Kiedy czytam list sygnowany podpisem Jarosława Kaczyńskiego w sprawie poparcia kandydatury Agnieszki Muzyk na prezydenta, odnoszę wrażenie, że ktoś prezesa PiS piramidalnie wpuścił w maliny…

Jarosław Kaczyński skierował list do mieszkańców Łomży. Ktoś, kto udzielił Kaczyńskiemu informacji do zbudowania treści tego listu, jest zupełnie nieświadom, że kandydatce Muzyk zrobił niedźwiedzią przysługę a Mariuszowi Chrzanowskiemu automatycznie pozwoli zwiększyć elektorat, gotowy murem stanąć za nim w październikowej bitwie. List w swej treści zawiera piramidalne przekłamania, jest dla Chrzanowskiego bardzo krzywdzący i zauważa zasługi pani Muzyk przykryte silną mgłą, nie pozwalające ich w ogóle dostrzec. Dodać przy tym trzeba, że list jest niesmaczny, tendencyjny, w swych ocenach niezwykle subiektywny  i wyraźnie trąci szantażem, ubranym w postrzeganą bardzo negatywnie zasadą „kija i marchewki”. Z listu płynie wyraźny przekaz, że jak wybierzecie Muzyk będzie „cacy”, jak wybierzecie Chrzanowskiego będzie „be”. Toż to słynna kiełbasa wyborcza,  polityczna śpiewka grana bezczelnie i pod publikę. Noszę w sobie przekonanie, że łomżyński wyborca z łatwością odczyta w nim polityczny blef i jak zwykle obiecanki na wyrost.

Poddanie krytyce Mariusza Chrzanowskiego przez prezesa PiS w tak niewyszukany i trywialny sposób świadczy moim zdaniem, że autorem listu nie jest Kaczyński a jedynie został mu podsunięty do podpisu. Kto jest autorem listu można się tylko domyślać, i zapewne kryją się za tym politycy zaściankowi, bardzo żądni władzy i zaszczytów, a którym przez mijające cztery lata pan Chrzanowski nie bił pokornie czółkiem, nie zaspakajał ich zachcianek, co w liście napisano wprost nazywając brakiem lojalności.

Powtórzę. Noszę w sobie głębokie przekonanie, że Jarosław Kaczyński nie jest autentycznym autorem tego listu. Prezes jest na tyle inteligentny, że nie pozwoliłby sobie na taki blamaż. Ot, posłuchał doradców pn. „uprzejmie donoszę”, i podpisał ten paszkwil na potrzeby wyborcze lokalnych aparatczyków. Podpowiadacze trzęsący się do władzy nie biorą jednego, kluczowego aspektu pod uwagę. Otóż nie trafia do ich świadomości, że mieszkańcy Łomży umieją czytać i wyciągać wnioski. Ponadto łatwo zauważą, kto we własne gniazdo kupę zrobił.

PS. Sądzę, że list, do którego powyżej się odnoszę, pozwala otwarcie i ostatecznie Mariuszowi Chrzanowskiemu wybrać drogę, która - pisząc w skrócie - nazywa się: niezależność. Łomżanie mają dość zależności, obiecywaczy, politycznych hochsztaplerów, którzy z uprawiania polityki ulepili sobie filozofię na życie. Mieszkańcy, wyborcy Łomży już nie raz dali dowód, że potrafią się przed przebierańcami obronić. W świetle okoliczności, zdarzeń i faktów Mariusz Chrzanowski to najlepszy wybór dla Łomży. Tak nam dopomóż Bóg.