Czytelnicy mogą mi zarzucić, że piszę o tych sprawach zbyt wcześnie. Odpowiem mocno: nieprawda!
Zbliża się finał kadencji, nabiera powoli rozpędu kolejna
gonitwa do parlamentu. Mamy zimę, ale dla bezpośrednio zainteresowanych jesień
tuż, tuż. Zanosiło się, że będzie inaczej, ale już widać zatracenie co
poniektórych „reelektów” żądnych poparcia społecznego, przybiera ono formy
zupełnie upodobnione do tych sprzed kilku lat. A może nawet gorsze, gdyż buta
i nadęcie króluje. Przede wszystkim zadziwia brak samokrytycyzmu u tych, którzy
w mijającej kadencji niczym szczególnym się nie wyróżnili, za to napsuli aż
nadto i, na przekór trzeźwym ocenom ze strony społeczności, będą zapewne
próbowali ponownie zawalczyć o mandaty na Wiejskiej. Gdyby hucpa oraz brak
poczucia wstydu były karalne, to już obecnie niewydolne sądy zostałyby
całkowicie sparaliżowane na trudne do wyobrażenia lata. Niestety jest inaczej i
wyłącznie wyborcy, w poczuciu odpowiedzialności i przytomnym spojrzeniu na
otaczającą nas rzeczywistość, podejmą rolę tychże sądów. Noszę w sobie nie
tylko ja nadzieję, że wyborcom nie zabraknie wyobraźni i potrafią ze sporego
grona uczestników gonitwy wybrać tych najwłaściwszych. Czytelnicy mogą mi
zarzucić, że piszę o tych sprawach zbyt wcześnie. Odpowiem mocno: nieprawda!
Gonitwa po zielone fotele już się w najlepsze zaczęła.
Media donoszą, że raptem dla podlaskiego władza ma rzucić do
podziału ponad 400 mln na remonty i modernizację dróg. Szczodra ta władza,
tylko przyklasnąć. Sądzę, że tych pieniędzy w najbliższych miesiącach napłynie
również sporo na inne cele. Noszę w sobie przekonanie, że nie polega to na
zasadzie ich dodruku.
Obserwacje, te z zeszłej jesieni i obecne, nasuwają na myśl
pomysł na pewno nie do końca utopijny. Prezydenci, burmistrzowie, wójtowie i
generalnie samorządy - coraz bardziej dyscyplinowani i w części ubezwłasnowolniani
przez mądrali usadowionych w stolicy - powinni zawalczyć, by wybory do
parlamentu odbywały się każdego roku, czyli aby kadencje posłów trwały nie
dłużej niż dwanaście miesięcy. Zapowiadane obecnie finansowe prezenty
udowadniają, że pomysł jest przedni i jedynie same korzyści mogą z tego zamysłu
wynikać. Walka o poselskie fotele każdego roku nie pozwoli na moment błogiego
rozleniwienia i szukania łupów, gdyż posłowie ledwo wybrani już będą zmuszeni
walczyć ponownie o elektorat. Znajdą się wówczas pieniądze i praca szła będzie
pełną parą, od jesieni do jesieni. Tym sposobem w pełni zapracują na gażę od
podatnika. Jednym zdaniem: same plusy reformy, którą warto przemyśleć. Coroczne
koszty przeprowadzenia wyborów będą niczym w porównaniu do korzyści, jakie
otrzyma państwo z racji pędu do bycia na Wiejskiej. Zostaną nawet wypracowane
duże oszczędności, gdyż nie będą mogli tak jak obecnie przez cztery lata
konsumować ile ustawa a nawet więcej pozwala. I albo zabraknie w pewnym
momencie pieniędzy na rozdawnictwo, albo po prostu by zmądrzeli i zeszli na
ziemię. Pozdrawiam Czytelników.
PS. Marsz do Parlamentu Europejskiego wymaga oddzielnej
publikacji.
Bardzo mi się ten felieton podoba. Kruk trafnie zakpił i w podtekście dał świetną podpowiedź. Zaczęło się rozdawnictwo, a tak naprawdę kupowanie elektoratów. Warto z tego skorzystać Panie Prezydencie. Łomża ma szanse na znacznie większe inwestycje w tym roku niż zaplanowano w budżecie. Trzeba tylko bez skrupułów brać ile wlezie. Taka okazja może się więcej nie trafić.
OdpowiedzUsuńwydoić dla miasta ile fabryka dała :-))
OdpowiedzUsuńWedług mnie autor świadomie zażartował z pomysłem wyboru posłów co roku. Dobrze wie, że nadszedł czas odcinania kuponów dla Łomży za usunięcie Chrzanowskiego z PiS. Twarda postawa Prezydenta i nie odpuszczenie kandydowania teraz zaprocentuje dla miasta. Mamy do czynienia z podwójnym sukcesem Chrzanowskiego. Że taki czas nadejdzie pisał podczas kampanii wyborczej Kruk.
OdpowiedzUsuńTrochę w tym wszystkim jestem zorientowany. Dlatego składam gratulacje Panom Chrzanowskiemu i Krukowi oraz Paniom Krynickiej i Konopka. Działają niezależnie, ale na szczęście dla miasta biją w jeden bęben. Brawo.
PiS w Łomży sam siebie postawił pod murem. Z taktyki JEDYNKA.
OdpowiedzUsuńPieniędzy może nie drukują, ale kredyty w zachodnich bankach biorą i tak długi rosną.
OdpowiedzUsuń