Miasto „się buja” bez skarbnika
Łomża nadal funkcjonuje bez skarbnika, za co wyłącznie winą można obarczać prezydenta miasta. Zaistniałe perturbacje w kwestii obsadzenia tej funkcji, niezbędnej dla normalnego funkcjonowania sporej aglomeracji, świadczą, że prezydent Chrzanowski objął funkcję zupełnie nieprzygotowany i bez stosownego zaplecza m.in. w obszarze finansów miasta. Sześćdziesięciotysięczne miasto nie może mieć zbyt długo wakatu na stanowisku skarbnika. Tym bardziej jest to niebezpieczne w obliczu zadłużenia, jakim miasto jest obarczone. Dzisiaj już wiemy, że istnieje duże niebezpieczeństwo wzrostu tego długu.
Zapoczątkowana procedura poszukiwania nowego skarbnika spaliła na panewce. Do ogłoszonego konkursu stanęły dwie osoby. Niestety, upoważniona komisja w żadnej z kandydatek nie dopatrzyła się atutów na tyle mocnych, by którejś powierzyć tę odpowiedzialną funkcję. Padła oklepana w takich sytuacjach formułka: „żadna z kandydatek nie spełnia w pełni oczekiwań wymaganych na tym stanowisku”. Czy na pewno? Należy przypuszczać, że pozostanie to pytaniem retorycznym, na które nigdy nie znajdziemy satysfakcjonującej odpowiedzi. Kulisy póki co nie dla zwykłego zjadacza chleba.
Szukanie w ten sposób skarbnika dużego miasta pachnie amatorszczyzną, lub jest celowym wybiegiem, aby w konsekwencji powołać na to stanowisko osobę „z klucza partyjnego”? Na dwoje babka wróżyła, ja stawiam na to drugie rozwiązanie. Obawiam się tylko, że prezydent na dziś może nie znać danych personalnych tej osoby, która być może na dniach zostanie np. „przywieziona w teczce”. I dopiero wówczas prezydent oznajmi wszem i wobec, że skarbnika ma. Skarbnika miasta powołuje Rada Miasta na wniosek prezydenta, co przy obecnym układzie rady będzie zapewne formalnością, albowiem Prawo i Sprawiedliwość jest formacją bardzo zdyscyplinowaną a sympatyzujące z nią osoby prześcigają się w "dostosowaniu do oczekiwań". Już dzisiaj można być pewnym, że żadne z nich nie będzie wchodzić w szczegóły czemu „ta” a nie „tamta”, czemu „ten” a nie „tamten”. Karność i nie stawianie niewygodnych pytań są domeną członków i sympatyków tej partii.
Jeśli dojdzie do wyboru skarbnika miasta na zasadzie „przywiezienia w teczce”, proponuję opozycji zwarcie szeregów, skonsolidowanie, porzucenie prostackich „achów” i „ochów” i formalne powołanie klubu radnych. W dalszej zaś kolejności skrupulatne przyglądanie się poczynaniom władzy w obszarze finansów miasta. Będzie to bardzo uczciwe, demokratyczne i udzielne, gdyż radni miasta bez względu na opcje, sympatie, ansy i niuanse zobowiązani są do kontroli władz miasta przede wszystkim w kwestii wydatkowania publicznej kasy. Z całą pewnością już dzisiaj można przewidzieć, że radni opozycyjni – scaleni w klub radnych, którego oficjalne sformalizowanie daje spore możliwości sprawcze – dadzą mieszkańcom bardziej wiarygodne gwarancje sprawowania kontroli nad poczynaniami prezydenta i jego drużyny.
Szanowni radni, radzę nie odkładać powołania klubu radnych opozycyjnych, bo może się tak w niedalekiej przyszłości zdarzyć, że będzie głośno krążyć między Wami „Polak mądry po szkodzie”, a wówczas wyborcy Wam tego nie wybaczą. Panie radny Borysewicz, proszę zauważyć i zważyć, że od interesu partii ważniejszy jest interes miasta. Przestańcie więc stękać, wzdychać, sapać, pocić się, patrzeć jeden na drugiego wyszukaną miną, oddawać pole zaborczemu gremium dzierżącemu władzę i róbcie spotkanie za spotkaniem ze wszystkimi radnymi opozycyjnymi w radzie, aż coś się z tego rozsądnego wykluje.
Szukanie w ten sposób skarbnika dużego miasta pachnie amatorszczyzną, lub jest celowym wybiegiem, aby w konsekwencji powołać na to stanowisko osobę „z klucza partyjnego”? Na dwoje babka wróżyła, ja stawiam na to drugie rozwiązanie. Obawiam się tylko, że prezydent na dziś może nie znać danych personalnych tej osoby, która być może na dniach zostanie np. „przywieziona w teczce”. I dopiero wówczas prezydent oznajmi wszem i wobec, że skarbnika ma. Skarbnika miasta powołuje Rada Miasta na wniosek prezydenta, co przy obecnym układzie rady będzie zapewne formalnością, albowiem Prawo i Sprawiedliwość jest formacją bardzo zdyscyplinowaną a sympatyzujące z nią osoby prześcigają się w "dostosowaniu do oczekiwań". Już dzisiaj można być pewnym, że żadne z nich nie będzie wchodzić w szczegóły czemu „ta” a nie „tamta”, czemu „ten” a nie „tamten”. Karność i nie stawianie niewygodnych pytań są domeną członków i sympatyków tej partii.
Jeśli dojdzie do wyboru skarbnika miasta na zasadzie „przywiezienia w teczce”, proponuję opozycji zwarcie szeregów, skonsolidowanie, porzucenie prostackich „achów” i „ochów” i formalne powołanie klubu radnych. W dalszej zaś kolejności skrupulatne przyglądanie się poczynaniom władzy w obszarze finansów miasta. Będzie to bardzo uczciwe, demokratyczne i udzielne, gdyż radni miasta bez względu na opcje, sympatie, ansy i niuanse zobowiązani są do kontroli władz miasta przede wszystkim w kwestii wydatkowania publicznej kasy. Z całą pewnością już dzisiaj można przewidzieć, że radni opozycyjni – scaleni w klub radnych, którego oficjalne sformalizowanie daje spore możliwości sprawcze – dadzą mieszkańcom bardziej wiarygodne gwarancje sprawowania kontroli nad poczynaniami prezydenta i jego drużyny.
Szanowni radni, radzę nie odkładać powołania klubu radnych opozycyjnych, bo może się tak w niedalekiej przyszłości zdarzyć, że będzie głośno krążyć między Wami „Polak mądry po szkodzie”, a wówczas wyborcy Wam tego nie wybaczą. Panie radny Borysewicz, proszę zauważyć i zważyć, że od interesu partii ważniejszy jest interes miasta. Przestańcie więc stękać, wzdychać, sapać, pocić się, patrzeć jeden na drugiego wyszukaną miną, oddawać pole zaborczemu gremium dzierżącemu władzę i róbcie spotkanie za spotkaniem ze wszystkimi radnymi opozycyjnymi w radzie, aż coś się z tego rozsądnego wykluje.
Najlepiej PiS wychodzi roztaczanie kosztownych wizji, gorzej z praktyką. A co do powołania skarbnika to zgadzam się z autorem. Moim skromnym zdaniem na dniach wyciągną z kapelusza posłusznego królika. Taki z nadania na pewno spełni oczekiwania.
OdpowiedzUsuńdokładnie
OdpowiedzUsuńpowołać klub
i punktować punktować punktować
Czy nie sądzisz autorze, że na skarbnika nadawałby się bp. Bronakowski?
OdpowiedzUsuńbrawo strzał w dziesiątkę :)
OdpowiedzUsuńDo władzy dorwali się amatorzy. Czarno to widzę.
OdpowiedzUsuńPrzyglądam się uważnie nowej władzy. Oby nie było tak, że mamy prezydenta tylko od uroczystości i przecinania wstęg. A tak naprawdę miastem rządzi ktoś z tylnego siedzenia. Lepiej żebym się myliła.
OdpowiedzUsuńCoś mi się nie chce wierzyć aby Skarbnik zrezygnowała ot tak z własnej woli. Może się mylę lecz według mnie musiały być poważne powody złożenia rezygnacji. Przecież to nie byle jaka funkcja nie rezygnuje się z takiej z marszu.
OdpowiedzUsuńPani Skarbnik miała dość wpychania kasy katabasom. Wolała pójść na kuroniówkę niż żyrować długi nieopierzonego podrostka.
OdpowiedzUsuń