Jestem osobą wierząca i praktykującą. Kościół był, jest i będzie dla mnie ważny…

W związku z publikacją na blogu felietonu, w którym zamieściłem całe wystąpienie p. Mariusza Chrzanowskiego podczas obchodów Dnia Sybiraka w dniu 17 września br. a w ślad za tym pojawiającymi się licznymi komentarzami i zapytaniami, otrzymałem z Biura Prasowego Urzędu Miasta Łomża na pocztę mailową bloga komentarz Prezydenta do tej publikacji, który poniżej w całości zamieszczam (zgodne z oryginałem).


Jestem osobą wierząca i praktykującą. Kościół był, jest i będzie dla mnie ważny, bez względu na to, czy ktoś mnie tam zaprasza, czy nie. A uważam, że specjalnego zaproszenia nikt nie potrzebuje żeby być członkiem wspólnoty Kościoła.

Mój ojciec, jako osoba wierząca czuła potrzebę, aby w tym trudnym czasie pomodlić się za swojego syna. Niestety okazało się, że moje imię i nazwisko (Mariusz Chrzanowski) ma być niewypowiadane w kościele. Zakaz taki wprowadzili podobno hierarchowie kościoła. Znaleźli się jednak duchowni dobrej woli, którzy sami wspierali mnie swoją modlitwą. Bali się jednak i czynili to tak, aby nikt o tym nie wiedział.

Jako Prezydent wybrany z list PiS w pierwszej kadencji, bardzo dobrze współpracowało mi się z każdym, nie miałem żadnych problemów w relacji na linii Kościół – samorząd. Wszystko się zmieniło, gdy z niejasnych i dotąd mi nie wyjaśnionych przyczyn, PiS w Warszawie odrzucił moją kandydaturę na reelekcję (w Białymstoku moja kandydatura została przyjęta przez aklamację). Nie mogłem jednak zostawić swoich wyborców, którzy byli również zszokowani tą decyzją. Postanowiłem stworzyć swój komitet wyborczy i ubiegać się o mandat zaufania społecznego. Wiązało się to z usunięciem mnie z partii PiS. Nadmienię, że byłem 14 lat działaczem tej partii, radnym, wiceprzewodniczącym Rady Miejskiej oraz prezydentem Łomży z jej ramienia. Nigdy nie było żadnych zastrzeżeń do mojej pracy ze strony władz partii. Wręcz przeciwnie, współpraca układała się fantastycznie i nadal się układa bardzo dobrze, pomimo że oficjalnie jestem bezpartyjny. Niestety, okres kampanii wyborczej był dla mnie zaskoczeniem, gdyż jako kandydata na urząd prezydenta w Łomży PiS wskazał moją byłą zastępczynię, którą wcześniej odwołałem ze stanowiska, gdyż nie mogłem pozwolić na to, aby najbliższy współpracownik był osobą, co do której nie mam pewności i zaufania (moja decyzja była niezależna, nasza współpraca skończyłaby się i tak bez względu na wydarzenia). Było to oczywiście dużo wcześniej, zanim ta Pani otrzymała nominację (wspominam o tym, gdyż imputuje mi się co innego). Myślę, że to był punkt zwrotny.

U nas w domu zawsze na pierwszym miejscu była wiara, patriotyzm i rodzina. Babcia jest Sybiraczką, jej tato, a mój pradziadek Aleksander Wykowski, jest ofiarą zbrodni katyńskiej, zginął zamordowany w Twerze. Pielęgnujemy pamięć o przodkach, dlatego chciałem podkreślić w swoim przemówieniu, że „nie po to mój pradziadek walczył o wolność, żeby dziś tę wolność inni mogli traktować wybiórczo i do celów politycznych. Nie po to hołubili w naszym domu wartości katolickie i patriotyczne, żeby dziś lekkim słowem ktoś publicznie mógł pozbawić tych wartości. Wreszcie, nie po to walczyliśmy o odtajnienie przeszłości, żeby dziś cenzurować to, co niewygodne.”

Nigdy nie zabiegałem o poparcie Kościoła, bo uważam, że każdy z nas powinien wypełniać swoje powołanie w zgodzie ze sobą, nie krzywdząc innych, ale szanując. Możemy ze sobą współpracować, ale nie wchodząc w swoje kompetencje. Nie wiem dlaczego moje imię i nazwisko było zakazane, niejako cenzurowane w Kościele. Sytuacje, gdzie przy ważnych uroczystościach przestano mnie personalnie witać, a nawet zapraszać, stały się normalnością w kampanii wyborczej. Czego nie mogę powiedzieć o mojej kontrkandydatce, która organizowała panele dyskusyjne z ministrami PiS, podczas których byłem pomijany, jako jeszcze przecież urzędujący gospodarz miasta. Zaproszenia na te spotkania były ujmowane w ogłoszeniach w Kościele. Ulotki wyborcze PiS w kościele kandydata do rady i samej kandydatki na Prezydenta. List prezesa, który był czytany przez tą Panią w Radiu Maryja i Telewizji Trwam uderzający mocno w moją osobę - były to momenty dla mnie niezrozumiałe, gdyż nikt nigdy wcześniej z partii rządzącej nie miał żadnych zastrzeżeń do mojej pracy i działalności. A gościłem w Łomży premier Beatę Szydło i premiera Mateusza Morawieckiego, wielu ministrów oraz polityków i nikt nigdy nie powiedział, że coś robię nie tak.

Polityka rządzi się swoimi prawami, musiałem liczyć się z tym, że startując ze swojego komitetu, automatycznie staję się wrogiem dla osób, które muszą wypromować nowego kandydata PiS. Chcę, by wybrzmiało to jasno, że dobrze mi się współpracuje z PiS na różnym poziomie - od ministerialnego, marszałkowskiego, po samorządowy. Nie odczułem żadnej różnicy w rządzeniu, jako bezpartyjny Prezydent. Podczas kampanii wyborczej w PiS byli ludzie, którzy mnie również wspierali, gdyż nie zgadzali się z decyzją centrali. To między innymi poseł Bernadeta Krynicka, na którą mogłem zawsze liczyć, jeżeli chodzi o sprawy naszych mieszkańców, bardzo dużo dla Łomży zostało zrobione z jej właśnie pomocą, choć media przedstawiają tylko jedną stronę medalu, o co mam żal.

Uważam, że na poziomie ministerialnym, marszałkowskim, samorządowym nie ma znaczenia, że nie jestem już w PiS. Jestem człowiekiem o wartościach prawicowych, człowiekiem wierzącym, choć podczas kampanii próbowano ze mnie zrobić kogoś zupełnie innego. Było to przykre doświadczenie, gdyż uważam, że przekonania, wartości, czy wiara to osobista rzecz i nie można kogoś jednym słowem tego pozbawić, ale należy się szacunek, bo każdy z nas jest inny. Na poziomie lokalnym natomiast mam wrażenie, że nie wszyscy zrozumieli, jaki był wynik wyborów i widocznie potrzeba jeszcze czasu, aby niektórzy się pogodzili z przegraną. Są to utarczki słowne, niekiedy uszczypliwe kazania z ambony, bądź próby zniesławienia mnie i mojej rodziny. Jako osoba publiczna biorę to wszystko na swoje barki i na ile mogę, apeluję o sprawiedliwość i prawdę.

Łomża jest pięknym miastem, mieszkają tu wspaniali ludzie. Podczas kampanii spotkałem się z ogromną ludzką życzliwością. Wielu wyborców PiS głosowało właśnie na moją osobę. Okazało się, że znaczek partii nie jest warunkiem wygranej a ludzka praca weryfikuje wszystko. Po wystąpieniu w kościele podchodziły do mnie osoby i gratulowały odważnego i prawdziwego przemówienia. Nie brakowało łez wzruszenia. Do dziś przychodzą do mnie wiadomości od ludzi, których nie znam, gratulujący mi odwagi. Czuję się tym trochę zażenowany, gdyż nic szczególnego nie zrobiłem – powiedziałem tylko prawdę. Mam wrażenie, że w miastach takich jak Łomża często wstyd i strach zamyka usta, nawet jeżeli widzimy, że dzieje się źle. Trudno jest powiedzieć coś na głos, szczególnie jeżeli dotyczy sprawy drażliwej, jak w tym wypadku hierarchów Kościoła. To może było zaskoczenie dla słuchaczy, ale dla samych Biskupów raczej nie, gdyż przed i po wyborach osobiście starałem się uzyskać odpowiedzi na wiele pytań. Niestety, odpowiedzi nie uzyskałem. Staram się rozumieć księży, którzy milczą, bo ślubowali posłuszeństwo Biskupowi. Proszę mi wierzyć, są to często wspaniali duchowni, rozdarci między swoim sumieniem, a tym co muszą. Moja wypowiedź miała na celu zasygnalizowanie tego, że Kościół jest wspólnotą dla wszystkich ludzi wierzących, która szczególnie powinna zabiegać o każdego człowieka. Politykę zostawmy politykom.

Biuro Prasowe
Urzędu Miasta Łomża

Komentarze

  1. "jak Kuba Bogu, tak Bóg Kubie"

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. ten komentarz do publikacji czy też wypowiedź pana prezydenta na uroczystości w murach kościoła na bank nie zasypie pewnego podziału oceny pewnych faktów pomiędzy stronami. Konfliktu który czy tak naprawdę jest to nikt naprawdę nie wie do końca. Do tej pory miejscowy kler nie wypowiedział się wprost publicznie w tej sprawie. Prezydent po prawie roku milczenia ni stąd i zowąd nagle odpala w murach kościoła ciężką salwę prawie z broni masowego rażenia praktycznie inicjując poważny konflikt z miejscowym klerem. Nie sądzę biorąc pod uwagę zdolności politycznej szkoły przetrwania pana prezydenta ,że to był przypadek czy też słabość wynikająca z załamania nerwowego na wskutek poniewierania przez tych którzy sercu jego są najbliżsi w wierze. Nastąpiło to akurat po wizycie ministra Ziobry który ma bardzo duże wpływy w PiS . Kanarki ćwierkają ,że sam naczelnik czuje przed nim respekt a niektórzy może nawet widzą w nim boczne drzwi dla siebie do konfitur. Co dalej w tej sprawie czas pokaże , bo nie ma dymu bez ognia a ktoś ten ogień chyba usiłuje na nowo rozniecić.

      Usuń
  2. Trafny komentarz .Kto nawazyl piwka niech teraz zbiera za to co robił przeciwko obecnemu prezydentowi...Lomza o tym wiedziała i wie ale brakowało odważnego kto to powie.. podobno jeszcze są ciekawsze motywy,o których się mówi na miescie

    OdpowiedzUsuń
  3. Mam wrażenie, że to dopiero początek. Naważyli piwa muzyczni farbowańcy, niech teraz piją.

    OdpowiedzUsuń
  4. Prezydent działa i się nie boi mówić prawdę. A czy kosciół przyznał się do swoich błedów??czy przeprosił dzieci krzywdzone przez księży ? co by by,lo jakby nie było dokumentu sekielskiego?? to przykre

    OdpowiedzUsuń
  5. Generalnie dzięki felietonom Pana Kruka znaliśmy te sprawy. Dobrze, że Prezydent to potwierdził. Teraz jest wszystko jasne, kto w co grał. Kościół w Łomży doprowadził do skandalu. Trudno powiedzieć, czy z tego potrafią się wytłumaczyć. Zresztą z czego się tu tłumaczyć - skandal jest skandal. Myślę, że teraz ruch należy do hierarchów. Jaki miałby być, nie mam pojęcia. Oni lubią iść w zaparte i unikają dyskusji na argumenty jak ognia. Wielki szacunek dla Pana Kruka i Pana Prezydenta.

    OdpowiedzUsuń
  6. czy faktycznie kościół doprowadzi do skandalu? Oj to chyba stwierdzenie na wyrost. Poczytajcie sobie 4lomza.pl komentarze z okresu kampanii wyborczej pod adresem miejscowego kościoła i personalnie biskupów. Nie wiem czemu ale odniosłem nieodparte wrażenie , że ten wulgarny hej był zorganizowany i bardzo przemyślany. Nie wiem kto był jego organizatorem ale sądzę ,że miejscowy kler doskonale wie. Tak więc kler to tu w pewnym sensie jest ofiara tego skandalu a nie przyczyną. Zawężanie sprawstwa tej sytuacji tylko do postawy kleru jest zwyczajną złośliwością wobec ich i zawężaniem czy wręcz tuszowaniem skali uczestnictwa innych. proszę nie blokować tego komentarza tylko i wyłącznie z powodu ,że przywołałem treści z portalu 4lomza.pl bo nie jest to wbrew zasadom bloga ani nie narusza obowiązującego prawa a potraktuję to jako ograniczanie swobody wypowiedzi.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie widzę związku treści tego komentarza, z tym co napisał Prezydent. Komentarz zupełnie nie na temat. Wiązanie Prezydenta z jakimś hejtem na 4lomza.pl jest nieuprawnione, a wręcz bezczelne. A poza tym skandal niewątpliwy. Hierarchowie są ofiarami własnych poczynań, nikt im krzywdy nie zrobił jeno oni sami sobie. Pozdrawiam.

      Usuń
    2. I jeszcze dwa zdania. Łomżyńscy hierarchowie, wbrew zasadom panującym w Kościele, weszli nachalnie w politykę. I nie dość, że siebie samych skompromitowali, to jeszcze skrzywdzili swym nierozważnym postępowaniem kandydatkę PiS na prezydenta. To nie Prezydent podzielił społeczność Łomży w kontekście minionych wyborów, lecz nie kto inny jak wyłącznie hierarchowie. Próba zrobienia z Prezydenta kozła ofiarnego, to dopiero jest zajebisty skandal!

      Proszę pisać na temat, i nie wyjeżdżać z ograniczaniem swobody wypowiedzi, bo to kpina jest i zamach na inteligencję nie tylko moją, ale i czytelników. Pozdrawiam.

      Usuń
    3. zamachy to Waść robisz sam na siebie podnosząc sobie ciśnienie co w tym wieku niechybnie doprowadzi do zawału.

      Usuń
  7. w tym momencie to pan prezydenta powiązał prezydenta a nie ja. Wyraźnie zaznaczyłem ,że nie wiem kto tego hejtu dokonał , podobnie miejscowy kler na ten temat personalnie się nie wypowiadał poza stwierdzeniem ,że zna autorów tego hejtu.. Poza tym jest odpowiedź do wpisu który sugeruje ,że wyłącznym sprawcą skandalu jest miejscowy kler. Tak więc pana wnioski , insynuacje są błędne ale intencje jasne i nieprzypadkowe , czyli dolać oliwy do ognia. Następnym razem niech pan MARIAN się powściągnie w nazbyt nierozważnym zarzucaniu mnie intencji nie polegających na prawdzie. Proszę nie blokować tego komentarza bo nie jest to wbrew zasadom bloga ani nie narusza obowiązującego prawa a potraktuję to jako ograniczanie swobody wypowiedzi.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Proszę pisać na temat, i nie wyjeżdżać z ograniczaniem swobody wypowiedzi, bo to kpina jest i zamach na inteligencję nie tylko moją, ale i czytelników. Pozdrawiam.

      Usuń
    2. Chamstwo że strony Bp Bronka , jest on dziadem , żeby wyzywać ludzi od zbrodniarzy, Hitlera i Stalina

      Usuń
    3. Prawdą jest, że dziś parafianie cierpią tak jak wielu niewinnych księży , którzy za prawdę są niszczeni i pozbawiani posługi . Przykładem jest ks Marek Rogowski, który od ponad 9 lat nie może pełnić posługi kapłańskiej przez bp stefcia .
      Św pamięci Ks Prof Marek Truszczyński, którego zniszczył obecny bp. Takich przypadków ks prawdy jest wielu , ale wielu z nich siedzi cicho bo pójść za ludem wiernym mija się z tym co reprezentuje Sadowa

      Usuń
  8. Łomża musi powstać z kolan i pokazać Klechom, że ich miejsce jest przy ołtarzu A nie zabawa w politykę . Dość już obrażania ludzi .

    OdpowiedzUsuń
  9. Mieszkańcy Łomży piszą apel do Watykanu aby tadeo ustąpił z bycia bp w Łomży. Mamy tego politykiera dość . Niech jak najszybciej się wyprowadzi .

    OdpowiedzUsuń
  10. spieszcie wszyscy do konfesjonałów bo na spowiedź czas tyle tu bluźnicie na pasterza swego zamiast winni mu oddać hołd i posłuszeństwo. Wyznajcie grzech swój pychy i czyńcie na tą intencję pokutę.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Kto z was jest bez grzechu, niech pierwszy rzuci kamieniem

      Usuń

Prześlij komentarz

Popularne posty - wszystkie okresy

Łomża pożegnała ks. biskupa Stanisława Stefanka…

Bal charytatywny z przykrą „atrakcją”…

Nie oszukujmy się i powiedzmy wprost, wakat na tym stanowisku może przynieść tylko pozorne oszczędności…

Apel do prezydenta Mariusza Chrzanowskiego i samorządu…

Słowa bp Stepnowskiego wybrzmiały, jakby obce mu były wskazania Kodeksu Prawa Kanonicznego oraz Soboru Watykańskiego II…