Nie ma z tym nic wspólnego niemieckie SS i doktor Mengele…

Nie ukrywam, że po wczorajszym wystąpieniu osoby podczas sesji Rady Miasta w Łomży, która reprezentuje „jakąś grupę” niechętna segregacji sanitarnej i szczepieniom na Covid-19 byłem w autentycznym szoku. Przyrównanie działań rządu w sprawie „koronawirusa” do niemieckiego SS i doktora Mengele jest nie tylko groźnym zjawiskiem, lecz także głupotą.

W Polsce mamy szczepienia obowiązkowe i zalecane. Ich głównym celem jest zapewnienie maksymalnej ochrony przed zachorowaniem na groźne choroby zakaźne oraz wyeliminowanie występowania poszczególnych chorób zakaźnych w społeczeństwie. Do tych pierwszych należą szczepienia przeciwko: gruźlicy, zakażeniom pneumokokowym, błonicy, krztuścowi, polio (poliomyelitis), odrze, śwince, różyczce, tężcowi, wirusowemu zapaleniu wątroby typu B, zakażeniom przeciwko Haemophilus influenzae typu B. Szczepienia obowiązkowe dotyczą dzieci i młodzieży do 19 roku życia oraz osób szczególnie narażonych na zachorowanie, czyli studentów uczelni medycznych, pracowników ochrony zdrowia, pracowników służb weterynaryjnych. Podkreślam, wymienione szczepienia są obowiązkowe. Czy to ma coś wspólnego z segregacją sanitarną, niemieckim SS czy doktorem Mengele?

Do drugiej grupy należą szczepienia nieobowiązkowe tzw. zalecane, które chronią przed takimi chorobami zakaźnymi, jak: ospa wietrzna, kleszczowe zapalenie mózgu, wirusowe zapalenie wątroby typu A (WZW typu A), grypa, zakażenie rotawirusowe, zakażenia meningokokowe. Teraz do nich można bez ryzyka zaliczyć szczepienia przeciw Covid-19. A można dlatego, że tego typu szczepienie zostało dopuszczone przez Ministerstwo Zdrowia, co jest podstawowym warunkiem ich stosowania. Tak mówią przepisy, więc mówienie o eksperymentach jest nieuprawnione, wręcz absurdalne i szkodliwe, jest sianiem nie opartej na faktach propagandy.

Ministerstwo Edukacji i Nauki w połowie sierpnia poinformowało, że w szkołach powstaną punkty szczepień, lecz nie będą one dla dzieci obowiązkowe. MEiN ma do tego prawo, bo jest organem konstytucyjnym. Podkreślam, resort jasno podaje, że szczepienia dla dzieci nie będą obowiązkowe. Mało tego, ministerstwo podaje, że punkty szczepień w szkołach powstaną wyłącznie za zgodą rodziców, co poprzedzi kampania informacyjna skierowana do uczniów i ich rodziców, tylko oni podejmą ostateczną decyzję o tym, czy zaszczepić dziecko. Ministerstwo w swoich informacjach podkreśla także, że nie planuje w tym roku nauki w innym trybie niż stacjonarny. Nie jest również planowany jakikolwiek podział uczniów na zaszczepionych i niezaszczepionych. Gdzie w tym segregacja sanitarna?

W świetle powyższego i prawnie usankcjonowanego, pieprzenie o zbrodni przeciwko ludzkości, niemieckim SS i doktorze Mengele, eksperymentach medycznych jest zachowaniem szalonym. Natomiast stwierdzenie apelującego, że „nie można wykonywać eksperymentów medycznych na zdrowych dzieciach bez zgody sądowej i opiekuna prawnego” świadczy o braku znajomości prawa i wiedzy odczytującego petycję i jej autora, bowiem wymienione działania są przecież zabronione. Od takich działań wyraźnie ucieka w swych informacjach Ministerstwo Edukacji i Nauki, Ministerstwo Zdrowia itd. Podniesione zatem na wczorajszej sesji larum jest zupełnym zaprzeczeniem informacji, jakie do szkół skierowały oficjalnie ww. ministerstwa. Nie dajmy się ogłupić, bo nikt nikogo do niczego nie zmusza. W sprawie dzieci, ich szczepienia oraz innych czynności decydują wyłącznie ich opiekunowie. Tak było, jest i mam nadzieję zawsze będzie. Akurat takim treściom apeli/petycji powinna się zainteresować prokuratura a nie łomżyński samorząd. Pozdrawiam Czytelników.