Zacząć od prezydenta, zastepców...

Prezydent zapowiada program oszczędnościowy, część radnych napiera by stało się to jak najszybciej. Skarbnik miasta już zaczęła oszczędzanie, wspomniała coś o redukcji etatów. Takiego akurat zabiegu nie można nazwać oszczędzaniem. Ktoś głośno zapowiada szukanie oszczędności w oświacie, co może być zabiegiem co najmniej nieodpowiedzialnym. Ten sektor należy wspierać ze szczególną troską. Rację ma radny Tadeusz Zaremba, że żeby mówić o oszczędzaniu należy brać pod uwagę kwoty rzędu kilku milionów, a to akurat nie jest prostą sprawą. Miasto ma spore długi, potrzebuje inwestycji itd. itp.

forsa-1Jeśli ktoś szuka oszczędności, powinien zacząć od siebie. Są miasta, np. Gubin, gdzie oszczędności zaczęto wypracowywać od urzędników. Rządzący tym miastem mówi wprost: – Zarobimy mniej, ale nie będziemy musieli podnosić podatków i obciążać mieszkańców. Władze Gubina zaciskają pasa. Miasto ma do spłacenia pokaźny dług, który zaciągnęło na wkład własny do unijnych inwestycji. W najbliższych dwóch latach chcą spłacić większą część kredytów, co pozwoli strać się o kolejne pieniądze z Brukseli. Póki co zdecydowali się na oszczędzanie.

Łomża powinna iść tym przykładem, zacząć oszczędzanie od urzędników. Prezydent, wiceprezydenci, skarbnik, sekretarz, kierownicy wydziałów, szefowie podległych jednostek powinni zdecydować się na poważną obniżkę swoich płac. I to by było uczciwe. W ślad za tym powinni iść radni, przygotowując uchwałę o obniżce diet do symbolicznej złotówki i znacznej obniżce pensji prezydenta. Tak powinno się zacząć oszczędzanie. Dopiero w następnej kolejności dokonać weryfikacji wydatków w innych działach.

- Samorządy podnoszą podatki. My zdecydowaliśmy, że nie będziemy dodatkowo obciążać mieszkańców. Zamiast tego obniżymy swoje pensje – mówią rządzący Gubinem. Zrobili aneksy do umowy. Nikt nie protestował. Na obniżkach pensji w administracji miasto może zaoszczędzić w skali roku bardzo duże środki. Obciąć do tego fundusz reprezentacyjny i zminimalizować wydatki na promocję miasta. Takie rozwiązania byłyby honorowe i otworzyły drogę do poszukiwania oszczędności w innych obszarach. Społeczność zapewne takich zobowiązań oczekuje głównie od prezydenta i skarbnika. Bodziec musi iść od góry. Każda inna forma będzie niehonorowa.

Komentarze

  1. Ale im zabiłeś ćwieka :) Teraz niech pokażą co potrafią :) Najłatwiej czerpać z kieszeni mieszkańców i podwładnych, a samemu brać wypasioną kasiorę :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Czytam na 4lomza.pl:

    - Uwzględniając wrażliwość śp. Biskupa Tadeusza Zawistowskiego na sprawy społeczno-charytatywne prosimy, aby zamiast kwiatów złożyć ofiarę do puszki „Caritas” - napisał w komunikacie kurii ks. bp. Tadeusz Bronakowski.

    Z całym szacunkiem, ale kwiaciarnie też chcą zarobić. Płacą podatki, łożą daniny na utrzymanie miasta i urzędników. Proszę oszczędzić sobie tej zachłanności w tak doniosłej chwili.

    OdpowiedzUsuń
  3. dobry artykuł i dobry pomysł
    policzyłem i wyszło że można wygenerować rocznie ponad milion złotych oszczędności z samego obniżenia zarobków w rozsądnej wysokości najważniejszych urzędników w mieście

    OdpowiedzUsuń
  4. I z tym się zgadzam!

    OdpowiedzUsuń
  5. Dokładnie. Ten pomysł ma ręce i nogi. Ciągłe podnoszenie podatków lokalnych nie jest dobrym pomysłem. Trzeba sensownie ograniczyć wydatki z budżetu. Miejskie Vipy niech dadzą przykład.

    OdpowiedzUsuń
  6. Rządzi PiS. Nie liczcie na żaden sensowny program oszczędnościowy. Programy prezydenta Chrzanowskiego i prezydenta Dudy są zbieżne. Na ich realizację potrzeba wielkiej kasy. A jej po prostu nie ma i nie będzie.

    OdpowiedzUsuń
  7. Chrzanowski naobiecywał, a teraz będzie kicha !! :D

    OdpowiedzUsuń
  8. Łomżynianie bardzo szybko się zorientują jak dali się wpuścić w maliny.

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz

Popularne posty - wszystkie okresy

Łomża pożegnała ks. biskupa Stanisława Stefanka…

Bal charytatywny z przykrą „atrakcją”…

Nie oszukujmy się i powiedzmy wprost, wakat na tym stanowisku może przynieść tylko pozorne oszczędności…

Apel do prezydenta Mariusza Chrzanowskiego i samorządu…

Słowa bp Stepnowskiego wybrzmiały, jakby obce mu były wskazania Kodeksu Prawa Kanonicznego oraz Soboru Watykańskiego II…