Starosta wykazuje tendencje powoływania się…
Mija blisko rok kiedy były dyrektor ZDP, Adam Frankowski, złożył do Sądu Rejonowego w Łomży akt oskarżenia jako oskarżyciel prywatny, oskarżając starostę, Lecha M. Szabłowskiego, że na BIP Starostwa Powiatu Łomżyńskiego pomówił i zniesławił p. Frankowskiego podając nieprawdziwą informację. O sprawie już pisaliśmy. W dniu dzisiejszym o godz. 9:00 miało się odbyć kolejne posiedzenie sądu.
Starosta rzekomo powiedział, że były dyrektor ZDP w Łomży pokazał teczkę z dokumentami, które wg dyrektora były przygotowane do skierowania do Prokuratury Rejonowej w Łomży. Zdaniem Lecha M. Szabłowskiego p. Frankowski sugerował, że jeśli starosta wycofa wniosek o jego zwolnieniu, to nie złoży dokumentów do prokuratury.
Innego zdania jest były dyrektor ZDP, p. Adam Frankowski, który twierdzi, że taki kontekst podczas rozmowy nie miał miejsca i z jego ust takie słowa nigdy nie padły.
Zaznaczyć przy tym trzeba, że rozmowa między Lechem M. Szabłowskim a Adamem Frankowskim odbyła się w cztery oczy, nie było przy niej osób, które mogłyby to poświadczyć.
Nie jest to jedyny przypadek, kiedy spotkałem się ze zjawiskiem powoływania się Starosty Łomżyńskiego na rozmowy, których treści nie można udowodnić. Podczas innej rozprawy, którą wytoczyłem Lechowi M. Szabłowskiemu za pomówienie i zniesławienie, toczącej się przed Sądem Okręgowym w Łomży, p. Szabłowski powołał się na rozmowę telefoniczną, którą z jego inicjatywy ze mną przeprowadził i opowiadał Sądowi kocopoły. Wkładał w moje usta słowa, których nigdy nie powiedziałem, czego nie jest w stanie udowodnić.
Mam prawo zatem stwierdzić, że starosta Szabłowski wykazuje tendencje powoływania się na słowa z rozmów, które miały miejsce bez świadków. Nie wiem jak mam w takiej sytuacji zareagować. Jednak przypuszczam, że gdybym powiedział Sądowi, że podczas tej rozmowy telefonicznej p. Szabłowski zaproponował mi dobrze płatną pracę, jeśli blog przestanie go krytykować, to natychmiast by przeciwko mnie smarował pozew. Jestem na tyle poważny, że tego nie zrobię, potraktuję to jako żart, gdyż moja wiarygodność spadłaby do zera. Mam bowiem pełną świadomość, że nie będę w stanie tego Sądowi udowodnić. Starosta widać rozumuje inaczej, lecz to jego problem, dodam: poważny problem.
Wracając do meritum. Zapowiadane dzisiaj na godz. 9:00 posiedzenie przed Sądem Rejonowym w Łomży Wydział II Karny w sprawie z powództwa p. A. Frankowskiego przeciwko L.M. Szabłowskiemu trwało dosłownie kilka minut. Po prostu się nie odbyło. Strona pozwana się w Sądzie nie zjawiła. Pełnomocnik p. Szabłowskiego przekazał informację, że jest chory i nie jest w stanie stawić się na rozprawie. Normalne, żaden to powód do wrzasku, ma prawo się zdarzyć. Jednak akurat w tym konkretnym przypadku mamy do czynienia z novum, gdyż jeszcze wczoraj w godzinach dopołudniowych sekretarka pełnomocnika powoda dzwoniła do sekretariatu sądu, gdzie ją poinformowano, że nic się nie zmieniło i sprawa się odbędzie.
Sąd o godz. 9:00 poinformował stronę powoda, p. Frankowskie i pełnomocnika, że dzisiaj rano odczytał informację przesłaną przez pełnomocnika pozwanego, że nie może się stawić na dzisiejszą rozprawę. Taka informacja tuż przed posiedzeniem świadczy o braku szacunku dla Sądu, ale także dla strony powoda, która stawiła się na wyznaczoną godzinę a pełnomocnik musiał przebyć w tym celu ponad 400 km. Mamy więc do czynienia z brakiem szacunku dla czasu ludzi w sprawę zaangażowanych, pieniędzy podatników i pieniędzy powoda a przede wszystkim szacunku dla Sądu, który prowadzi postępowanie. Istnieją zatem ludzie, którzy uważają, że mogą wszystko. Ostatecznie Sąd wyznaczył kolejną rozprawę na dzień 30 sierpnia br. na godz. 9:00. Należy przypuszczać, że powód i jego pełnomocnik będą w pełnej gotowości. Co zrobi pozwany i jego pełnomocnik? Być może na dzisiaj sami tego nie wiedzą. Kończąc zauważę, że sprawa w sądzie to nie mecz piłkarski, gra na czas nie zawsze prowadzi do sukcesu.
Innego zdania jest były dyrektor ZDP, p. Adam Frankowski, który twierdzi, że taki kontekst podczas rozmowy nie miał miejsca i z jego ust takie słowa nigdy nie padły.
Zaznaczyć przy tym trzeba, że rozmowa między Lechem M. Szabłowskim a Adamem Frankowskim odbyła się w cztery oczy, nie było przy niej osób, które mogłyby to poświadczyć.
Nie jest to jedyny przypadek, kiedy spotkałem się ze zjawiskiem powoływania się Starosty Łomżyńskiego na rozmowy, których treści nie można udowodnić. Podczas innej rozprawy, którą wytoczyłem Lechowi M. Szabłowskiemu za pomówienie i zniesławienie, toczącej się przed Sądem Okręgowym w Łomży, p. Szabłowski powołał się na rozmowę telefoniczną, którą z jego inicjatywy ze mną przeprowadził i opowiadał Sądowi kocopoły. Wkładał w moje usta słowa, których nigdy nie powiedziałem, czego nie jest w stanie udowodnić.
Mam prawo zatem stwierdzić, że starosta Szabłowski wykazuje tendencje powoływania się na słowa z rozmów, które miały miejsce bez świadków. Nie wiem jak mam w takiej sytuacji zareagować. Jednak przypuszczam, że gdybym powiedział Sądowi, że podczas tej rozmowy telefonicznej p. Szabłowski zaproponował mi dobrze płatną pracę, jeśli blog przestanie go krytykować, to natychmiast by przeciwko mnie smarował pozew. Jestem na tyle poważny, że tego nie zrobię, potraktuję to jako żart, gdyż moja wiarygodność spadłaby do zera. Mam bowiem pełną świadomość, że nie będę w stanie tego Sądowi udowodnić. Starosta widać rozumuje inaczej, lecz to jego problem, dodam: poważny problem.
Wracając do meritum. Zapowiadane dzisiaj na godz. 9:00 posiedzenie przed Sądem Rejonowym w Łomży Wydział II Karny w sprawie z powództwa p. A. Frankowskiego przeciwko L.M. Szabłowskiemu trwało dosłownie kilka minut. Po prostu się nie odbyło. Strona pozwana się w Sądzie nie zjawiła. Pełnomocnik p. Szabłowskiego przekazał informację, że jest chory i nie jest w stanie stawić się na rozprawie. Normalne, żaden to powód do wrzasku, ma prawo się zdarzyć. Jednak akurat w tym konkretnym przypadku mamy do czynienia z novum, gdyż jeszcze wczoraj w godzinach dopołudniowych sekretarka pełnomocnika powoda dzwoniła do sekretariatu sądu, gdzie ją poinformowano, że nic się nie zmieniło i sprawa się odbędzie.
Sąd o godz. 9:00 poinformował stronę powoda, p. Frankowskie i pełnomocnika, że dzisiaj rano odczytał informację przesłaną przez pełnomocnika pozwanego, że nie może się stawić na dzisiejszą rozprawę. Taka informacja tuż przed posiedzeniem świadczy o braku szacunku dla Sądu, ale także dla strony powoda, która stawiła się na wyznaczoną godzinę a pełnomocnik musiał przebyć w tym celu ponad 400 km. Mamy więc do czynienia z brakiem szacunku dla czasu ludzi w sprawę zaangażowanych, pieniędzy podatników i pieniędzy powoda a przede wszystkim szacunku dla Sądu, który prowadzi postępowanie. Istnieją zatem ludzie, którzy uważają, że mogą wszystko. Ostatecznie Sąd wyznaczył kolejną rozprawę na dzień 30 sierpnia br. na godz. 9:00. Należy przypuszczać, że powód i jego pełnomocnik będą w pełnej gotowości. Co zrobi pozwany i jego pełnomocnik? Być może na dzisiaj sami tego nie wiedzą. Kończąc zauważę, że sprawa w sądzie to nie mecz piłkarski, gra na czas nie zawsze prowadzi do sukcesu.
Redaktor naczelny
lomza-tuiteraz.blogspot.com
Powoływanie się na rozmowy w tzw. "cztery oczy" jest co najmniej niepoważne.
OdpowiedzUsuństarosta stąpa po cienkiej linie :-))
OdpowiedzUsuńnaiwne odroczenie sprawy w obawie przed ogłoszeniem wyroku przed sesją absolutoryjną !!
OdpowiedzUsuńsłynna taktyka marysi odraczać odraczać odraczać hehehe
UsuńNie ma się co dziwić. Urzędnicy uwielbiają narażać się na śmieszność. Poczucie wstydu dla nich nie istnieje. Prawda spływa po nich jak po słynnej kaczce.
OdpowiedzUsuńOsoby związane z PiS swoje porażki przekuwają w sukces. To ich specjalność. Ciekawe jak długo to jeszcze potrwa.
OdpowiedzUsuńZ zeznań świadków wynika, że członkowie Zarządu Powiatu nie zostali poinformowani o wynikach kontroli wewnętrznej w ZDP we wrześniu 2019 roku. W tym dokumencie Pan Frankowski wskazał poważne nieprawidłowości.
OdpowiedzUsuńStarosta to wspanialy człowiek odporny na marianowe ataki.
OdpowiedzUsuńPanie Marianie starosta to naprawdę już zgrana płyta i oprócz Pana i paru klakierów nikogo to nie obchodzi.
OdpowiedzUsuńnapisz prawdę czyim jesteś klakierem ? brakuje argumentów to piszesz farmazony !
UsuńJakich argumentów? O czym Ty piszesz?
UsuńKruszywo wsiąkło, gdy Starosta pełnił obowiązki dyrektora ZDP.
OdpowiedzUsuńMasz dowody to zgłoś to na policję. Jak nie masz to nie oczerniaj innych.
UsuńNikogo nie oczerniam. Stwierdzam fakt.
UsuńWykup kurs czytania ze zrozumieniem!
Popusciles w pampersy i teraz się wykrecasz. Bawisz się w insynuacje to idź do tvp.
Usuńhahaha jesteś zabawny
Usuńochłoń i naucz się czytać :-))
Kolejny prymitywny troll zdemaskowany.
UsuńPodobno pomiary w 2019 r przed i po remoncie dróg w gm Jedwabne wykazały duże braki,
OdpowiedzUsuńprzez ten czas stan poboczy mógł ulec zmianie, ale czy zapisy gps ciężarówek ZDP są???
Skończy się pewnie jak to w życiu gdzieś po środku bo prawda zawsze tam leży. Może i temat się przejadł lekko bo po prostu długo to trwa, długo i oprócz samych uwikłanych jara to może 10 osób, no i mnie bo ja lubię jak się ludzie błotem obrzucają. Artykuły bardzo dobre, fajnie pisane i na komentarze czekam też z niecierpliwością. Dziś runda druga - będzie jak zwykle - z rana komentarze bezrobotnych i po 16 odpowiedzi pracujących. Idę po popcorn.
OdpowiedzUsuńNajważniejsze że smród zostanie.
Usuń