Duchowa katastrofa w Zuzeli…

Od dłuższego czasu było stuprocentowo pewne, że do takiej sytuacji dojdzie. Ale nikt się chyba nie spodziewał, że właśnie w Zuzeli, miejscu urodzin Błogosławionego Prymasa Tysiąclecia Kardynała Stefana Wyszyńskiego. A jednak…

Według teologii, Biskup ma być dla swoich kapłanów „ojcem, bratem i przyjacielem”. To jest jakby rewers tej monety, która na awersie ma wypisane: „cześć i posłuszeństwo” (kapłana względem Biskupa). W chwili święceń Biskup pyta kandydata do kapłaństwa: „Czy przyrzekasz Mnie i Moim następcom cześć i posłuszeństwo?” Kandydaci, przygotowani w ciągu sześciu lat seminaryjnej formacji, odpowiadają szczerze: „Przyrzekam”. Bo właśnie zakładają, że Biskup zawsze będzie dla nich „ojcem, bratem i przyjacielem”.

Ciekawa rzecz miała miejsce podczas święceń kapłańskich w Łodzi w 2019 roku. Metropolita Łódzki przed odebraniem przyrzeczenia powiedział do kandydatów: „Ja Wam przyrzekam, że będę Wam ojcem! Ja Wam przyrzekam, że będę Was traktował jako współpracowników. Ja Wam przyrzekam, że będę Was traktował jak swoje ukochane dzieci! Przyrzekam Wam to za siebie i przyrzekam Wam to za każdego Biskupa, który tu będzie na tym miejscu przewodniczył Eucharystii. Obyście nigdy nie zwątpili w tę relację, bo ona jest bardzo ważna!”


Na 2 maja br. w Zuzeli zaplanowano dziękczynienie kapłanów Diecezji Łomżyńskiej za beatyfikację Prymasa Wyszyńskiego. Był to dzień wolny od katechezy, w środku tzw. „długiego weekendu”. Miejsce też atrakcyjne, symboliczne i święte (sanktuarium). Ilu zatem kapłanów przybyło? Czy może z czterystu, a więc tylko z wyjątkiem chorych i tych, którzy mieli jakieś inne przeszkody, np. odprawienie pogrzebu? Nie! Czy może zatem połowa, jakieś 260-270? Też nie! Czy w takim razie 1/3, jak odsetek świeckich obecnych na niedzielnej Eucharystii, czyli plus minus 180 księży? Również nie! No to ilu w końcu? Odpowiadam uprzejmie: około 70-80, a więc jakieś 13-15% całego prezbiterium Diecezji Łomżyńskiej. Co tu dużo mówić: duchowa katastrofa, aczkolwiek spodziewana od lat!

Biskup chyba naiwnie liczył na „tłum”, skoro swoją w dużym stopniu improwizowaną homilię osnuł wokół występującego dwukrotnie w odczytanym fragmencie Ewangelii greckiego słówka „ochlos” (tłum). Tłum jakby zamazuje twarze jednostek, tymczasem okazało się, że Biskup mógł przez dwie-trzy godziny spotkania patrzeć personalnie na każdą z tych 70-80 twarzy swoich kapłanów. Zeskanować niejako ich rysy, miny, nawet ewentualne zmarszczki, bo poważni mężczyźni raczej nie poddają się liftingom. Mógł po prostu zauważyć wyraźnie każdego z osobna.

Jednakże homilia rozpoczęła się od reprymendy wymierzonej w tych, którzy nie przybyli na spotkanie. Że ponoć wolą oglądać „siódmy dziennik” (chyba chodziło o programy informacyjne?), że ponoć nadmiernie surfują w Internecie, że ponoć są leniwi jak księża z Archidiecezji Krakowskiej (aluzja biskupia stworzona ad hoc przez wzgląd na obecność Prelegenta z Małopolski). Gdyby, Ekscelencjo, rzeczywiście takie sprawy spowodowały nieobecność 85-87% duchownych Diecezji Łomżyńskiej w Zuzeli, oznaczałoby to, że mamy do czynienia z katastrofalną niedojrzałością prezbiterium Kościoła Łomżyńskiego (nie mówiąc już o tym, że jakiś jeden czy drugi „ksiądz Andrzej” mógłby wytoczyć Biskupowi świecki proces sądowy o zniesławiające pomówienie).

Faktyczny powód absencji większości księży, jak oni sami dyskretnie przyznają, wiąże się raczej z praktycznym nieodczuwaniem u swojego Biskupa autorytetu duchowego: bycia owym ojcem, bratem i przyjacielem. Nie przyjechali więc po prostu dlatego, że Biskup i organizacyjnie reprezentujący go dwaj Wikariusze Biskupi nie byli na tyle charyzmatyczni (a nie tylko urzędowi), by przyciągnąć znacznie większą grupę na to pożyteczne spotkanie, demonstrując jednocześnie realną troskę o więź wspólnoty kapłańskiej. I chyba w tym wszystkim jakoś „maczał palce” także sam Błogosławiony Prymas Kardynał Wyszyński, wszak Święci są również po to, by żyjących zawstydzać, skłaniając do rachunku sumienia… Szczęść Boże.

PS. Oto mały fragment tej homilii: „Jeśli tłum myśli tylko przez żołądek, a nie ma w nim wiary w Jezusa Chrystusa, staje się takim ochlos. Takim tłumem bez twarzy. I my, drodzy bracia kapłani - nasze rekolekcje odprawione po łepkach, czy jedną nogą w Seminarium, a drugą na parafii, jedna konferencja wysłuchana, a inne zapomniane - tak powoli możemy stać się też tym ochlos. Tym kapłanem bez twarzy, a w istocie kapłanem bez wiary”. No, no, no…
foto: mapio.net

Komentarze

  1. Kiedyś było takie przysłowie: Jeśli nie potrafisz, nie pchaj się na afisz.
    Jak się okazuje, biskupem też trzeba umieć być. Albo przynajmniej chcieć nad sobą pracować, by nim się stawać. Sama mitra i pastorał sprawy nie załatwi. Nic samo się nie dzieje. Dziś trzeba być najpierw KIMŚ, mieć jakąś osobowosć, wzbudzać szacunek, zaufanie, a potem dopiero być biskupem czy księdzem. Duch Św. też wszystkiego nie załatwi.
    Bardzo celny tekst. Niestety....

    OdpowiedzUsuń
  2. W polskim kościele tak jak w bratniej partii totalna niekompetencja , nieuctwo i arogancja wynikająca z kompleksów.

    OdpowiedzUsuń
  3. Czym tu się autor tak podnieca? Po Covidzie, w Wielki Czwartek było może 200 księży, czyli frekwencja w Zuzeli, to 1/3 tego co w tym specyficznym czasie zbiera się od wielkiego Święta. O sancta simplicitas!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Czyli sukces Biskupa?

      Usuń
    2. Co się czepiasz Biskupa, ani to sukces, ani porażka. Normalność. Przy tym poziomie percepcji rzeczywistości, pewnie usatysfakcjonowałoby Ciebie całe lomzynskie Prezbiterium wraz ze zmarłymi kapłanami, od czasów Bl. Wyszynskiego? Tez się cieszę, przy takich tekstach mam ubaw po pachy🤣

      Usuń
    3. co się zapętlasz; autor wyraził swoją opinię; miał do tego prawo;

      Usuń
    4. Normalność to są sukcesy i porażki na przemian. Na ogól takie jest nasze życie. Koncepcja normalności jako czegoś pomiędzy sukcesem i porażką to naprawdę ubaw po pachy. Bo 70-80 osób (niektórzy mówią o 50 z perspektywy chóru) to klapa, wstyd i upokorzenie. Zresztą dlatego narzekał On na frekwencję. Ale i inne rzeczy leżą...

      Usuń

Prześlij komentarz

Popularne posty - wszystkie okresy

Łomża pożegnała ks. biskupa Stanisława Stefanka…

Bal charytatywny z przykrą „atrakcją”…

Nie oszukujmy się i powiedzmy wprost, wakat na tym stanowisku może przynieść tylko pozorne oszczędności…

Apel do prezydenta Mariusza Chrzanowskiego i samorządu…

Słowa bp Stepnowskiego wybrzmiały, jakby obce mu były wskazania Kodeksu Prawa Kanonicznego oraz Soboru Watykańskiego II…