Rozmowa z radnym Maciejem Borysewiczem o „tu i teraz” naszego miasta…

Miasto powinno być zarządzane jak przedsiębiorstwo, w oparciu o posiadane środki i założone cele. Prezydent powinien być jak menadżer, a Rada Miejska jak rada nadzorcza. Wszyscy muszą wiedzieć, że pracują także na własne pobory i diety. Budżet ma się bilansować. Wydatki nie mogą przekraczać dochodów – radny Maciej Borysewicz w wywiadzie dla lomzatuiteraz.blog.pl.radny-MB

Autor bloga: Pytanie być może infantylne, lecz moim zdaniem bardzo adekwatne do rzeczywistości. Interes miasta, czy interes partii? Co powinno być kluczowe w działalności radnego, który reprezentuje wyborców (także tych apolitycznych), a jednocześnie określone ugrupowanie? 

Radny Maciej Borysewicz: Teoretycznie obie odpowiedzi są prawidłowe, wręcz powinny się pokrywać. W rzeczywistości nie da się jednak, obu tych interesów bez uszczerbku pogodzić. Często jest tak, że reformy rządowe nakładają na samorządy szereg nowych obciążeń i zwiększa koszty ich działalności, ale kto ma protestować, jeżeli Prezydent i większość Rady Miejskiej jest z tej samej opcji? To są pytania o sens systemu, ale w demokracji już tak jest, że jak sobie pościelisz tak się wyśpisz. Łaskawie nie będę przypominał, jaki poseł stawiał do pionu jakich radnych przed jaką sesją, w jakim mieście.

Połowiczym rozwiązaniem byłoby wprowadzenie w wyborach do rad gmin, powiatów i sejmików jednolitych okręgów jednomandatowych z bezpośrednią odpowiedzialnością radnego przed wyborcami z okręgu.

A.b.: Miasto jest poważnie zadłużone. Ta trudna sytuacja narastała przez kilka ostatnich lat. Co było tego powodem, i czy według Pana istnieje recepta, aby ten finansowy dołek pomniejszyć?

Radny M. Borysewicz: Trudno się przyznać, ale też miałem jako radny udział w tym zadłużaniu. Głównym, acz nie jedynym powodem była realizacja inwestycji miejskich. Co wszyscy już dzisiaj wiemy, niestety, wielu nietrafionych. Bezrefleksyjne działanie w oparciu o środki unijne, może czasem zgubić. Dodatkowo dług pogłębia nonszalanckie wydawanie pieniędzy na zasadzie publiczne – niczyje.

W mojej prywatnej ocenie, jedyną receptą jest „restrukturyzacja miasta”. Zmiana sposobu myślenia o sprawowaniu władzy. Miasto powinno być zarządzane jak przedsiębiorstwo, w oparciu o posiadane środki i założone cele. Prezydent powinien być jak menadżer, a Rada Miejska jak rada nadzorcza. Wszyscy muszą wiedzieć, że pracują także na własne pobory i diety. Budżet ma się bilansować. Wydatki nie mogą przekraczać dochodów.

W dalszej kolejności redukcja zatrudnienia, likwidacja bądź łączenie niektórych typów szkół, stop sponsoringowi, rozdawnictwu dotacji, subwencji, prezentów i nagród a co najważniejsze powrót do wykonywania zadań własnych gminy zawartych w Ustawie. Obecnie mamy do czynienia z  kosztownym i niezrozumiałym dla mnie wyręczaniem mecenatu prywatnych instytucji oraz Skarbu Państwa.

Jeżeli nie znajdzie się nikt odważny, to stawiam dość odważną tezę, że po 2020 roku Łomża będzie bankrutem powiatowym.

A.b.: Czy tak duże obcięcie wydatków na oświatę nie spowoduje z końcem roku problemów w tym ważnym obszarze?

Radny M. Borysewicz: Może, choć nie musi. Należy pamiętać, że to wirtualne cięcia spinające budżet. W ciągu roku kwoty wydatków zmieniają się co sesja. Problemy z finansowaniem zadań oświatowych są i będą coraz większe. Na razie „jako tako” miasto z nich wychodzi. Niestety, bez dyskusji i konkretnych działań, niedługo może nie wyjść.

A.b.: Jest Pan doświadczonym samorządowcem. Zapytam więc wprost: ile inwestycji Pana zdaniem przewidzianych w tegorocznym budżecie na pewno doczeka się realizacji?

Radny M. Borysewicz: Wydatki na inwestycje zapisane na ten rok opiewają na 54 mln zł. Realizacją znacznej części z nich uzależniona jest od pozyskania dotacji zewnętrznych. Trudno przewidzieć czy uda się je pozyskać, biorąc pod uwagę obecną sytuację polityczną. Mam mieszane uczucia. Zobaczymy jaką pozycję w skali regionu i kraju ma Prezydnet Miasta. Na pewno powstanie blok socjalny (dawniej komunalny), bo budowę współfinansuje Bank Gospodarstwa Krajowego.

A.b.: Bardzo merytorycznie dokonał Pan podczas sesji oceny perturbacji zawiązanych z projektem „Stop wykluczeniu cyfrowemu…”. Czy sprawa została wyjaśniona?

Radny M. Borysewicz: Prace trwają. Mogę mówić o własnych odczuciach. Tak, wiem w jakich okolicznościach doszło do podpisania i złożenia wniosku. Tak, wiem dlaczego nastąpiły błędy i opóźnienia w realizacji projektu, skutkujące karami. Tak, wiem kto i w jakim stopniu jest za to odpowiedzialny. Wierzę, że większość z tych ustaleń znajdzie się w raporcie końcowym Komisji Rewizyjnej Rady Miasta, który powinien niebawem powstać.

A.b.: Podczas ostatniej sesji bardzo zdecydowanie, wraz z radnym Chludzińskim, opowiedział się Pan przeciwko zmianie uchwały w sprawie modernizacji oczyszczalni. Proszę wytłumaczyć czytelnikom, jaki konkretnie był powód tego sprzeciwu?

Radny M. Borysewicz: Obecnie za wcześnie na ostateczne wnioski. Przypomnę, że w pierwotnym projekcie nie było wzmianki o akceptacji założeń spółki zawartych w stadium wykonalności. Nie wiem, jak można poprzeć uchwałę nie znając treści wniosku, na którym jest ona oparta. Strach pomyśleć, gdyby okazało się, że przez najbliższe 20, 30 lat będzie znacząco podwyższana opłata za ścieki i wodę.

Poza tym, nie lubię być traktowany w sposób niepoważny. Jeżeli władze miasta wraz z władzami spółki, przedkładają radnym na sesji grudniowej pilny projekt uchwały (w oparciu o kilka podpisów i trzy instytucje) a następnie miesiąc później, w styczniu, przedkładają ten sam projekt z uwagą, że poprzedni zawierał oczywiste błędy formalne, to mówiąc delikatnie jest to słabe.

A.b.: Jednak Park Jana Pawła II będzie realizowany w zakresie, jaki zarysował szef ratusza. Jest to wielomilionowa inwestycja…

Radny M. Borysewicz: Moim zdaniem inwestycja zupełnie nierentowna, niepotrzebna, nietrafiona, będąca jedynie kosztownym „dziękczynieniem”. W dobie kryzysu fundujemy sobie gadżet, który trzeba będzie pielęgnować, utrzymywać, odśnieżać a przede wszystkim pilnować przed dewastacją. Takie właśnie „wymuszone” pomysły, w dalszym ciągu zadłużają miasto.

A. b.: Według Pana priorytety dla miasta…

Radny M. Borysewicz: Zmiana władzy. Przeniesienie ośrodka decyzyjnego do Ratusza. Redukcja zadłużenia. Utrzymanie dochodów. Urealnienie gospodarki komunalnej i oświatowej. Via Baltica. Kolej towarowa. W takiej właśnie kolejności. Reszta to sprawy stosunkowo łatwe do naprawienia.

A. b.: Rusza trzecia edycja budżetu obywatelskiego. Zdania są podzielone, nie wszyscy wypowiadają się o tym pomyśle pozytywnie. Jakie jest Pana zdanie o budżecie obywatelskim?

Radny M. Borysewicz: Bardzo krótko, w obecnej formie jestem przeciwnikiem takiego rozwiązania. Przypomnę, że w trakcie prac nad projektem budżetu mieszkańcy miasta, zarządy i rady osiedli czy w końcu radni miejscy, zgłaszają swoje oczekiwania i propozycje. Dziwnym trafem większość z nich nie jest realizowana. W obecnej edycji budżetu obywatelskiego mieszkańcy zgłosili 40 propozycji na kwotę przekraczającą 3,5 mln złotych -  na pulę 1,1 mln. I ktoś będzie zawiedziony znowu.

A.b.: Układ w radzie miasta nie daje większości PiS, a jednak nie mają oni problemu z „przepychaniem” najistotniejszych uchwał. Wcześniej każdy z obserwatorów sesji dostrzegał wyraźny rozdźwięk wśród radnych z tego ugrupowania. Teraz są raptem razem a „większościowa opcja” ma coraz mniej do powiedzenia…

Radny M. Borysewicz: Moim zdaniem, jako wewnętrznego obserwatora, PiS ma jednak zdecydowaną większość w radzie miejskiej. Tak będzie do końca kadencji. Mechanizm budowania przewagi w samorządzie jest banalnie prosty. Chodzi tylko o cenę. Owszem, ja jako tzw. radny opozycyjny mogę, co najwyżej głośno pytać, mówić czy komentować, ale wnioski muszą i tak wyciągnąć sami mieszkańcy.

A.b.: Jak Pan ocenia politykę personalną prowadzoną przez obecne władze miasta? Szeroko komentowano wypowiedź poseł Krynickiej, która twierdzi, że konkursy na stanowiska to fikcja i z góry wiadomo kto wygra…

Radny M. Borysewicz: Faktem jest, że etaty są lokowane polityczne bądź są traktowane jak łup wojenny dla rodziny i znajomych. Najgorsze jednak, że te kluczowe obsadzane są osobami całkowicie niekompetentnymi. Dlatego trzeba bardzo uważać na to, co się ludziom prosto w oczy obiecuje. W Łomży miało być inaczej a jak jest, każdy wie.

A.b.: Wybiegnijmy na chwile w przyszłość. Jak według Pana może wyglądać sytuacja finansowa miasta z końcem kadencji? Mieszkańcy mają się martwić, czy też patrzeć z optymizmem w przyszłość?

Radny M. Borysewicz: W wersji wielce optymistycznej, Prezydent „domknie” projekt budżetu na rok 2019, kosztem dalszego zadłużenia się do maksymalnej granicy wskaźnika. W wersji pesymistycznej, budżet na 2019 rok będzie dziełem Regionalnej Izby Obrachunkowej w Białymstoku, ponieważ w 2018 roku miasto straci płynność finansową i zaprzestanie obsługi długu.

A.b.: Jest pan w tzw. opozycji do obecnych władz, co chciałby Pan w związku z tym powiedzieć swoim wyborcom w kwestii możliwości realizacji Pana programu wyborczego?

Radny M. Borysewicz: Realizuję swój program wyborczy cały czas. Krok po kroku, cel do celu, od 10 lat. To prawda większość czasu w opozycji, ale mieszkańcy wspierają mnie w tej drodze.  O wrogów się nie martwię, jak widać dają sobie radę.

A.b.: Czy jest coś, co chciałby Pan dodać na koniec tego wywiadu?

Radny M. Borysewicz: Bardzo dziękuję za możliwość wypowiedzi w takiej formie.  Życzę zdrowia i wytrwałości autorowi i czytelnikom.

Rozmową z radnym Maciejem Borysewiczem rozpoczynam cykl rozmów o „tu i teraz” naszego miasta. Nie mam oczywiście pewności, czy mój pomysł otrzyma akceptację wszystkich radnych. W odpowiednich odstępach czasu będę kierował do poszczególnych radnych pytania. Jeśli udzielą odpowiedzi, będą one natychmiast publikowane na blogu. Cykl rozmów z radnymi niezamierzenie rozpoczynam od p. Macieja Borysewicz, po prostu w pierwszej kolejności natrafiłem na jego pocztę mailową w wykazie radnych zamieszczonym na BIP. W miarę zdobywania kolejnych adresów internetowych, będę sukcesywnie kierował do radnych pytania. Na dzisiaj bardzo trudno odpowiedzieć, na ile pomysł zakończy się powodzeniem, bowiem zależy to wyłącznie od woli radnych. Panu Borysewiczowi bardzo dziękuję za podjęcie tematu i udzielenie odpowiedzi na przesłane przeze mnie pytania.

Komentarze

  1. panie radny dzięki za wypowiedź w sprawie budżetu obywatelskiego; od początku wiedziałem że z tym budżetem to wielka ściema :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Czas aby o pewnych rzeczach mówiły publicznie publiczne osoby. Ludzie muszą wiedzieć jak jest i jak może być !!

    OdpowiedzUsuń
  3. Ja też jestem za tym, żeby władza wróciła do ratusza.

    OdpowiedzUsuń
  4. Ogólnie mówiąc Maciek ma rację.
    Nie ma powodów do radości.

    OdpowiedzUsuń
  5. no i 4lomza zdjęło z forum

    OdpowiedzUsuń
  6. Prawda w oczy kole :)

    OdpowiedzUsuń
  7. cenzura prewencyjna hehehe

    OdpowiedzUsuń
  8. Zgadzam się z Panem Radnym:

    "Przypomnę, że w trakcie prac nad projektem budżetu mieszkańcy miasta, zarządy i rady osiedli czy w końcu radni miejscy, zgłaszają swoje oczekiwania i propozycje. Dziwnym trafem większość z nich nie jest realizowana".

    OdpowiedzUsuń
  9. Budżet obywatelski ale taki jak życzy sobie władza.
    jajca jak berety :D

    OdpowiedzUsuń
  10. dlaczego zdjęli z forum 4lomza ? komu to przeszkadzało ?

    OdpowiedzUsuń
  11. Prawda działa na ratusz jak płachta na byka !!

    OdpowiedzUsuń
  12. Przykre, lecz niestety prawdziwe. Dziękuję radnemu za te słowa.

    OdpowiedzUsuń
  13. Pan radny Borysewicz ameryki nie odkrywa. Wszyscy wiemy jak jest. Ale dobrze, że jako osoba publiczna głośno o pewnych sprawach powiedział.

    OdpowiedzUsuń
  14. Zgadzam się Pan radny powtarza to co już wielu mówiło wcześniej, nic nowego nie wymyślił.
    Zadałbym Panu radnemu jedno pytanie, gdzie był ze swoimi mądrościami w poprzedniej kadencji, popierając bezwarunkowo ( no może miał warunki ale dla siebie) poprzedniego prezydenta, który niewiele dobrego i mądrego zrobił, również zadłużając miasto i zwiększając deficyt.
    Co do budżetu obywatelskiego, nie jest w obecnej formie doskonały, ale tu mieszkańcy nie muszą się sprzedawać radnym, a radni prezydentowi, żeby coś zrobić wystarczy się skrzyknąć i załatwione. Jest to forma najmniej korupcjogenna, przy każdym innym działaniu jest coś za coś. I niech autor mi nie tłumaczy, że radni powinni zabiegać, bo to w obecnej sytuacji, znaczy sprzedawać się za inwestycje. Wystarczy popatrzeć, kto o co zabiega i jak głosuje.

    OdpowiedzUsuń
  15. łomżyniak ty czytasz co piszesz :(

    OdpowiedzUsuń
  16. Łomżyniak, czytaj ze zrozumieniem. Radny Borysewicz jednak ma odwagę cywilną skoro powiedział: Trudno się przyznać, ale też miałem jako radny udział w tym zadłużaniu. Głównym, acz nie jedynym powodem była realizacja inwestycji miejskich. Co wszyscy już dzisiaj wiemy, niestety, wielu nietrafionych. Nawet w części to uzasadnia: Bezrefleksyjne działanie w oparciu o środki unijne, może czasem zgubić. Z tego co pamiętam tylko jeszcze jeden radny był w tym zakresie otwarcie krytyczny, to radny Zaremba. Reszta siedzi cicho jak mysz pod miotłą i nie ma zamiaru wziąć odpowiedzialności, udają niewiniątka i milczą. Radny Borysewicz przynajmniej nie boi się mówić o błędach i przyczynach. Jego wypowiedź powinna być przestrogą dla obecnie rządzących.
    Łomżyniak, w sprawie budżetu obywatelskiego Twoja wypowiedź jest co najmniej śmieszna. Jakbyś zupełnie nie rozumiał na czym to polega i piszesz o rzeczach nie mających pokrycia w rzeczywistości. Radny Borysewicz w sprawie budżetu obywatelskiego mówi konkretnie i w oparciu o fakty. Tak trudno to zrozumieć?!

    OdpowiedzUsuń
  17. OK, przyznał się po części ( tylko można jego wypowiedź jedynie odnosić do obecnej kadencji), ale nie mówi, że robił to co teraz robią jego opozycjoniści, za poprzedniej kadencji tak samo jak oni teraz, ślepo popierając władzę.
    Co do budżetu obywatelskiego, nikt jak już napisałem wyżej nikogo z rządzących nie musi do tych zadań przekonywać czy błagać, ma tylko wygrać głosami mieszkańców. Tak trudno zrozumieć, że tu nie ma pokątnych handelków wśród rządzących, tylko jak pisałem wcześniej, to powinny być małe zadania, dla małych społeczności, a nie budowa ulic i tu się zgadzam, że jest to złe.

    OdpowiedzUsuń
  18. to takie proste:
    człowiek powinien uczyć się na błędach :(

    OdpowiedzUsuń
  19. Jutro sesja i głosowanie zmian w budżecie. Z przegłosowaniem kasy na PJPII nie powinno być problemu. A jak, Łomża to bogate miasto!

    OdpowiedzUsuń
  20. Co miał radny na myśli mówiąc: "Przeniesienie ośrodka decyzyjnego do Ratusza" ?

    OdpowiedzUsuń
  21. Ty to chyba jesteś wczorajszy albo prowokujesz, w Łomży wszyscy wiedza gdzie tak naprawdę jest władza zwierzchnia dla tego miasta i gdzie mieszka szef wszystkich szefów

    OdpowiedzUsuń
  22. capo di tutti capi :)

    OdpowiedzUsuń
  23. Wywiad z przyszłym Prezydentem ?

    OdpowiedzUsuń
  24. lomzyniak_201523 lutego 2016 18:47

    Nawet o tym nie pomyślałem zwracając się o ten wywiad!

    OdpowiedzUsuń
  25. Rośnie

    http://wiadomosci.onet.pl/tylko-w-onecie/sprawa-dotacji-dla-o-rydzyka-utrudni-dzialania-pis-krynicka-opozycja-chce-znalezc-bat/dte654

    OdpowiedzUsuń
  26. przecież to nie nasza posłanka lecz przedstawicielka diecezji w sejmie :(

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz

Popularne posty - wszystkie okresy

Łomża pożegnała ks. biskupa Stanisława Stefanka…

Bal charytatywny z przykrą „atrakcją”…

Nie oszukujmy się i powiedzmy wprost, wakat na tym stanowisku może przynieść tylko pozorne oszczędności…

Apel do prezydenta Mariusza Chrzanowskiego i samorządu…

Słowa bp Stepnowskiego wybrzmiały, jakby obce mu były wskazania Kodeksu Prawa Kanonicznego oraz Soboru Watykańskiego II…