W dążeniu do sukcesu nie powinniśmy kłamstwa nazywać prawdą a zniewolenia mianować wolnością…


Żyjemy bez wątpienia w rywalizującym społeczeństwie. Już od najmłodszych lat współzawodniczymy z rodzeństwem o miłość i względy rodziców, później z rówieśnikami o sympatię i uznanie nauczycieli, a także o pozycję w klasie. Następnie przychodzi pora o cenne punkty i miejsca w wybranej szkole średniej, na finiszu czas o ubieganie się o indeks. Na koniec walczymy o dobrą pracę i atrakcyjne stanowisko. Przez całe życie nie ustajemy w zdobywaniu osiągnięć i jak najwyższych dochodów.

Wszystko jest normalne, bo chyba tak jesteśmy „zaprogramowani”, ale do czasu. Jest dobrze, jeżeli w tym nieustannym biegu w kierunku doczesnych dóbr, prestiżu, władzy, sławy i pieniędzy nie niszczymy innych ludzi. Jeżeli nasze założenia są oparte na uczciwej walce, w dążeniu do sukcesu nie powinniśmy kłamstwa nazywać prawdą a zniewolenia mianować wolnością.

Nie powinniśmy dorabiać wygodnych „faktów” ani interpretować przeszłości i teraźniejszości tak, jak nam wygodnie – byle pokazać się w lepszym świetle. Krótko mówiąc, nie możemy oszukiwać innych i samych siebie, licząc na to, że ujdzie nam to „na sucho”. Nawet jeżeli w jakieś sytuacji zagłuszamy moralność, to po pewnym czasie da nam znać o sobie ze zdwojoną siłą.

Życie ludzkie jest ciągiem wyborów i celów. Wybór zawodu czy kariery nie musi być decyzją kluczowej wagi, obowiązującej przez całe życie. Nie powinniśmy uciekać przed odpowiedzialnością. Nie opłaca się iść drogą łatwizny. Życia nie da się oszukać, nie można się przed nim schować w jakimś cichym zakamarku i przeczekać. Musimy troszczyć się oto co mamy, dbać i szanować otaczającą nas rzeczywistość. Jeżeli troska o wspólne dobro będzie naszym celem a szacunek  do ludzi, z którymi żyjemy i pracujemy stanie się naszym obowiązkiem – życie będzie pogodne i lepsze. Pozdrawiam Czytelników. 

PS. Wieleci a także inne plemiona słowiańskie (II – XI w.n.e.) rządziły się zasadami republikańskimi. Wieleci decydowali o wszystkich ważnych  sprawach wspólnie, jednakże uchwały wymagały jednomyślności. Jak zatem rozprawiano się z kimś, kto miał odmienne zdanie? Bardzo prosto. Jeżeli ktoś się sprzeciwił ogólnej uchwale, okładano go kijami aż przyłączył się do większości. Jeżeli poza zgromadzeniem komentował krytycznie zapadłe decyzje, konfiskowano mu majątek albo podpalano domostwo. Zapewniano w ten sposób zarówno funkcjonowanie demokracji, jak i jednomyślność w podejmowaniu decyzji.

Komentarze

  1. moralność ? coraz częściej pustosłowie !!!

    OdpowiedzUsuń
  2. Wzorce Wieletów zostały przejęte i są stosowane przez wieki. Są tacy co dla osiągnięcia władzy i pieniędzy zrobią wszystko. Smutne lecz prawdziwe.

    OdpowiedzUsuń
  3. Szczególnie teraz mamy do czynienia z nasileniem metod Wieletów. Skala wyrażanych publicznie kłamstw dla osiągnięcia celów jest porażająca.

    OdpowiedzUsuń
  4. HAHAHAHHAHA Zobaczcie w pseudo gazetce Narew Kołka. Wigilia u Kołka. Jakie doborowe towarzystwo. Bania u VIA Cygana. A Żydek jakie minki poczynia Arturro. Takie same sztuczne kazał Muzyce napierdzielać. Widać na filmiku na ich stronie. Żal.pl

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz

Popularne posty - wszystkie okresy

Łomża pożegnała ks. biskupa Stanisława Stefanka…

Bal charytatywny z przykrą „atrakcją”…

Nie oszukujmy się i powiedzmy wprost, wakat na tym stanowisku może przynieść tylko pozorne oszczędności…

Apel do prezydenta Mariusza Chrzanowskiego i samorządu…

Słowa bp Stepnowskiego wybrzmiały, jakby obce mu były wskazania Kodeksu Prawa Kanonicznego oraz Soboru Watykańskiego II…