Portale wyświetlające reklamy przynoszące im dochód tolerują hejt…
Podczas przesłuchania w Wydziale dw. z Cyberprzestępczością
ujawniłem, że w czasie kampanii samorządowej jesienią ubiegłego roku blokowałem
dziesiątki komentarzy noszących wyraźne znamiona hejtu, głównie odnoszących się
do osób kandydujących na funkcję prezydenta Łomży, a szczególnie skierowanych
pod adresem p. Muzyk i p. Chrzanowskiego. Portale funkcjonujące w przestrzeni
internetowej generalnie tego nie robiły, pozwalały hejterom na wiele. Opowiadam
się za tym, aby portale wyświetlające reklamy, mające z tego dochód,
przejmowały pełną odpowiedzialność za wszystkie treści, w tym komentarze,
usuwały hejt bez konieczności interwencji osób nim dotkniętych lub osób
uważających je za nieprzyzwoite. Takie zasady ukróciłyby czerpanie korzyści z
hejtu. Przy obecnie obowiązujących regulacjach, wydawcom internetowym zupełnie
nie zależy na ograniczaniu agresji i laniu pomyj w sieci – więcej hejtu, więcej
oglądalności reklam.
W jednym z wcześniejszych felietonów napisałem, że wiele
tekstów ukazujących się na portalach, już samym tytułem powodują niesłuszną
krytykę a nawet wściekłość. Wywołanie tytułem a później wymuszoną krytyką
oburzenia i wściekłości pozwala hejterom na wyżycie się, jest jakby
zaproszeniem do obrzucania się inwektywami i generuje ruch. W konsekwencji ruch generowany na wściekłość komentatorów
napędza w sporym zakresie przychody reklamowe. Tym samym po części hejtowanie
napędzają właściciele portali.
Podłe i nienawistne komentarze dotykają konkretnych osób.
Spora część hejterów tłumaczy swoje działania na zasadzie, że piszą to co
ludzie naprawdę myślą. Z czym trudno się zgodzić, bo skąd wiedzą co ludzie
myślą?! Na czym więc polega różnica między hejtem a dopuszczalną krytyką?
Przede wszystkim różnica między hejtem a akceptowaną krytyką określona jest
stylem i tematyką wypowiedzi. Zasadniczo hejter nigdy nie zwraca się z
szacunkiem do oponenta, do którego kieruje swój wpis. Stosuje atak personalny,
jest wulgarny i zazwyczaj prowadzi komunikację jednokierunkową. Spełnia się
wylaniem swojej agresji i nie interesuje się kontrami do swoich wpisów. Sądzi,
że choć przez moment ma poczucie władzy, „ludzie go czytają”, a więc przez
chwilę „jest ważny”.
Sytuacja staje się poważna, odnosi się bowiem wrażenie, że
agresywni autorzy, lejący morze pomyj stają się najbardziej hołubionymi
czytelnikami portali, gdyż zjawisko hejtu stało się z czasem elementem modelu
ekonomicznego działania wielu portali. Nie można również wykluczyć, że być może
hejt na niektórych portalach jest sztucznie kreowany, aby zwiększyć ich
poczytność i za tym dochody z reklam.
Zdrowa krytyka powinna być oparta na rzeczowych argumentach
i być wypłukana z emocji. Taka krytyka nie tylko komunikuje, lecz prowokuje do
kulturalnego dialogu i sporu, co absolutnie nieznaczny, że musi być to miłe dla
jej adresata. Jednak ten sposób pozwala krytykować z wykluczeniem hejtu. Na tej
samej zdrowej zasadzie można formułować ironię, zazwyczaj stosowana jest w
jednym kierunku i nikt nie oczekuje odpowiedzi na kpinę. Jednak dobra ironia
bazuje na wytykaniu, czy wskazywaniu logicznych potknięć osoby krytykowanej,
wytykaniu braku konsekwencji, pokazaniu na podstawie faktów, że ktoś „odwraca
kota ogonem”, czy też hipokryzji. Natomiast hejt nie odnosi się do faktów, lecz
do tego jaka dana osoba jest, także pod względem fizycznym. A to już jest
karygodne. Pozdrawiam Czytelników.
Bardzo potrzebny felieton. Trafne spostrzeżenia. Dziękuję Panie Marianie.
OdpowiedzUsuńPanie Marianie ma Pan rację, tylko dlaczego Pan był wzywany ? Pan pisze z pełną kulturą. Może jest tak że wygodnie być ofiarą hejtu, bo może ktoś się zlituje, może coś na tym można ugrać? Poza tym można w nieskońćzoność ludziom wkładać w głowy, jak to traumatyczne przeżycie kogoś spotkało, można usprawiedliwiać swoją porażkę tym samym. Uważam że ma Pan rację, ale zjawisko hejtu jest teraz wykorzystywane w innych celach, często nad wyraz.
OdpowiedzUsuńZgadzam się, że zjawisko hejtu jest teraz wykorzystywane w różnych celach. Ale to jest pochodna. Ja poruszyłem tylko jeden z aspektów. Myślę, że kluczowych, gdyż mających przełożenie na rozprzestrzenianie wszystkich jego rodzajów. Jedno z drugim mocno się zazębia. Pozdrawiam.
UsuńA jak nazwać takie zjawisko : że ktoś dzwoni do kogoś i mówi o trzeciej osobie jaka to jest zła i po prostu pomawia ją w taki sposób. Czy to hejt telefoniczny ?
OdpowiedzUsuńHejt łapankowy ? Spotykasz kogoś na jakiejś ważnej imprezie, podbiegasz i wkładasz do głowy tej drugiej osoby jaki to okropny człowiek ten trzeci. Jak to nazwać ?
infamia
Usuńczyli nie hejt ? No a jeżeli to zdarza się nagminnie ? Czyli wszystko jest pic na wodę, fotomontaż, nic z Tym zrobić nie mogę?
UsuńSzkoda czasu i zdrowia. Najlepiej omijać takich ludzi szerokim łukiem. Pozdrawiam.
Usuńpanie Marianie poużywał pan sobie powyżej na przeciętnym zjadaczu chleba traktując go jako konkurencję dla swojego bloga. Bo czym że ten blog się zasadniczo różni od tych portali? Cele są podobne. Modelowanie i kształtowanie opinii publicznej podług swego punktu widzenia. Tam wrzuca się tekst i jak pan twierdzi pozwala "przez moment ma poczucie władzy, „ludzie go czytają”, a więc przez chwilę „jest ważny”." Pan obdarzony specyficznym talentem dokonuje zaginania przestrzeni publicznej do swojej koncepcji i sprawnym piórem robi to samo . Po czym wybranym według właściwego dla pana wizji klucza pozwala publikować wpisy. Portale jak pan twierdzi robią to dla zysków z reklam. Internautów wpisy sprowadza do "wymuszoną krytyką oburzenia i wściekłości pozwala hejterom na wyżycie się, jest jakby zaproszeniem do obrzucania się inwektywami". Pan robi dokładnie to samo tylko precyzyjniej ubiera w słowa okrągłe , wyszukane, błyskotliwe nie rażące ale prowadzące do tego samego celu tylko o przeciwnej polaryzacji. Potem dopuszcza odpowiednie wpisy dające panu poczucie spełnienia. No i wszystko to jest tak ubrane ,że nikt nie ma prawa powiedzieć ,że to hej tylko blog pisany przez profesjonalistę dla osób wybranych. Pisząc prościej jest pan elegancką wersją tych krytykowanych przez pana portali. Nie piszę tego powodowany złośliwością tylko w pewnym stopniu jako czytelnik zawiedziony który oczekiwał od pana naprawdę obiektywnych wypośrodkowanych ocen. Sposób dokonywania selekcji zamieszczonych komentarzy tylko to potwierdza , podobnie jak ten wpis z 05.11.2018 który panu przesłałem. Ogólnie cały pomysł napisania tego tekstu nie budzi we mnie zaufania bo według mnie jest ot sprytna próba postawienie swojego bloga w lepszym świetle.
OdpowiedzUsuńNie zgadzam się z Panem powyżej. Pan Kruk pisze prawdę, nie da się stanąć pośrodku w prawdzie. Poza tym nikt nie płaci dla Pana Kruka za pisanie i prowadzenie tego bloga. Tu nie ma tekstów sponsorowanych, to dowolność, a jak widzimy Pan przedstawia tu i kandydata z KO i z PiS itd. Powtórzę jeszcze raz, prawda nie stoi pośrodku. Pisząc pośrodku dziennikarz stanie się politykiem i dyplomatą, poprawnym co do słowa. A czy o to chodzi ? W całym życiu chodzi o prawdę i jej obronę. Rozumiem żal tych, których ta prawda dotyka. To normalne, ale nie może zamknąć ust innym.
UsuńPrzeczytałem i z pokorą przyjąłem do wiadomości. Mój blog jest okruchem w przestrzeni medialnej, ledwie zauważalnym pyłem a jednak wiele tęgich głów - analityków, psychologów, znawców mediów - podziela pogląd, który przedstawiłem w tym felietonie. Szukajmy kompromisów, nieważna droga, ważny efekt – zawalczmy o rugowanie hejtu z przestrzeni medialnej, na ile potrafimy – przynajmniej starajmy się to robić. Pozdrawiam.
Usuńchciałbym aby było to naprawdę jasne. Jeszcze raz oświadczam , że nie jestem zwolennikiem żadnej opcji politycznej ani żadnej partii , żadnego posła, ani zwolennikiem żadnej ze stron tak aktywnie szarpiącym się nawzajem na forum tego miasta. Nie jestem zwolennikiem kleru ale został ochrzczony , przyjąłem komunię i wierzę w Boga mając świadomość jakie to stawia przede mną wyzwania . Kieruję się poczuciem sprawiedliwości , uczciwości, szacunku dla drugiego człowieka i jego dobrem ponad wszystko. Tak więc jeżeli ktoś podejmuje się oceny moich komentarzy to wpierwej niech to weźmie pod uwagę a nie pakuje mnie do wygodnej mu szuflady.
OdpowiedzUsuńTu nie są potrzebne żadne oświadczenia, po prostu jest różnica zdań i każdy ma do tego prawo.
UsuńDokładnie. Takie oświadczenia nie mają żadnej wartości dla meritum sprawy. Żadnej, podkreślam! Pozdrawiam.
UsuńA ja mam inne zdanie i celowo to opublikowałem pozdrawiam
OdpowiedzUsuń