Poznałem tego eksperta na ławce w Parku Jana Pawła II, w Łomży dodam…
Trwa zadyma w Afganistanie, tylko ci zza oceanu wiedzą na ile to światu potrzebne. Natomiast tak naprawdę wszystkim wiadomo, że niepotrzebne jest to, co powoduje ludzkie cierpienie i sieje śmierć. Ja jednak chcę o ekspertach polskich słów parę publicznie wyrazić, z ekspertów bowiem Polska słynie.
W tym afgańskim ewenemencie brali udział polscy żołnierze. Było ich tam ponoć kilka setek, a może i więcej – trudno powiedzieć, bo władza w Polsce od zarania dziejów nigdy społeczeństwo prawdy nie powiedziała /w odniesieniu do armii tę tradycję bardzo pogłębił Antoni Macierewicz/. Od początku najświeższych wydarzeń w Afganistanie, wspólnie z małżonką liczymy ekspertów, którzy na antenie kilku telewizji opowiadają brednie, jakimi od zawsze karmi się nas Polaków. Naliczyliśmy już blisko tylu ekspertów, co polskich żołnierzy wysłanych w tę amerykańską zawieruchę.
Polscy eksperci, ci z telewizyjnych okienek, zarabiają całkiem spore pieniądze, które podatnik w pocie czoła musi na nich zarobić. I wszystko byłoby cacy, gdyby nie fakt, że oni tak naprawdę za te ciężkie pieniądze nie potrafią nam nawet z mózgu wody zrobić. Plotą farmazony, podniecają się swoją retoryką, a spotkany przeze mnie uczeń szkoły podstawowej mądrzej na temat tej afgańskiej zadymy prawił niż oni. Ja bym tych ekspertów w samolot wsadził, by pobiegali z talibami po afgańskich górach, a tym co wrócą dopiero wypłacił przysługujące gaże za gadanie na zamówienie.
Podobnie eksperci wypowiadają się w sprawach gospodarki, finansów publicznych i paru innych niezrozumiałych dla nich właśnie zagadnień. Od jakiegoś czasu do ekspertów dołączył jeszcze jeden, którego umownie można nazwać ekspertem głównym, z racji pełnionej funkcji w państwie. Tym ekspertem stał się nasz prezydent, Andrzej Duda, dla którego Konstytucja RP jest ponoć rzeczą świętą, czego w wykonaniu głowy państwa doświadczamy nierzadko. Ekspert z niego, że gdyby popadł do kraju, gdzie szanuje się Konstytucję już dawno prezydentem by nie był. U nas można wszystko!
Ostatnimi tygodniami nasi słynni eksperci wypowiadają się na temat, czy wcześniejsze wybory do parlamentu zrobić już teraz, późną jesienią, czy wiosną w nadchodzącym roku, czy też nie robić ich wcale. I ponownie jesteśmy zmuszeni /choć niekoniecznie – pilotem pstryk i ekspert znika/ wysłuchiwać opinii polskich ekspertów. W wyborczym akurat przypadku wszystko zależy, z jaką partią ekspert „trzyma”. Ten, którego ugrupowanie rwie się do władzy, jest za tym, aby wybierać już teraz, zaraz, natychmiast. Ci, co władzę dzierżą proponują odczekać, każą zachować rozwagę, gdyż według ich opinii pośpiech gubi. Przy okazji dodam, że kiedy obserwuję niektóre samorządy, te powiatu łomżyńskiego także, zastanawiam się, czemu ci eksperci nie rozważają także przyspieszonych wyborów do samorządu wszystkich szczebli. A więc eksperci gadu, gadu a czas pracuje na niekorzyść nas wszystkich. Nikt nie ma recepty? Ma, poczytajcie poniżej.
Poznałem tego eksperta na ławce w Parku Jana Pawła II, w Łomży dodam. Po niedługiej dyskusji, stwierdził wylewnie, w kwestii ostatnich wydarzeń w parlamencie, w rządzie nam łaskawym oraz samorządach, że wybory są konieczne i to natychmiast. Pod jednym warunkiem, dodał nieskromnie. Plan naszego eksperta jest taki. Natychmiast rozwiązać obie izby parlamentu. Powołać zespół najtęższych prawników, którzy w ekspresowym tempie przygotują nową ordynację wyborczą /nie tę proponowaną przez posła Kukiza/. Pójdzie im to z łatwością, gdyż mój „parkowy” ekspert proponuje likwidację po wsze czasy Senatu, natomiast Sejm miałby się składać ze 113 posłów, przy którym utworzono by komisję legislacyjną w postaci prawników reprezentujących wszystkie obszary obowiązującego prawa. Trybunał Konstytucyjny pozostałby w obecnej formie, pod warunkiem, że prezes tego ważnego gremium byłby wybierany w wyborach powszechnych, a jego członkowie reprezentowaliby każde z województw, wybieranych przez ich mieszkańców. Aby rządzenie taką zmyślną strukturą wypaliło, „parkowy” ekspert proponuje zredukowanie liczby województw do sześciu, natomiast powiatów, jego zdaniem, potrzeba 36 wyłącznie i ani jednego więcej.
Przy takim podziale, spotkany ekspert twierdzi, kraj zaoszczędziłby wielkie pieniądze, które każdego roku pożera rozdymany parlament, wielkopańskie urzędy wojewódzkie i nikomu niepotrzebne /pożerające ogromne środki publiczne/ starostwa, których rola ogranicza się do dzielenia nie swoich pieniędzy według „widzi mi się” lub wyborczych potrzeb.
Rozstaliśmy się bez uśmiechu na ustach, lecz z wiarą, że w Parku Jana Pawła II, w Łomży dodam, jeszcze się spotkamy. Podsumowując. Zrozumiałem, że należy wystrzegać się dobrze opłacanych ekspertów, a już szczególnie, gdy namaszczeni są przez jakąś partię polityczną czy stowarzyszenie prące do władzy. Od lat odnoszę wrażenie, że oni nic mądrego dla nas nie wymyślą. Pozdrawiam Czytelników.
W tym afgańskim ewenemencie brali udział polscy żołnierze. Było ich tam ponoć kilka setek, a może i więcej – trudno powiedzieć, bo władza w Polsce od zarania dziejów nigdy społeczeństwo prawdy nie powiedziała /w odniesieniu do armii tę tradycję bardzo pogłębił Antoni Macierewicz/. Od początku najświeższych wydarzeń w Afganistanie, wspólnie z małżonką liczymy ekspertów, którzy na antenie kilku telewizji opowiadają brednie, jakimi od zawsze karmi się nas Polaków. Naliczyliśmy już blisko tylu ekspertów, co polskich żołnierzy wysłanych w tę amerykańską zawieruchę.
Polscy eksperci, ci z telewizyjnych okienek, zarabiają całkiem spore pieniądze, które podatnik w pocie czoła musi na nich zarobić. I wszystko byłoby cacy, gdyby nie fakt, że oni tak naprawdę za te ciężkie pieniądze nie potrafią nam nawet z mózgu wody zrobić. Plotą farmazony, podniecają się swoją retoryką, a spotkany przeze mnie uczeń szkoły podstawowej mądrzej na temat tej afgańskiej zadymy prawił niż oni. Ja bym tych ekspertów w samolot wsadził, by pobiegali z talibami po afgańskich górach, a tym co wrócą dopiero wypłacił przysługujące gaże za gadanie na zamówienie.
Podobnie eksperci wypowiadają się w sprawach gospodarki, finansów publicznych i paru innych niezrozumiałych dla nich właśnie zagadnień. Od jakiegoś czasu do ekspertów dołączył jeszcze jeden, którego umownie można nazwać ekspertem głównym, z racji pełnionej funkcji w państwie. Tym ekspertem stał się nasz prezydent, Andrzej Duda, dla którego Konstytucja RP jest ponoć rzeczą świętą, czego w wykonaniu głowy państwa doświadczamy nierzadko. Ekspert z niego, że gdyby popadł do kraju, gdzie szanuje się Konstytucję już dawno prezydentem by nie był. U nas można wszystko!
Ostatnimi tygodniami nasi słynni eksperci wypowiadają się na temat, czy wcześniejsze wybory do parlamentu zrobić już teraz, późną jesienią, czy wiosną w nadchodzącym roku, czy też nie robić ich wcale. I ponownie jesteśmy zmuszeni /choć niekoniecznie – pilotem pstryk i ekspert znika/ wysłuchiwać opinii polskich ekspertów. W wyborczym akurat przypadku wszystko zależy, z jaką partią ekspert „trzyma”. Ten, którego ugrupowanie rwie się do władzy, jest za tym, aby wybierać już teraz, zaraz, natychmiast. Ci, co władzę dzierżą proponują odczekać, każą zachować rozwagę, gdyż według ich opinii pośpiech gubi. Przy okazji dodam, że kiedy obserwuję niektóre samorządy, te powiatu łomżyńskiego także, zastanawiam się, czemu ci eksperci nie rozważają także przyspieszonych wyborów do samorządu wszystkich szczebli. A więc eksperci gadu, gadu a czas pracuje na niekorzyść nas wszystkich. Nikt nie ma recepty? Ma, poczytajcie poniżej.
Poznałem tego eksperta na ławce w Parku Jana Pawła II, w Łomży dodam. Po niedługiej dyskusji, stwierdził wylewnie, w kwestii ostatnich wydarzeń w parlamencie, w rządzie nam łaskawym oraz samorządach, że wybory są konieczne i to natychmiast. Pod jednym warunkiem, dodał nieskromnie. Plan naszego eksperta jest taki. Natychmiast rozwiązać obie izby parlamentu. Powołać zespół najtęższych prawników, którzy w ekspresowym tempie przygotują nową ordynację wyborczą /nie tę proponowaną przez posła Kukiza/. Pójdzie im to z łatwością, gdyż mój „parkowy” ekspert proponuje likwidację po wsze czasy Senatu, natomiast Sejm miałby się składać ze 113 posłów, przy którym utworzono by komisję legislacyjną w postaci prawników reprezentujących wszystkie obszary obowiązującego prawa. Trybunał Konstytucyjny pozostałby w obecnej formie, pod warunkiem, że prezes tego ważnego gremium byłby wybierany w wyborach powszechnych, a jego członkowie reprezentowaliby każde z województw, wybieranych przez ich mieszkańców. Aby rządzenie taką zmyślną strukturą wypaliło, „parkowy” ekspert proponuje zredukowanie liczby województw do sześciu, natomiast powiatów, jego zdaniem, potrzeba 36 wyłącznie i ani jednego więcej.
Przy takim podziale, spotkany ekspert twierdzi, kraj zaoszczędziłby wielkie pieniądze, które każdego roku pożera rozdymany parlament, wielkopańskie urzędy wojewódzkie i nikomu niepotrzebne /pożerające ogromne środki publiczne/ starostwa, których rola ogranicza się do dzielenia nie swoich pieniędzy według „widzi mi się” lub wyborczych potrzeb.
Rozstaliśmy się bez uśmiechu na ustach, lecz z wiarą, że w Parku Jana Pawła II, w Łomży dodam, jeszcze się spotkamy. Podsumowując. Zrozumiałem, że należy wystrzegać się dobrze opłacanych ekspertów, a już szczególnie, gdy namaszczeni są przez jakąś partię polityczną czy stowarzyszenie prące do władzy. Od lat odnoszę wrażenie, że oni nic mądrego dla nas nie wymyślą. Pozdrawiam Czytelników.
Dobry ekspert, ja bym dodała tylko, zakaz dla wszystkich byłych i obecnych polityków obojętnie jakiego szczebla
OdpowiedzUsuń