Władza i samorząd jest dla wybranych, Chaplin wciąż dla wszystkich…
Niedościgniony
Chearlie Chaplin mawiał, że dzień bez śmiechu jest dniem straconym. Dlatego na
wszelki wypadek robię to przynajmniej raz dziennie. Namawiam do tego każdego,
choćby nie miał w danym dniu ku temu okazji. Warto, choć obawiam się, że
nadchodzą czasy, iż coraz częściej może on być śmiechem przez łzy.
Dzieją się takie rzeczy, że być może dopiero teraz w pełni
zrozumiałem genezę powstania listu sygnowanego podpisem prezesa, który podczas
wyborów samorządowych ujrzał światło dzienne i zniesmaczył uczciwie pracujących
mieszkańców Łomży. Obserwując łomżyńską scenę społeczno-polityczną noszę w
sobie obawy, że takich listów może powstać więcej, że ich twórcy traktują
ludzi, jak rzeczy a władza wyłącznie wtedy jest słuszna, kiedy jest w ich
rękach. Tak demokracji pisać nie wolno.
Mam podejrzenia, niekoniecznie słuszne, że jeszcze nie
anulowano demokracji. A jeśli tego nie zrobiono, trzeba ją szanować, gdyż w
demokracji wola większości jest nienaruszalna. Ubolewam, że z ust poważnego
człowieka, doświadczonego życiem, radnego Podsiadły, popłynęły słowa o tzw.
„nowym rozdaniu” w radzie, które rzekomo uniemożliwia współpracę radnych a
wiele rzeczy dzieje się zbyt szybko, choć powinny być niekiedy omawiane
tygodniami. Przypomnę, przy „poprzednim rozdaniu” sprawę cen śmieci omawiano
nie tygodniami, lecz miesiącami. Jaka była wola do współpracy w tym temacie
„poprzedniego rozdania”, każdy zainteresowany miał okazję doświadczyć. Jedynym
tłumaczeniem była publiczna wypowiedź radnej Jóskowiak, że PiS przeciwne jest
jakimkolwiek podwyżkom. Przyjazna Łomża na ten zadziwiający pogląd nie
zareagowała. Nie rozumiem zatem, dlaczego „poprzednie rozdanie” było uprawnione
a obecne jest nie do zaakceptowania. Ostatnia sesja rady miasta jest klasycznym
przykładem, że demokracja jeszcze dyktuje warunki. Nadciągające podwyżki i
obciążanie samorządów stawia koalicję radnych PiS - Przyjazna Łomża w bardzo
dwuznacznym świetle i nie byłbym zdziwiony, gdyby wczesną wiosną doszło do
„rozwodu”.
Od roku Klub Przyjazna Łomża bardzo wyraźnie utożsamia się z
Klubem Radnych PiS. Oznacza to, że mają zbieżne poglądy na rzeczywistość,
stanowią jedność w postrzeganiu spraw miasta, ale i zapewne tego, jaki wpływ
mają czynniki zewnętrzne na jego funkcjonowanie. W związku z czym fasadowa
próba „chcenia” oszczędności w wątpliwych obszarach, poważnie się z tym postrzeganiem
kłócą i rodzą tragiczną sprzeczność. Radni obu wymienionych klubów sprytnie
omijają kluczowe zagadnienia, które na finansową sytuację Łomży wpływają. Radni
Przyjaznej Łomży populistycznie szukają „groszy”, bo dobrze wiedzą, że
„milionów” nie sposób znaleźć, a jednocześnie między wierszami przemycają, że
może i by te „miliony” znaleźli, lecz tylko pod warunkiem posiadania władzy.
Złudne to i nieuczciwe, głównie w stosunku do pozostałych radnych, lecz do
mieszkańców także. Brzmi to mniej więcej tak: ozłocimy Łomżę pod warunkiem, że
dacie nam władzę. Kruchy to i fałszywy pogląd.
Prezydent Mariusz Chrzanowski swoją charyzmą i odważną oceną
rzeczywistości wraz z grupą radnych, mocno wsparci wyborcami, udowodnili, że
Łomża nie jest byle czym, co można sobie wyrywać z ręki do ręki. Radni PiS i
Przyjaznej Łomży muszą zrozumieć, że nie istnieją ludzie, którzy wiedzą
najlepiej. Poza tym wciąż odnoszę wrażenie, iż nie szukają winowajców
zaistniałych podziałów tam, gdzie rzeczywiście się znajdują. A ponadto muszą
sobie uświadomić, że aby pomagać miastu wcale nie trzeba mieć władzy. Trzeba
uczciwie chcieć, a nie pod publikę. Zakończę tak: władza i samorząd są dla
wybranych, Chaplin wciąż jest dla wszystkich. Pozdrawiam Czytelników.
Dobry artykuł .Łomża za prezydentem
OdpowiedzUsuńjestem zwolenikiem LGDP :) i ROBERTA Biedronia .Panie Kruk ma Pan kontakt do tego tadnego co pojawia się na spotkaniach WIOSNY w ŁOMży Domasiewicza??chętnie pomogę przy organizacji marszów równośći??proszę o pomoc.
OdpowiedzUsuńhttp://www.lomza.pl/bip/index.php?wiad=15919
UsuńDziękuję będziemy razem działać z Darkiem. Miejmy nadzieję,że Rober Biedroń wystartuje na Prezydenta to może kolejne spotkanie zostanie zorganizowane w Amadeusie :) mam nadzieję ,że radni z Przyjaznej Łomży też się pojawią jak ostatnio.Do boju!!!
UsuńPanu Domasiewiczowi daleko od poglądów i ideologii Roberta Biedronia. Nazwali się "Przyjazna Łomża", żeby jakoś się nazwać, a powinni się nazwać "Kłody pod nogi włodarzowi miasta". Robert Biedroń to przy tej całej przyjaznej to klasa, jest merytoryczny, wrażliwy i inteligentny. Wątpię, żeby Biedroń chciał mieć w załodze takie byle co...
OdpowiedzUsuńDobre!
UsuńNie mam patrzenia na tą całą "Anty przyjazną partię"
A kościół i nasz łomżyński PIS chętnie przyjęli pod skrzydła tych przemiłych pseudo polityków.
No to coś o Chaplinie:
OdpowiedzUsuń"Dla świata był zabawnym człowiekiem w przyciasnej marynarce, przydużych spodniach i butach, w meloniku, z bambusową laseczką i wąsikiem. Był jeszcze uśmiech, który zakładał na twarz jak maskę, bowiem jego życie nie należało do najweselszych. Pełne było dramatów, rozczarowań i porażek."
"W zasięgu jego zainteresowania były głównie nastolatki i dziewczyny, które ukończyły 20. rok życia. Przyznał się w sumie do 2 tysięcy miłosnych przygód. Swymi romansami na zmianę wywoływał szok i zażenowanie. Ostatnia żona Chaplina, kiedy się pobrali, miała 18 lat, on - 54."
Chyba nie najlepszy przykład dobrano.
Jak nie wiem co z sobą zrobić, to się motam, od prawa do lewa. Od Biedronia do PiSu. A najśmieszniejsze jest to że PiS przytula takich. Prawicowo, katolicko, konserwatywna partia - czyżby ? Co na to Biskup ? Mało tego Ci Panowie to nie wiedzą gdzie wpaść, czy w g...o czy w maść.
OdpowiedzUsuńCo tu począć ? Donosiciele znajdują pracę, jeden fuksem zostaje wybrany, bo drugi na stołek musiał wskoczyć, trzeci z Wordu w PKSach karierę uskutecznia.
OdpowiedzUsuńW Łomży Radni wolą większości dokonują zmian, a inni się dziwią i myślą jak tu by nastraszyć, jak tu by uprzykrzyć i utrzeć nosa większosci. Smutne i przykre musi być to, gdy z takich maluczkich powodów, bez klasy i honoru zachowują się Ci co poczuli się zranieni ostatnimi zmianami. Jedni mają dobrze bo donieśli na 64 urzędników, skrzętnie skleili film z sesji z urywkami wyrwanymi z kontekstu, a inni muszą wybierać między młotem a kowadłem. Rzeczywiście widzę tu troskę o Łomżę i mieszkańców, troskę jak w sprawie alkoholi że aż wojewoda musiał interweniować ( incydent na skalę krajową ). Łomżyniacy podobno nie lubią Białegostoku, ale jak trwoga to do "Boga". Tam rozwiążą każdą sprawę i każdą umowę o pracę. Całe szczęście że nie mają możliwości zmian dyrektorów w Łomży, poza Szpitalem oczywiście. Pozdrawiam.