Spójrzmy prawdzie w oczy…
Bardzo się przejąłem
decyzją pani Justyny Korytkowskiej, która podjęła decyzję o rezygnacji z
przygotowań do igrzysk olimpijskich w Tokio 2020. Należę do tzw. niedowiarków i
postanowiłem szukać prawdopodobnej przyczyny tej rezygnacji, albowiem nie
bardzo mi się chce wierzyć, że powodem jest konflikt z samorządem i brak
środków na sfinansowanie przygotowań.
Pochyliłem się i spróbowałem zbadać sprawę od strony
możliwości osiągnięcia przez panią Korytkowską minimum wyznaczonego do osiągnięcia
tego celu w biegu na 3000m z przeszkodami kobiet, które wynosi 9.30,00.
Praktycznie wynik trudny do osiągnięcia przez obecne biegaczki regularnie
trenujące i uczestniczące na co dzień w zmaganiach na arenach sportowych w kraju i zagranicą, m.in. Katarzynę
Kowalską, Mariolę Ślusarczyk, Iwonę Lewandowską, Patrycję Kapała i
najmocniejszą obecnie Alicję Konieczek. Skonfrontowałem to z bieżącą tabelą i
okazuje się, że wśród czynnych lekkoatletek nie wymienia się nazwiska p.
Korytkowskiej na tym dystansie.
Wymienione przeze mnie zawodniczki w większości regularnie
biegają 3000m z przeszkodami na poziomie dużo lepszym niż rekord życiowy p.
Justyny Korytkowskiej z 2011 roku. Trudno wyniki porównać z pozostałymi
biegaczkami za ostatnie trzy lata, gdyż są one w odniesieniu do p.
Korytkowskiej nieosiągalne, przynajmniej dla mnie. Z dostępnych wyników
nietrudno zauważyć, że na omawianym dystansie p. Korytkowska od czasu pobicia
rekordu życiowego w 2011 roku – 9.45,24 biegała coraz słabiej: 2012 r. –
10.06,80; 10.05,03; 2013 r. – 10.31,50; 10.09,28; 10.11,41; 2014 r. – 10.05,55;
9.55,77; 10.06,96; nie ma wyników z 2015 r.; w 2016 r. – 10.10,47; 10.01,97.
Tendencja więc wcale nieoptymistyczna, nie rokująca, bez postępów mimo
zapewnienia komfortowych warunków przez podatnika. W tym samym czasie czołowe zawodniczki na
tym dystansie robiły systematyczne postępy i biegały z czołówką europejską,
niekiedy odnosząc znaczne sukcesy.
Trudno zatem znaleźć argumenty przemawiające za tym, by p.
Justyna Korytkowska w ciągu ok. pół roku dogoniła czołówkę, od której
zdecydowanie odstaje i by mogła osiągnąć minimum pozwalające na udział w
tokijskiej olimpiadzie. Należy zatem przypuszczać, że słabe wyniki sportowe
mogą być główną przyczyną odstąpienia od walki o udział w olimpiadzie, niż
środki do tego celu potrzebne. Z całym szacunkiem dla p. Korytkowskiej, lecz istnieje
duże prawdopodobieństwo, że mogłyby być to po prostu pieniądze stracone. Tym
bardziej optuję za tym poglądem, kiedy zważyć, że p. Justyna Korytkowska nie
jest w orbicie zainteresowania polskiego związku w kwestii udziału w tej wielkiej
imprezie w Tokio.
Drastyczny spadek formy p. Korytkowskiej można prześledzić
również porównując osiągane przez nią wyniki w innych dystansach biegowych
przez nią uprawianych. Rekord życiowy na 3000m z 2014 r. wynosi 9.10,12 w tym samym roku 9.20,83; za 2015 r. wyniku brak, 2016 – 10.01,97. Bieg na 5000m
rekord z 2014 r. – 16.13,98; 2015 r. – 17.10,00; 17.08,00; 2016 r. – 16.21,41.
I dystans 10000m rekord z 2013 r. – 34.53,41; 2014 r. – 39.23,00; 37.40,00;
35.04,00; 2015 r. – 40.24,00. Zatem wieloletnia inwestycja w tę zawodniczkę nie
przynosiła oczekiwanych efektów, o czym dobitnie świadczą zniżkujące wyniki.
Pomysł zatem, by walczyć o olimpiadę w Tokio jest w świetle wyników nieco
utopijny, mało realny, aby mógł się urzeczywistnić. Spójrzmy prawdzie w oczy,
próby obciążenia tymi problemami prezydenta i samorządu są trochę niepoważne,
spłaszczające istotę rzeczywistego problemu, próbą ukrycia istoty rzeczy. Kreowanie sztucznego obrazu jest
nie w porządku w stosunku do obserwatorów sportu w Łomży, nie powinno być to
przekładane na filozofię życia. Pozdrawiam Czytelników.
PS. Prezydent Mariusz Chrzanowski podjął jedyną słuszną decyzję,
przerwał ten niezdrowy trend, uszanował podatników łożących na sport i otworzył
furtkę dla setek młodych ludzi, którym podoba się uprawianie sportu i chcą to z
radością czynić.
Wieeelkiej klasy to sportowiec. Bije rekordy w bieganiu do radia na ściemy,, których zaściankowi wielbiciele słuchają z zapartym tchem.
OdpowiedzUsuńCzy w radio też jest kozetka ? Ktoś może odpowie ?
UsuńJestem wrażliwym człowiekiem, aż za bardzo. Nie raz dałem się nabrać na litościwie pojękiwania i postękiwania niektórych. Zalecałbym Prezydentowi ostrożność w wysłuchiwaniu żalu, lamentów i płaczu ludzi, którzy mają jakieś złożone problemy. Dlaczego ? Bo to jest toksyczne, a od tego są specjaliści, tacy jak psycholog, terapeuta i może jakiś ksiądz ?
Piekarz też potrafi słuchać, jakby ktoś miał wątpliwości. Naprawdę.
UsuńJestem pod wrażeniem Panie Marianie, szacunek. To jest rzetelność ! Jeszcze wykres by się przydał dla Pana Domasiewicza. Żeby wizualnie mógł zobaczyć jak kreseczka spada. To da może do myślenia ? A może sobie nadziei nie będę robił. Pozdrawiam.
OdpowiedzUsuńWysoki jak brzoza,głupi jak koza!
OdpowiedzUsuńTak się rozwiewa wątpliwości. Brawo Panie Marianie!
OdpowiedzUsuńPo co jechać aż do Tokio jak piekarza można znaleźć pod Łomżą.
OdpowiedzUsuńJuż się kiedyś z kandydatką na prezydenta A.M kłócili, wręcz się z niej wyśmiewali
OdpowiedzUsuńA teraz się kłócić chcą z M.Ch. Może ten typ, tak ma. Niech Prezydent wystrzega się ludzi, którzy pojawili się i przykleili się podczas wyborów. Zuch, Sawada, Kakowski, Kortowski. Nie po ich myśli, to jeden z drugim donos napisał na urzędników 64 i film zmontowali na Prezydenta, inny w Domu Pastora gospodarzył że ho ho hou, następny na koniu tyłem jeździł max kolanko z USA- BL, a ostatni piekarza nie lubi, za to bułki bardzo. Naturalna selekcja. Materialiści- egoiści odpadają, zostają idealiści.
UsuńTendencja jest rzeczywiście spadająca. Motanie ludziom w głowach i amerykański sen o medalach jest bajaniem. Chyba drodzy Państwo wystarczy tego mitomaństwa. Dostaliście bardzo dużo dotacji na przestrzeni lat. Czas ma podanie ręki młodym, zdolnym, nie obrażalskim zawodnikom, którzy nie zasłaniają się samorządem, gdy im coś nie wychodzi. Wstyd, tak sportowiec nie robi.
OdpowiedzUsuńA czy Pani Justyna nie może trenować na naszym miejskim stadionie ? Musi wyjeżdżać Bóg wie gdzie ? To byłby dopiero wyczyn złoto olimpijskie zdobyte ciężką pracą na naszym miejskim stadionie. W którym miejscu leży problem, w pieniążkach ? Czy oby nie w głowie i nastawieniu ?
OdpowiedzUsuńNa naszym lokalnym stadionie to nie bo każą zapłacić 500 zł za rok, a i tak nie płacą.
OdpowiedzUsuńAż 500 zł za rok ? Za rok ?
Usuńkawa na ławę i wszystko jasne :-)) turystyka międzynarodowa wzięła w łeb :-))
OdpowiedzUsuńolimpiada hahaha czyli lecienie w bambuko hahaha
OdpowiedzUsuńPaństwo Korytkowscy zachowują się jak dzieci w piaskownicy. Teraz wylewają jakieś gorzkie żale na portalach społecznościowych.
OdpowiedzUsuńProponuję jeszcze polecieć do telewizji Trwam. Może coś Rydzyk biznesmen odpali im mamony.
gdzie można obejrzeć wyniki za 2017 i 2018 kasa z miasta płynęła ???
OdpowiedzUsuńCzy to znaczy, że byliśmy okłamywani?
OdpowiedzUsuńNie rozumiem czy jak sobie wymyślę że chce na olimpiadę to znaczy że dostanę wsparcie finansowe miasta, niezależnie od moich wyników, wiedząc że są sto razy lepsi ? O co tu chodzi ? A jak nie dostanę, to mam obwiniać Pana Prezydenta, że olimpijczykiem przez niego nie będę? Panie Prezydencie ani grosza bym nie dał. To jest nielogiczne. A Pan jest przedstawiany ze złej strony. O co chodzi tym "sportowcom" ?
OdpowiedzUsuńJak toś publicznie zajmuje się pierdołami i wymyśla jakieś dziwne historie o tym że chociażby ktoś, kogoś nie zauważył na ulicy i z tego powodu nie chciał piłki na licytację to proszę mi wybaczyć. Dziecinada to za mało powiedziane. To jest kpina jakaś i małomiasteczkowość okraszona jakimiś niespełnionymi ambicjami i kompleksami. Chciałby ktoś być ważnym, a nie wychodzi, więc najlepiej całą frustrację przelać na Pana Prezydenta. Śmieszne. Nie wierzę w żadne słowo wypowiedziane przez tego Pana sportowca i historie przywoływane w tej pożal się Boże konferencji.
OdpowiedzUsuńWidać nie mają co robić...........
Witam. Sama byłam świadkiem ja Pan Prezydent był na sali gimnastycznej stał i rozmawiał z młodzieżą podczas turnieju piłki nożnej, czynnie jako kibic integrował się ze środowiskiem młodzieży, a 15 metrów stało małżeństwo Korytkowskich z wychodzącym z sali Panem szefem firmy od ubezpieczeń, prawdopodobnie ich sponsorem, prowadzili ujmującą dyskusję pełną szczerych uśmiechów i wymian serdeczności,trwało to około 20 min. Po czym p.Korytkowscy odprowadzili Pana od ubezpieczeń do wyjścia i sami również nie wrócili. Udawali,że nie widzą Prezydenta,ignorowali jego obecność, zachowywali się wręcz cynicznie i obiegowe, spoglądając ukradkiem czy obecni i Prezydent na nich zwraca uwagę. Nie podeszli, nie przywitali się, nie powiedzieli choćby skinieniem głowy po prostu " dzień dobry". Pan Prezydent stał już tam wcześniej przed ich przyjściem. Chamstwo, prostactwo, wiocha, cynizm, pazerność i próżność takimi cechami bym scharakteryzowała tych mistrzów.
OdpowiedzUsuńJeszcze jak mieli dotacje wysokie to by podeszli i zagadali. No ale to nie Prezydent ma problem, całe szczęście.
UsuńKomentarz powyżej tylko utwierdza mnie w przekonaniu, że to jest nadmuchiwanie balonu. Usunięcie zdjęcia z Frankowskim przez żonę i udostępnienie postu o zdrajcy narodu, mówi bardzo wiele. Tak samo jak ta piłka, gość mówi że piłki nie wziął bo Prezydent nie zauważył żony na ulicy. Posłuchajcie tego, nie wziął piłki na licytację dla żony, bo żona się obraziła że Prezydent jej na ulicy nie zauważył. O łał ! To jest właśnie poziom konwersacji i pokazuje charakter tych ludzi. Nie mam więcej nic do dodania i gratuluję prezydentowi takiego podziału dotacji.
OdpowiedzUsuń