Prezydent Chrzanowski mówił o Polsce, o niepodległości, ale wyraźnie brzmiała w tym troska o Łomżę…

Napisałem wczoraj, że 11 listopada jest dla Polski dniem szczególnym. W świetle przemówienia prezydenta Mariusza Chrzanowskiego, mającego miejsce podczas uroczystości przy tablicy poświęconej Leonowi Kaliwodzie, dzień wczorajszy stał się również niezwykle ważny dla Łomży. Pierwszą część wystąpienia Prezydenta Łomży odebrałem, jako istotne w swej treści przesłanie do różnych środowisk i mieszkańców miasta.

Prezydent Chrzanowski mówił o Polsce, o niepodległości, ale wyraźnie brzmiała w tym troska o Łomżę. W moim odczuciu przemówienie miało jakby formę apelu, skierowanego do wszystkich bez wyjątku mieszkańców miasta nad Narwią. Kiedy z ust Prezydenta padało słowo Polska, słyszałem wyraźnie słowo Łomża. Prezydent mówiąc o właściwym wykonywaniu powierzonych obowiązków, dbaniu o dobro lokalnej społeczności, dążeniu do tego, by Polska była silna, mówił to w odniesieniu do Łomży. Słyszałem Polska, rozumiałem Łomża.

Prezydent Mariusz Chrzanowski powiedział wprost, że odzyskanie niepodległości było możliwe m.in. dlatego, iż Marszałek i wszystkie ówczesne siły polityczne potrafili ze sobą rozmawiać. I choć trudno ich było posądzić o wzajemną sympatię, potrafili znaleźć wspólny język dla dobra ogółu. Przyszedł czas, że zrozumieli, iż Polska jest dla nich wartością nadrzędną, że kochają Polskę, a ich różne poglądy polityczne oraz światopoglądowe nie są najważniejsze. Zamiast Polska, słyszałem wciąż Łomża.

Łomża znajduje się w szczególnej sytuacji społeczno-politycznej, być może dlatego prezydent Mariusz Chrzanowski wprost zaapelował: – Wszyscy razem, niezależnie od opcji politycznych, w zgodzie, powinniśmy dążyć do rozwoju naszych lokalnych społeczności, a przez ich siłę także do rozwoju naszej ukochanej Ojczyzny. Po tych słowach słyszałem, miast słowa „Ojczyzny” wyraźnie słowa „ukochanej Łomży”.

Przemówienie prezydenta Mariusza Chrzanowskiego, jego słowa o wykonywaniu obowiązków, dbaniu o dobro społeczności, o potrzebie dialogu ponad podziałami nie są w odniesieniu do jego codziennych działań pustosłowiem, znajdują potwierdzenie w praktyce. Nie trudno zauważyć, że p. Chrzanowski darzy szacunkiem wszystkie osoby, bez względu jakie środowiska, czy partie polityczne reprezentują, jest gospodarzem na miarę czasów, jest wiarygodny, w swej trosce o Łomżę jest kompletny. Pozdrawiam Czytelników.

PS. W tym ważnym dniu, o jedność i solidarną pracę apelował w swej homilii bp Tadeusz Bronakowski. Padły słowa o tym, że „wiele osób zajmuje się dzisiaj tylko swoimi sprawami i swoją karierą”, było też o egoizmie, decyzjach i postawach, czynach, pustych deklaracjach, nowoczesnym patriotyzmie, oraz że nie można akceptować traktowania m.in. samorządu jak prywatnych zabawek. Nie podejmuję się skomentowania tych słów, gdyż w moim odczuciu akurat w ustach bp Bronakowskiego jakoś dziwnie brzmią.

Komentarze

  1. Tak naprawdę nasza niepodległość zaczyna się w nas samych. To jak my traktujemy siebie, jakie wartości mamy, jak szanujemy brata, siostrę, matkę, ojca, żonę, męża, babcie, dziadka, własne dzieci. Potem wychodzimy z własnej rodziny na zewnątrz mając w sercu te same wartości i przekładając je na prace, obowiązki, relacje z drugim człowiekiem. Prezydent trafnie ujął niepodległość, dziś i jutro.

    OdpowiedzUsuń
  2. "zajmować się karierą" Biskup zapomniał czyim promotorem był i czyją karierę lansował ostatnio ? Przepychał usilnie i szukał wsparcia ? Czy tę karierę miał na myśli ? Czy miał na myśli człowieka, którego on sam chętnie zepchnął ze stołka i ma żal że "karierę" teraz robi nie ta co powinna, a ten co nie powinien ? A samorząd w kontekście "prywatnych zabawek", to przypadkiem nie jakiś żart ze strony Biskupa ? Kto chciał kierować wszystkim ? Przestawiać, wyrzucać, zmieniać "zabawki" dla własnych aspiracji i niespełnionych ambicji ? Te kazania są gorzej niż słabe, słychać tylko obłudę. Ludzie zasypiają w Kościele i niestety ale autorytetem to Biskup już dawno nie jest.

    OdpowiedzUsuń
  3. Panie Marianie czy słyszał pan o zmianach w urzędzie że Krynka ma iść za czosnka na wice?co pan o tym sądzi??

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. hahah to faktycznie dobry pomysł. Pani Krynicka jest akurat tak w mieście lubiana ,że takie posunięcie ze strony pan prezydenta to jest to samo co strzelenie sobie samemu w głowę.

      Usuń
  4. Zgadza się to według mnie duże ryzyko teraz jest wszystko poukładane,a może krynicka ma szansę na funkcję w kraju lub w województwie.Tam by mogła pomóc prezydentowi, bo jeżeli ma taki pomysł to może być najbardziej medialnym zastępca tylko czy to Łomży potrzebne??jakie jest Pana zdanie Marianie??

    OdpowiedzUsuń
  5. U Prezydenta słowo "wdzięczność" ma raczej bardzo krótki żywot... Gdzie teraz są jego najbliżsi z początku błyskotliwej kariery.... P. Laskowski, M. Giełgut, Zawada i inni????????????????????
    Pani Poseł dostała kwiaty i piękne słowa 30 pażdziernika , a za godzinę zainspirował wycięcie PiS- u w Radzie. Czy to nie był z jego strony swoisty pocałunek śmierci???? Czy na tym nie ucierpiaŁ JEJ WIZERUNEK????????????????
    Czy to pomaga jej odnaleźć się w nowej rzeczywistości??????????????????
    Czy w kampanii wyborczej dostała od niego jednoznaczne poparcie???????????????

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. wciąż nikt nie bierze pod uwagę że prezydent nie jest członkiem pis :-((

      Usuń
    2. Pan Marian dobrze napisał. PiS ma pretensje do Prezydenta, że go wyrzucił z partii. To kuva jakaś paranoja jest, żeby teraz od niego żądać fantów dla partii. Nie róbcie jaj. Prezydent idzie dobrym kursem !!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!

      Usuń
  6. ....na kursie i na ścieżce....
    Jak będzie słuchał się Borysa i Wicia to za 4 lata efekt będzie podobny!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!

    OdpowiedzUsuń
  7. Jedyne kogo ma słuchać Prezydent to samego siebie, swego rozumu i swojej intuicji. Każdy kto jest obok, dziś jest bo klei się do władzy, oczekuje czegoś itd. Gdy Chrzanowski przestanie być prezydentem te osoby prysną niczym bańka mydlana. Ktoś tu pytał o paru ludzi. Ci ludzie odeszli bo oczekiwania mieli większe, a okazało się że wymagania za duże i obciążenia psychiczne zbyt mocne, a wynagrodzenia w stosunku do tego marne. Nieliczni dają radę na takich stanowiskach. Trzeba znosić ludzki fałsz na każdym kroku. Na każdym. Patrzeć na ludzi uśmiechniętych, wiedząc że zaraz po spotkaniu wyjdą i obrobią "tyłek", po czym znów spotkasz się z taką osobą a ona będzie zachwycona jak zawsze. To jest taka praca. Może te osoby myślą że Prezydent nie zdaje sobie sprawy z takiego stanu rzeczy ? Otóż myślę że zdaje sobie sprawę i to bardzo dobrze, może dlatego potrafi zachować dystans do frustracji i histerii niektórych radnych, oraz nie poddawać się presji żeby wszystkim dogodzić - bo to niemożliwe. Kierunek żeby zrobić coś dla MIASTA, zostawić po sobie coś dla ŁOMŻY, poza dziecinnymi wojenkami to moim zdaniem jest cel. Nadrzędny cel Prezydentury Chrzanowskiego. Nie dziwi mnie większość z KO, bo z kim niby miałaby być ? PiS płacze że wyrzucił Prezydenta z PiS ??????????
    "W dużej sali duży stół
    A przy nim RADNYCH tłum
    Gospodarz zgięty wpół
    Bije łychą w szklanę

    Cisza chciałbym toast wznieść
    Jak można to na cześć
    Ojczyzny w której wieść
    przyszło życie nasze hej

    Racja brachu
    Wypijmy za to
    Kto z nami nie wypije
    Tego we dwa kije
    PRAWY do LEWEGO
    Wypij kolego
    Przecież wiemy nigdy nie ma tego złego"

    Właśnie nigdy nie ma tego złego, co by na dobre nie wyszło.

    OdpowiedzUsuń
  8. Uważam, że nawet w swoim klubie Pan prezydent nie może ufać wszystkim. Myślę, że tylko 3-4 radnych może obdarzyć zaufaniem. Można pokusić się o krótką charakterystykę wszystkich radnych, ale ja znam osobiście tylko 6

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz

Popularne posty - wszystkie okresy

Łomża pożegnała ks. biskupa Stanisława Stefanka…

Bal charytatywny z przykrą „atrakcją”…

Nie oszukujmy się i powiedzmy wprost, wakat na tym stanowisku może przynieść tylko pozorne oszczędności…

Apel do prezydenta Mariusza Chrzanowskiego i samorządu…

Słowa bp Stepnowskiego wybrzmiały, jakby obce mu były wskazania Kodeksu Prawa Kanonicznego oraz Soboru Watykańskiego II…