Różnym formom szeroko pojętej kultury oraz kulturze fizycznej i sportowi potrzeba 500+, w przeciwnym razie…
Podczas debaty na ostatniej sesji nad raportem prezydenta o
stanie miasta, padły z ust biorących w niej udział wątki odnoszące się do
sportu a głównie jego finansowania przez miasto. Bardzo obrazowo o kłopotach
związanych ze sportem wypowiedziała się prezes Iwona Gryczewska, która oficjalnie
zapowiedziała, że klub piłki ręcznej - mimo awansu - rezygnuje z udziału w
rozgrywkach I ligi. Informacja poważna, prowokująca, obiecałem zabrać głos w tej
ważnej dla społeczności sprawie.
Jeśli chodzi o finansowanie sportu w naszym kraju, mamy do
czynienia z tzw. modelem państwowym, mocno scentralizowanym, charakterystycznym dla państw dawnego
bloku wschodniego. Konstytucja a w ślad za nią ustawy dotyczące funkcjonowania
kultury fizycznej i sportu scedowały m.in. jej finansowanie na różne instytucje,
nad którymi pieczę sprawuje ministerstwo sportu, ale zbiegiem czasu zakres
dotyczący m.in. dzieci i młodzieży scedowano na samorządy. Lata mijają,
samorządy na kulturę fizyczną łożą coraz większe kwoty, mamy z tym do czynienia
w Łomży, gdzie w ostatnich latach znacząco rośnie wydatkowanie na kulturę
fizyczną i sport. Kiedy jednak dochodzi do sytuacji, jak w przypadku piłkarek
ręcznych, możliwości dofinansowania ze źródeł miasta topnieją ze zrozumiałych
względów.
Postęp w dziedzinie sportu, potrzeba poprawy infrastruktury,
wymagania sprzętowe i trenerskie, warunki jego uprawiania i stwarzana
odpowiednich opcji treningowych, stale zwiększająca się ilość dzieci i
młodzieży uprawiających cała gamę dyscyplin sportowych, osiągnięcia w postaci
dobrych wyników, wszystko to wymaga ciągłego zwiększania nakładów ze środków
publicznych, a jak dobrze określiła sytuację prezes Gryczewska, rozumiejąca
problem, budżet miasta nie jest z gumy. Dochodzi do sytuacji, że samorząd nie
jest w stanie udźwignąć tych wszystkich potrzeb i zapewnić miejskim klubom
środków na ich zaspokojenie. Jest to po prostu fizycznie niemożliwe, bowiem
władze miasta wciąż stoją i będą stały przed dylematem komu zabrać, by innym
dać.
W obliczu narastania problemów związanych z kulturą fizyczną
i sportem na najniższym szczeblu, wymuszane są w sposób naturalny rozważania,
czy obowiązujący ww. model tzw. państwowy ma szansę na dalsze istnienie i czy
jest w stanie zaspakajać rosnące potrzeby w tym obszarze życia społeczności.
Czy aby nie nadchodzi moment, abyśmy pochylili się bardziej nad problemem i
zastanowili nad zmianą naszego podejścia do zagadnienia finansowania kultury
fizycznej i sportu oraz potrzeby zmiany funkcjonującego dotychczas modelu? Nie
twierdzę, że samorząd ma nie dofinansowywać tej dziedziny. Jednakże jeśli
dotychczasowy model nie zostanie zweryfikowany, oraz nie zmieni się mentalność
konkretnych grup zawodowych i społecznych w kwestii podejścia do sposobów
finansowania poszczególnych dyscyplin sportu w mieście - kiedy zostanie
osiągnięty wyższy poziom ich uprawiających - to z roku na rok będzie dochodziło
do coraz większych tarć i sporów na styku władzy i środowiska sportowego, i
każda ze stron tego konfliktu będzie miała rację.
Problem nie dotyczy tylko Łomży, lecz praktycznie wszystkich
jednostek samorządowych w kraju. Środowiska sportowe oraz samorządy powinny
zmusić władze centralne do szerokiej dyskusji nad ewentualną zmianą obecnego
modelu. W mojej ocenie istnieje wręcz konieczność debaty nad zmianami
systemowymi. Jak wyżej napisałem, czas płynie, zmieniają się warunki,
koniunktura, wymogi. Być może trzeba zastanowić się nad adaptacją modelu
rynkowego, z powodzeniem sprawdzającego się w Wielkiej Brytanii czy Stanach
Zjednoczonych? A może modelu społecznego (woluntarystycznego), sprawdzonego w
Niemczech, Danii, Szwecji, Finlandii? A może by dokonać fuzji tych modeli, co skłoniłoby
m.in. władze centralne do kierowania każdego roku konkretnych dotacji
samorządom na zaspakajanie potrzeb w zakresie kultury fizycznej i sportu a
społecznościom zmieniło świadomość, jak we współczesnym świecie zaspakajać
potrzeby w tym zakresie. Pozdrawiam Czytelników.
PS. Śmiem wyrazić pogląd, że podobnie ma to odniesienie do
finansowania różnego rodzaju działalności kulturalnej, którą trapią podobne
problemy. Różnym formom szeroko pojętej kultury oraz kulturze fizycznej i
sportowi potrzeba 500+, w przeciwnym razie w niedługim czasie w ratuszach
miejskich będzie dochodziło do corocznych bitew a prezydenci, burmistrzowie,
wójtowie oraz działacze sportowi i sportowcy staną się ofiarami zardzewiałego
systemu. Bo to, że piłkarki ręczne z Łomży nie będą mogły grać w I lidze wcale
nie jest winą władz miasta i samorządu.
Zeby nie prezydent i jego wsparcie dla sportu to bysmy mieli dramat.nie ma duzego wsparcie przedsiębiorców jest tylko miasta ..zeby zabrakło zaangazowanie prezydenta to by środowisko sportowe prawie nic nie mialo
OdpowiedzUsuńBudżet samorządowy jest ograniczony i zbytnio obciążony zadaniami wyręczającymi władze centralne. Nawet te należne ustawami subwencje i dotacje spływają z opóźnieniem lub w mniejszym zakresie, jak powinny. Państwo kocha nasze podatki, gorzej wygląda sprawa z ich właściwym wykorzystaniem dla lokalnych społeczności. Podział środków ministerialnych na zasadzie albo dam, albo nie dam i oczekiwanie na pokłony w pas jest bandycki. Pogląd władz centralnych „radźcie sobie sami, przecież jesteście samorządem” jest bardzo nieuczciwy i upokarzający.
OdpowiedzUsuńsport to zdrowie - wszyscy razem damy radę :-))
OdpowiedzUsuńZ próżnego i Salomon nie naleje. Trzeba zacząć utrwalać pogląd, że bez wsparcia sponsoringu i mecenatu nie sposób będzie w dłuższej perspektywie utrzymać w mieście kultury fizycznej i sportu na odpowiednim poziomie. Jest wiele dogodnych form pozwalających przedsiębiorcom wspierać sport i kulturę, co wcale nie musi wiązać się ze stratami w ich kieszeni. Państwo coraz bardziej skąpi na te ważne obszary życia mieszkańców. Miasto bez wsparcia sektora prywatnego coraz mniej będzie mogło w tym zakresie zrobić. W większości krajów zachodzi intensywna ewaluacja od państwa opiekuńczego do społeczeństwa świadomego i obywatelskiego. Oznacza to zatem, że coraz bardziej istotnym czynnikiem finansującym kulturę i sport jest właśnie sponsoring i mecenat. Samorządność to nie tylko dojenie kasy z budżetu miasta, lecz także branie współodpowiedzialności. Ważnym czynnikiem jest również zobligowanie miejskich klubów i stowarzyszeń sportowych oraz instytucji kultury do większego zaangażowania w poszukiwaniu źródeł zewnętrznych, poprzez różne dostępne programy krajowe i unijne. Na tym m.in. polega samorządność. Trzeba zdecydowanie odejść od modelu, że „macie dać bo nam się należy”, staje się on rudymentem. Władze miasta i samorząd w Łomży zdecydowanie sprawdzają się w kwestii finansowaniu sportu i kultury. Potrzeba zrozumienia i większego uczynnienia pozostałych stron. Pozdrawiam.
UsuńNa portalu z tradycjami znów atak na prezydenta i radnych w sprawie pozwolenia w niektórych punktach na alkohol. Mam nadzieję panie Marianie, pan się za to weźmie i jak zwykle napisze petardę. Ludzie Łomża to jest podobno miasto turystyczne. Tu się nic nie dzieje. Co ma począć młodzież? Jedna dyskoteka na krzyż w Łomży????????? I co? I gimbaza bierze się za dopalacze, żeby zabić czas. A portalowi przeszkadza, że mniejsi przedsiębiorcy zarobią hajs. Panie prezydencie prztyka w nos dać " czarnej mafii" i porozstawiać parasole i browary na gościniec w sierpniu. Może pani od ciemnej smuty się zatrudni i browary będzie rozlewać, bo tak jej to idealnie szło na pikniku krzyża z kiełbachą . Browar pod chmurką jest wszędzie w Wiźnie, Kolnie itd. Już się nie mogę doczekać drugiej połowy filmu Siekielskich . Pozdro !
OdpowiedzUsuńhttps://lomza-tuiteraz.blogspot.com/2019/05/sam-to-nie-raz-przed-wieloma-laty_38.html
Usuńhttps://lomza-tuiteraz.blogspot.com/2019/05/taktyka-forsowana-min-przez-bp-tadeusza.html
"...oficjalnie zapowiedziała, że klub piłki ręcznej - mimo awansu - rezygnuje z udziału w rozgrywkach I ligi..." Niech mnie ktoś uświadomi, w którym momencie klub awansował do I ligi?
OdpowiedzUsuńChyba na skutek perturbacji związanych z organizacją rozgrywek w sezonie 2019-2020 nie został, zgodnie z osiągniętym wynikiem sportowym, zdegradowany do ligi niższej.