Totalna porażka mieszkańców Łomży

Pomimo upływu kilku miesięcy od wyborów, pozwalam sobie jeszcze wrócić do ich wyniku w kontekście wyboru prezydenta. Matematyka nie kłamie, kiedy więc uwzględnimy wszystkie osoby uprawnione do głosowania w Łomży, statystycznie wynik wyborów w drugiej turze głosowania mógłby wyglądać zupełnie inaczej. Uwzględniając optymalny rachunek takiej statystyki okazuje się, że największą siłę wyborczą stanowiła ta część społeczności, która rozbiła swoje głosy między kandydatów, a przede wszystkim ta, która z różnych powodów do wyborów nie poszła w ogóle lub też zbojkotowała ich drugą turę.

Poniżej grafika wskazująca wynik wyborów, przy uwzględnieniu wszystkich uprawnionych do głosowania, w tym tych, którzy wykazali się szczególną nieodpowiedzialnością i brakiem troski o losy miasta.

Wykres-Łom-WW dniu 30 listopada 2014 roku w wyborach na prezydenta Łomży frekwencja wyborcza wyniosła 33,9 proc. Zatem biorąc pod uwagę wszystkich mieszkańców uprawnionych do głosowania, okazuje się, że Mariusz Chrzanowski otrzymał poparcie zaledwie 22,9 proc. łomżan uprawnionych do głosowania. Wynika to z tego, iż 11,0 proc. oddało głos na kontrkandydata a 66,1 proc. z różnych przyczyn "została w domu".

Jak widać powyżej, zwycięzca wyborów Mariusz Chrzanowski otrzymał słabe poparcie łomżyńskiej społeczności. Trudno znaleźć przyczyny, które spowodowały tak wysoką absencję ze strony ogółu uprawnionych do głosowania. Powody mogą być różne. Jeśli jednak było to np. pewną formą protestu, to okazało się dużą nieodpowiedzialnością i faktycznie zamieniło się w wielką porażkę mieszkańców Łomży.

Wynik wyborczy Mariusza Chrzanowskiego świadczy o słabym poparciu społecznym, jest sukcesem pozornym. Mandat obecnego prezydenta jest „silny” wyłącznie dlatego, że posiada poparcie przedstawicieli łomżyńskiej diecezji i środowisk do niej zbliżonych. Na pewno tego wyniku nie można rozpatrywać w kategorii sukcesu PiS, pomimo wprowadzenia do rady miasta tylu radnych z tego ugrupowania. Wyniki pokazały, że siła PiS w Łomży jest wyolbrzymiana, a w rzeczywistości, przy uczynnieniu różnych środowisk oraz powstania opozycyjnego klubu radnych, mogłaby być w niedalekiej przyszłości pomniejszona. Taki układ zmusiłby do wytężonej pracy prezydenta, zaś wpływy polityków PiS z Białegostoku zostałyby znacznie ograniczone. Nie ulega wątpliwości, że mamy do czynienia z najbardziej upolitycznionym samorządem w najnowszej historii Łomży, co stwarza niebezpieczeństwa w różnych obszarach, o czym będzie okazja jeszcze napisać. Jeśli radni opozycyjni nie stworzą konstruktywnej przeciwwagi, merytorycznej grupy uchwałodawczej wychodzącej naprzeciw potrzebom zwykłych zjadaczy chleba i bezrobotnym, priorytetom inwestycyjnym, przekonania wyborców do aktywności i ich zagospodarowania oraz silnej grupy kontrolującej poczynania władzy, można mieć spore obawy, że w tej kadencji biedy naszemu miastu nie zabraknie. Historia samorządów po 1989 roku pokazała niejednokrotnie, że PiS lubi wygrywać i obsadzać stołki, gorzej, gdy trzeba zakasać rękawy i wziąć się do konkretnego działania. Pompatyczne organizowanie uroczystości, świętowanie, obchody rocznic to zdecydowanie za mało.

Oczywiście trzeba brać również pod uwagę, że PiS będzie medialnie podkreślał „sukces” swojego faworyta i będzie często artykułował jego wynik na poziomie 68,0 proc. a przecinanie wstęg i udział w różnych publicznych uroczystościach stawiał na pierwszym miejscu by zdobywać przedpole. Ludzie skupieni wokół Mariusza Chrzanowskiego i PiS są „głodni sukcesu”, lecz nie bardzo wiedzą, przynajmniej na dzisiaj, jak to zrobić. Znam tę grupę i w moim odczuciu tak jest na pewno. Jakby jednak nie patrzeć Mariusz Chrzanowski wygrał i rządzi, jego poparcie w wyborach wyniosło 22,9 proc. Mówiąc wprost: było marne, ponieważ 77,1 proc. mieszkańców w różnej formie powiedziało temu panu „nie”. Ten wynik jest łatwy do strawienia. Przeraża to, że w ostatecznym rozrachunku mieszkańcy Łomży odnieśli w dniu 30 listopada 2014 roku totalną porażkę.

Komentarze

  1. "w tej kadencji biedy naszemu miastu nie zabraknie"
    Łomżą zaczęli rządzić niedoświadczeni ludzie.
    Ta przepowiednia może się sprawdzić.
    Dlatego dużo zależy od radnych.

    OdpowiedzUsuń
  2. Władza wybrana demokratycznie też szkód może narobić. Na razie biegają od uroczystości do uroczystości. PiS tak ma. Bardzo lubią się afiszować, że mają władzę. Zobaczymy jak długo ta sielanka będzie trwała :(

    OdpowiedzUsuń
  3. Dokładnie. Ja jednak zapytam dlaczego utrzymujemy z budżetu miasta radną Olbryś? Czy to jest zgodne z prawem? A jak nie może, to znaczy że jako wice jest niewiarygodna. Jej pracodawcą pośrednio jest prezydent, więc coś w tym jest nie tak. Według mnie przynajmniej nie powinna być członkiem prezydium rady miasta.

    OdpowiedzUsuń
  4. Zgadzam się z autorem. Ludzie mają dość igrzysk i składania wieńców. PiS ma w Łomży pełnię władzy. Niech pokażą co potrafią.

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz

Popularne posty - wszystkie okresy

Łomża pożegnała ks. biskupa Stanisława Stefanka…

Bal charytatywny z przykrą „atrakcją”…

Nie oszukujmy się i powiedzmy wprost, wakat na tym stanowisku może przynieść tylko pozorne oszczędności…

Apel do prezydenta Mariusza Chrzanowskiego i samorządu…

Słowa bp Stepnowskiego wybrzmiały, jakby obce mu były wskazania Kodeksu Prawa Kanonicznego oraz Soboru Watykańskiego II…