Jeszcze trochę o dietach radnych i „fanie” naszego bloga…

W ostatnim czasie o dietach radnych trochę na blogu było. Komentatorzy felietonów są w swoich opiniach podzieleni, jak zawsze – jedni są za, drudzy przeciw. Jednak z analizy wpisów wnioskuję, że znaczna część tych pierwszych nie do końca rozumie istotę zagadnienia. W związku z czym jeszcze trochę o dietach radnych zdań kilka.

Uczestniczenie w pracach Rady Miasta to nie praca w zakładzie na podstawie umowy o pracę, lecz tylko działalność społeczna. Czym zatem jest dieta? Wielu radnych i komentatorów na tym blogu, dodam: zwolenników podniesienia ich do maksymalnej wysokości, utożsamia ją z wynagrodzeniem, lub co gorsza z „należy mi się, bo jestem radnym”. Niestety nie do końca trzeba to w ten sposób rozumieć. Wyroki sądów WSA i NSA mówią wyraźnie: „dieta radnych stanowi rekompensatę za utracone zarobki i nie jest świadczeniem pracowniczym”.

Z powyższego wynika prawny consensus co do tego, że dieta radnego nie jest wynagrodzeniem za pracę, nie jest zarazem uhonorowaniem osoby pełniącej funkcję radnego, co miesięczną nagrodą wypłacaną przez pięć lat za zdobycie głosów w wyborach. Oznacza to, że dieta nie należy się radnemu z automatu, po prostu dieta jest rekompensatą za utracony zarobek lub inne potencjalne korzyści w czasie, który radny poświęca na działalność na rzecz wspólnoty samorządowej.

W tym miejscu należy przywołać bardzo istotne rozstrzygnięcie jednego z wojewodów, który m.in. podkreślił, że „osoba pełniąca tę funkcję ma prawo do zwrotu kosztów i wydatków poniesionych w związku ze sprawowaniem tej funkcji, a nie z tytułu samego bycia taką osobą. Jeżeli radny w czasie swojej nieobecności podczas prac rady lub jej organów, nie wykonuje innych czynności związanych z pełnieniem mandatu, to nie powinien otrzymać z tego tytułu diety, chociażby ta nieobecność była usprawiedliwiona”. I jeszcze przy tym rzecz ważna, otóż dieta nie jest świadczeniem chorobowym, czy socjalnym i należy się tylko jako rekompensata za czas, w którym radny realnie wykonuje powierzony jemu mandat.

Warto również zauważyć jeszcze jedną istotną kwestię w odniesieniu do diet radnych. Istnieje prawny pogląd, że wiceprzewodniczący rady miasta, czy komisji, jeśli nie wykonują żadnych zadań podczas sesji, posiedzeń, tylko siedzą jako tzw. „rezerwowi” /na wszelki wypadek/, to powinni dostać taką samą dietę jak zwykli radni, niefunkcyjni. Zdarza się, i to bardzo często, że wiceprzewodniczący rady i komisji dostają więcej niż inni radni za samo bycie wybranym na daną funkcję i siedzenie obok przewodniczącego, nie wykonując podczas sesji, czy posiedzeniach komisji żadnych uzasadniających wyższą dietę zadań. Można podać przykład z Rady Miasta w Łomży. Przewodnicząca Alicja Konopka prowadzi sesję, Maciej Borysewicz odczytywał wnioski, jakie napłynęły do rady robiąc to regularnie, więc ci radni zasłużenie pobierają za daną sesję wyższą dietę. Jednak wiceprzewodniczący Andrzej Grzymała na większości sesji jest tzw. „rezerwowym”, a jeśli zabiera głos to zazwyczaj w roli radnego a nie wiceprzewodniczącego, i za takie sesje powinien otrzymywać dietę jak zwykły radny a nie od nich większą. Analogicznie można to porównać do posiedzeń komisji, gdzie w większości ich posiedzeń ich wiceprzewodniczący są „statystami” niesłusznie pobierającymi wyższą dietę. I jest to niezgodne z prawem!

Gliwicki Sąd Administracyjny w wyroku w sprawie diet orzekł: „Kolejną niezwykle istotną zasadą wynikającą wprost z Konstytucji RP jest zasada równości wobec prawa określona w jej art. 32. Najbardziej generalne sformułowanie tej zasady znalazło wyraz w stwierdzeniu, iż wszyscy są wobec prawa równi. Oznacza to prawo do równego traktowania przez władze publiczne, której to zasady władze muszą przestrzegać. Jednakże z tej generalnej zasady wynika także zakaz stosowania dyskryminacji w życiu politycznym, społecznym i gospodarczym. Dyskryminacji tego rodzaju nie mogą usprawiedliwiać żadne przepisy i żadne przyczyny. Od zasady równości Konstytucja nie zna żadnych odstępstw i wyjątków”. W interpretacji bardziej przystępnej oznacza to, że wszyscy radni są równi. W związku z czym, jeśli podczas sesji czy posiedzeniach komisji wiceprzewodniczący wykonują dodatkowe obowiązki, to za wykonywanie tych zdań powinni mieć wyższą dietę. Ale nie za samo bycie wiceprzewodniczącym, bo to świadczy o rozrzutności i braku szacunku do publicznych pieniędzy. Pozdrawiam Czytelników.
/wsparte przez: publicystyka.ngo.pl/

PS. Jest nam niezwykle miło, nie ukrywamy satysfakcji z faktu, że pilnym czytelnikiem naszego bloga jest radny Andrzej Wojtkowski. Widać naszymi publikacjami jest bardzo zainteresowany, skoro z ich treściami zapoznaje się nawet podczas sesji, co ilustrujemy poniżej.


Kadr z transmisji: XLIX Zwyczajna Sesja Rady Miejskiej w Łomży z dn. 19 stycznia 2022 r.

Komentarze

  1. Wara o mojej diety...Grzymala się należy, więcej niż Zosi krasomowczej

    OdpowiedzUsuń
  2. Witkowski to mądry radny ..bardzo to lubię mądry i ladny

    OdpowiedzUsuń
  3. Wójtkowski to mega radny..taki to mógłby mieć podwyżkę diety

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dieta za pisanie na blogu ha ha

      Usuń
    2. I co? Szczęka opadła?
      Czy wypadła?

      Usuń
    3. Ale dostali...
      Cała prawda całą dobę tylko u Kruka

      Usuń
  4. To już wiadomo kto pisze komentarze.

    OdpowiedzUsuń
  5. Grzymala dziala

    OdpowiedzUsuń
  6. Szczególnie za przewracanie szczęki i prostackie wypowiedzi

    OdpowiedzUsuń
  7. Ciekawe co jest w stanie zrobić taki typ za 100 zł?

    OdpowiedzUsuń
  8. Służbowe komputery do przeglądania bloga?

    OdpowiedzUsuń
  9. Vice to sztuczny twór dla wyszarpania wyższej diety.

    OdpowiedzUsuń
  10. A może dieta powinna być alfabetyczna?
    A = 3000zł
    Będzie ok?

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz

Popularne posty - wszystkie okresy

Łomża pożegnała ks. biskupa Stanisława Stefanka…

Bal charytatywny z przykrą „atrakcją”…

Nie oszukujmy się i powiedzmy wprost, wakat na tym stanowisku może przynieść tylko pozorne oszczędności…

Apel do prezydenta Mariusza Chrzanowskiego i samorządu…

Słowa bp Stepnowskiego wybrzmiały, jakby obce mu były wskazania Kodeksu Prawa Kanonicznego oraz Soboru Watykańskiego II…