Dlaczego „tu i teraz”?

W nagłówku widnieje fragment ze znanego wszystkim cytatu „prawda nas wyzwoli”, nie mogę więc kłamać i przyznam wprost: założenie tego bloga nie jest dziełem przypadku. Oczywiście samo jego założenie jest rzeczą prostą, kilka kliknięć i jest. Jednakże dla mnie jest to niezwykle ważna chwila. Głównie dlatego, iż postanowiłem dzielić się na forum publicznym swoimi refleksjami o Łomży. Pisanie jest jedną z najważniejszych umiejętności, jaką posiadł każdy dziennikarz, co niezamierzenie brzmi bałwochwalczo odnoście mojej osoby.

A teraz na poważnie. Pomysł założenia bloga powstał po wielu przemyśleniach. Zanim do tego doszło, przeprowadziłem na swój użytek w różnych środowiskach Łomży prywatną sondę. Jej wynik zdeterminował mnie niesamowicie, wyszło bowiem, że mieszkańcy naszego grodu usłanego wzdłuż Narwi są okrutnie głodni. Piszę serio, mieszkańcy cierpią głód. Cierpią na niedostatek publicznej refleksji, popatrzenia, tu i teraz, na sprawy z różnej perspektywy, albowiem każda z nich, w mniejszym lub większym stopniu, ociera się o dwie strony przysłowiowego medalu, oczekując na publiczne rozstrzygnięcia.

ratusz-1W prowadzonych przeze mnie rozmowach z mieszkańcami najczęściej przewijały się stwierdzenia, że na terenie Łomży nie ukazuje się żadne prawdziwie niezależne pismo, traktujące „tu i teraz” o problemach i bolączkach społeczności lokalnej. Oczywiście podkreślali, że pisma są, ale tak jakoś nie do końca docierające do ich skromnej świadomości. Nie stać mnie na wydawanie pisma, nie mam głowy do interesów, a poza tym nawet, gdyby powstało, wcześniej czy później narażone byłoby na popadnięcie w uzależnienie. Postanowiłem więc założyć blog i dzielić się tu i teraz ze społecznością miasta refleksją, ale i poglądem na przeróżne sprawy.

Nie będę ukrywał, że niemałą inspiracją do powstania bloga są także wyniki ostatnich wyborów do samorządu oraz pracy władz miasta i radnych, którzy przynajmniej z ustawowego porządku są naszymi reprezentantami w radzie miasta. Ich kilkumiesięczna praca oraz ocena występów sporej ich liczby przed kamerami lokalnej tv wskazują, że ta rada może wszystko. Poziom forsowania spraw i ich sankcjonowanie ma dla wielu z nich najmniejsze znaczenie, dla nich nie liczy się styl lecz produkt finalny, co tylko pozornie ma dużo wspólnego z demokracją i samorządnością. Będę się starał udowodnić ten pogląd w kolejnych swoich publikacjach.

Powiedzmy otwarcie, że nie jest zdrową społeczność pozbawiona niezależnej prasy, oraz taka, która w samorządzie nie ma oparcia w postaci silnej opozycji do rządzących. A taka rozsądna i merytoryczna opozycja istnieć powinna tym bardziej, kiedy miastem przewodzi „jedynie słuszna” władza. Opozycja w Łomży stoi przed wielkim wyzwaniem, zaistniałe okoliczności w miesiącach po wyborach obarczają opozycję wielką odpowiedzialnością. Z zebranych przeze mnie opinii wynika, że społeczność lokalna zaczyna być niezadowolona „pozorowaniem rządzenia”. Dlatego opozycja musi wziąć na swoje barki zadanie w postaci sugestii, wyrażania opinii i oczekiwań na forum publicznym woli mieszkańców i światłych środowisk zauważających nadchodzące zagrożenia. Władza bowiem wciąż od kilku miesięcy roztacza wizje, rysuje plany i… drepce w miejscu, a jeżeli już podejmuje decyzje, to nie zawsze w ocenie obserwatorów są one słuszne i priorytetowe. Przy obecnej sytuacji w samorządzie Łomży nie można bez ryzyka powiedzieć, że jest on wyczyszczony z subiektywizmu – bo tak nie jest, co widzimy przyglądając się transmisjom z sesji, podczas których mamy do czynienia z żenującymi wystąpieniami niektórych radnych, polemiką okraszoną farsą i wybitnie niekompetentną przewodniczącą rady, która nie tylko sankcjonuje te spektakle, lecz bezpośrednio bierze w nich udział. Zdrowy samorząd, to polemizujący i dociekliwy samorząd, ale jedno i drugie musi być oparte na merytorycznych fundamentach. Takiego samorządu obecnie Łomża nie ma. Mało tego, zwycięstwo wyborcze przedstawicieli „jedynie słusznej siły” i przyjęty sposób rządzenia zobowiązuje opozycję do konsolidacji i, pomimo mniejszości w radzie, konkretnych działań, bo już dzisiaj, tu i teraz, widać, że dominacja grupy, której „cichym przywódcą” jest Prezydent niekoniecznie niesie ze sobą pozytywy. W obliczu tu i teraz nie można wykluczyć, że czeka nas stagnacja, marazm i parcie do bliżej nieokreślonego celu, który może okazać się ślepą uliczką. I o tym na blogu będziemy rozmawiać.

Noszę w sobie przekonanie, że w niemałym stopniu czuję i rozumiem oczekiwania sporej grupy mieszkańców różnych środowisk, a którzy z różnych względów potrzebują anonimowości, lecz nie dystansują się od rzeczywistości niosącej ze sobą problemy. Dlatego wychodząc temu naprzeciw, zamysłem powstania tego bloga jest publikowanie – tak to nazwijmy – felietonów poruszających różne drażliwe sprawy. A czytelników proszę o komentarze. Z szacunku dla mieszkańców gwarantuję, że wpisujący komentarze będą mieli zupełny komfort anonimowości i swobody wypowiedzi, oczywiście w granicach prawem dozwolonych. W moim przekonaniu blog spełni w jakimś stopniu oczekiwania sporej części społeczności, chcącej o mieście, atmosferze w nim, problemach i jego przyszłości poważnie porozmawiać.

Komentarze

  1. Zapowiada się ciekawie.
    Zobaczymy co będzie dalej.
    Nie wykluczam, że polubię ten blog.

    OdpowiedzUsuń
  2. Ciekawe ile nas kosztuje transmisja tych spektakli? Przecież nikt tego nie robi za darmo.

    OdpowiedzUsuń
  3. Rozumiem autora bloga. Ale strzeż się, bo oni lubią biegać do sądu. Wierzę, że sobie poradzisz. Nie baw się w "ą" i "ę" bo spłynie to po nich jak po kaczce. Większość obecnie rządząca w Radzie Miasta zasługuje na konkretne oceny, bez owijania w bawełnę. Życzę powodzenia. Na pewno będę stałym czytelnikiem.

    OdpowiedzUsuń
  4. Prawdę możesz zawsze pisać. Sąd dobrze nadaje się do nagłośnienia tematu. Będzie się działo jeżeli nie wymiękniesz.

    OdpowiedzUsuń
  5. nie strasz nie strasz bo się ze***** :)

    OdpowiedzUsuń
  6. Czy oprócz straszenia sądami jeszcze coś potraficie?

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz

Popularne posty - wszystkie okresy

Łomża pożegnała ks. biskupa Stanisława Stefanka…

Bal charytatywny z przykrą „atrakcją”…

Nie oszukujmy się i powiedzmy wprost, wakat na tym stanowisku może przynieść tylko pozorne oszczędności…

Apel do prezydenta Mariusza Chrzanowskiego i samorządu…

Słowa bp Stepnowskiego wybrzmiały, jakby obce mu były wskazania Kodeksu Prawa Kanonicznego oraz Soboru Watykańskiego II…