Muzyk z fałszywą nutą…

Kiepski muzyk mnie nie zwiedzie. Otwarcie piszę, że na muzyce się znam. Potrafię odróżnić fałszywe tony od kojących ucho i poruszających umysł. Dodam otwarcie i bez owijania w bawełnę, że nie łatwo mnie wziąć na lep, czy też odwrócić uwagę i nazwać rzępolenie muzyką. Muzyk tworzy i wykonuje. Pod warunkiem, że muzyk wie i umie.

muzyk-1Nienawiść, podobnie jak miłość, w każdym człowieku istnieje. I oba te uczucia mogą uczynnić się wyłącznie pod wpływem silnego czynnika zewnętrznego. Mistrzostwem, oznaką prawdziwego człowieczeństwa jest umiejętność zapanowania nad jednym i drugim, gdyż oba z nich wylane nierozważnie mogą doprowadzić do gigantycznego nieszczęścia. W obu też przypadkach zaślepić są w stanie i, gdy miotają, czynią wielkie spustoszenie wśród zasad ludzkich podstawowych. Ja, podobnie jak inni, noszę w sobie uczucie miłości, ale i nienawiść nie jest mi obca. Każde z nich staram się okiełznać, by negatywne odpryski w otoczenie były jak najmniejsze. Tego, opisanego poniżej, wodze mej psychiki nie potrafiły z mitygować.

Kiepskich muzyków nigdy nie lubiłem, od lat do kiedy wspomnienia me sięgnąć mogą. Muzyk z fałszywą nutą sprawia wrażeni oszusta, a i umiejętnie nieuczciwość potrafi zamaskować. Muzyk tego typu czuje się zapewne dobrze i chłoszcze – trzeba przyznać – upozorowanym sznytem, lecz każdą fałszywą nutkę wprawne ucho wyłapie zbytnio się nie wysilając. Muzyk rzępolący, dla mnie przynajmniej, rodzi niemiłe a nawet odrażające wrażenia. Muzyk fałszujący od zawsze budzi we mnie obmierzłość, taki ulotny blichtr i tak naprawdę pospolitość. Rzępolący muzyk, choćby miał nie wiem jakie wykształcenie,  wywołuje we mnie niesamowitą nienawiść, której opanowanie jest ponad moje siły.

Muzyk nie słyszący swego fałszu, jest nieludzko impertynencki i w całej swej okazałości ordynarny. Kiepskiego muzyka galanteria oraz kurtuazja, wsparte kimś ważnym, ale o podobnie kiepskim słuchu, mogą przy pierwszych dźwiękach niejednego zbałamucić, budząc na pozór zaufanie a nawet zawierzenie, że grać potrafią. Muzyk lipny swą oprawną powagą oszukać potrafi, a więc umie mamić – najlepiej wiedzą o tym ludzie autentycznie miłujący harmonijność.

Muzyk kiksujący właściwie bywa hardy, jest trudny w odbiorze, na pewno zimny i w swej strukturze niezawiły, co budzi w pierwszym odbiorze uczucie infantylnej karności i wymuszać może na słuchaczu atencję. Muzyk fałszujący jest naiwny, bo gdy dokona się analitycznej i generalnej oceny, bez przeszkód odkryje się jego sztuczną przewagę nad innymi. Muzyk rzępolący nieustannie zniewala, wywiera presję, może i ogłupia mniej wprawnych słuchaczy, a już na pewno przoduje siłą iluzorycznego wyrazu.

Muzyk koślawiący nutki wiecznie bałamuci swą odświętnością i okrucieństwem sztucznej godności, które użyte wspólnie potrafią wykoślawić odbiór słuchaczy do niewyobrażalnego wręcz kalectwa, na co dowodów multum mieliśmy i mamy. Muzyk fałszujący – przede wszystkim – kojarzy się z okrucieństwem, na jakie narażone są ucho i umysł słuchacza. Muzyk rzępolący, podparty stronnikami o równie kiepskim słuchu, ma zawsze wygórowane aspiracje, a to potrafi zdemolować nawet najlepszą orkiestrę. To wszystko logicznie usystematyzowane pozwala takiego muzyka nienawidzić do bólu.

Ale spójrzmy wkoło, posłuchajmy uważnie i co usłyszymy? Spacerując ulicami Łomży wyłapać można także bardzo uporządkowane dźwięki. I nie jest to wynikiem jedynie rozkwitającej wiosny, lecz trzeźwej oceny rzeczywistości. Trzeba tylko chcieć słuchać i poszukiwać dźwięków bardziej optymistycznych, klarownych, uporządkowanych, bardziej przyjaznych człowiekowi, poprawiających samopoczucie i oddalających myśli od prostracji dnia codziennego. Łaknijmy ciepła, życzliwych w trudzie tych czasów niesfałszowanych  dźwięków. Piszę odpowiedzialnie, dajcie sobie spokój ze słuchaniem rzępolenia, gdyż fałszujący muzyk ułudę sieje i poczucia spokoju oraz harmonii w żaden sposób nam nie gwarantuje. Muzyk fałszywy już taki jest, niestety. Pamiętajmy przy tym, że pod hasłem „muzyk” mogą się kryć osoby płci obojga.

Komentarze

  1. Zgadzam się z autorem. Fałszujący muzyk w orkiestrze to katastrofa. Gratuluję autorowi pomysłu.

    OdpowiedzUsuń
  2. Ambicje ludzkie nie mają granic. Muzyk beztalencie nie powinien grać w orkiestrze. Niech gra sobie solo i wtedy ludzie szybko ocenią czy warto słuchać. Szukanie słuchaczy na siłę nie ma sensu.

    OdpowiedzUsuń
  3. Wykształcenie to za mało. Trzeba jeszcze umieć grać.

    OdpowiedzUsuń
  4. teraz dopiero muzyk nam zagra :) nie tylko uczy nam zwiędną :)

    OdpowiedzUsuń
  5. i kunszt i satyra, i aluzja, i w ogóle dużo do myślenia - brawo
    można to czytać wielokrotnie , to nie do znudzenia

    OdpowiedzUsuń
  6. czytam to kolejny raz i tak sobie myślę, że autor jakimś cudem nie wspomniał o MUZYKU IMPROWIZUJĄCYM - ten to dopiero sieje ułudę i nadzieję trudną do akceptacji. Wyczuwa się tę improwizację. Improwizujący ma złudzenie, że świetnie gra... Złudzenie

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz

Popularne posty - wszystkie okresy

Łomża pożegnała ks. biskupa Stanisława Stefanka…

Bal charytatywny z przykrą „atrakcją”…

Nie oszukujmy się i powiedzmy wprost, wakat na tym stanowisku może przynieść tylko pozorne oszczędności…

Apel do prezydenta Mariusza Chrzanowskiego i samorządu…

Słowa bp Stepnowskiego wybrzmiały, jakby obce mu były wskazania Kodeksu Prawa Kanonicznego oraz Soboru Watykańskiego II…