Nie dać się upadlać, szantażować, traktować instrumentalnie…
Z dostępnych danych wynika, że szykanowanie w pracy przez swojego przełożonego nie jest zjawiskiem rzadkim, a w wielu przypadkach dzieje się to często. Według statystyk znaczna część pracowników była przez swoich przełożonych zastraszana lub szantażowana zwolnieniem z pracy, jak również wywierano na pracownikach presję poprzez złośliwe uwagi, docinki, kpiny oraz pomówienia. Zdarza się, że w obawie o utratę pracy pracownicy dają z siebie robić konfidentów. W ostatnich latach skala tego zjawiska się zwiększa.
Jak zgodnie podkreślają badacze ww. zjawisk, ujawnione przypadki szykan w pracy stanowią jedynie wierzchołek góry lodowej. Mobbing, bo tak trzeba to nazywać, w Kodeksie pracy ma następującą definicję: „działanie lub zachowanie dotyczące pracownika lub skierowane przeciwko pracownikowi, polegające na uporczywym i długotrwałym nękaniu lub zastraszaniu pracownika, wywołujące u niego zaniżoną ocenę przydatności zawodowej, powodujące lub mające na celu poniżenie lub ośmieszenie pracownika, izolowanie go lub wyeliminowanie z zespołu współpracowników”.
Zjawisko jest niepokojące. Wymuszenia, zastraszanie, poniżanie, ośmieszanie oraz wiele innych szykan, a także groźby zwolnienia z pracy stały się niemal codzienną praktyką. Skala takich zachowań jest z roku na rok coraz większa. Często zapomina się, że pracodawca jest prawnie zobowiązany do przeciwdziałania mobbingowi. Niestety w praktyce nierzadko okazuje się, że pracodawcy oraz przełożeni pracownika zapominają o tym obowiązku i pozwalają sobie na wpisywanie się w bezprawne działania, w celu obrony swoich partykularnych interesów kosztem pracowników.
Mechanizm takich bezprawnych praktyk sprawia, że kiedy prześladowany pracownik próbuje się w różnej formie bronić, np. sugerować nieprawość, informować instytucje zewnętrzne, szukać pomocy, to te jego działania stają się pretekstem do szukania przez pracodawcę tzw. haków, szantażowania a w konsekwencji złożenia pracownikowi niekorzystnego wypowiedzenia, nawet rozwiązania stosunku pracy bez wypowiedzenia z winy pracownika. W takim przypadku pracodawca potrafi nawet wykorzystywać innych pracowników, aby w obawie o utratę pracy obciążali zeznaniami innych pracowników, co potrafi opierać się na kłamstwach, pomówieniach, oświadczeniach mijających się z prawdą. Czego w określonych przypadkach finałem jest postępowanie przed Sądem Pracy.
Szykanowani, zastraszani pracownicy nie powinni poddawać się mobberom. Powinni reagować, o takich sytuacjach powiadamiać osoby i instytucje, które zgodnie z prawem mają obowiązek przeciwdziałać mobbingowi. Jeśli zwierzchnik przełożonych pracownika nie pomoże w rozwiązaniu problemu, trzeba szukać innych rozwiązań, np. o wszystkim poinformować Państwową Inspekcję Pracy, która przeprowadzi kontrolę i odpowiednio zareaguje. Jeśli zachowania mobbingowe mają miejsce na terenie zakładu jednostki samorządu terytorialnego, można próbować sprawę rozwiązać informując osoby posiadające mandat radnego /oczywiście nie mam na myśli radnych bezradnych/. W ostateczności można zgłosić sprawę do sądu. Przede wszystkim nie dać się poniżać, upadlać, szantażować, traktować instrumentalnie dla zaspokojenia nieczytelnych interesów przełożonych i ich kolesiów. Honor jest droższy od pieniędzy, sporo o tym wiem. Pozdrawiam Czytelników.
Jak zgodnie podkreślają badacze ww. zjawisk, ujawnione przypadki szykan w pracy stanowią jedynie wierzchołek góry lodowej. Mobbing, bo tak trzeba to nazywać, w Kodeksie pracy ma następującą definicję: „działanie lub zachowanie dotyczące pracownika lub skierowane przeciwko pracownikowi, polegające na uporczywym i długotrwałym nękaniu lub zastraszaniu pracownika, wywołujące u niego zaniżoną ocenę przydatności zawodowej, powodujące lub mające na celu poniżenie lub ośmieszenie pracownika, izolowanie go lub wyeliminowanie z zespołu współpracowników”.
Zjawisko jest niepokojące. Wymuszenia, zastraszanie, poniżanie, ośmieszanie oraz wiele innych szykan, a także groźby zwolnienia z pracy stały się niemal codzienną praktyką. Skala takich zachowań jest z roku na rok coraz większa. Często zapomina się, że pracodawca jest prawnie zobowiązany do przeciwdziałania mobbingowi. Niestety w praktyce nierzadko okazuje się, że pracodawcy oraz przełożeni pracownika zapominają o tym obowiązku i pozwalają sobie na wpisywanie się w bezprawne działania, w celu obrony swoich partykularnych interesów kosztem pracowników.
Mechanizm takich bezprawnych praktyk sprawia, że kiedy prześladowany pracownik próbuje się w różnej formie bronić, np. sugerować nieprawość, informować instytucje zewnętrzne, szukać pomocy, to te jego działania stają się pretekstem do szukania przez pracodawcę tzw. haków, szantażowania a w konsekwencji złożenia pracownikowi niekorzystnego wypowiedzenia, nawet rozwiązania stosunku pracy bez wypowiedzenia z winy pracownika. W takim przypadku pracodawca potrafi nawet wykorzystywać innych pracowników, aby w obawie o utratę pracy obciążali zeznaniami innych pracowników, co potrafi opierać się na kłamstwach, pomówieniach, oświadczeniach mijających się z prawdą. Czego w określonych przypadkach finałem jest postępowanie przed Sądem Pracy.
Szykanowani, zastraszani pracownicy nie powinni poddawać się mobberom. Powinni reagować, o takich sytuacjach powiadamiać osoby i instytucje, które zgodnie z prawem mają obowiązek przeciwdziałać mobbingowi. Jeśli zwierzchnik przełożonych pracownika nie pomoże w rozwiązaniu problemu, trzeba szukać innych rozwiązań, np. o wszystkim poinformować Państwową Inspekcję Pracy, która przeprowadzi kontrolę i odpowiednio zareaguje. Jeśli zachowania mobbingowe mają miejsce na terenie zakładu jednostki samorządu terytorialnego, można próbować sprawę rozwiązać informując osoby posiadające mandat radnego /oczywiście nie mam na myśli radnych bezradnych/. W ostateczności można zgłosić sprawę do sądu. Przede wszystkim nie dać się poniżać, upadlać, szantażować, traktować instrumentalnie dla zaspokojenia nieczytelnych interesów przełożonych i ich kolesiów. Honor jest droższy od pieniędzy, sporo o tym wiem. Pozdrawiam Czytelników.
Mobbing sprawia, że miejsce pracy przypomina rodzinę dysfunkcyjną.
OdpowiedzUsuńTak, tylko który pracownik się odważy ?
OdpowiedzUsuńW SP4 będzie w końcu normalnie tyle lat czekali
OdpowiedzUsuń