Wygląda jak… szukanie dziury w całym, czyli dęta sprawa…

Krzysiek Malinowski prezesem spółdzielni jest. Potrafił wkurzony chodzić, bo miał w zarządzie opozycję – część widziała rzeczy inaczej, a właściwie postrzegała jak ich „prowodyr”. Prezes Krzysiek wił się nieraz, by przepchnąć przez zarząd jakiś swój pomysł. Jurek Kowalski, jeden z opozycjonistów, jeszcze kiedy w zarządzie nie był, starał się pozyskać od spółdzielni kawałek gruntu, który przylegał do jego działki. Starał się i starał, przez kilka lat. Krzysiek Malinowski wciąż powtarzał – nie, kiedyś może się ten skrawek spółdzielni przyda. Jurek porządny chłop jest, lecz popadł w opozycję i nierzadko zmuszony był sam siebie okłamywać. Chciał ten skrawek spółdzielczego gruntu odkupić, więc przyjął metodę „po dobroci” – dbał o niego w świątek piątek. Nic to nie dało, prezes Krzysiek wciąż powtarzał „nie”.

W między czasie opozycja w zarządzie piruety kręciła, chętnie kołkowała się argumentem „nie bo nie” i prezes momentami miał „pod górkę”. Abstrahując od postawy opozycji, równolegle w tym samym czasie, część zarządu stojąca za Malinowskim doszła do wniosku, że ten skrawek ziemi, na który ma chrapkę Kowalski, tak  naprawdę jest dla spółdzielni niepotrzebny i praktycznie straty przynosi, taki kwiatek u kożucha. Coraz częściej padało, że trzeba to w cholerę odsprzedać, może i Kowalski na tym zyska, lecz i spółdzielni jakiś grosz regularnie zacznie wpadać.

Atmosfera widać w opozycji w zarządzie smrodem się podszyła, bo Jurek Kowalski nagle powiedział dość – nie miał zamiaru dalej głupieć. Z całym inwentarzem swojej inteligencji i roztropności nagle przeniósł się do ekipy Krzyśka Malinowskiego. W wyniku tej nieskomplikowanej operacji większość nawet odsapnęła, spółdzielnia władzą się umocowała. Mało tego, liczni członkowie spółdzielni przyklasnęli, wychodząc ze słusznego założenia, że w większości siła jest i można spółdzielnię ogarniać i mocować.

Wszystko to działo się równolegle. Jurek Kowalski przycięte skrzydła odzyskał, zatrzepotał nawet nimi i pokazał, że nie jest tylko trybikiem, którym można w dowolny sposób obracać. Pokazał, że potrafi, że wiedzę ma, że tryby nie byle jak muszą się obracać, by mechanizm spółdzielni parł na korzyść wszystkich. Spółdzielnia go z powodzeniem zagospodarowała. Wszystko to działo się równolegle, więc Kowalski w dobrej wierze ponowił akces zakupu skrawka. A że wszystko działo się równolegle, Malinowski i reszta powiedziała a czemu nie, czas temat tego duperelnego kawała ziemi raz na zawsze załatwić.

A że wszystko działo się równolegle, padł zarzut nie byle jaki – opozycja spółdzielni i jej sprzymierzeńcy wykryli w tej skromnej operacji korupcję. Trzeba mieć wzrok co najmniej zajebisty, by w czymś takim dopatrzeć się tak poważnego zarzutu. Niebywałe, ze zbiegu okoliczności próbuje się zrobić przestępstwo. Prezes i opcja większościowa w zarządzie spółdzielni ma trudny orzech do zgryzienia. Ale tylko pozornie, bo ja w tym nic szczególnego zauważyć nie potrafię. Jedynym rozwiązaniem, według mojej skromnej oceny, to powinno się ten skrawek Jurkowi Kowalskiemu odsprzedać, ale w umowie konkretnie zastrzec, że nie wolno mu na tym skrawku żadnych namiotów, czy hotelików stawiać, które służyłyby do wynajmu „pokoików na godziny” do ekspresowego tete a tete. Jeśli Jurek Kowalski warunki te przyjmie, to o żadnej korupcji w kontekście sprzedaży tego skrawka ziemi nie może być mowy. Nie dajmy się zwariować. Pozdrawiam Czytelników.

Komentarze

  1. Marian, co ty bierzesz?

    OdpowiedzUsuń
  2. Działka wystawiona jest na przetarg otwarty, czyli każdy może stanąć do przetargu i ją kupić. Pisanie o korupcji w tym przypadku jest wnioskiem wysuniętym na wyrost. Zarzut niepoważny. Tak jak autor napisał, to szukanie na siłę dziury w całym.

    OdpowiedzUsuń
  3. .... a za pisanie w kopercie zostawiona była czekolada ???? Zróbcie porządek ze sobą najpierw. Skrzywiona Jerzyna niech nie pcha lufy tam gdzie nie trzeba i gdzie czyjaś tragedia, płacz i śmierć. Nie raz już słyszałem, oburzenie ludzi. Jak skomentować że o "jednego mniej" ? Czy to wrodzona znieczulica ? Czy nabyta ? Obsesja na punkcie Prezydenta, ociera się o .... każdy sobie dopowie o co. Obsesja ta nie pozwala racjonalnie myśleć, tylko wysuwa dalece idące wyobrażenia (takie o których te osoby marzą, aby były) ale ku ich zmartwieniu nigdy takie nie będą. Bo życie toczy się tu i teraz, a nie gdzieś za czterema lasami i górami, gdzie bajki tylko opowiadają bez morału.

    OdpowiedzUsuń
  4. Na miejscy Prezydenta zgłosiłbym to - jakby to powiedzieć to wygląda jakby stalking medialny. Jakby ktoś już postradał jakby zmysły, w imię umoczenia jakby w cokolwiek włodarza miasta. To wygląda jakby toksyczna obsesja.

    OdpowiedzUsuń
  5. Czy z takim samym podnieceniem i ekstazą pewien paniuś przedstawi sprawę wyjazdu służbowym samochodem do Częstochowy pewnej paniusi ? Czy już zaczął śledzić i zadawać pytania w tym temacie ? Podanym wręcz na tacy ? Czy zostawi to jako ciszę w eterze, bo przecież nie uderza w Prezydenta? Dzień bez tarcia chrzanu - dniem straconym? Tchórze. Boją się prawdy.

    OdpowiedzUsuń
  6. https://4lomza.pl/index.php?wiad=53480 Kandydatów do Senatu mniej !!!!!!tak brzmi tytuł portaliku ....panie Kruk, czy to jest rzetelność portaliku,, który szuka poklasku??i popularności...zdjęcie kolorowe, nie czarnobiałe..nie wynika z tego tytułu,że zmarł człowiek!!!jak pan to ocenii jako palestra dziennikarzy??

    OdpowiedzUsuń
  7. Marianowi ktoś podrzucił suszoną mieloną pokrzywę zamiast marychy dlatego tak mu inteligencję poparzyło.

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz

Popularne posty - wszystkie okresy

Łomża pożegnała ks. biskupa Stanisława Stefanka…

Bal charytatywny z przykrą „atrakcją”…

Nie oszukujmy się i powiedzmy wprost, wakat na tym stanowisku może przynieść tylko pozorne oszczędności…

Apel do prezydenta Mariusza Chrzanowskiego i samorządu…

Słowa bp Stepnowskiego wybrzmiały, jakby obce mu były wskazania Kodeksu Prawa Kanonicznego oraz Soboru Watykańskiego II…