A naród wciąż płacić FRYCOWE…
Bardzo uważnie oglądałem piątkowe popołudniowo-wieczorne
obrady Sejmu RP. Ta przedweekendowa farsa na Wiejskiej i doniosłe grudniowe
rocznice przywiodły do mnie smutek, być może dlatego urodził się poniższy
tekst.
Ludzie omamieni świetlaną przyszłością, pełną rzekomych
łakoci, parli wielomilionową tłuszczą do czegoś, kto kiedyś dla zyskania
wolności nazwał pięknie demokracją. Naród, zmęczony ciągłym oczekiwaniem na
lepsze jutro, zawarł w 1989 roku pakt z kimś, kto w każdym miejscu i o każdej
porze wskazywał na swą niewinność oraz gwarantował głośno solidarność i
uczciwość, na zawsze. W obliczu niesamowitych zawirowań, mając za świadka
hierarchów wiodących prym w głoszeniu moralnych prawd, naród oddał się
rewolucyjnej sprawie bezgranicznie.
Naród w przykusych spodniach, usmarkany czerwonym
przeziębieniem, z komunistyczną marynarką, tak się zatracił w obliczu mających
nadejść korzyści, że zupełnie zapomniał o prawdach wypływających z dążeń wyniesionych
elit do władzy. Gorzka prawda wyszłaby zapewne na wierzch dużo wcześniej, ale
huczny pakt za naród podpisywali reprezentanci, którzy już elitę stanowili, i
ani im w głowie było rezygnować z przywilejów, które latami ze złością i
poparciem narodu opluwali. Pakt wymagał silnego podstemplowania, więc po raz
kolejny, rzekomo za przyzwoleniem narodu, zwołano polityczną biesiadę. Naród
biegał za kawałkiem chleba, a przy suto zastawionym stole zasiedli
reprezentanci nowo wyklutych elit, zapraszając na salony stryjków, wujków,
ciotki, szwagrów, kumpli. Rodzina, podobnie jak naród wyposzczona, pakt chciała
zawrzeć, ale pod warunkiem, że napoją się do granic możliwości i nażrą do syta.
Trwająca nieprzerwanie od dwudziestu dziewięciu lat
biesiada, przy niej chlanie i żarcie wymaga sporych nakładów finansowych, czyli
fury pieniędzy. Z czasem zaczęły się niebezpiecznie kurczyć zasoby kasy
czerpanej pełnymi garściami. Z bólem, ale uczestnicy zawartego paktu zaczęli
oszczędzać. Ale wszyscy wiemy, jak elity pojmują zaciskanie pasa. Trzeba tak
zaciskać, by ich to nie dotyczyło. Oni są od wskazywania jak zaciskać, a naród
chcąc w przyszłości mieć dobrze, jest zmuszony ich uzdrowieńczy program
realizować. Podpisano przecież pakt w imieniu narodu. Naród chciał nowego i
uczciwego, więc niech słucha. Jak pomyślano, tak ustalono i ciężar oszczędzania
spadł na dorżnięte miliony. Żadna z paktujących elit nie miała zamiaru odnieść
tego do siebie. W rezultacie gówno z tego wyszło. Przed trzema laty namaszczono
nowe elity, które zapowiedziały dobrą zmianę.
Cóż z tego, skoro naród, chciał nie chciał musiał ponieść
koszty całej balangi. Tym czasem kolesiów do tych nowych elit wciąż przybywa.
Mamony wciąż mało i mało, by obdzielić całą watahę wygłodniałych wilków i
wilczków. Przedstawia się narodowi kolejne pomysły, nowelizuje się, zmienia
ponoć na dobre. Ma to najprawdopodobniej jeden tylko cel: znalezienie
następnych pieniędzy dla pokrycia kosztów ciągłego żarcia i picia potransformacyjnych
elit. Biesiada bowiem trwa, tylko w innym składzie.
Paktujący z narodem wtedy i teraz obiecywali, biorąc władzę,
cnotę i uczciwość. Zawzięcie tej cnoty bronią, oddając się biesiadnym zabawom z
najbliższą rodziną i kolesiami, którzy dziwne pojęcie uczciwości ubierają w
szaty niewinności, broniąc paktu podpisanego w imieniu narodu. Następni
biesiadnicy więc doją kasę i bawią się przednio. Od czasu do czasu dla
przykładu ukarzą płotkę, robiąc przy tym wielki szum i dziwne miny. Nawet za
opilstwo czasami zamkną, lecz tylko tych co tempa nie dotrzymują. Większość
jednakże znakomicie trzyma formę i biesiad nie odmawia, a naród powoli
trzeszczy, bo bida ponownie zaczyna w oczy zaglądać. Ale o tym podczas biesiad
nie mówi się nawet szeptem. I tak mamy do czynienia z najdłuższą balangą w
historii najnowszej. Rachunek za jednych i drugich paktujących wciąż płaci
naród. Pozdrawiam Czytelników.
w punkcik mistrzu w punkcik aczkolwiek dość wąsko bo ta ostatnia biesiada to juz dosłownie ociera się o kanibalizm własnego kraju.
OdpowiedzUsuńto co się dzieje nie mieści się w głowie :(
OdpowiedzUsuńJak im nie wstyd siedzieć w pierwszych ławkach w kościele?
OdpowiedzUsuńdla nich pojęcie poczucia wstydu jest obce :((
UsuńA idz w PIS zdu z tym PIS.
OdpowiedzUsuń