Quinaprilum stało się konieczne, czyli refleksje na przydomowej ławeczce…

Chłodno jest, a jednak kilku nas wiekowych przysiadło wczorajszym popołudniem na zimnawej ławeczce. Z początku dyskusja nie była zbyt płynna, tematy padały banalne i w większości na tej samej ławeczce wcześniej przegadane. Wiadomo, ziąb w jakimś zakresie filcuje umysł, szczególnie takim jak my, którzy mają bliżej jak dalej. Lecz nagle, jeden ze średnio mi znajomych rzucił temat mających się odbyć wyborów do parlamentu.

Nie odzywałem się, choć ochotę miałem przemożną. Ale nie wypadało, gdyż mocno pomarszczony dyskutant rzucił wątek prowadzonego przeze mnie bloga. Opinie różne były, ale w przeważającej ilości raczej pozytywne, tak to przynajmniej odebrałem. Te w pełni krytyczne natomiast należałoby krótko odbić, albowiem padały z ust osób nie mających „tego czegoś”. Aby mieć „to coś”, nie wystarczą fakultety i pól szafki przeróżnych dyplomów. Takich mocno kształconych znam w mieście i powiecie co nie miara. Dęciaki to są, mój drogi czytelniku. Uzbrojeni w kilka kolejnych tytułów, doktoratów nawet, nie zrobią postępów z powodu braku „tego czegoś”, czym inni są obdarzeni i zasługują na szczególny szacunek. Ludzkich i z „tym czymś” znam również co nie miara. Z satysfakcją muszę przyznać, że jest to pokrzepiające, w tym okresie paranoicznej gonitwy za „byciem kimś” i łatwym pieniądzem.

Przepraszam, ale odbiegłem od wyborów. Otóż moi towarzysze ławkowi, o przewodniczącej rady, kandydatce do sejmu się rozgadali. Oceny padały przeróżne, w większości łagodne w tonacji, choć okraszone krytyką. Opinie w moim odbiorze raczej mdłe i takie jakieś komunistyczne. Rozumiem ich, sam w tym czerwonym kieracie przez niemal całe zawodowe i społeczne życie zapieprzałem. A niby gdzie indziej maltretować się miałem. Dziękuję matce rodzicielce, że nie pod Irkuckiem owe oblewanie czerwienią miało miejsce.

cisnienie-1Wspomniany wyżej pomarszczony przez ząb czasu, jedynie w ilości zmarszczek zupełnie podobny do mnie, stęknął, iż według niego przewodnicząca, kandydatka w porządku jest. Uzasadnienie jednak pachniało wyartykułowaniem jej prezencji, i pozbawione było konkretów. Takie wiecie, ona ładnie wygląda w telewizji, jak oglądam sesje, a i ponoć kontakty ma panowie. Stęknięcie dla mnie mało przekonujące, rokujące przykre zaparcia, czyli kolejną obstrukcję na najbliższe lata. Wspomniane kontakty przemilczę. Ukryte myśli moje głośno poparł najmłodszy z uczestników ławkowej debaty. Walnął śmiało, niczym ze sztucera, że nie ma się co certolić, ona nie daje sobie rady w radzie, często się kompromituje, nie ma wiedzy, wciąż wspiera się prawnikiem, strata czasu i publicznych pieniędzy. Gadał nieźle, poparł go, siedzący z brzegu też trochę mniej wiekowy, niż my ramole i płynnie zagaił woda sodowa, wazelina do władzy, mielenie sloganów, podatna na wpływy, raczej trzeba ją wymienić w radzie, a nie forsować do sejmu, dla mnie to kpina z poważnych spraw.

Na ławce wiercenie się zaczęło, tyłek sąsiedni tyłek otarł, bo ciasnawo było, a po wypowiedziach dwóch ostatnich i mojej trzeciej ukrytej, deski przykurczyły się nieco. Niektórzy, z minami patriotów, napęcznieli, spocone dłonie o napięte na brzuchach kurtki otarli, barwy czerwonej nabrali. I doszło do zwarcia niekontrolowanego. Co ty będziesz pieprzył, aż taka zła nie jest walnął jeden głośno, zapowietrzył się i nie dokończył, gdyż następny wymachując pięścią starał się udowodnić, że nie macie racji, krzywdzicie kobietę, ale argumenty nie padły. Dwóch wcześniejszych oponentów nie zmieniło zdania, stali twardo przy swoim. Najmłodszy zakończył panowie, patrzę na sesje uważnie, jak by nie było zmiany trzeba, czas coś w tej radzie robić, nie ma żadnej kontroli nad władzą, ale żeby zaraz awans do sejmu, bądźmy poważni, miasto wcale nie będzie miało posła przy waszym gderaniu, grzejecie tyle lat tę ławkę, a żaden z was nic konkretnego nie namacał.

Po słowach młodszego, zakotłowało się jeszcze bardziej. Gadka przestała wnosić nowe wątki. Powiało totalnym brakiem argumentów. Wstałem nieraptownie, aby zmarszczki mi nie spadły, przeprosiłem, że pora przyszła na wzięcie Quinaprilum i skierowałem swe żylaste nogi w kierunku mieszkania. Treść ławkowej rozmowy przemilczałem przed żoną. Nie chciałem jej denerwować, ona bardzo nie lubi gadek o podwórkowym patriotyzmie.

Komentarze

  1. jestem redaktorką portalu Perepele i jesteśmy zainteresowani publikowaniem Pana treści z bloga na naszym portalu, dajemy możliwość zarabiania. Jeżeli jest Pan zainteresowany proszę o kontakt ze mną.

    OdpowiedzUsuń
  2. Mam pieniędzy akurat - ani za dużo, ani za mało. Żona podpowiada, że od nadmiaru głowa boli. Proszę publikować do woli za darmo, ma pani moją zgodę :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Przepraszam,że nie napiszę pochlebnie o tym artykule ale jest czy on coś wnosi ?
    Skupiając się na owej pani robi jej pan/pani ( świadomie lub nie reklamę)

    Kandydatów do zaszczytnej funkcji posła na sejm ma na mizernym poziomie nie tylko Łomża ale i całe Podlasie.

    OdpowiedzUsuń
  4. Nie widzę żadnych reklamujących ową panią treści. Po przeczytaniu tego tekstu wzmiankowana osoba powinna się zadumać na sobą. A przynajmniej niejeden człowiek by tak zrobił....

    OdpowiedzUsuń
  5. Człowiek pewnie tak.......

    OdpowiedzUsuń
  6. nie obrażaj kobiet :(

    OdpowiedzUsuń
  7. Ta Pani nie miewa chyba potrzeby zastanawiania się nad sobą. Brnie z tupetem i bez skrupułów.

    OdpowiedzUsuń
  8. Stanie pod kościołami i rozdawanie ulotek........hm.....


    Gdzie jest program dla Łomży ?

    Gdzie jest program dla Podlasia ?

    Gdzie jest program dla Polski ? !!!!!!

    OdpowiedzUsuń
  9. dokładnie :( piękna buźka to za mało :(
    a swoją drogą ktoś ma doskonale opanowanego fotoshopa :)

    OdpowiedzUsuń
  10. program dla łomży mają jedynie panowie z sadowej :(
    współczuje nie im lecz mieszkańcom i miastu :( jeszcze będą pisać o łomży wszystkie krajowe dzienniki :(

    OdpowiedzUsuń
  11. siedział na ławeczce i patrzył z okna, może tak należy zatytułować ten epizod... ale może i nie
    co nam z tego że mamy posła? słucham Panie autor blogu?
    odpowiem Panu - nic
    - nie ma baltici, nie ma pracy, nie ma nic-
    można owszem po naśmiewać się porozumiewawczo - co oni ci z fakultetami rozumieją... tylko ty masz dostęp do prawy objawionej ? -żałosne

    OdpowiedzUsuń
  12. Odpowiem krótko. Za taką a nie inną sytuację w Łomży odpowiada przede wszystkim sztab z sadowej i prezes Kaczyński. W nich od lat tkwi moc i możliwości zmieniania postaci rzeczy. Obawiam się, że utrzymywanie u nas ciemnogrodu bardzo im pasuje. I mamy to co mamy. Obciążanie tym tego, czy innego posła jest nieporozumieniem i brakiem znajomości rzeczy. Nie bronię posła Kołakowskiego; pisałem, że nie jest z mojej bajki. Ale jednocześnie głęboko zastanawiam się, co będzie mogła posłanka Krynicka? Podobnie nic a może nawet mniej. Będzie traktowana wyłącznie instrumentalnie, bowiem kościelni i pisowscy decydenci nie chcą poprawy sytuacji w Łomży. To widać wyraźnie od x lat.

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz

Popularne posty - wszystkie okresy

Łomża pożegnała ks. biskupa Stanisława Stefanka…

Bal charytatywny z przykrą „atrakcją”…

Nie oszukujmy się i powiedzmy wprost, wakat na tym stanowisku może przynieść tylko pozorne oszczędności…

Apel do prezydenta Mariusza Chrzanowskiego i samorządu…

Słowa bp Stepnowskiego wybrzmiały, jakby obce mu były wskazania Kodeksu Prawa Kanonicznego oraz Soboru Watykańskiego II…