Łomża ma się dobrze, plasuje się w połowie stawki…
Nierzadko rankingi są
„krzywym zwierciadłem” a nawet krzywdzą. Kilka miesięcy wstecz dość szczegółowo
pozwoliłem sobie napisać o rankingach i magii czynionej przez ich twórców za
pomocą arytmetyki. Rankingi są modne, lubiane, wciąż ogłaszane. Nie zawsze
jednak potrafią być „uczciwe”, stosownie porównywalne i dające równe szanse
ocenianym.
Porównywanie w różnych obszarach wielkich i dużych
aglomeracji z tymi średnimi oraz mniejszymi miastami, i pakowanie ich w jednym
zestawieniu jest często niepoważne, wykoślawia rzeczywistość i daje pole do
popisu mało rozważnym krytykom. Porównywanie możliwości i szans np. takich
potęg jak Warszawa, Kraków, Łódź, Wrocław, Gdańsk, Szczecin z takimi miastami
jak np. Chełm, Grudziądz, Łomża, Mysłowice, Siedlce, Suwałki i ujmowanie tego w
jednym zestawieniu może odbiorcę „oszukać”. Nawet, jeśli jest to robione
rzetelnie, przy zastosowaniu odpowiednich algorytmów, potrafi „niesłusznie”
tych „mniejszych” plasować na dalszych pozycjach.
Jeśli już robi się odniesienia i wyszczególnia miasta,
wskazując przy tym ilość ich mieszkańców „od do”, to nie powinno się tego pakować
do jednej tabeli, lecz rozgraniczać poprzez oddzielne tabelaryczne zestawienia.
Przykładowo, robiąc „Ranking miast dla młodych” uplasowano Łomżę na 56 miejscu.
Jest to w mojej ocenie krzywdzące dla Łomży, jak i innych podobnych miast.
Takie zestawienie nie powinno mieć miejsca, bowiem to to samo, jakbyśmy
porównali Miastkowo do Łomży lub Warszawę do Nowego Jorku i ocenili ich możliwości
robiąc zestawienie w jednej tabeli. Wówczas Miastkowo i Warszawa byliby w
takiej tabeli na bardzo odległych miejscach.
Uważam, że opublikowany właśnie „Ranking miast dla młodych”
powinien składać się z dwóch tabel. W pierwszej powinno się znajdować 38 miast,
których liczba ludności i szeroko pojęty potencjał są podobnie wysokie. W
drugiej znaleźć się powinno 46 miast z porównywalną do siebie liczbą ludności i
możliwościami. Wówczas ranking byłby autentycznym odzwierciedleniem potencjału
poszczególnych miast i pozwalał na wiarygodną ocenę rzeczywistości.
Przyrównywanie możliwości mrówki do tego, co może słoń jest mało poważne,
bowiem zawsze uplasuje mrówkę na straconej pozycji.
Władze miasta i samorząd w ostatnich latach starają się te
różnice niwelować. Wśród tych 46 miast o podobnej liczebności mieszkańców i
podobnym potencjale, Łomża nie ma powodów do wstydu, gdyż plasuje się w
większości ocenianych obszarów w połowie stawki, a często nawet wyżej. Słaba
ocena w ww. rankingu w obszarze kultury i rozrywki zaskakuje, gdyż prezydent
Chrzanowski, wbrew przeciwnikom, za sprawą przychylności samorządu w dużym
zakresie zaspakaja potrzeby społeczności lokalnej. Taka ocena Łomży w ww. rankingu
udowadnia, że przedstawiony powyżej mój pogląd ma rację bytu. Pozdrawiam Czytelników.
PS. Nie twierdzę, że Łomża jest idealnym miastem dla
młodych, bo nie jest – w tym algorytmicznym znaczeniu. Jednakże mimo wieku,
pamięć mnie jeszcze nie zawodzi i pamiętam z okresu kampanii wyborczej do
samorządu, że prezydent Chrzanowski, ale także sporo radnych mieli pełną
świadomość tego, że w zakresie „młodych” jest w Łomży jeszcze sporo do
zrobienia. I nie ma żadnych podstaw, by sądzić, że o tym zapomnieli.
Podzielam pogląd autora. Nie wszystkie rankingi pokazują prawdziwy obraz. Porównywanie wielkich miast do mniejszych nie ma sensu. Autor ma rację Łomża nie musi się wstydzić w porównaniu do podobnych miast.
OdpowiedzUsuńNiektórzy s**** we własne gniazdo i sprawia im to radość. To oni mają problem. Panie Marianie szkoda dla nich czasu.
OdpowiedzUsuńAutorze, robisz się śmieszny z tym "bronieniem prezydenta", nawet jeśli nie ma przed czym.
OdpowiedzUsuńNikt takim rankingiem nikomu niczego nie zarzuca.
A po co co niby twórcy rankingu mieliby porównywać jakieś wybrane 46 miast z ogólnej puli? Przecież oni nie proponują młodym wybierania życia w jednym czy drugim małym czy średnim miasteczku, tylko robią zestawienie gdzie i w jakiej dziedzinie jest im się łatwiej.
Dlatego młodzi, wyprowadzają się z Łomży najczęściej do Białegostoku, Wrocławia, Krakowa czy Warszawy, a nie do Grudziądza, Mysłowic czy Chełma, które chcesz z jakiegoś powodu koniecznie z Łomżą porównywać.