Tajne przez poufne, czyli larum nad rozlanym mlekiem i nadzwyczajny wodewil…

Projekt pn. „Stop wykluczeniu cyfrowemu w mieście Łomża” realizowany jest od czterech lat. Radni zachowywali się, jakby po raz pierwszy o czymś takim usłyszeli, choć perturbacje z jego realizacją są tajemnicą poliszynela od wielu miesięcy. Kiedy zawisła groźba krachu projektu i ewentualnie – w najgorszym przypadku – zwrot blisko 6,5 mln złotych z tytułu nie rozliczenia projektu w terminie, radni raptem zapragnęli zaznajomić się szczegółowo w czym rzecz. Kierownik urzędu miasta zaczął nagle poszukiwać koła ratunkowego i zwrócił się do radnych o przyznanie kwoty 630.000 zł na wyłonienie nowego wykonawcy i dokończenie projektu w wyznaczonym terminie, który notabene był już dwukrotnie przedłużany.

ob-1Zawnioskowano, że sesja zostanie przerwana na dwie godziny, by ponownie mogła obradować komisja od finansów pod wodzą radnego Tadeusza Zaremby, która obradowała także w przeddzień i nie bardzo mogła wyrazić opinię w tej sprawie. Automatycznie powstał zgrzyt, albowiem chciano – wbrew obowiązującym zasadom demokracji i ustawie o samorządzie gminnym oraz statutowi miasta – przenieść obrady z głównej sali i praktycznie je utajnić. Zachcianka dziwna, trudna do skonsumowania nawet przez średnio rozgarniętego widza. Po krótkiej wymianie zdań, nie udało się uczynić z komisyjnej debaty spotkania tajnego przez poufne, więc mieliśmy okazję obejrzeć i posłuchać roboczego spotkania członków naszego samorządu.

ob-2Padło dziesiątki pytań, w tym wiele bardzo szczegółowych dotyczących ww. projektu, jakby niektórzy radni co dopiero dowiedzieli się o jego istnieniu. Pytano o takie niuanse, że widz mógł być świadkiem kompletnej kompromitacji samorządowego gremium. Tym czasem aspekty całej sprawy są dla średnio inteligentnego człowieka na tyle jasne, że nie wymagały ze strony radnych kręcenia aż takich słownych piruetów. Słusznie zauważyła radna Alicja Konopka – przed głosowanie komisji finansów – że po wysłuchaniu debaty, która w pewnym momencie przerodziła się w larum nad rozlanym mlekiem, trudno jej zrozumieć nad czym miałaby ostatecznie głosować i – „po co nam była ta komedia medialna” – dodała.

Należy w tym momencie zaznaczyć, że radny Maciej Borysewicz poprzez przedstawienie merytorycznego aspektu całej sprawy, uratował nieco twarz samorządu, choć dużo nie brakowało, by zablokowano mu jego sensowną wypowiedź, bardzo potrzebną do zrozumienia przedmiotowej sprawy.

ob-3Po zakończeniu tej roboczej debaty, komisja od finansów miała przegłosować swoje stanowisko. Zanim to jednak nastąpiło, doszło do małego zgrzytu. Radny Grzymała stwierdził, że nie rozumie utajnienia głosowania komisji. Po krótkiej przerwie i powrocie członków komisji na główną salę obrad, wszem i wobec przy obiektywach kamer, już nie tajnie i poufnie, poinformowano, że komisja w swym stanowisku się podzieliła i połowa poparła wniosek kierownika urzędu a druga część się asekuracyjnie wstrzymała od głosu. Typowy pat, widać nie każdy rozumie co w trawie piszczy.

ob-4Wyjście z impasu zaproponował szef klubu PiS radny Wiesław Grzymała, który zaproponował przerwę w obradach i przeniesienie dalszego ciągu sesji do poniedziałku na godz. 10:00, dając czas stronom, czyli władzy i wykonawcy projektu na zawarcie porozumienia, które pozwoliłoby na doprowadzenie sprawy do końca w podanym terminie, bez pompowania żądanych przez kierownika 630.000 zł i uniknięcia przez miasto zwrotu kosztów projektu. Propozycję klubu PiS poparł w imieniu klub PO radny Borysewicz, co zostało przegłosowane większością głosów. Ostatecznie więc wyszło na to, że te dwa kluby odniosły na sesji sukces, a większość ich pomysł zaakceptowała. Przy okazji po raz kolejny doszło przed kamerami do kuriozalnej sytuacji pn. „PiS kontra PiS”.

Żeby dojść do takiego finału, nie trzeba było wodewilu. Dostępne dokumenty świadczą jednoznacznie, że obie strony: inwestor i wykonawca podczas realizacji projektu popełniali błędy. Nie ma sensu na tym etapie ważyć, kto większe, kto mniejsze. Ze strony wykonawcy jest wola, niech i tę wolę znajdzie w sobie kierownik urzędu, a na pewno finał tego sporu zakończy się pomyślnie dla obu stron. Trzeba tylko chcieć. Pomysł kierownika miasta, aby na tym etapie wyłożyć z publicznej kasy 630.000 zł, by wyłonić nowego wykonawcę jest dla budżetu miasta samobójstwem. Termin rozliczenia projektu, aby nie trzeba było oddawać 6,5 mln zł upływa na koniec października. Nie ma technicznego sposobu, aby przeprowadzić ustawowe procedury i zmieścić się w tym czasie. No chyba, że podwładni kierownika przeprowadzą agresywną procedurę, na zasadzie wskazania z marszu kto ma robotę dokończyć. Ale to wiąże się z możliwością zaskarżania takiej uproszczonej ścieżki przez inne podmioty, a to może nieść za sobą kolejne kary finansowe, które miasto płaci i płaci od dłuższego czasu z różnych powodów. Czy aby nie pora zastopować trend dołujący finanse miasta, panie kierowniku urzędu? Zwalanie winy na poprzedników niczego nie załatwi, jest ciągłość władzy i trzeba rozsądnie rozwiązywać problemy.

Komentarze

  1. kto mota że radni nadal nie są o wszystkim informowani:

    http://4lomza.pl/index.php?wiad=40030

    życzę radnym powodzenia w rozwikłaniu tej zagadki :(

    OdpowiedzUsuń
  2. dlaczego za pięć dwunasta załatwia się tak poważne sprawy ?

    OdpowiedzUsuń
  3. Zgadzam się z radną Alicją Konopka, że ta medialna komedia była niepotrzebna! Takie sprawy załatwia się w kuluarach i przychodzi na sesję z gotowcem. A tak to mieliśmy do czynienia z komisją śledczą.

    OdpowiedzUsuń
  4. Ja zrozumiałem, że zadziałano od d*** strony. Najpierw Prezydent podjął decyzję, a teraz żąda pieniędzy na jej sfinansowanie. Dla mnie to lekceważenie radnych.

    OdpowiedzUsuń
  5. chaos
    chaos
    chaos

    OdpowiedzUsuń
  6. bajzel
    bajzel
    bajzel

    OdpowiedzUsuń
  7. To jest chciejstwo i czarodziejstwo, ale że niektórzy radni chcą zaczarować rzeczywistość!!?? Po wyrazie twarzy można było dojść do wniosku, że niektórzy z nich w ogóle nie wiedzieli o co chodzi, nie rozumieli tematu i zależności z nim związanych. I jeszcze te szeroko otwarte usta i te żabie oczy niepewnie rozglądające się po sali. I oczekiwanie, że ktoś po drodze do innej sali wskaże, który przycisk tak naprawdę przycisnąć, żeby zadowolić kogo trzeba.

    OdpowiedzUsuń
  8. Tylko barani łeb nie pojmie ze urzędnicy zrypali ten projekt i trzeba szybko sprawę załagodzić. Czosnek waniajet.

    OdpowiedzUsuń
  9. Porozumienie zostało osiągnięte

    OdpowiedzUsuń
  10. czyżby strach przed prokuraturą napędził pokorę? :(

    OdpowiedzUsuń
  11. Sztuka dialogu , negocjacji i kompromisu zastosowana przez mediatorów.

    OdpowiedzUsuń
  12. Pic na wodę fotomontaż. Pytanie zasadnicze: czemu do takiej sytuacji w ogóle doszło, że potrzebne były mediacje?

    OdpowiedzUsuń
  13. Komu był potrzebny ten obciach przed kamerami?

    OdpowiedzUsuń
  14. Z winy urzędników i wykonawcy.
    Takie sytuacje się zdarzają.Niestety.

    OdpowiedzUsuń
  15. Szanowny autorze coś Ci umknęło :) projekt ma dokończyć Exe Consulting. Zdaje się, że w tej sprawie została jakiś czas temu (przed obradami) podpisana umowa.

    OdpowiedzUsuń
  16. Szol dla gwiedzi albo dyskretne negocjacje. Wiadomo że urzędnicy spieprzyli cały projekt a czosnek miał apetyt na swoje konfitury

    OdpowiedzUsuń
  17. tylko dzieki radnemu zarembie nie przekazano tego szmalu pochopnie :(

    OdpowiedzUsuń
  18. Co się odwlecze to nie uciecze :D Spokojnie, dzisiaj ten szmal przegłosują :D Czosnek postawi na swoim :D

    OdpowiedzUsuń
  19. Do progu ustawowego jeszcze daleko. Będą brali dalsze kredyty. Łomża skazana jest na biedę i patriotyzm!

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz

Popularne posty - wszystkie okresy

Łomża pożegnała ks. biskupa Stanisława Stefanka…

Bal charytatywny z przykrą „atrakcją”…

Nie oszukujmy się i powiedzmy wprost, wakat na tym stanowisku może przynieść tylko pozorne oszczędności…

Apel do prezydenta Mariusza Chrzanowskiego i samorządu…

Słowa bp Stepnowskiego wybrzmiały, jakby obce mu były wskazania Kodeksu Prawa Kanonicznego oraz Soboru Watykańskiego II…