Biskup Bronakowski momentami wykazuje postawę, jakby tylko w Łomży ludzie pili alkohol a cała reszta świata żyła w abstynencji…


W okresie, kiedy walczyłem ze sobą, o siebie i rodzinę miałem okazję, jako jeden z wielu uczestniczyć w spotkaniu z Buzz’em Aldrinem, jednym z dwóch amerykańskich astronautów, którzy po raz pierwszy postawili ludzkie stopy na księżycu. W czasie wizyty w Polsce, w przeciwieństwie do mnie, był trzeźwy – nie pił już od wielu lat. Nie ukrywał swojego alkoholizmu, mówił o nim otwarcie, ze szczegółami. Słuchaliśmy w milczeniu. Jego bezpośredniość zrobiła na mnie duże wrażenie, spotkanie było dla mnie pewną formą konfrontacji. Po tym wydarzeniu oraz serii sesji w Instytucie Medycyny Tropikalnej w Gdyni i kilku zwarć z zespołem psychologów, co zorganizowali z wielkim poświęceniem moja żona i mój ojciec, stanąłem na pół dekady na trzeźwych nogach i takimże umyśle. Później potknięcie, roczny dołek, nurkowanie w okolice dna /zapewniam biskupa i łomżyńskich radnych, że nie miała znaczenia odległość do monopolowego, ich ilość także/, po drodze studium z wyjątków Witkacego, nieudana próba ratowania z nałogu jednego z ówczesnych wicewojewodów i w efekcie… do dziś, blisko przez trzy dekady funkcjonuję w bezwzględnej abstynencji. W tamtym czasie miałem okazję, w jednym z ośrodków uzależnień na północy kraju, po raz pierwszy spotkać się z księdzem alkoholikiem, który opowiadał mi w szczegółach, jak wielkim problemem wśród duchownych jest alkoholizm. Upłynęły lata.

Powiedzmy otwarcie, problem jest tu i teraz, jest wstydliwym problemem Kościoła. Bp Tadeusz Bronakowski dużo mówi o problemie alkoholizmu – tłumaczy, wskazuje, piętnuje, łaja, chłoszcze, walczy. O’key. Jednak temat alkoholizmu księży okrywa się zasłoną milczenia. Kościół wręcz udaje, że problemu nie ma. W kręgu księży na temat ich alkoholizmu panuje zmowa milczenia, co w określonym zakresie jest wynikiem działań Kościoła, choć słuszniej byłoby napisać – ich braku, bowiem Kościół heroicznie udaje, że ten problem wśród księży nie istnieje. Zamiata się go pod wykładziny i dywany kurii, parafii, diecezji, plebanii – jest tam w milczeniu chowany. Jednak fakty są silniejsze, nie dają się ukryć, duchowni znajdują się w grupie mocno zagrożonej alkoholizmem, zatem problem jest poważny. Według znawców tematu, ok. 10 proc. księży jest uzależnionych bądź zagrożonych uzależnieniem od alkoholu. To bardzo duży odsetek, większy od publikowanej oficjalnie ogólnej średniej krajowej /7 proc./.

Według dostępnych informacji wiemy, że księża alkoholicy mają do dyspozycji kilka ośrodków terapeutycznych rozsianych po kraju, ponoć część z nich zakonspirowanych. Z osiągalnych danych wynika, że wciągu ostatnich dwóch dekad przewinęło się przez nie setki duchownych. – To pokazuje skalę problemu, na leczenie trafia tylko niewielki procent księży, którzy mają problem z alkoholem. Trudno jednak realnie to oszacować, bo oficjalnych danych brakuje – mówi publicznie jeden ze znanych w kraju duchowny. Skala problemu jest więc bardzo duża w zestawieniu z ilością duchownych w Polsce.

Wiadomo, alkoholizm nie budzi społecznej wyrozumiałości. Alkoholizm nam się nie podoba, jest nieakceptowalny, odbierany jest jako objaw słabej woli, szerokim łukiem omijamy nim dotkniętych. A kiedy dotyczy duchownych, stajemy się bardziej czujni. Bo jakże tak może być, ksiądz który pije potrafi grzmieć z ambony, poucza, umoralnia, święci koszyki wielkanocne, spowiada parafian. W takich przypadkach cierpliwość społeczna napina się do granic wytrzymałości, na alkoholizm księży zgody nie ma. Ksiądz ma emanować przykładem. W teorii brzmi to bardzo intelektualnie, lecz problem leży tu i teraz, krzyczy o interwencję, oczekuje skupienia, także ze strony bp Bronakowskiego, który momentami wykazuje postawę, jakby tylko w Łomży ludzie pili alkohol a cała reszta świata żyła w abstynencji, co jest w jakimś sensie upokarzające dla mieszkańców tego miasta. Mówiąc wprost: hierarcha o takiej pozycji nie powinien w ten sposób promować Łomży, bo ani to mądre, ani zgodne z prawdą. Szczęść Boże.

Komentarze

  1. Jak zwykle pięknie napisane. Szczerze i od serca.
    Ale rodzi się pytanie odnośnie czytanego listu Bp Bronakowskiego na miesiąc sierpień.
    Bp w liście do wiernych poruszył temat sprzedaży alkoholu na stacjach paliw, reklamie alkoholi, odległości od obiektów szczególnie chronionych itp.
    Dlatego pytam się szczególnie: Kto pozwolił na sprzedaż alkoholu Restauracji na Farnej? Czy jego Ekscelencja nie widzi w tym problemu? Wierni wychodząc z Katedry widzą pijących pod parasolami alkohol. Mnie to bardzo boli, że Bp widzi wykałaczkę w oczach niektórych radnych A kłody nie widzi w innych którzy tj. Radna Jóskowiak ma reklamę piwa na swoim budynku vis a vis placu zabaw na Browarnej, stacje paliw nocą sprzedają alkohol- dlaczego? To właśnie wtedy rozpija się młodzież chodząc od dyskoteki do dyskoteki.

    OdpowiedzUsuń
  2. Panie Kruk, bardzo dziękuję za ten felieton.

    OdpowiedzUsuń
  3. Bardzo dobrze że pan o tym napisał. Niech wiedzą że my wiemy.

    OdpowiedzUsuń
  4. mhm mama wątpliwości czy radni i biskup pana rozumieją mhm

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Biskup na pewno tak, czy wszyscy radni – nie wierzę. W żadnym wariancie to nie jest powód do zmartwienia. Nie tylko oni są moimi czytelnikami. Mam dowody, że są wśród różnych środowisk tworzących łomżyńską społeczność i ich interpretacja jest dla mnie najważniejsza. Pozdrawiam.

      Usuń
  5. Warto powtórzyć. W ostatnich latach, w większości w 2018 roku, zwiększono ilość punktów sprzedaży napojów alkoholowych w:

    Bała Podlaska, Krosno, Białystok, Kraków, Warszawa, Zakopane, Brudzew, Wrocław, Katowice, Łagów, Rzeszów, Legionowo, Jabłonna, Olsztyn, Wesoła, Toruń, Tczew, Golub-Dobrzyń, Ustroń, Mielec, Legnica, Baranów, Bydgoszcz, Wągrowiec, Płock, Częstochowa, Chojnice, Stary Sącz, Cieszyn, Jastrzębie, Miejsce Piastowe, Wyszków, Nekla, Tomaszów Mazowiecki, Konstancin, Stawiski, Ciechanów, Radzyń Podlaski, Wadowice, Żyrardów, Szczecin, Kołobrzeg, Toszek, Wołomin.

    Lista jest znacznie dłuższa, można by jeszcze długo wymieniać. Czy bp Bronakowski kierował tam podobne apele o modlitwę za radnych jak w Łomży?

    OdpowiedzUsuń
  6. Biskup tym apelem o modlitwę „ładną” zrobił reklamę Łomży. Wstyd. Według najnowszych danych w Łomży jest jeden z mniejszych wskaźników nadużywania alkoholu w porównaniu z innymi miastami w Polsce. Oznacza to, że władze i samorząd prowadzą właściwą politykę przeciwdziałania alkoholizmowi. Wyjście grupy radnych naprzeciw sugestiom przedsiębiorców nie jest w stanie zakłócić dotychczasowej równowagi. Biskup swoje ambicje powinien zaspakajać bardziej w innych obszarach życia naszej wspólnoty, które aż się o to proszą.

    OdpowiedzUsuń
  7. zrobił z łomżyniaków największych pijaków w Polsce :-(

    OdpowiedzUsuń
  8. ciekawe czy wkalkulował tych w sutannach ?

    OdpowiedzUsuń
  9. Nie ma zaskoczenia, to było do przewidzenia. Wojewoda stwierdził nieważność uchwały Rady Miasta dotyczącej zwiększenia punktów sprzedaży napojów alkoholowych w Łomży. W mojej ocenie uzasadnienie wojewody jest precedensem w skali kraju. Będzie skarga do WSA? Kilka dni temu taką możliwość zapowiadał radny Maciej Borysewicz.

    OdpowiedzUsuń
  10. Pyrrusowe zwycięstwo Agniesi i Tadzia. Jak zwykle nie obliczyli zysków i strat. Myślenie - aby dziś!

    OdpowiedzUsuń
  11. Bardzo fajnie napisane. Pozdrawiam serdecznie !

    OdpowiedzUsuń
  12. Fajnie to wszystko zostało tu opisane.

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz

Popularne posty - wszystkie okresy

Łomża pożegnała ks. biskupa Stanisława Stefanka…

Bal charytatywny z przykrą „atrakcją”…

Nie oszukujmy się i powiedzmy wprost, wakat na tym stanowisku może przynieść tylko pozorne oszczędności…

Apel do prezydenta Mariusza Chrzanowskiego i samorządu…

Słowa bp Stepnowskiego wybrzmiały, jakby obce mu były wskazania Kodeksu Prawa Kanonicznego oraz Soboru Watykańskiego II…