Szef komisji radny Mariusz Tarka o finansach Łomży…

Finanse Łomży są tematem ciągle żywym, z naturalnych względów, których nie muszę przytaczać. Kontrolę nad finansami miasta sprawuje Rada Miasta, a bezpośrednio czuwa nad tym Komisja Finansów i Skarbu Miasta. Dlatego też zwróciłem się z kilkoma pytaniami do przewodniczącego tej kluczowej komisji, radnego Mariusza Tarki.

……………………………………

Dużo się mówi o kondycji finansowej Łomży. Czy rzeczywiście kondycja miasta może wzbudzać obawy, czy też podziela Pan pogląd Skarbnik Miasta, że sytuacja jest stabilna?

Warto zacząć od tego, że w naszym mieście pieniądze pochodzące z kredytowania służą od wielu lat na realizację różnego rodzaju inwestycji. Dlatego biorąc kredyt po to, aby realizować założone przedsięwzięcia, to nasza sytuacja jako miasta jest jak najbardziej stabilna. Trzeba podejść do sprawy uczciwie. Miasto Łomża nie przejada tych pieniędzy, bowiem my jako mieszkańcy widzimy to, co dzieje się wokół nas. Oczywiście ważnym aspektem całej historii jest to, że osoby odpowiedzialne za finanse świetnie to liczą. Zwróćmy uwagę, że miasto ma rewelacyjne warunki kredytowania ze strony banków. Normalny człowiek może pomarzyć o takim oprocentowaniu, a mimo to również przy dużo wyższych stopach oprocentowania kredytuje zakup mieszkania, działki, czy budowę domu. W dzisiejszych czasach bez kredytowania, praktycznie nikt nie zrealizowałby swoich marzeń. Wspomniałem o tych mieszkaniowych, ale przecież istnieje wiele innych ważnych potrzeb.

Łomża drugą kadencję nie zwalnia tempa i prowadzi inwestycje w różnych obszarach. Według Pana ten kierunek jest słuszny? Czy strategia prezydenta Chrzanowskiego nie grozi przeinwestowaniem, z czym miasto miało do czynienia we wcześniejszym okresie, przed objęciem przez niego tej funkcji?

Przeinwestowanie… Takiego określenia mogą używać oponenci i złośliwcy, którzy nie mogą pogodzić się z faktem, że prezydent Chrzanowski potrafi celnie podejmować decyzje odnośnie inwestycji. Oczywiście, że kierunek jest słuszny. Moim zdaniem Prezydent prowadzi bardzo dobrą politykę odnośnie inwestycji. Proszę zwrócić uwagę, że samorząd ją akceptuje. Można to określić jednym zdaniem: ktoś, kto ma serce do miejsca w którym żyje, ma rodzinę, dom, to również podchodzi z sercem do tego co robi.

Władze zapowiadają posiłkowanie się kolejnym kredytem, co będzie skutkować powiększeniem zadłużenia miasta. Czy zaistniała konkretna potrzeba, aby powiększyć zobowiązania finansowe, i czy Łomżę na to stać?

Hmm… zacznę od końca. Łomżę stać na to tak samo jak inne miasta. Spójrzmy na duże miasta w Polsce, które również korzystają z kredytowania. A tak do meritum, to kredyt, który Łomża planuje wziąć będzie rozłożony na trzy lata, oczywiście jak się spojrzy na kwotę może niejednego oponenta początkowo przerazić. Tak w kwestii dygresji: cóż, takie jest życie, że jedni ryzykują i piją szampana a inni jak zazdrościli tak dalej zazdroszczą i dalej nic nie mają.

Wracając do pytania. Oczywiście kredyt nie posłuży miastu na przejedzenie, lecz na konkretne działania. Nikt z nas, planując w ubiegłym roku budżet miasta, nie przypuszczał, że wydarzy się jakakolwiek epidemia, która wywoła również poważne skutki finansowe. Miasto Łomża okazało dużą pomoc dla lokalnych przedsiębiorców z tytułu zwolnień z opłat i innych ulg. To jest ogromna pomoc w wielu obszarach, wsparcie działań Pogotowia itd. To wszystko ma i będzie miało duży wpływ na nasz budżet. Ale oczywiście o tym nikt nie wspomni, tylko wszyscy będą psioczyć, że Prezydent i radni zadłużają miasto.

Chciałbym wszystkim Czytelnikom powiedzieć, że pieniądze z kredytowania oprócz inwestycji, są przeznaczone min. na oświatę, kulturę. Przytaczam celowo oświatę, ponieważ jak wszyscy wiedzą w ubiegłym roku była podwyżka dla nauczycieli, ale jej finansowanie spadło na samorządy. Tak gwoli ścisłości, to dla Łomży koszt ok 5 mln złotych. Kończąc odpowiedź chciałbym uspokoić wszystkich, że na koniec tej kadencji Rady Miasta dług miasta zostanie spłacony do stanu na dzień dzisiejszy.

Czy samorząd wspólnie z władzami stara się wypracować jakieś cięcia i szuka oszczędności?

Każdy z nas szuka oszczędności, Prezydent i jego zastępcy rozmawiają z radnymi, w których dziedzinach można zaoszczędzić. Nie jest to łatwe zadanie, ponieważ chcemy aby wszystko w naszym mieście funkcjonowało jak dotychczas. Zacisnąć pasa? Nic nie robić? Żadnych inwestycji? To już mogę odpowiedzieć, że zaraz pojawią się głosy, że w mieście nic się nie robi. Łatwo się mówi, ale każde osiedle, każda instytucja ma swoje potrzeby. Radny zgłasza, że chce na swoim osiedlu przejście dla pieszych i światła, chodniki, drogi itp. a to wszystko kosztuje.

Jako przewodniczący tak ważnej komisji w Radzie Miasta Łomży, której zadaniem jest czuwanie nad finansami miasta, gwarantuje Pan mieszkańcom, że nie powinni się niepokoić stanem finansów, że nie grozi Łomży krach?

Szanowny panie Marianie, Komisja Finansów i Skarbu Miasta, którą kieruję nie może zagwarantować czegokolwiek. Żyjemy w takich czasach, że wszystko się może wydarzyć z dnia na dzień. Oczywiście możemy spać spokojnie, wszystko w mieście jest pod kontrolą. Określenie, którego pan użył „krach” mogłoby nastąpić, gdyby Łomża ciągle się zapożyczała ponad stan i miasto nic by nie spłacało. Zwracam jeszcze raz uwagę, że Łomża jest świetnie zarządzana. Proszę spojrzeć na ilość inwestycji, na wartość ponad 100 mln złotych a kredyt nam się jakoś drastycznie nie powiększa. Nie można dać się zwariować ciągłym doniesieniom, jakie to Łomża ma zadłużenie. A ile spłaciło? To jest najważniejsze, że nie przejadamy.

Jak Pan ocenia pomysł grupy radnych, którzy od jakiegoś czasu forsują pomysł obniżki diet radnych, pod pretekstem ratowania finansów miasta? Czy według Pana jest to aż tak istotną sprawą, że wnioskodawcy czynią to z taką szczególną determinacją?

Obniżka diet jest zwykłym „blefem”, w kuluarach słychać rozmowy: „Przecież macie 12, to i tak zdejmiecie to z sesji”. Szanowni czytelnicy, radni nie otrzymują jakiś kokosów tj. średnio ok 1000 -1200zł. Czy to są tak duże pieniądze, które pozwolą uratować finanse miasta? Chyba nie, a dieta radnego jest tzw. zwrotem kosztów, bowiem na czas sesji każdy z nas korzysta z urlopu w miejscu pracy. Co za tym idzie, nie otrzymuje za to wynagrodzenia. Są komisje, na których radny musi brać czynny udział. Chciałbym tutaj przypomnieć, że połączyliśmy komisje, aby znaleźć oszczędności. Jeden przewodniczący komisji ma w zakresie obowiązku obecnie dwie komisje w jednej. Ta oszczędność przyniosła miesięcznie ok 7300 zł.

Oczywiście na początku wypowiedzi ten pomysł nazwałem „blefem” ponieważ, jest to czysta manipulacja. Każdy z radnych ma prawo robić ze swoją dietą co chce, dlatego chciałbym, aby wnioskodawcy zrezygnowali ze swoich diet, dla przykładu całą swoją grupą niech przekazują to na ratowanie miasta. Natomiast ja swoją dietę staram się przekazywać na cele charytatywne a w szczególności na chore dzieci. Od początku epidemii razem z radnym Arturem Nadolnym przekazaliśmy nasze diety na pomoc dla pracowników szpitala, radni klubu Prezydenta oraz KO wraz ze mną przekazaliśmy część diety na biedne dzieci.

Na ostatniej sesji zadałem pytanie: dlaczego wnioskodawca nie przekazuje swojej diety na cele charytatywne? Dostałem odpowiedź, że na te cele to mogę przekazywać prywatne pieniądze. Zatem na łamach bloga tu i teraz odpowiadam, że dieta radnego Tarki to są jego prywatne pieniądze i przekazuje je na cele charytatywne. Chciałbym zobaczyć działania tych wszystkich radnych od „obniżenia diet”. Kończąc tę wypowiedź, chciałbym odpowiedzieć, że rozmawiamy między sobą również o obniżeniu diet radnym nie pełniącym funkcji w Radzie Miasta i w komisjach.

Kończąc, pozdrawiam serdecznie wszystkich Czytelników bloga.

■