Liczę się z tym, że mój partner w rozmowie w jakimś zakresie dokonał w swych odpowiedziach oceny subiektywnej, lecz generalnie są to tajemnice poliszynela…

Dziwię się posłowi Dariuszowi Piontkowskiemu, szefowi struktur PiS na Podlasiu, że wydaje oświadczenie, które niepotrzebnie eskaluje konflikt w lokalnych strukturach, przy okazji ryzykownie podrywając autorytety osób, które mają zaufanie społeczne, zamiast usiąść do stołu i porozmawiać z poważnymi i kompetentnymi ludźmi, bo przecież nie o jednostki chodzi i widzi mi się, lecz o Łomżę i jej ponad sześćdziesiąt tysięcy mieszkańców.

Wracam do sprawy odejścia z PiS wiceprezydenta Andrzeja Stypułkowskiego, gdyż to nieodosobniony przypadek. Każdy z nich ma podobne uzasadnienie, w dużej części powody są zbieżne. Nawala komunikacja z centralą, fakty przedstawiane są w krzywym zwierciadle a całość nierzadko nafaszerowana jest naiwnymi przekłamaniami. A wszystko w celu osiągnięcia wątpliwego sukcesu, powodowane ludźmi o dyskusyjnych kompetencjach i brakach w rozumieniu polityki. Zdarzają się w tym gry „poniżej pasa”, często na zasadzie „pies ogrodnika” i pospolitej zazdrości.

Pochylmy się nad łomżyńskim PiS. Przed kilkoma miesiącami spotkałem się z osobą z samego „centrum” tych miejskich struktur. Godząc się na rozmowę, postawił warunek, że gdybym o tym spotkaniu pisał felieton, jego osoba ma pozostać anonimowa. Szanuję prawo prasowe, więc automatycznie wyraziłem zgodę.

Zacząłem rozmowę od najistotniejszego zagadnienia, postawiłem wprost pytanie: kto tak naprawdę rządzi łomżyńskim PiS? Mój rozmówca potwierdził, że oczywiście rządzi poseł Lech Kołakowski, któremu bezustannie asystują radni Jóskowiak, Dworakowski, Olszewski oraz radna Kurkowska, która w opinii mojego rozmówcy „to jest osoba od księży”, blisko jest również były radny M. Według interlokutora w tym ścisłym gronie tkwi również Modzelewski, członek zarządu, który „jest bliżej nieokreślony, ponieważ jego ciągnie tam skąd ma przywileje”. Ponoć blisko jest również radny Wiesław Grzymała, działacz „zasłużony”, działający od początku PC, „nie mający zbyt wielkiego szacunku ze strony posła”.

Pozwoliłem sobie zapytać, ile mają do powiedzenia w miejskich strukturach PiS zwykli członkowie? Padła natychmiast odpowiedź, że niewiele, „mają nakaz odgórny i nie mając poparcia innych nie mogą nic wskórać”. Rozmówca dodał, iż w miejskich strukturach „jest wyraźny podział, ponieważ z posłem Kołakowskim poza tą wąską grupą /patrz wyżej/ nikt nie chce współpracować".

Nie omieszkałem zapytać o ważną postać nie należącą do struktur PiS w Łomży, czyli jaką ma pozycję w tych strukturach p. Agnieszka Muzyk. Mój dialogista po chwili zastanowienia odparł: „nie ma żadnej pozycji, to wrzutka biskupa i wszyscy w PiS mają respektować tę panią łącznie z posłem Kołakowskim”, zamyślił się i dodał: „po starcie w wyborach parlamentarnych poseł się ocknął, że go biskup wykiwał wystawiając swoją podopieczną do poselstwa”. Z opowieści mojego rozmówcy wynikało, że grono skupione wokół posła było przeciwne tej kandydaturze, dodał: „pani M. ma radnego Kowalewskiego, braci T. i O. no i panią K. od alkoholi”.

Idąc dalej, zapytałem, na ile radni PiS mogą samodzielnie forsować swoje opinie i pomysły na forum Rady Miasta, jako przedstawiciele społeczności? Padła krótka odpowiedź: „na tyle, na ile dostaną pozwolenie od swojego szefa”. Słysząc taką odpowiedź, musiałem dopytać o stosunek tej grupy do prezydenta Chrzanowskiego. Usłyszałem, według mnie, dość mocną odpowiedź: „poseł jest osobą wredną i mściwą, jego postawa wobec prezydenta się nie zmieni, aby zabłysnąć będzie robił wszystko wraz ze swoimi ludźmi, aby przeszkadzać prezydentowi”. Nabrałem powietrza, musiałem zebrać myśli.

Drążyłem dalej, a jak, rzuciłem pytanie kolejne. Brzmiało dosłownie tak: Jaką rolę odgrywa w łomżyńskim PiS poseł Krynicka /rozmowa była przed wyborami/, czy ma wpływ na struktury i ich działania? Wywiadowany cmoknął i odparł: „nie ma wpływu na nic, to jest odrębny PiS”. Byłem nieco zaskoczony tym PiS-em w PiS, bo jakże nie być, kiedy się człowiek dowiaduje o partii w partii. To mnie pchnęło do kolejnego pytania. Zapytałem spokojnie: Czy zauważył pan jakąś ingerencję przedstawicieli łomżyńskiej Kurii w działania PiS w Łomży? Rozmówca potwierdził swoją wcześniejszą opinię: „tak jak wcześniej powiedziałem, jest wrzutka od kilku lat, osoba, która nigdy nie należała do PiS a poparcie ma z samego Torunia”.

Mimo wcześniejszego potwierdzenia, tak postawiłem kolejne pytanie: czy poseł Kołakowski ma wsparcie całości miejskiego PiS, czy są różnice zdań co do jego sposobu zarządzania partią? Dysputant przez chwilę się zamyślił i rzekła krótko: „On nie dopuszcza do głosu uwag”.

Zmęczyłem się bardzo. Postanowiłem zadać ostatnie pytanie: jaką rolę w decyzjach radnych PiS odgrywają radni Przyjaznej Łomży? Usłyszałem: „czołową, ponieważ Marianna Jóskowiak wszystko konsultuje z Domasiewiczem, a on wiadomo ze swoim promotorem. To później trafia do posła, lub wspólnie spotykają się u posła i uzgadniają. Dziwny układ, bo z jednej strony Domasiewicz, który robił podchody do Biedronia, a z drugiej strony próbuje grać z PiS-em, i mało tego – doszedł mu drugi front, bo nie tylko mi się wydaje, że gra do drugiej bramki z M.”. Pogadaliśmy jeszcze dla rozluźnienia o „dupie Maryni”, uścisnęliśmy sobie dłonie i każdy poszedł w swoją stronę. Radości na ustach żadnego z nas nie było. Później były wybory do parlamentu i takie tam, co widać, słychać i czuć.

Liczę się z tym, że mój partner w rozmowie w jakimś zakresie dokonał w swych odpowiedziach oceny subiektywnej, lecz generalnie są to tajemnice poliszynela. Otrzymałem potwierdzenie informacji, które od dłuższego czasu do mnie docierały. Dziwię się zatem posłowi Dariuszowi Piontkowskiemu, że wydaje oświadczenie, które niepotrzebnie eskaluje konflikt w lokalnych strukturach, przy okazji podrywając autorytety osób, które mają zaufanie społeczne, zamiast usiąść do stołu i porozmawiać z poważnymi i kompetentnymi ludźmi, bo przecież nie o jednostki chodzi i widzi mi się, lecz o Łomżę i jej ponad sześćdziesiąt tysięcy mieszkańców.

W świetle powyższego i innych publicznych zdarzeń, można się tylko dziwić wiceprezydentowi Andrzejowi Stypułowskiemu, dlaczego tak późno podjął decyzję o odejściu. Z drugiej strony próbuję go rozumieć, gdyż nie ukrywa, iż robił pewne ustalenia z ludźmi bardzo ważnymi i poważnymi w PiS i potrafił to udowodnić. Mój odważny rozmówca udowodnił, że trudno odnaleźć w „lokalnym” towarzystwie tego ugrupowania osoby, które przede wszystkim chcą pracować dla dobra miasta a przecież nie kto innym dał im do tego mandat, jak właśnie mieszkańcy Łomży. Pozdrawiam Czytelników.

Komentarze

  1. Felieton petarda!!!!!!!!!

    OdpowiedzUsuń
  2. Świetny felieton panie Kruk. Nie wyobrażam sobie, by to towarzystwo mogło rządzić miastem.

    OdpowiedzUsuń
  3. Zapomnieliście czytelnicy o radnym Michalaku z przyjaznej łomży cudownym dziecku byłego radnego TZ.Pan radny jako specjalista od prawa -doszła sprawiedliwość prezes największej Spółdzielni Mieszkaniowej w łomży zachowuje się ostatnio dziwnie. Głosuje przeciw lub się wstrzymuje od inwestycji w swojej spółdzielni. Patrzy dziwnym wzrokiem na swojego przełożonego Darka i myśli zrobiłem dobrze czy żle. A radny Domasiewicz dziecko platformy obywatelskiej, Biedronia i Pisu niezwykle skrupulatnie analizował budzet.Jednak magia cyfr go przerosła. Nawet logiczne tłumaczenie Panów Prezydentów , Pani Skarbnik nic nie dało. Niektórzy radni z Przyjaznej chcieli projekt budzetu już w czerwcu. Wtedy by się podszkolili. Niestety jest to niemożliwe. A wiec do nauki drodzy panowie z przyjaznej może w przyszłym roku zrozumiecie więcej.

    OdpowiedzUsuń
  4. Kruk super felieton.Orwierasz oczy ludziom.Stypa nie pasował do układanki i to nie akceptowali..wyborcy mają swoje zdanie i całe szczęście nie poparli pomysłu sadowej

    OdpowiedzUsuń
  5. PiS w Łomży jest bardzo roszczeniowe i nic poza tym. Partia nie może być własnością tylko jej szefa i struktur. Partia to także ich zwolennicy, którzy reprezentują jakieś poglądy społecznie obecne i chcą je wyrażać. Dlatego działanie PiS w Łomży nie może się tylko opierać na woli szefa. Wszyscy działacze i sympatycy chcą być potrzebni. PiS w Łomży to chaos i nic więcej.

    OdpowiedzUsuń
  6. POjawiają się tu nazwiska i imiona osób, które są bardziej lub mniej znane. Jestem w szoku. Co w naszym mieście się wyprawia. KOmu zależy na mieszkańcach ? Chyba tylko Prezydentowi.
    Mój znajomy pracuje w Armir na wysokim stanowisku i powiedział mi że wiele osób w agencji jest zniesmaczonych. Co będzie ? Zobaczymy. A PiS w Łomży umiera, z początkiem podłych zagrywek kleru i niektórych polityków wobec Prezydenta.

    OdpowiedzUsuń
  7. Zauważcie o co spiera się PiS w Łomży ??? Cały czas o stanowiska !!!

    OdpowiedzUsuń
  8. Poseł Piontkowski niech najpierw zrobi porządek w PiS w Łomży, a nie wtrąca się do Łomżyńskiego Samorządu i Władz Miasta. Po co krzywdzi uczciwych ludzi? Mieszkańcy wybrali i wiedzą jakie mają oczekiwania. Obowiązkiem posła Piontkowskiego jest wspierać Łomżę, a nie gloryfikować chciejstwo i brak kompetencji!

    OdpowiedzUsuń
  9. Te całe PIS-uary to są podległe Kołkowi, który od lat marzy, żeby zostać prezydentem Łomży.
    Jest to niedobry człowiek, który dla Łomży nie zrobił nic . No chyba, że wliczając kolej widmo do
    Zalesia.Kołek i jego marna załoga zawsze będą bruździły prezydentowi, nie wspominając o klerze.
    Felieton naprawdę mocny, konkretny i odważny. Brawo!

    OdpowiedzUsuń
  10. Świetny materiał

    OdpowiedzUsuń
  11. Kruk rewelacyjny tekst.A jaką rolę widzimy pan w w pisie dla osób typu towarzysz Wiesław przecież to zasłużony działacz pisuarow??mówi się, że tani armani nosi teczkę za ministrem po to ,żeby przejąć władzę po kolku?ma zapędy na przewodniczącego he he he niczym oczywiście nieuzasadnione oprócz noszenia teczki i donoszenia. jak pan myśli co zrobią ludzie kolka wtedy,jak człowiek z politycznego nadania będzie z Białegostoku rozkazywac radnym??Wiesław na to pozwoli?czy wykaże się odwagą??

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jeśli chodzi o samorząd, to po stronie radnych PiS w Łomży tylko Wiesław Grzymała posiada odwagę cywilną, by prowadzić uczciwy dialog. Jednak nie czarujmy się, nikt z obecnych decydentów PiS nie pozwoli na konstruktywne rozmowy, które wymagają także wypracowania kompromisów. W mojej ocenie, z chwilą odejścia p. Stypułkowskiego z PiS, sytuacja łomżyńskiej prawicy osiągnęła apogeum. Po prostu decydenci z PiS się zgapili i spóźnili, a wszystko przez to, że nie potrafią rozmawiać i nie posiedli umiejętności słuchania. Wcześniej prezydent Chrzanowski po nagłym „porzuceniu” przez PiS, a obecnie wiceprezydent Stypułkowski „wypchnięty” z PiS wyraźnie artykułowali swą wierność ideałom i wartościom prawicy. Uważam, że łomżyńskie PiS to zbagatelizowało, błędnie nie przywiązywało do tego wagi. Już wcześniej w swoich felietonach zauważałem, że może to urodzić byty, które znacznie zmienią z prawej strony scenę polityczną w Łomży. Buta i ignorancja ze strony PiS przyspieszyła proces, który według mnie jest nieodwracalny.
      W Łomży rozwijają się struktury partii Gowina, a pewnikiem na dniach zaczną rosnąć struktury partii Ziobry. Te dwa prawicowe polityczne podmioty zepchną PiS w Łomży w polityczny niebyt, u-sadowią ich na jednej kanapie. I nie zatrzymają tego procesu nawet takie tuzy, jak posłowie Kołakowski i Piontkowski. Ludzie Gowina i Ziobry w Łomży mają zasadniczą przewagę nad działaczami PiS – potrafią rozmawiać i obce jest im bezmyślne handryczenie, nie potrafią się pysznić, lecz uczciwie pracują na swoją pozycję w mieście. Podkreślam, prawdopodobnie mamy do czynienia z nieodwracalnym procesem zmiany na prawej stronie sceny politycznej w Łomży. To idzie w dobrym kierunku, bowiem wreszcie może dojść do unormalnienia atmosfery społeczno-politycznej w mieście i czytelnych działań na jego rzecz i społeczności. Obserwuję tych młodych ludzi i noszę w sobie przekonanie, że im się to uda. Łomża tego oddechu potrzebuje.

      Proszę zwrócić uwagę, jak ciężko pracują p.p. Chrzanowski, Stypułkowski, Garlicki, wielu innych decydentów i większościowa grupa radnych, by miasto nie było kompromitowane, lecz było postrzegane poprzez pozytywny odbiór w regionie i kraju także. To się dzieje, oni rozmawiają, idą na kompromisy, wypracowują porozumienia, bo na szali stoi przyszłość Łomży. W pogoni za przyszłością dla miasta, nie mają czasu na małomiasteczkową zabawę w partyjniactwo, wiążą miasto z ludźmi wiarygodnymi, odpowiedzialnymi i kompetentnymi. Bo w tym jest przyszłość dla miasta i mieszkańców. Dla nich również, co nie powinno budzić zdziwienia, gdyż jest naturalne. Pozdrawiam.

      Usuń
    2. "Proszę zwrócić uwagę, jak ciężko pracują p.p. Chrzanowski, Stypułkowski, Garlicki, wielu innych decydentów i większościowa grupa radnych, by miasto nie było kompromitowane, lecz było postrzegane poprzez pozytywny odbiór w regionie i kraju także. To się dzieje, oni rozmawiają, idą na kompromisy, wypracowują porozumienia, bo na szali stoi przyszłość Łomży. W pogoni za przyszłością dla miasta, nie mają czasu na małomiasteczkową zabawę w partyjniactwo, wiążą miasto z ludźmi wiarygodnymi, odpowiedzialnymi i kompetentnymi. Bo w tym jest przyszłość dla miasta i mieszkańców. Dla nich również, co nie powinno budzić zdziwienia, gdyż jest naturalne. Pozdrawiam." no ale proszę konkretnie bo to proszę wybaczyć takie wodolejstwo . Ja p nie mam pojęcia o czym pan tu pisze bo żadnych takich konkretnych faktów nie znam. Więc aby takie sprawy były nam bliższe to prosze o konkrety a nie jakies wodolejstwo.

      Usuń
    3. Wystarczy zainteresować się życiem miasta. Ja nie mogę odpowiadać za czyjąś niewiedzę i krótkowzroczność. A o mistrzach wodolejstwa w Łomży napiszę obszernie tuż po Nowym Roku. Obiecuję. Pozdrawiam.

      Usuń
  12. Mistrzowie wodolejstwa. Dobre określenie. Czasem mam wrażenie że w Kościele takich mistrzów dużo można znaleźć. Podobno kto z kim przystaje, takim się staje. Niektóre instytucje popłynął?

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz

Popularne posty - wszystkie okresy

Łomża pożegnała ks. biskupa Stanisława Stefanka…

Bal charytatywny z przykrą „atrakcją”…

Nie oszukujmy się i powiedzmy wprost, wakat na tym stanowisku może przynieść tylko pozorne oszczędności…

Apel do prezydenta Mariusza Chrzanowskiego i samorządu…

Słowa bp Stepnowskiego wybrzmiały, jakby obce mu były wskazania Kodeksu Prawa Kanonicznego oraz Soboru Watykańskiego II…