Co chciał tym uzyskać radny Chludziński, że przed głosowaniem oświadczył wszem i wobec, że będzie głosował na radnego…
Jest mi zupełnie obojętne, czy radny Witold Chludziński będzie z wielkim pietyzmem kierował słowa pod adresem przewodniczącego rady Wiesława Grzymały na każdej sesji, czy też od czasu do czasu. Nie ma to dla mnie większego znaczenia. Jednakże muszę podzielić się z czytelnikami swoim odczuciem, jako pilny obserwator sesji naszego samorządu. Publiczny spektakl, jakiego bohaterem podczas ostatniej sesji był radny Chludziński jest wart odnotowania, bo w rzeczy samej zawstydzający był, ale i ku przestrodze innym zauważyć to trzeba też. Uważam, iż radny Chludziński nie zachwycił swoim publicznym wystąpieniem, tłumacząc się kandydatowi Grzymale z wyboru innego przewodniczącego na początku kadencji samorządu, lejąc zarazem wazelinę pod adresem tegoż kandydata przed tajnym głosowaniem na przewodniczącego rady. Takie odniosłem wrażenie, tak uważam i nic mojego zdania nie zmieni.
Głosowanie w sprawie wyboru przewodniczącego jest tajne. Co chciał tym uzyskać radny Chludziński, że przed głosowaniem oświadczył wszem i wobec, że będzie głosował na radnego Grzymałę, kandydata na tę zaszczytną, ale i odpowiedzialną funkcję? Przy tym przed głosowaniem popełniając małe faux pas, nazywając kandydata przewodniczącym. Czyżby znał, lub przewidział wynik głosowania? Czemu radnemu Chludzińskiemu zależało, by pomimo tajnej procedury głosowania, powiedzieć zgromadzonej publice, jako jedyny z 23. radnych, iż odda głos na radnego Grzymałę? A może przed czymś się starał zabezpieczyć i wolał, by nowo wybrany przewodniczący zakodował w swojej świadomości, iż radny Chludziński na pewno oddał na niego głos? A może ma jakieś wyrzuty sumienia, że zdobył się na takie ostentacyjne wystąpienie? Cóż to za nowy obyczaj składania tego rodzaju oświadczeń przed tajnym głosowaniem? A może trzeba było skreślić stosownie kartę do głosowania i przed wrzuceniem jej do urny pokazać radnemu Grzymale, aby nie było żadnych wątpliwości i niedomówień? W mojej ocenie śmieszne to, fatalne, wieloznaczne i zalatujące wodewilem zarazem (do kompletu zabrakło tylko kwiatów, lub jakowegoś prezenciku z dedykacją, aby zostawić czytelny ślad). Trudno mi również uwierzyć, by radny Grzymała był zachwycony takim postawieniem sprawy przez „wylewnego” radnego; choć pewnie tak wyszukany szacunek większość lubi.
Pozostała część sesji nie odbiegała od standardu, choć trzeba przyznać, że po raz pierwszy nie było niepotrzebnych zgrzytów. Niewątpliwie zasługa w tym prowadzących sesję, radnej Konopki i radnego Grzymały, jest. Nie wpadam oczywiście w euforię z tego powodu, gdyż przewiduję, że na najbliższych dwóch sesjach będzie działo się. Oj będzie!
Głosowanie w sprawie wyboru przewodniczącego jest tajne. Co chciał tym uzyskać radny Chludziński, że przed głosowaniem oświadczył wszem i wobec, że będzie głosował na radnego Grzymałę, kandydata na tę zaszczytną, ale i odpowiedzialną funkcję? Przy tym przed głosowaniem popełniając małe faux pas, nazywając kandydata przewodniczącym. Czyżby znał, lub przewidział wynik głosowania? Czemu radnemu Chludzińskiemu zależało, by pomimo tajnej procedury głosowania, powiedzieć zgromadzonej publice, jako jedyny z 23. radnych, iż odda głos na radnego Grzymałę? A może przed czymś się starał zabezpieczyć i wolał, by nowo wybrany przewodniczący zakodował w swojej świadomości, iż radny Chludziński na pewno oddał na niego głos? A może ma jakieś wyrzuty sumienia, że zdobył się na takie ostentacyjne wystąpienie? Cóż to za nowy obyczaj składania tego rodzaju oświadczeń przed tajnym głosowaniem? A może trzeba było skreślić stosownie kartę do głosowania i przed wrzuceniem jej do urny pokazać radnemu Grzymale, aby nie było żadnych wątpliwości i niedomówień? W mojej ocenie śmieszne to, fatalne, wieloznaczne i zalatujące wodewilem zarazem (do kompletu zabrakło tylko kwiatów, lub jakowegoś prezenciku z dedykacją, aby zostawić czytelny ślad). Trudno mi również uwierzyć, by radny Grzymała był zachwycony takim postawieniem sprawy przez „wylewnego” radnego; choć pewnie tak wyszukany szacunek większość lubi.
Pozostała część sesji nie odbiegała od standardu, choć trzeba przyznać, że po raz pierwszy nie było niepotrzebnych zgrzytów. Niewątpliwie zasługa w tym prowadzących sesję, radnej Konopki i radnego Grzymały, jest. Nie wpadam oczywiście w euforię z tego powodu, gdyż przewiduję, że na najbliższych dwóch sesjach będzie działo się. Oj będzie!
A może po prostu " PADAM DO NÓG " wprawę od kilku kadencji ma.
OdpowiedzUsuńLubi lis władzy jak to pewien polityk mówił o relacjach z USA co nieco zrobić........... tak na dobry początek.
To przypadek.
OdpowiedzUsuńRadny jest znany od lat ze swojej szlachetnej i społecznej działalności, a od czasu przekazania firmy budowlanej na syna, tylko zazdrośnicy mówią o nim źle.
Co prawda radna Rabczyńska miała z nim swojego czasu straszną zwadę zarzucając mu jakieś niestworzone historie, ale sama zrozumiała, że nie miała racji.
Sypnął się apolityczny front radnych i już. Kto pierwszy do tronu, ten lepszy.
hołd łomżyński :)
OdpowiedzUsuńNie wierzę w tego rodzaju przypadki. No chyba, że garbaty garbatego rozłoży na łopatki to wtedy są przypadki.
OdpowiedzUsuń... nie hołd, a raczej potwierdzenie postawy: już będę grzeczny.
OdpowiedzUsuńPrzecież w mieście jest jeszcze tyle do remontu, a stanowisko w komisji komunalnej to taka fajna rzecz.
Radny Ch.. ma wiele interesów z miastem i nawet Panią Olbryś chętnie polize w paznokieć lub inne chitynowe czy polimerowe części. Czy to wystarczy do utrzymania stołka przewodniczącego? Czas pokaże. Trzeba przecież trochę odchudzić diety poprzednich koalicjantów Pani Poseł a najłatwiej zacząć od świeżo i powierzchownie nawróconego na wyznanie Kołakowskie. Jedno jest pewne, po panu Ch. nikt nie będzie płakał.
OdpowiedzUsuńJeśli łomżyńskie pisiory dostosują się do dyrektyw
OdpowiedzUsuńStanisława Karczewskiego - Szybko i profesjonalnie posprzątaliśmy bałagan po zamachu PO na Trybunał,
to rewolucja może okazać się absolutna.
"Niezależni" lokalni patrioci mogą mieć naprawdę pod górkę.
Nawet prezydencki domorosły znawca prawa konstytucyjnego, niejaki Dera stwierdza: "Jest na pewno w tym pierwszym okresie moment wyrównania krzywd, których się doznało. To jest naturalne emocjonalnie. To nie jest małostkowe, tak robili wszyscy i jak znam życie, będą robić."
Oj, oj, będzie się działo, że aż strach się bać.
Widać, ze CISZA jak makiem zasiał.
OdpowiedzUsuńA zdawałoby się, że towarzysz narodowej partyi Wiesław, to taki dobroci człowiek.
Na pewno wybaczy, że nie miał w wyborach 22 głosów, bo chyba sam na siebie to nie głosował.
Na mieście jednak blady strach, czy dotychczasowe starania niektórych na froncie walki o dobro miasto, będą należycie docenione.
Miejmy też nadzieję, że ten blog nie zniknie, jak to się już kiedyś zdarzyło pewnemu znanemu w Łomży redaktorowi.
Niby z jakiego powodu miałby zniknąć ten blog?
OdpowiedzUsuńBardzo proszę komentatora, aby nie obrażał mojej inteligencji.
Jeśli tak, to zwracam honor.
OdpowiedzUsuńWobec nadejścia widocznej w Polsce zawieruchy, także medialnej, przyda się w Łomży taka strefa wolnej myśli.
O rrrrrrrrrrrrrrrrrrrrrany, jak CISZA.
OdpowiedzUsuńNie sądziłem, że niezależni patrioci lokalni, mają aż taką traumę po wyborze na szefa rady Wiesława z pis. Nie wiem, jak można było na tak znamienitego kandydata nie głosować.
Tylko pan Chludziński pokazał, że dla dobra miasta nie ma żadnych granic.
Nie był to do prawda taki proKołakowski gest jak u Śleszyńskiego (jego naprawdę będzie trudno przebić), ale zawsze warto taką ideową i publiczną zmianę frontu odnotować.
.....................
OdpowiedzUsuńUsunięto komentarz przekraczający swą treścią przyjęte na blogu zasady. Komentujący zastosował sprytną grę słów. Proszę bez wulgaryzmów.
OdpowiedzUsuńPan radny od zawsze był taki sam i nic go nie zmieniło, po prostu taki był zawsze. (a czy to dobre dla miasta oceńcie sami, dla niego na pewno). Wybór przewodniczącego Grzymały, zamyka moim zdaniem walkę o dobro naszego miasta w radzie. Szkoda, że nie ma sznas w naszym grajdołku na referendum, bo tylko taka perspektywa obudziłaby do logicznego działania naszych wybrańców i to wszystkich. Ale o fiasku takiego pomysłu wiedzą wszyscy, więc mało ich obchodzi opinia publiczna, a bardziej własne interesy.
OdpowiedzUsuńSmutne jest to co piszesz, ale wychodzi na to, że masz rację.
OdpowiedzUsuńPartyjna głupota idzie zawsze z góry i rozgrzesza oraz legitymizuje na dole przez zasadę BMW & TKM partyjnych funkcjonariuszy, którzy mają składać hołdy i trzymać się swojej kupy.
Polityka prorodzinna PSL niedługo będzie wspominana jako niewinne igraszki, a nepotyzm i poczucie bezkarności podniesione zostanie do rangi państwowej
ten typ tak ma :)
OdpowiedzUsuńJeśli na ołtarzu składa się ofiarę w postaci klubu,który był opozycją to na pewno klub jako taki poniósł porażkę .
OdpowiedzUsuńKto na tym zyskał ?
Uczyć się od Olbrysków.