Uznali utworzenie stanowiska za niezbędne…
Publikacja wyroku w sprawie dotyczącej p. Barbary Chojnowskiej, byłej zastępcy dyrektora ZDP w Łomży, wywołała wśród komentujących mój felieton polemikę, co w mojej ocenie wymaga odrębnego felietonu. Część komentujących stara się forsować pogląd, że stanowisko zostało utworzone z przyczyn politycznych a nie z faktycznej potrzeby dla ZDP w Łomży. Po zebraniu materiału nie mogę się z poglądem komentatora/komentatorki zgodzić, w mojej ocenie jest fałszywy, pod określone potrzeby, jest próbą zdyskredytowania osoby, która w świetle faktów na taką fałszywą narrację nie zasługuje. W poniższym felietonie postaram się odpowiedzieć, dlaczego tak sądzę, oraz podać dowody, że mój pogląd nie jest odosobniony.
Etat zastępcy dyrektor Zarządu Dróg Powiatowych w Łomży ustanowiono w listopadzie 2011 roku. Panią Barbarę Chojnowską zatrudniono na tym stanowisku w połowie grudnia tego samego roku. W 2020 r. dyrektor ZDP i władze powiatu stanowisko zastępcy zlikwidowały.
Geneza utworzenia tego etatu, w świetle faktów, nie ma żadnego podtekstu politycznego, po prostu nie ma na to dowodów. Zatem rozpatrywanie sprawy w tym kontekście można rozpatrywać wyłącznie w kategorii pomówienia, a łagodniej: bajkopisarstwa.
Pogląd o potrzebie utworzenia takiego stanowiska forsował ówczesny dyrektor śp. Janusz Świderski. W konsekwencji uznał, iż w świetle rozległości zakresu zadań stojących przed ZDP w Łomży, stanowisko zastępcy dyrektora jest niezbędne. Trudno się z tym nie zgodzić, czy nawet podważać, skoro wysunęła taką opinię bardzo doświadczona w drogownictwie osoba, wcześniej pracująca na szczeblu województwa ds. dróg. „Zawsze związany z drogami. Odnoszę wrażenie, że wielu obecnych drogowców On uczył tej profesji”, zauważył w jednej ze swoich publicznych wypowiedzi starosta łomżyński Lech M. Szabłowski. Dowodem na to, że w kwestii konieczności utworzenia stanowiska zastępcy dyrektora w ZDP w Łomży śp. Janusz Świderski miał rację, było zaakceptowanie tego pomysłu przez Lecha M. Szabłowskiego, który ówcześnie pełnił funkcję starosty łomżyńskiego.
Do zadań zastępcy dyrektora ZDP w Łomży należało w szczególności: nadzór nad organizacją pracy Sekcji Technicznej; nadzór nad przygotowywaniem dokumentacji technicznej dotyczącej prowadzonych inwestycji; nadzór i organizacja planu zimowego utrzymania dróg; uzgodnienia dokumentacji technicznej; kontrola bieżąca utrzymania dróg i obiektów inżynieryjnych; zastępowanie dyrektora w czasie jego nieobecności; współpraca z jednostkami samorządowymi powiatu łomżyńskiego; inne zadania wynikające z obowiązujących przepisów prawa. Zakres obowiązków niemały. Wszystko wskazuje na to, że p. Barbara Chojnowska w tym co robiła na gruncie zawodowym w okresie pełnienia funkcji zastępcy dyrektora się spełniała bez zarzutu, że jej praca była doceniana i nagradzana.
Co się zatem w 2020 r. stało, że postanowiono to ważne stanowisko zlikwidować, a p. Barbarę Chojnowską przenieść na dużo niższe stanowisko ze zacznie niższym wynagrodzeniem, czyli w zakresie posiadanego dorobku zawodowego zdyskwalifikować? Część osób zainteresowanych tą sprawą próbuje wiązać ten zabieg w postaci likwidacji stanowiska ze sprawą byłego dyrektora ZDP w Łomży p. Adama Frankowskiego. Poglądu tego nie można automatycznie odrzucać, kiedy zważyć, iż p. Chojnowska jest jednym z kluczowych świadków w toczących się postępowaniach sądowych i prokuratorskich. Jakby nie patrzeć, wątek wart analizy.
Przejdźmy jednak do faktów. Szokującym dla mnie osobiście, a kompromitującym dla pracodawcy p. Barbary Chojnowskiej, jest opinia, w której po ośmiu latach pracy p. Chojnowskiej na stanowisku zastępcy dyrektora ZDP pracodawca dochodzi do wniosku /wyrażonym na piśmie/, że nie miała ona kwalifikacji do pełnionej funkcji. To jakiś żart? Przez osiem lat pracownik wykonuje swoją pracę nienagannie, spełnia oczekiwania pracodawcy, jest wynagradzany każdego roku, otrzymuje podwyżki wynagrodzenia itd. itp. itd. I nagle po ośmiu latach pracodawca stwierdza, że pracownik nie ma kwalifikacji. Tak, ja to odbieram w kategorii żartu mocno okraszonego kompromitacją.
Wracając do wątku politycznego w niniejszej sprawie. Jak podniosłem powyżej, ja go w odniesieniu do zatrudnienia p. Barbary Chojnowskiej na stanowisku zastępcy dyrektora ZDP w Łomży nie dostrzegam, nie ma na to dowodów. Pozwalam sobie jednak zauważyć, w ślad za dowodami, że Lech M. Szabłowski został starostą łomżyńskim po wyborach w 2010 r. przy wsparciu m.in. PSL, natomiast po wyborach w 2018 r. to poparcie do objęcia funkcji starosty przyszło tym razem z PiS. Pewnie nie ma to w opisywanej sprawie większego znaczenia. Pozdrawiam Czytelników.
Etat zastępcy dyrektor Zarządu Dróg Powiatowych w Łomży ustanowiono w listopadzie 2011 roku. Panią Barbarę Chojnowską zatrudniono na tym stanowisku w połowie grudnia tego samego roku. W 2020 r. dyrektor ZDP i władze powiatu stanowisko zastępcy zlikwidowały.
Geneza utworzenia tego etatu, w świetle faktów, nie ma żadnego podtekstu politycznego, po prostu nie ma na to dowodów. Zatem rozpatrywanie sprawy w tym kontekście można rozpatrywać wyłącznie w kategorii pomówienia, a łagodniej: bajkopisarstwa.
Pogląd o potrzebie utworzenia takiego stanowiska forsował ówczesny dyrektor śp. Janusz Świderski. W konsekwencji uznał, iż w świetle rozległości zakresu zadań stojących przed ZDP w Łomży, stanowisko zastępcy dyrektora jest niezbędne. Trudno się z tym nie zgodzić, czy nawet podważać, skoro wysunęła taką opinię bardzo doświadczona w drogownictwie osoba, wcześniej pracująca na szczeblu województwa ds. dróg. „Zawsze związany z drogami. Odnoszę wrażenie, że wielu obecnych drogowców On uczył tej profesji”, zauważył w jednej ze swoich publicznych wypowiedzi starosta łomżyński Lech M. Szabłowski. Dowodem na to, że w kwestii konieczności utworzenia stanowiska zastępcy dyrektora w ZDP w Łomży śp. Janusz Świderski miał rację, było zaakceptowanie tego pomysłu przez Lecha M. Szabłowskiego, który ówcześnie pełnił funkcję starosty łomżyńskiego.
Do zadań zastępcy dyrektora ZDP w Łomży należało w szczególności: nadzór nad organizacją pracy Sekcji Technicznej; nadzór nad przygotowywaniem dokumentacji technicznej dotyczącej prowadzonych inwestycji; nadzór i organizacja planu zimowego utrzymania dróg; uzgodnienia dokumentacji technicznej; kontrola bieżąca utrzymania dróg i obiektów inżynieryjnych; zastępowanie dyrektora w czasie jego nieobecności; współpraca z jednostkami samorządowymi powiatu łomżyńskiego; inne zadania wynikające z obowiązujących przepisów prawa. Zakres obowiązków niemały. Wszystko wskazuje na to, że p. Barbara Chojnowska w tym co robiła na gruncie zawodowym w okresie pełnienia funkcji zastępcy dyrektora się spełniała bez zarzutu, że jej praca była doceniana i nagradzana.
Co się zatem w 2020 r. stało, że postanowiono to ważne stanowisko zlikwidować, a p. Barbarę Chojnowską przenieść na dużo niższe stanowisko ze zacznie niższym wynagrodzeniem, czyli w zakresie posiadanego dorobku zawodowego zdyskwalifikować? Część osób zainteresowanych tą sprawą próbuje wiązać ten zabieg w postaci likwidacji stanowiska ze sprawą byłego dyrektora ZDP w Łomży p. Adama Frankowskiego. Poglądu tego nie można automatycznie odrzucać, kiedy zważyć, iż p. Chojnowska jest jednym z kluczowych świadków w toczących się postępowaniach sądowych i prokuratorskich. Jakby nie patrzeć, wątek wart analizy.
Przejdźmy jednak do faktów. Szokującym dla mnie osobiście, a kompromitującym dla pracodawcy p. Barbary Chojnowskiej, jest opinia, w której po ośmiu latach pracy p. Chojnowskiej na stanowisku zastępcy dyrektora ZDP pracodawca dochodzi do wniosku /wyrażonym na piśmie/, że nie miała ona kwalifikacji do pełnionej funkcji. To jakiś żart? Przez osiem lat pracownik wykonuje swoją pracę nienagannie, spełnia oczekiwania pracodawcy, jest wynagradzany każdego roku, otrzymuje podwyżki wynagrodzenia itd. itp. itd. I nagle po ośmiu latach pracodawca stwierdza, że pracownik nie ma kwalifikacji. Tak, ja to odbieram w kategorii żartu mocno okraszonego kompromitacją.
Wracając do wątku politycznego w niniejszej sprawie. Jak podniosłem powyżej, ja go w odniesieniu do zatrudnienia p. Barbary Chojnowskiej na stanowisku zastępcy dyrektora ZDP w Łomży nie dostrzegam, nie ma na to dowodów. Pozwalam sobie jednak zauważyć, w ślad za dowodami, że Lech M. Szabłowski został starostą łomżyńskim po wyborach w 2010 r. przy wsparciu m.in. PSL, natomiast po wyborach w 2018 r. to poparcie do objęcia funkcji starosty przyszło tym razem z PiS. Pewnie nie ma to w opisywanej sprawie większego znaczenia. Pozdrawiam Czytelników.
Cackają się z rudym i ludzie cierpią
OdpowiedzUsuńNic prawdy.. Zatrudniona jaki to fachowiec ha ha. A z tego co słyszałem to dlaczego uciekła na wolne boi się, czego?
OdpowiedzUsuńsama prawda! mało wiesz a może nic nie wiesz! boi się złych ludzi którzy stanęli w obronie złodzieja! ja sądzę że złodziei! w swojej obronie są zdolni do ubeckich metod! i to bez skrupułów realizują! złodzieje i ci co ich bronią wcześniej czy później źle skończą! to tylko kwestia czasu! autor felietonów ma odwagę! wyczuwam że nie pisze wszystkiego co wie! bardzo się o niego boję!
UsuńNapewno lepszy fachowiec od tej co papier z kibli wynosiła
OdpowiedzUsuńczy do tej stłuczki dacki służbówki w sylwestra policję wezwano czy nie wezwano??? w końcu to słuzbówka, w końcu to sylwester...
OdpowiedzUsuńNie wezwano, a dlaczego ?????????
OdpowiedzUsuńKiedy do stłuczki dojdzie podczas pełnienia obowiązków służbowych, a pracownik porusza się samochodem służbowym, który nie jest jego własnością, powinien zawsze na miejsce zdarzenia wezwać policję.
OdpowiedzUsuńA skąd wiadomo że nie wezwano? To forum służy wyłącznie do czarowania rzeczywistości. (Oczywiście tej medialnej:)
OdpowiedzUsuńDyrektor nie potrzebował zastępcy więc zlikwidował stanowisko, proste. Ale jak powiada stare chińskie przysłowie: świnie odegnane od koryta kwiczą najgłośniej. Należy rozegnać w p... Cały ten zarząd i skończy się żłobek dla politycznych bękartów.
Usuńnie wezwano bo byłem na tej stacji.
OdpowiedzUsuń