Frenetyczne fantazje, czyli klechda o lokalnych rycerzach dwóch płci odmiennej, nierozłącznie w parze chodzących i cel mający tożsamy, oboje odzianych w to samo…
Tak wiele prochu w minionym tygodniu wypaliłem, już to jako
skryba blogowy, ninie i dla potomności próbujący świadectwo naszych czasów
dawać, już to życzliwą radą wspomagając oraczy w słowie szeroko pojętym, że
postanowiłem wraz z zaczątkiem weekendu dla wszechnależnej krzepkości w
kościach, wszystkich członków latami steranych i przewietrzenia umysłu słów
innych skreślić kilka dla odmiany. Zatem serwuję czytelnikom ze swej strony frenetyczne
fantazje, czyli klechdę o lokalnych rycerzach dwóch płci odmiennej, nierozłącznie
w parze chodzących i cel mający tożsamy, oboje odzianych w to samo pochodzące
od słowa sottano, z których jedno spódnicą się zowie, drugie zaś mianowane rewerendą, pewnikiem dla nadania powagi i dostojeństwa.
Żyje wśród nas dostojna para rżnąca rycerzy, o których rzec
można: przyłbice otwarte, lecz łby zakute. Miast miecza, lub dzidy bojowej,
chlapią wyzywająco zwykłymi ustami, co im ślina na język przyniesie –
nieudolnie wielce, ale nadzwyczaj koturnowo. Rzucają, tym danym od Boga
narzędziem na oślep, butnie i bałwochwalczo, strasznie i śmiesznie zarazem, a
łżą przy tym aż ucho i rozum słuchaczy wiotczeje. A wiją się przy tym, ozory
wywalają oraz oczami przewracają w poszukiwaniu łupu łatwego i naiwnego. W
krwiożerczych zapędach gotowi stosy zapalać i gilotyny odrdzewiać, naostrzyć i uruchomić. A wszystko to na pohybel tym, którzy ich
zwykłą prawdą obrzucili od stóp do głów i odważnie na celu barykadę postawili.
Im kto prawdę głośniej mówi, tym gorzej dla niego.
Kosy odziane w spódnicę i rewerendę na przysłowiowy kamień
trafiły. Kamień solidnie odziany w wartości, przed odebraniem których wzorcową
pokorą się obronił, kulturalnie rycerzy w sottano do parteru sprowadził i do
kąta postawił. Plecy silne i gwardia przyboczna nie pomogli, chlapanie jęzorem
też na nic się zdało. Przepiękne wyrzucenie na aut kolejne reakcje wywołało.
Para nierozłącznych rycerzy w spódnicach, choć płci odmiennej, pomyje lać
zaczęła od rana do wieczora w miejscach różnych – i tych najzwyklejszych, i
tych powagą naznaczonych – na bliskich i dalszych, na wszystkich, z którymi,
bywało, z jednego talerza jadali. Wierzgają i biegają, knują i sortują, łączą i
dzielą, wciąż w fałszu poszukując prawdy. A czym bardziej wściekli, tym
bardziej z ust jadem zieją i tyłki obrabiają, z domów, w których niegdyś drzwi
przed nimi otworem stały i szczerość ofiarowały. I czym więcej naplują, tym
głośniej w miejscu wszystkim wspólnym pieją, zamiast ekspiacji w pokorze i
szacunku do bliźniego szukać.
Ci lokalni rycerze, w parze śmigający, ubrani nie tylko w
sottano, ale i hipokryzję podlaną obłudą, szlachetnymi postaciami nie były, nie
są i nie będą. Do opisania tego poety nie trzeba, ani Słowackim, ani Norwidem
nie jestem, jam felietonista prosty, a historia miotających się klechdowych
bohaterów jest prozaiczna, fałszem zalatująca, okraszona grzechem i obłudą,
dwulicowością, załganiem i kłamstwami. Historia bardzo krótka i w życiowe
doznania niezwykle uboga. Działania ich ani śmieszne, ani straszne, są po
prostu żałosne. Ta zaraza jest rozpoznawalna, łatwa do odprawienia przez
wartości, aby pomówień, kłopotów i mdłości prawdzie zaoszczędzić.
Strudziłem się srodze spisując breweryje okrutne. Spożyję
więc jadła nieco i udam się na łoże, na którym moja wspaniała i ludzka matka
spoczywała, by odpoczynek dać członkom umęczonym. Ty zaś drogi Czytelniku bloga,
obejrzyj się wkoło, czy aby w pobliżu nie ma niegodziwców, zdrajców Twojej
szczerości, skorych przyjaźń na drobne rozmienić i ofiarować swoje niecne
usługi każdemu, kto chce łatwo tytuły i dobra nieuprawnione posiąść. Pozdrawiam
Czytelników.
"Klechda o lokalnych rycerzach dwóch płci odmiennej" - inteligentnie i z polotem, gdzie Pan się uchował z takim talentem pisarskim? Kto chce ten zrozumie tylko "łby zakute" niestety nie. Może klechda za 100 lat będzie Baśnią na 700 lecie nadania Praw miejskich Łomży, jako przykład starego jak świat " nie czyń drugiemu, co Tobie nie miłe".
OdpowiedzUsuńRycerze na czas pustego tronu, dla niepoznaki dystans zachowali, coby mezaliansu większego nie było. Dziś wierzgają nóżkami i delegują w różne strony. A stron wiele. Od miast Kopernikowskich, po małe Cukiernicze manufaktury, jakoby w trosce czy rycerzy nie braknie tam w trudnych nadchodzących czasach. Nie omieszkali powierzgać do stolicy, aby najdostojniej kunszt swój zaprezentować, do rady nadwornych błaznów chcąc dołączyć.
OdpowiedzUsuń"Przysłowiowy kamień"
OdpowiedzUsuńKardynale, Biskupie! Uszanowanie!
Ale tu pięknie! Co za poranek!
Rycerzu, spójrz tylko, jaki to ptak?
Wiec Rycerz patrzy...patrzy...i...BACH!
-Auć! Auć! Mój palec! Można się wściec!-
Zawył Rycerzyk jak dziki zwierz.
W Rycerzu gotuje się czarna złość.
Tego "kamienia" naprawdę ma dość!
Więc z całej siły...jak go nie kopnie!
Auć, palec boli jeszcze okropniej!
Rycerzyk na jednej nodze skacze:
-Wstrętny "kamieniu"! Przez Ciebie płaczę!
Morał : Tylko nie wpatruj się ślepo w chmury, bo znów się potkniesz o jakiś kamień i wpadniesz prosto do wielkiej dziury!
Z reguły wszystkim tzw. wariacje kojarzą się z muzyką, ale przecież i w słowie pisanym wiele ich popełniono. Tak i ja uczyniłem, tworząc wariację na temat swoich weekendowych nielogicznych refleksji, aby zrobić odskocznię od mozołu dnia codziennego. Zaznaczam przy tym, że za nadinterpretacje i trawestacje zamieszczonej przeze mnie wariacji, która - podkreślam - nie dotyczy konkretnych osób i zdarzeń, dokonane przez czytelników-komentatorów nie odpowiadam, robią to wyłącznie na własną odpowiedzialność. Pozdrawiam.
OdpowiedzUsuńPanie Marianie nie czyta się lekko, ale tekst fajny.
OdpowiedzUsuńSwoją interpretację pozostawiam na własny użytek.
Pozdrawiam, Krystyna.
chyba rycerz i białowłosą księżniczką zwaną szlachcianką z dobrego domu :)
OdpowiedzUsuńPanie Marianie są i wariacje na temat wariacji. Oczywiście nie dotyczą one żadnych konkretnych osób, wszak rycerzy na przestrzeni wieków wielu było, czerpać garściami można i inspirować się w tworzeniu.
OdpowiedzUsuńCóż czytam: "są i wariacje na temat wariacji", dokładnie tak. Gratuluję, świetnie związane i warte zgłębienia. Pozdrawiam.
Usuńpalce lizać :-))
OdpowiedzUsuńJak poznać nieroztropnego rycerza ?
OdpowiedzUsuńPo przegranej walce, nadal udaje że walczy. Ale z kim? Czym?
Zbroja już nie ta, zardzewiała, należy więc takową okadzać aby stworzyć pozory użyteczności, przez dym z Kadzidła mniej dostrzegalne są ubytki.
Nie ma nic gorszego od rycerza, który na siłę ratuje swój honor. Na przestrzeni historii znamy wielu takich śmiałków, których pycha popchnęła w czarną przepaść. Gloria victis !
nie interesuje mnie interpretacja SWOJE WIEM
OdpowiedzUsuńNa dobre imię trzeba zasłużyć. Ludzie, którzy nie kochają ludzi, którzy mają innych za nic nigdy na takie miano nie zapracują.
OdpowiedzUsuńZe Społecznej Krucjaty Miłości, autorstwa Kardynała Stefana Wyszyńskiego, które znalazłem w katolickim dwumiesięczniku „Miłujcie się !”:
OdpowiedzUsuń„Rozmawiaj z każdym językiem miłości. Nie podnoś głosu. Uspokajaj i okazuj dobroć.”
„Nie chowaj w sercu urazy. Zawsze pierwszy wyciągaj rękę do zgody.”
„Mów zawsze życzliwie o drugich – nie mów źle o bliźnich. Napraw krzywdę wyrządzoną słowem. Nie czyń rozdźwięku między ludźmi.”.
Biskup działa z pozycji siły i nie rozmawia, on nakazuje. A jeżeli już, to nic do niego nie trafia, bo on wie najlepiej. Każdy sprzeciw traktuje jak zamach na Kościół. A to nieprawda, bo nikt nie atakuje Kościoła.
OdpowiedzUsuńModlę się o prawdę na każdej mszy. Rycerzyków w taki czy w inny sposób wcześniej czy później prawda powali.
OdpowiedzUsuńteraz tropiciele hejtu mają zagwozdkę :-))
OdpowiedzUsuńSposób w jaki został po wyborach potraktowany Prezydent budzi ogólny sprzeciw. Bo jutro następni mogą być potraktowani jak rzeczy.
OdpowiedzUsuńI straszno i śmieszno...
OdpowiedzUsuńPo co nam jakiś Prezydent jak mamy Biskupa…
nawet dwóch :-)
UsuńDorośli ludzie a zachowują się jak rozkapryszone bachory. Na biskupów jest rada, przestać zapraszać, nie pytać się o nic, nie konsultować. Za chwilę rura im zmięknie jak zawsze kiedy przestawali się liczyć.
OdpowiedzUsuńStrach o kasę i wpływy swoje zrobi !
OdpowiedzUsuńBp Jarecki zaznacza: „każdy katolik obecny w życiu publicznym powinien zapoznać się z nauczaniem społecznym Kościoła. Nie powinien czekać tylko na głos biskupów”.
OdpowiedzUsuń