Nie tylko była Częstochowa, okazuje się, że była też Nowogrodzka w stolicy…
Kto pyta nie błądzi. Banał, ale w praktyce się sprawdzający. Dokładnie 14 września br. opublikowałem na blogu felieton o podróży ówczesnej wiceprezydent Łomży Agnieszki Muzyk samochodem MPEC do Częstochowy, czytaj:
Tak, jak zapowiadałem, potraktowałem sprawę bardzo poważnie.
Postanowiłem poszukać odpowiedzi na okoliczność tej „wycieczki” i skierowałem
do Prezesa MPEC w Łomży pytania, które były zawarte w felietonie. Poprosiłem
Prezesa o poważne potraktowanie i udzielenie na nie odpowiedzi w terminie
niezwłocznym na adres internetowy bloga. Termin niezwłoczny, to według
ustawodawcy 14 dni. Muszę przyznać, że Prezes MPEC pokazał klasę i zmieścił się
„na luzie” w terminie, za co bardzo dziękuję. Poniżej publikuję odpowiedzi na
pytania /zgodnie z oryginałem/, które w dniu dzisiejszym otrzymałem z
sekretariatu MPEC, a które zawarłem ww. felietonie.
………………………………………………………….
Od: mkruk1948@wp.pl 18
września 2019 7:26
RE: zapytanie
Od: sekretariat@mpec.lom.pl
25 września 2019 12:19
Do: mkruk1948@wp.pl
RE: zapytanie
Prezes MPEC: Poniżej
odpowiedzi na zadane pytania:
- Czy prawdą jest, że
doszło do ww. wyjazdu ówczesnej wiceprezydent Agnieszki Muzyk samochodem
służbowym, który był w posiadaniu MPEC?
Prezes MPEC:
Zastępca prezydenta Agnieszka Muzyk oświadczyła, iż działając w imieniu Miasta
Łomża zobowiązuje spółkę do udostępnienia samochodu służbowego w celu wyjazdu
do Częstochowy, odbyło się to jednak w 2017 roku.
Jeśli wypowiedź na powyższe pytanie byłaby twierdząca, to:
- Kto wydał zgodę na
taki wyjazd?
Prezes MPEC: Jako
prezes zarządu byłem zobowiązany do wykonania polecenia służbowego. Pani Muzyk
stwierdziła, że ma wszelkie umocowania prawne do wydania takiego polecenia.
- Czy prawdą jest, że
kierowca wracał pustym samochodem z
Częstochowy po odwiezieniu p. Agnieszki Muzyk?
Prezes MPEC: Z
oświadczenia uzyskanego od kierowcy otrzymałem informację, iż po dowiezieniu
pani Muzyk na miejsce docelowe tj. do Częstochowy wydała ona polecenie, aby
kierowca wrócił do Łomży, gdyż ma zapewniony transport powrotny.
- Czy prawdą jest, że
p. Muzyk sugerowała, by nie ujmowano tego wyjazdu w oficjalnych dokumentach?
Prezes MPEC: Tak,
jest to prawda. Mimo, że jak tłumaczyła był to niezbędny wyjazd służbowy
prosiła, aby nie ujmowano go w dokumentach. Zobowiązała się również do
rozliczenia zobowiązania finansowego, które po wielu monitach nie nastąpiło.
- Czy prawdą jest, że
kierowca z tytułu tej podróży otrzymał „ekwiwalent” za nadgodziny w formie
nagrody?
Prezes MPEC:
Kierowca realizował polecenie służbowe i otrzymał z tego tytułu należne
wynagrodzenie.
- Czy faktem jest, że
w późniejszym terminie sporządzono notatkę służbową o tym wyjeździe, a jeżeli
tak, to jak brzmi jej treść?
Prezes MPEC: Nie
sporządzono notatek służbowych z tytułu wydanego polecenia od Pani Prezydent z
uwagi na okoliczność, iż wyjazd służbowy miał być formalnie rozliczony.
- Kto poniósł koszty
tej blisko 800 kilometrowej „wyprawy”? Jak konkretnie rozpisano ten wyjazd w
dokumentach MPEC?
Prezes MPEC:
Koszty wyjazdu do Częstochowy poniosła spółka MPEC.
- Co by się stało,
gdyby podczas tej podróży doszło do kolizji drogowej, bądź wypadku? Czy
kierowca mógłby otrzymać odszkodowanie, skoro formalnie nie był w pracy, jeśli
przyjmiemy, że wyjazd nie był udokumentowany?
Prezes MPEC: Z
polecenia wydanego przez Panią Muzyk wynikało, że wyjazd miał charakter podróży
służbowej, a więc kierowca mógłby otrzymać ewentualne odszkodowanie.
- Czy prawdą jest, że
doszło do rozmowy między panem a prezydentem po wyborach na temat wyjazdu p.
Muzyk do Częstochowy, o czym wyżej napisałem?
Prezes MPEC: Tak,
odbyliśmy taką rozmowę. W związku z brakiem rozliczenia finansowego
poinformowałem Pana Prezydenta o zaistniałej sytuacji.
- Czy nie było więcej
tego typu nadużyć?
Prezes MPEC: Na
polecenie Pani Muzyk był jeszcze jeden nierozliczony wyjazd do Warszawy na
ulicę Nowogrodzką, którego koszty także poniosła spółka MPEC. Wyjazd do
Warszawy miał miejsce 24.05.2018 roku.
Z poważaniem
MPEC Łomża
………………………………………………………
Uważam temat „wyjazdów służbowych” ówczesnej zastępcy prezydenta
Agnieszki Muzyk za niezakończony. Ze źródła dobrze poinformowanego, które
zastrzega sobie anonimowość ponownie otrzymałem potwierdzenie, że taki wyjazd
ówczesnej wiceprezydent do Częstochowy miał miejsce w 2018 roku. Były więc dwa
wyjazdy do Częstochowy?
Pozdrawiam Czytelników.
Pozdrawiam Czytelników.
Kiedy poruszyłem ten temat, taki padł komentarz:
OdpowiedzUsuń"poza tym naśmiałem się po przeczytaniu "Proszę o poważne potraktowanie sprawy. Oczekuję odpowiedzi na powyższe pytania od pana prezesa MPEC w terminie niezwłocznym na adres internetowy: mkruk1948@wp.pl". Panie MARIANIE a co z pana za persona ,że na podstawie jakiegoś niepodpisanego liścika żąda i wyznacza niezwłoczne terminy? Pan jest takim sobie samozwańczym blogerem który ma radochę z tego co pisze i nic więcej. Jaka jest podstawa takich żądań a już jaka wyznaczania takich terminów?. Troszku skromności wypadałoby . z poważaniem"
Tak odpowiedziałem:
Ten się śmieje, kto ostatni się śmieje. Pozdrawiam.
panie Marianie a niby jaki ma pan powód do śmiechu. Po pierwsze to co pan opisuje nie jest przyjemne . Po drugie od pewnego czasu świadomie pan blokuje wpisy prezentujące odmienne poglądy i zdanie w sprawach które pan tu prezentuje pomimo faktu ,że są zgodne z zasadami prowadzonego przez pana bloga , nie naruszają litery prawa , nie obrażaj tylko opisują zaistniałe fakty. Tym wpisuje się pan w tą samą arogancję co opisywani bohaterowie pana felietonów i ogranicza swobodę wypowiedzi . Po trzecie bezkrytycznie , populistycznie lansuje pan sobie ulubione postacie życia politycznego i samorządowego dobierane podług pana upodobań do czego przyznaję ma pan prawo . Natomiast równie zawzięcie ośmiesza i tropi inne osoby które do takowego nie pasują . Powoduje to odczucie ,ze zaczynamy tu mieć do czynienia nie z blogiem tylko kieszonkowym dziennikarstwem śledczym . Na dodatek blokuje pan wszelkie wpisy które obnażają fałszywie kreowany obraz ulubionych przez pan postaci. W sumie odpowiem pana błyskotliwym zwrotem - robisz pan zamach na inteligencję nie tylko moją, ale i czytelników.
UsuńWięc niby jaki ma tu pan powód do tego śmiechu" ?
pozdrawiam z poważaniem i jak sadze na bank pan tego wpisu nie opublikuje.
Nie widzę powodu, żebym miał akurat w tym przypadku z czegokolwiek się tłumaczyć. Korzystam z praw, które prowadzącemu blog przysługują i nadal będę z nich korzystał. A co do śmiechu? Mój wpis o "śmiechu" nie odnosi się do felietonu, tylko do zacytowanego komentarza, którego autor kulturą nie grzeszy za to w arogancji przoduje. Pozdrawiam.
UsuńJa nie czuję się obrażony, ani moja inteligencja, wręcz przeciwnie czuję się zaszczycony że mogę czytać tak dobre teksty i obcować z czymś, czego do tej pory w Łomży nie było. Brakuje bardzo takiego człowieka jak Kruk w dziennikarstwie. Tu są poruszane tematy ważne i takie które ukazują pewne mechanizmy (wiem że niewygodne dla niektórych). Prawda jest taka że żaden dziennikarz, nawet ten który tak zawziął się na Prezydencie został niestety pozbawiony pewnego atrybutu męskości- czyli języka i nie potrafił opisać tej kompromitującej sytuacji, za to potrafił dumać jakieś bajki. Pan Kruk natomiast pisze tak jak chce, bo to jego blog. Ja to rozumiem w ten sposób i nie mam żalu że prowadzi to tak, jak prowadzi - bo to jest kawał dobrego pióra, polotu i trzeba czasem umieć czytać między wierszami. To nie słup ogłoszeniowy, opisujący co było, jest i będzie. Jeżeli ktoś oczekuje tu takiej formy, to może czuć zawód.
UsuńKtoś potraktował Pana Kruka z przymrożeniem oka, a okazuje się że dostał między oczy solidną dawkę faktów, podpartych dowodami.
UsuńTen „inteligentny” komentator co namawia Pana Kruka do „skromności”, to co wpisze komentarz to na minę wdepnie, taki z niego „inteligent szpagatowy”. A Pan Kruk punktuje spokojnie, faktami, dowodami, prawdą jednym słowem. Proszę Panie Marianie się nie przejmować i swoje robić. Jesteśmy z Panem.
Usuńno panie Marianie pana wpis który sam pan szybko usunął o tym ,że kleryk który się powiesił w seminarium miał stosunki seksualne faktycznie z kulturą miał dużo wspólnego. Szkoda , że w przypływie kieszonkowego dziennikarstwa śledczego nie ustalił pan czy stwierdzono to po nasieniu w pupie , gardle albo uchu. Natomiast w kwestii arogancji byłbym nieskromny gdybym powiedział ,że jest mnie obca. Wszak nikt nie jest doskonały a z pewnością ja nie . Natomiast rywalizując z panem w tej dyscyplinie nie mama szans będąc daleko w tyle. Dodam , że bardzo minie śmieszą te ataki personalne pod moim adresem. z poważaniem
UsuńPan powyżej chyba za dużo sobie wyobraża.
UsuńKruk weszyl i wyweszyl ..jeszcze więcej z tego co pamiętam to wizyta na nowogrodzkiej zaraz przed jej odwołaniem???proszę o Pana komentarz
OdpowiedzUsuńa ty człowieku czytać ze zrozumieniem umiesz ??
UsuńMam rozumieć, że za prywatne wycieczki Pani Wice zapłacił Łomżyński Podatnik ???
OdpowiedzUsuńNaliczyć odsetki i wysłać fakturę !!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!
OdpowiedzUsuńTo jest nadużycie władzy. Robienie czegoś za plecami, bo Prezydent nie był o tych wyjazdach informowany, więc jak mogły być służbowe ? Według mojego rozumowania jeżeli jestem szefem, to wiem gdzie i kiedy , kto jedzie reprezentować urząd miasta. Tu ewidentnie reprezentantka prezentowała siebie i Bóg wie jeszcze co, za kasę spółki miejskiej. To jest żart z ludzi i wyborców, którym się wmawiało nieskazitelnie pokrzywdzoną mona lizę.
OdpowiedzUsuńCzyli to prawda. Niektórzy myśleli że to plotka, ale sam Prezes to potwierdził. Miesza się z błotem normalnego człowieka, a za uszami proszę zobaczyć ile jest. Afera Częstochowska to przykład rezolutności i zaradności, a zarazem pokaz władzy. My szarzy ludzie, nie mamy takich taksówek na zawołanie.
OdpowiedzUsuńA w kurii mało mają samochodów i kierowców? Wrócić już było z kim wiadomo...
OdpowiedzUsuńI co z tym można dalej zrobić ? Czy Pan Żegalski pożegna się w takim razie ze stanowiskiem ? Według mnie ciekawa jest sprawa, kiedy o tym zdarzeniu opowiedział Panu Prezydentowi - to jest kluczowe. Jeżeli po wyborach, to przykro mi ale Pan Prezydent powinien go odwołać, bo jak można ufać takiej osobie ???
OdpowiedzUsuńBez przesady. Ja Prezesa MPEC rozumiem.
Usuńdokładnie - lepiej późno niż wcale :-)
UsuńJa nie rozumiem prezesa, jakby taka babka przyszła do mnie to pierwsze co bym się zastanowił, zadzwonił do Prezydenta, w końcu to byłby mój pracodawca.
UsuńZa jazdę autobusem na gapę ścigają latami.
OdpowiedzUsuńTa Pani też jeździła na gapę i trzeba ją ścigać.
Wyszło szydło z worka. Nie ma co ufać ludziom. Szczególnie tym, którzy są niby bliskimi pracownikami, bo potem takie kwiatki wychodzą. Już rozumiem znaczenie słowa "utrata zaufania" w liście w którym odwołano tę Panią i się dziwię tylko dlaczego tak późno Prezydent zmądrzał.
OdpowiedzUsuńPhotoshop nie przykryje tego co było, tego o czym się dowiadujemy i tego o czym się jeszcze dowiemy. Sprawiedliwość jest a zło wyrządzone wraca.
OdpowiedzUsuńPan Kruk profesjonalnie podszedł do zagadnienia. Teraz mamy czarno na białym jak było.
OdpowiedzUsuńJestem pod wrażeniem. Bardzo dobry artykuł.
OdpowiedzUsuń