Zabierzemy oświacie i będzie raj…
Jeśli szumnie zapowiadany przez władze Łomży program oszczędnościowy ma polegać na zabraniu jednym, aby dać drugim oraz głównie oszczędności ma się szukać w oświacie i maksymalnym podnoszeniu podatków i opłat, by następnie rozdawać to lekką ręką np. na działalność zbliżoną do kół przykościelnych, organizowanie igrzysk, działania pozbawione jakichkolwiek priorytetów i taśmowe zwoływanie patriotycznych uroczystości, to przepraszam, ale ja takich oszczędności nie chcę i coś takiego zdecydowanie potępiam. Z prostego powodu – każde z zapowiadanych źródeł znalezienia oszczędności skończy się poważnym wzrostem bezrobocia i poszerzeniem obszarów biedy. Jeśli tak ma wyglądać patriotyzm w wykonaniu prezydenta, to ja takiego prezydenta nie chcę i mam jego patriotyzm gdzieś poniżej lędźwi.
Tygodnik „Narew” donosi, ustami skarbnika miasta Elżbiety Parzych, że wydatki na oświatę osiągnęły w Łomży poziom 34% i jest to zdecydowanie powyżej średniej krajowej, która wg informacji tej pani wynosi 30%. A niby czemu łomżyńskie wydatki na oświatę mają być porównywane do średniej krajowej? Zupełnie tego nie rozumiem. Żyjemy w województwie podlaskim, które również w oświacie potrzebuje parcia do przodu i kształcenia na odpowiednim poziomie. Porównajmy się więc do naszych sąsiadów w województwie. Rzetelnie przeprowadzona analiza może panią od naszych miejskich finansów bardzo zdziwić. Podane przez skarbnika 34% znacznie odbiega od średniej wydawanej na oświatę w najważniejszych miejscowościach podlaskiego, która wynosi 39%. Może trzeba jeszcze tej naszej oświacie dołożyć? Należałoby się głęboko zastanowić nad skutkami, zanim podejmie się decyzję szukania pieniędzy w oświacie. A jeżeli już, to powinno się pochylić nad wydatkami w dziale: edukacyjna opieka wychowawcza, bo w tym akurat w województwie przodujemy. Na ten cel wydatkujemy środki na poziomie 4%, kiedy średnia w najważniejszych miejscowościach podlaskiego wynosi niecałe 2%. Proszę się tym wydatkom dobrze przyjrzeć (na co idzie 2/3 środków w tym dziale), inne miejscowości wydatkują pieniądze z tego działu nie na konsumpcję, lecz konkretne cele. Radni powinni bardzo skrupulatnie przyjrzeć się, dla kogo i na co konkretnie te pieniądze płyną. Nie proszę o to wice Muzyk, bo ta pani jakieś dziwne postrzeganie ma i takie dla mnie bardzo akademickie, silnie oderwane od rzeczywistości. Takie odnoszę wrażenie.
W Łomży wciąż utrzymuje się wysoki poziom bezrobocia, pozbawione bez wyobraźni majstrowanie przy wydatkach oświatowych może je co najwyżej zwiększyć. Powiedzmy sobie otwarcie, rządzący nie mają określonych powodów, żeby szczególnie zadbać o oświatę. Z reguły wykonują w tym zakresie działania pozorujące. Uczniowie szkół podstawowych i gimnazjów głosować jeszcze nie mogą, a rodzice podczas wyborów kierują się różnym niuansami. Idą wybory do parlamentu, rządzące w mieście lobby chce się czymś wykazać, lecz nie bierze pod uwagę, że depcze w grząskim gruncie i na dodatek kroczą po nim osoby zupełnie pozbawione doświadczenia. Szukaniu na siłę oszczędności w oświacie będą towarzyszyły hasła płynące z ust rządzących, że tymi zabiegami będą chcieli podnieść poziom edukacji, a tak naprawdę w tle będą odbywać się procesy wyrządzające nieodwracalne szkody. Wystarczy przyjrzeć się wydarzeniom związanym z wyborem dyrektora w jednej ze szkól, czy też zabiegów wokół „drzewnej”, z czym wice Muzyk zupełnie sobie nie poradziła.
Nie ukrywam, że jest wiele środowisk, które wprost nauczycieli nie lubią. Nierzadko praca ludzi zatrudnionych w oświacie jest oceniana negatywnie. Pochopne w tym obszarze oceny potrafią być przekłamaniem, są krzywdzące i świadczą o braku znajomości rzeczy. Nie oszukujmy się, jeśli chcemy, by nauczyciele pracowali intensywniej, to zarazem domagamy się niższego poziomu w oświacie. Postępujący niż demograficzny staje się często pretekstem do poszukiwania oszczędności, okrajania pewnych zakresów i delegowania nauczycieli na zieloną trawkę. I tu jest pies pogrzebany, bowiem paradoksalnie jest to znakomita okazja do podniesienia poziomu nauczania. Sytuacja ta daje kapitalne szanse na pomniejszenie zespołów klasowych, a w ślad za tym pozwala zwiększyć kontakt nauczyciela z uczniem, wpłynąć na poprawę dyscypliny, zatrzymać „rozgardiasz” podczas lekcji. Nikt nie chce tego zauważać, widzi głównie możliwość zaoszczędzenia i podejmuje głupie decyzje, bo według władz, jeśli uczniów nie ma – klasę czym prędzej trzeba rozwiązać a doświadczoną kadrę wysłać na bruk. Nie trzeba się długo zastanawiać, by dojść do wniosku, że takie szukanie oszczędności nie jest dobrym sposobem. To droga do nikąd. To droga, która nie przygotuje we właściwy sposób przyszłych studentów m.in. dla uczelni forowanej przez prezydenta miasta.
Radzę radnym zostawić w spokoju wydatki przeznaczone stricte na oświatę, a pochylić się głęboko nad wydatkami na edukacyjną opiekę wychowawczą, bo być może tam jest mała „kopalnia pieniędzy”. Mam wątpliwości, a takie mam prawo mieć, że wice Muzyk a także skarbnik Parzych w dziale 854 bez pomocy radnych (głównie komisji pod przewodnictwem radnego Zaremby) nie znajdą tyle, ile znaleźć można. Nie wierzcie w to, że jak zabierze się oświacie to będzie raj… to nie ma nic wspólnego z prawdą.
Tygodnik „Narew” donosi, ustami skarbnika miasta Elżbiety Parzych, że wydatki na oświatę osiągnęły w Łomży poziom 34% i jest to zdecydowanie powyżej średniej krajowej, która wg informacji tej pani wynosi 30%. A niby czemu łomżyńskie wydatki na oświatę mają być porównywane do średniej krajowej? Zupełnie tego nie rozumiem. Żyjemy w województwie podlaskim, które również w oświacie potrzebuje parcia do przodu i kształcenia na odpowiednim poziomie. Porównajmy się więc do naszych sąsiadów w województwie. Rzetelnie przeprowadzona analiza może panią od naszych miejskich finansów bardzo zdziwić. Podane przez skarbnika 34% znacznie odbiega od średniej wydawanej na oświatę w najważniejszych miejscowościach podlaskiego, która wynosi 39%. Może trzeba jeszcze tej naszej oświacie dołożyć? Należałoby się głęboko zastanowić nad skutkami, zanim podejmie się decyzję szukania pieniędzy w oświacie. A jeżeli już, to powinno się pochylić nad wydatkami w dziale: edukacyjna opieka wychowawcza, bo w tym akurat w województwie przodujemy. Na ten cel wydatkujemy środki na poziomie 4%, kiedy średnia w najważniejszych miejscowościach podlaskiego wynosi niecałe 2%. Proszę się tym wydatkom dobrze przyjrzeć (na co idzie 2/3 środków w tym dziale), inne miejscowości wydatkują pieniądze z tego działu nie na konsumpcję, lecz konkretne cele. Radni powinni bardzo skrupulatnie przyjrzeć się, dla kogo i na co konkretnie te pieniądze płyną. Nie proszę o to wice Muzyk, bo ta pani jakieś dziwne postrzeganie ma i takie dla mnie bardzo akademickie, silnie oderwane od rzeczywistości. Takie odnoszę wrażenie.
W Łomży wciąż utrzymuje się wysoki poziom bezrobocia, pozbawione bez wyobraźni majstrowanie przy wydatkach oświatowych może je co najwyżej zwiększyć. Powiedzmy sobie otwarcie, rządzący nie mają określonych powodów, żeby szczególnie zadbać o oświatę. Z reguły wykonują w tym zakresie działania pozorujące. Uczniowie szkół podstawowych i gimnazjów głosować jeszcze nie mogą, a rodzice podczas wyborów kierują się różnym niuansami. Idą wybory do parlamentu, rządzące w mieście lobby chce się czymś wykazać, lecz nie bierze pod uwagę, że depcze w grząskim gruncie i na dodatek kroczą po nim osoby zupełnie pozbawione doświadczenia. Szukaniu na siłę oszczędności w oświacie będą towarzyszyły hasła płynące z ust rządzących, że tymi zabiegami będą chcieli podnieść poziom edukacji, a tak naprawdę w tle będą odbywać się procesy wyrządzające nieodwracalne szkody. Wystarczy przyjrzeć się wydarzeniom związanym z wyborem dyrektora w jednej ze szkól, czy też zabiegów wokół „drzewnej”, z czym wice Muzyk zupełnie sobie nie poradziła.
Nie ukrywam, że jest wiele środowisk, które wprost nauczycieli nie lubią. Nierzadko praca ludzi zatrudnionych w oświacie jest oceniana negatywnie. Pochopne w tym obszarze oceny potrafią być przekłamaniem, są krzywdzące i świadczą o braku znajomości rzeczy. Nie oszukujmy się, jeśli chcemy, by nauczyciele pracowali intensywniej, to zarazem domagamy się niższego poziomu w oświacie. Postępujący niż demograficzny staje się często pretekstem do poszukiwania oszczędności, okrajania pewnych zakresów i delegowania nauczycieli na zieloną trawkę. I tu jest pies pogrzebany, bowiem paradoksalnie jest to znakomita okazja do podniesienia poziomu nauczania. Sytuacja ta daje kapitalne szanse na pomniejszenie zespołów klasowych, a w ślad za tym pozwala zwiększyć kontakt nauczyciela z uczniem, wpłynąć na poprawę dyscypliny, zatrzymać „rozgardiasz” podczas lekcji. Nikt nie chce tego zauważać, widzi głównie możliwość zaoszczędzenia i podejmuje głupie decyzje, bo według władz, jeśli uczniów nie ma – klasę czym prędzej trzeba rozwiązać a doświadczoną kadrę wysłać na bruk. Nie trzeba się długo zastanawiać, by dojść do wniosku, że takie szukanie oszczędności nie jest dobrym sposobem. To droga do nikąd. To droga, która nie przygotuje we właściwy sposób przyszłych studentów m.in. dla uczelni forowanej przez prezydenta miasta.
Radzę radnym zostawić w spokoju wydatki przeznaczone stricte na oświatę, a pochylić się głęboko nad wydatkami na edukacyjną opiekę wychowawczą, bo być może tam jest mała „kopalnia pieniędzy”. Mam wątpliwości, a takie mam prawo mieć, że wice Muzyk a także skarbnik Parzych w dziale 854 bez pomocy radnych (głównie komisji pod przewodnictwem radnego Zaremby) nie znajdą tyle, ile znaleźć można. Nie wierzcie w to, że jak zabierze się oświacie to będzie raj… to nie ma nic wspólnego z prawdą.
Trafne spostrzeżenia i choć oczywiste co niektórym a wyszczególnieni tym tak zwanym fachowcom u władzy należy wskazywać palcem.Sami na to nie wpada
OdpowiedzUsuńW Dziale 854 budżetu ktoś znalazł sobie kopalnię pieniędzy. Nie trudno zgadnąć kto!
OdpowiedzUsuństrzał w dziesiątkę :)
OdpowiedzUsuńJednemu przedszkolu zabrali, a drugiemu dali na remont. Nikt nie potrafił tego w ogóle uzasadnić. jaja jak arbuzy !!
OdpowiedzUsuńKto daje i zabiera ten się w .........................
OdpowiedzUsuńto bezczelni ludzie,
OdpowiedzUsuńdla nich liczy się szmal i kariera,
piekło to dla nich abstrakcja :(
Doktoraty im nie pomogą, będzie REFERENDUM !!
OdpowiedzUsuńZwołanie referendum będzie zależało jak ułożą budżet na 2016 rok.
OdpowiedzUsuńtrzeba komuś zabrać zeby zapłacić mediatorowi a on bierze sporą kasę. Za wybór jednej pani płacic będzie całe miasto i wszystkie szkoły. A warty był ten wybór tego wydatku? Sprawa niemiła i tyle.
OdpowiedzUsuńpani muzyk znalazła oszczędności w wydatkach na hospicjum :(
OdpowiedzUsuńJakoś na Caritas nie obcięli lecz jeszcze dodali.
OdpowiedzUsuńW co Pani Muzyk gra?
rządzący łomżą zeszli do poziomu piaskownicy :D
OdpowiedzUsuń