Ulotne, jakże ulotne jest wszystko…
Wczoraj, we wtorek, przyszła do nas astronomiczna, dzisiaj zaś, w środę (23 września), kalendarzowa jesień. A wraz z nią daje o sobie znać chyba najbardziej jesienny filozof świata, czyli Kohelet. Ktokolwiek będzie uczestniczył w czwartek, piątek i sobotę w Eucharystii, usłyszy fragment jego starotestamentalnej księgi. Cała księga, która ma jakieś dziesięć stronic, została napisana pięknym językiem literackim.
Ponoć każdy filozof przez całe swoje życie naświetla tylko jedną myśl. W przypadku Koheleta ta myśl, niejako motto, brzmi: „Marność nad marnościami – wszystko marność”. Tak właśnie ten powtarzający się w księdze werset przetłumaczono na język polski w XVI wieku, kiedy Mikołaj Rej, protestant, zupełnie odrzuciwszy łacinę na rzecz mowy ojczystej, zapewniał: „A niechaj narodowie wżdy postronni znają, iż Polacy nie gęsi, iż swój język mają”. Jezuita Jakub Wujek przełożył wówczas Biblię na język polski. I to słynne dokonanie translatorskie pozostało w użyciu aż do połowy XX wieku, a jego dostojnością zachwycał się jeszcze Czesław Miłosz. Przez kolejne wieki kojarzyliśmy Koheleta/Eklezjastesa z tezą, że świat jest niejako brzydki, czyli marny.
Tymczasem sam Kohelet stwierdza wprost, w rozdziale trzecim: „Bóg uczynił wszystko pięknie”. Lingwiści zaczęli się w konsekwencji przypatrywać bliżej temu słówku „marność”, które po hebrajsku brzmi „hawel”. Znaczy ono literalnie „powiew”, „ulotność”, „przemijalność”. Najdoskonalsze tłumaczenie, które pojawia się już w nowszych wydaniach Biblii, powinno więc brzmieć: „Ulotne, jakże ulotne jest wszystko”. W świecie jest tak dużo piękna, ale ulotnego, niestety. Jest też, oczywiście, dużo trudu, utrapienia i cierpienia. A wszystko po to, by się człowiek w tym doczesnym świecie nie zasklepił, ale szukał gruntu stałego, trwałego, wiecznego. „Sprawiedliwi i mędrcy oraz ich czyny są w ręku Boga”.
Jesień sprzyja pogłębionej refleksji nad ludzkim życiem. „Wszystko ma swój czas”. Potrzebujemy takiej pory roku, by nie gonić nieustannie i bezmyślnie za powiewem. Za tym, co faktycznie tylko takie ulotne… Pozdrawiam Czytelników.
Z jednej strony umoralnianie i zaduma nad przemijalnoscia, a w następnych felietonach wyciąganie brudow i opluwanie innych. Jakież to polskie.
OdpowiedzUsuńU Mariana to standard. Taka podwójna moralność.
Usuń