Dzisiejsza publikacja na mylomza.pl wyprzedziła mój felieton i nieco go zdezaktualizowała…


Informacja podana na portalu mylomza.pl w sprawie rzekomej wizyty prezydenta Mariusza Chrzanowskiego w siedzibie PiS na Nowogrodzkiej, tylko pozornie może być rozpatrywana w kategorii sensacji. Po pierwsze, ta wiadomość była zaserwowana czytelnikom na podstawie informacji nieoficjalnych, a więc niepotwierdzonych i nosi „wadę dziennikarską”, polegającą na braku zapytania obu stron, na ile jest ona zgodna z prawdą. Nawet, jeśli takie zapytania poszły w tych kierunkach, to należało się wstrzymać z publikacją do czasu otrzymania odpowiedzi. Po drugie, z mniej lub bardziej potwierdzonych przekazów wynika, że prezydent Chrzanowski nie wykazuje chęci powrotu w ramiona ugrupowania, które w ubiegłym roku bardzo nieładnie starało się go przedstawić w oczach opinii publicznej, co spotkało się ze zdecydowanym sprzeciwem i zaowocowało sukcesem wyborczym pana Chrzanowskiego.

Analizując wszystkie okoliczności przed, w czasie i po wyborach uczciwie trzeba stwierdzić, że prezydent Chrzanowski, uczestnicząc w „ucieraniu” się sił w radzie miasta, początkowo mocował radnych swojego komitetu z pominięciem radnych PiS. Na to jest sporo niepodważalnych dowodów. Dopiero fiasko tych zabiegów, po wielu perturbacjach, doprowadziło do stworzenia tzw. „szerokiej koalicji”, aby wyjść z impasu i dać początek normalnej pracy samorządu. Pogląd, że prezydent ugiął się presji PiS i zaakceptował takie rozwiązanie nie znajduje potwierdzenia w świetle faktów. W mojej ocenie, raczej wynikało to z roztropności prezydenta i braku alternatywy, bowiem „szeroka koalicja” nie była alternatywą lecz koniecznością w obliczu „harców” części radnych. W ostateczności zaakceptowanie takiego rozwiązania nie powinno być ubierane w formę zarzutu dla prezydenta Chrzanowskiego, lecz dobrej woli.

Raban, że pan Chrzanowski wraca na łono PiS przeczy faktom. Jeśli rzeczywiście doszło do jego spotkania z decydentami PiS w Warszawie, to nie wierzę, iż nastąpiło to z inicjatywy prezydenta. Samo zaś spotkanie prezydenta Łomży z kimś z władz PiS nie może być naganne i na tym etapie podlegać krytyce i konfabulacjom. Sukces wyborczy pana Chrzanowskiego, ilość zdobytych głosów w wyborach świadczy, że uzyskał poparcie różnych środowisk w mieście – zarówno politycznych, jak i społecznych. A to niedwuznacznie zobowiązuje go do spotkań z ich ważnymi przedstawicielami, a już szczególnie z reprezentantami partii obecnie rządzącej. To jest wręcz mus i leży w interesie Łomży.

Poza tym mamy rok szczególny, który niesie ze sobą wybory do PE oraz obu izb parlamentu krajowego. Będziemy zatem świadkami bardzo różnych spotkań prezydenta Chrzanowskiego z przedstawicielami, którzy w jakiejś formie będą szukali wsparcia w mających odbyć się kampaniach wyborczych. Doszukiwanie się sensacji na tym tle, może wypaczać intencje stron uczestniczących w takich rozmowach. Media w tym szczególnie okresie powinny wykazać się profesjonalizmem, aby nie opierać swych publikacji na zasadzie „jedna baba drugiej babie”, bo więcej z tego będzie szkody niż pożytku.

Przy analizie ww. publikacji na mylomza.pl trzeba brać pod uwagę jeszcze jeden wariant. Jest on w mojej ocenie wart przedstawienia. Publikacja w sprawie domniemanej wizyty prezydenta Chrzanowskiego w warszawskiej siedzibie PiS i jego ewentualnego powrotu do tego ugrupowania, ukazała się na lokalnym portalu i jest przede wszystkim adresowana do mieszkańców (wyborców) Łomży. Może więc okazać się, że jest ona przemyślana i świadomie skierowana do odbiorcy w porozumieniu z prezydentem, aby wysondować reakcję społeczności miasta, gdyby rzeczywiście doszło do takiego spektakularnego wydarzenia. Pozdrawiam Czytelników.

PS. Dzisiejsza publikacja na mylomza.pl wyprzedziła mój felieton i nieco go zdezaktualizowała. Na pewno rozwiewa pewne wątpliwości, bowiem wypowiedział się w tej sprawie prezydent Chrzanowski. Potwierdza spotkanie, i że jego droga do PiS nie została zamknięta. Daje to dużo do myślenia i zmusza do wzięcia głębszego oddechu.

Komentarze

  1. Bardzo rzetelnie przedstawione informacje. Podziwiam Pana umiejętność interpretacji na chłodno. Analiza i powściągliwość w ocenie.
    Gdyby każdy umiał tak reagować na "sensacje".
    Myślę że prezydent Chrzanowski chciał żeby wiadomość o tym spotkaniu dotarła tylko do wybranych. Pozycja Prezydenta w mieście jest na tyle mocna, że przeciętny Kowalski nie zawraca sobie głowy, czy prezydent wraca do partii, czy nie wraca, czy tylko pojechał na kawę w interesach. Ta informacja skierowana jest szczególnie do tych, którzy odwrócili się od Chrzanowskiego i myśleli że utarli mu nos raz na zawsze, że zdeptany i zmieszany z błotem będzie miał już zamknięte wszystkie polityczne furtki. Po prostu że pozbyli się tego "nielojalnego" partyjnego chłopczyka, który nie zgodził się zostać ofiarą systemu - mówiąc językiem kampanijnym. Dziś wiadomo że kampania się nie skończyła, jest zamrożona do wyborów. Ale z przekonaniem mogę powiedzieć że Prezydent nie ma skłonności samo destrukcyjnych i czarno widzę powrót na łono partii. A może prezydent ma asa w rękawie ?

    OdpowiedzUsuń
  2. Prezydent został zaproszony na wizytę, podczas której ktoś posypał sobie głowę popiołem, przeprosił i powiedział że jego status może być taki : jaki on sam chce ! Bo popełnili ogromny błąd i pomyłkę, od których umywają ręce bo to była działka paciorkowców. Zrzucenie winy na drugą stronę, delikatne wycofanie się tyłem i propozycja powrotu...ale z taką dowolnością, jaką prezydent chce. Sprawa listu? Można powiedzieć że był stworzony na potrzeby kampanii, kto za to odpowie? A czy ktoś musi ? Zapomną. Ale z tych wieści będą niezadowoleni przeciwnicy z kampanii - tak prezydent utrze im nosy, a purpurowe czapeczki aż będą podskakiwały. Prezydent oczywiście nie wróci do partii, a partia chce mieć w wyborach parlamentarnych w mieście spokój i zgodę więc proponuje współprace, a nie rzucania kłód przez Pis w mieście. Czy tak mogłoby być? To są moje przypuszczenia i scenariusz rodem z sf. Taka sobie bajeczka na dobry dzień.

    OdpowiedzUsuń
  3. Prezydent musi współpracować z każdym. Ta informacja tylko wkurzyła "spiskowców". Okazuje się że z nimi partia nie trzyma, a trzyma z tymi gdzie widzi jakieś możliwości. Nie bacząc na honor, czy inne wartości. Jest to przykre, ale pocieszające że jednocześnie przegrani stali się w tym momencie jeszcze bardziej przegrani. Może to nasunie im jakąś refleksję, nie czyń drugiemu co Tobie nie miłe? Dobro wraca, a wyrządzone zło również? Nie wiem. Jedno jest pewne - partia zabiega o prezydenta, bo wie że popełniła błąd. Nieporadnie się wycofuje, jak słoń w składzie porcelany. Nikt z twarzą z tego nie wyjdzie, ale przyznać trzeba że miło jak ktoś się przyznaje do błędu. Może dlatego ta informacja się pojawiła. Ktoś się przyznał że popełnił błąd...i nie świadczy to od razu o powrocie prezydenta. Może być tak jak było. :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Elektorat pana prezydenta to 15 000 mieszkańców tego miasta na który składają się w głównej mierze ci którzy obserwując zachowanie partii PiS i miejscowego kościoła wobec pana prezydenta dostrzegli w nim miejsce do zamanifestowania swego sprzeciwu wobec PiS i miejscowego kościoła i wsparli głosem jego kandydaturę. Piszę dostrzegli bo faktycznie dostrzegli całkiem co innego niż było i jest faktycznie. Pan prezydent który nigdy nie krył się ze swoimi prawicowymi sympatiami tego postrzeganego obrazu nigdy nie prostował bo doraźnie na potrzeby prowadzonej kampanii wyborczej nie leżało to absolutnie w jego interesie. Każdy miał możliwość dostrzegania całości i wszystkich elementów tego obrazu ale każdy jak dzisiaj widać dostrzegał co innego. Wybory wygrał w świetnym wynikiem ale tylko dzięki temu ,że większość dostrzegła w nim całkiem coś innego pomimo faktu , że on publicznie i otwarcie deklarował bardzo mu bliskie ideały prawicowe. Dzisiaj ma świadomość , że jego elektorat może nie tyle antypis czy antykościelny ale wyraźnie oczekujący co innego nie zaakceptuje jego powrotu do Pis. To co pisze pan Marian to bardzo trafna ocena i ja widzę nie bardzo go to cieszy bo przegra cole.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Gwarantuję, że zachowam się honorowo w przypadku przegranej. Pozdrawiam.

      Usuń
    2. Widać nadinterpretację. Nigdzie prezydent nie powiedział że wraca do Pis, ale że się spotkał z władzami i jego status jest otwarty. Czyli można domniemywać że zaproponowali mu powrót. A czy prezydent z tego skorzystał? Nie. Na dziś dzień wiadomo że taka rozmowa się odbyła i tyle. Oburzenie ludzi, którzy przywłaszczają sobie głosy innych i wypowiadają się w ich imieniu jest nie na miejscu. Pan powyżej możne mówić za siebie a nie za elektorat.

      Usuń
  5. jasne a co innego pan może wobec oczywistych faktów napisać? Po prostu grać na czas pisząc takie bzudry .

    OdpowiedzUsuń
  6. moja odpowiedż dotyczy wpisu o nadinterpretacji

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz

Popularne posty - wszystkie okresy

Łomża pożegnała ks. biskupa Stanisława Stefanka…

Bal charytatywny z przykrą „atrakcją”…

Nie oszukujmy się i powiedzmy wprost, wakat na tym stanowisku może przynieść tylko pozorne oszczędności…

Apel do prezydenta Mariusza Chrzanowskiego i samorządu…

Słowa bp Stepnowskiego wybrzmiały, jakby obce mu były wskazania Kodeksu Prawa Kanonicznego oraz Soboru Watykańskiego II…