Czy mamy do czynienia z prowokacją, czy może nawet spiskiem…
Dużo na to wskazuje,
że możemy być świadkami prowokacji a nawet spisku, którego ofiarą
prawdopodobnie miał być prezydent Mariusz Chrzanowski. Nie trudno wskazać
aktorów i głównych bohaterów tego rozciągniętego w czasie przedstawienia.
Trudniej wyjaśnić, kto brał w tym udział świadomie, a kogo potraktowano
instrumentalnie, do odegrania drugoplanowych ról. Najtrudniejszym zadaniem jest
wskazanie, kto napisał scenariusz i kogo wybrano na reżysera tego
przedstawienia.
Niewyszukanym zbiegiem okoliczności jestem w posiadaniu
dokumentów, które niosą w sobie wiele pytań oraz zawierają wiele odpowiedzi o
przebiegu zdarzeń mających bezpośredni lub pośredni związek z „sierpniową uchwałą
śmieciową” Rady Miejskiej, zaskarżoną do WSA przez mieszkankę Łomży. Dokumenty,
które posiadam od kilku godzin mają wiele pieczątek, podpisów, dat i sporo
treści. Jeśli władze miasta, radni, urzędnicy uważają, że nie powinienem ich
posiadać, niech skierują sprawę do Prokuratury lub Sądu, czym niewiele
wskórają, bo od lat umiem konsumować wiedzę bez narażania informatorów na
odpowiedzialność a ponadto dokumenty nie posiadają klauzuli poufności. Wciągu
minionych lat niejedno postępowanie sądowe to udowodniło.
Zacznę od tego, że poprzez dziwne zbiegi okoliczności, ale
także pewne działania, komuś bardzo zależało, by prezydent Chrzanowski był
najmniej poinformowany o całej sprawie, praktycznie odcięto go od kluczowych
informacji. Według posiadanych przeze mnie dokumentów wnioskuję, że dużą w tym
rolę przede wszystkim odegrali prawnicy, którzy dość dziwnie pilotowali tę
sprawę. Faktem jest, że Biuro Rady Miasta nie przekazało przedmiotowego pisma
do radców prawnych urzędu. Przekazało je, zgodnie z „niepisanym zwyczajem”, do
Wydziału Gospodarki Komunalnej. To wówczas musiało dojść do przekazania skargi
mieszkanki do radców prawnych. I tutaj zaczynają się schody.
Czyżby prawnicy urzędu poczuli się na tyle mocni w
dziedzinach, które były częściami składowymi uchwały śmieciowej, by zadecydować,
aby osoby merytorycznie do tego przygotowane pominąć? Z posiadanych przeze mnie
dokumentów jasno wynika, że prawnicy przygotowali odpowiedź na skargę i jej
uzasadnienie bez uzgadniania jej z naczelnikiem Wydziału Gospodarki Komunalnej
oraz odpowiedzialnym za ten akurat zakres wiceprezydentem Andrzejem Garlickim.
Okazało się na sali sądowej, że jeden z nich wcale mocarzem w branży śmieciowej
nie jest, być może prawnikiem dobrej próby też niekoniecznie. Zadziwia ponadto
fakt zaniechania przez prawnika/prawników poinformowania prezydenta
Chrzanowskiego, wiceprezydenta Garlickiego i naczelnika stosownego wydziału o
wyniku wyroku w przedmiotowej sprawie w dniu, kiedy zapadł. Proszę czytelników
o wybaczenie, ale nie znam odpowiedzi na te bardzo istotne pytania.
Sprawa jest zatem wielowątkowa. Leży przede mną papier
ostemplowany na czerwono, z którego wynika, że skarga na ww. uchwałę wpłynęła
do Ratusza 13 września 2019 r. i w wyniku obiegu korespondencji trafiła do
Biura Rady w dniu 16 września 2019 r. W dalszej części stoi, że o złożonej
skardze został poinformowany przewodniczący Rady Miasta Jan Olszewski oraz
radni obecni w tym dniu w gabinecie szefa rady. Kierownik Biura Rady zapewnia,
że skarga została włożona do teczki pism przewodniczącego, wyjaśnia również, że
przewodniczący nie zadekretował pisma. Według kierownik Biura Rady pismo
trafiło do teczki, której zawartość jest odczytywana pod koniec sesji. Nie
potrafi powiedzieć, czemu wiceprzewodniczący Rady Miasta nie
odczytał radnym tego pisma podczas sesji. Kierownik Biura Rady nie uważała za
stosowne, by poinformować prezydenta i wiceprezydenta o wpłynięciu takiej
skargi, uważając, że nie ma takiego zwyczaju, gdyż i tak one do nich
trafiają.
Z ogólnie dostępnych informacji, które potwierdził w
odpowiedzi na interpelację jednemu z radnych wiceprezydent Garlicki, wiemy, że
wyrok w przedmiotowej sprawie wraz z uzasadnieniem trafił fizycznie do Ratusza
9 stycznia br. i w tym samym dniu został upubliczniony przez jeden z portali.
Na prośbę prezydenta, Biuro Rady w dniu 10 stycznia br. poinformowało o tym
fakcie pocztą elektroniczną wszystkich radnych.
Proszę zwrócić uwagę na powyższe, że w opisanym przeze mnie
przedstawieniu brało udział sporo aktorów, ale trudno wskazać kto z nich
odgrywał rolę świadomie, a kto mógł być wykorzystany w określonych celach.
Wszyscy z ww. coś robili w tej sprawie, orbitując wokół prezydenta, ale z
niewiadomych przyczyn starali się, by prezydent za dużo w sprawie nie wiedział.
Z urzędu podpisał pełnomocnictwo i do tego, co widać po leżących przede mną
dokumentach, rolę prezydenta zawężono. Dużo na to wskazuje, że możemy być
świadkami prowokacji a nawet spisku, którego prawdopodobnie miał być ofiarą
prezydent Mariusz Chrzanowski. Nie trudno wskazać aktorów i głównych bohaterów
tego rozciągniętego w czasie przedstawienia. Trudniej wyjaśnić, kto brał w tym
udział świadomie, a kogo potraktowano instrumentalnie do odegrania
drugoplanowych ról. Najtrudniejszym zadaniem jest wskazanie, kto napisał
scenariusz i kogo wybrano na reżysera tego przedstawienia.
Reasumując. Prawnicy wzięli sprawę w swoje ręce, a prezydent
czekał na wynik, nie miał potrzeby każdego ranka pytać co w sprawie, bo ma na
głowie masę zadań i obowiązków. Nie powinno dziwić również, że prezydent nie
informował radnych o sprawie. Skoro sprawą zajmowali się prawnicy, jak wieloma
innymi sprawami, miał prawo sądzić, że odbywa się naturalne procedowanie z
zachowaniem obowiązujących norm i reguł. Powiadomienie radnych o sprawie leżało
w obowiązku przewodniczącego Rady Miasta, bo do Rady Miasta nadawca skargę
zaadresował. Wciąż pozostaje zagadką, dlaczego tak się nie stało. Wygląda na
to, że trzeba tupnąć, bo licho nie śpi. Pozdrawiam Czytelników.
Gdybym był Radcą Prawnym, który chce zabłysnąć, to przyglądałbym się sesji i myślał jaką uchwałę mógłbym zaskarżyć, żeby zrobić aferę medialną. Więc załóżmy że jestem dobrym Radcą Prawnym i mam ambicję utrzeć władzy nos, ale jak to zrobić ? Sam nie zaskarżę, bo głupio. Proszę o pomoc kogoś z rodziny, pomagam napisać tę skargę i potem jestem reprezentantem. Potem jestem szczęśliwy że pokazałem środkowy palec władzy i być może tym innym słabiutkim prawnikom, którzy uchwałę zawalili, a są też jakąś moją konkurencją. Mam zwycięstwo. Ale co tam zwycięstwo takie marne w czterech ścianach kancelarii, trzeba je wywlec na świat. Kto się tym zajmie? Przeglądam portale, media itd. jednak wiem które media łykną ten temat w mgnieniu oka i dowalą władzy na dokładkę. Zgłaszam się tam i od tej pory, jestem cichym bohaterem - Ja i ktoś z mojej rodziny - razem obaliliśmy głupią uchwałę, utarliśmy nosa innym prawnikom i władzy miasta, a przy okazji pomagamy promować się mediom, które nienawidzą Prezydenta.
OdpowiedzUsuńPowyższa historyjka jest zmyślona na pożytek poszukiwań scenariusza zdarzeń, to tylko wyssane z palca brednie :)
z małej chmury zrobił się duży deszcz ot jakie anomalia pogodowe !!!
OdpowiedzUsuńDrugi scenariusz.
OdpowiedzUsuńJest krótki i zwięzły.
Radny bezradny, przejmuje dokumenty. Ma gdzieś że jakaś skarga jest, nie robi to wrażenia na nim, bo jedyne o co pytał zawsze wchodząc do kierownika Rady, to gdzie Prezydent składa kwiaty - bo on też tam chce. Patrzy na skargę- nie raz pewnie taką widział. Wkłada do teczki. Na sesji dokumenty przejmuje drugi orzeł i niestety podczas ślamazarnego przedstawiania spraw, gdzieś kartki się zakleszczają (bardzo modne słowo ostatnio w jednej z parafii) i zonk. Nie przeczytane. Przeoczone. Po prostu.
Sprawy nie ma. Ani jeden ani drugi As nic nie robi z tym tematem, bo ich po prostu nie obchodziło, na tamten czas. Gdzieś między wierszami umknął temat i tyle.
Budzą się rano po kilku miesiącach, wraz z telefonem, od słynnego szpiega z nosem jak hak, który wywęszył tę sprawę, węszy zatem u tego, kto z nim nawiąże bliższe relacje i powie małe co nie co.
Nagle jeden delikwent dostaje olśnienia, przypomina sobie- tak była taka sprawa, gdzieś, kiedyś, ale ten dokument, yyyyyy...... zapada cisza. Wracają wszystkie myśli z tamtej feralnej chwili, gdzie było nudno i wygodnie, na tych stołkach prezydialnych, sesje były tak wazeliniarskie, bo zgadzali się z Prezydentem prawie we wszystkim. Co powiedzieć teraz?
Zrobimy z siebie męczenników bohaterów. I robimy tak !
Przy okazji odegramy się Prezydentowi, że nas jego Radni pozrzucali ze stołków i my teraz mniej merytoryczni przez to możemy być. Same szkody. Co tam miasto ! My jesteśmy męczennicy. Lepiej udawać że nic się nie wiedziało, niż udawać że się wiedziało, ale nic z tym się nie zrobiło, zresztą na tamten wymarzony czas i tak byśmy nie podnosili larum z tak błahego powodu. Marzenia jednak rozwiewa rzeczywisty stan i wykrzywia twarze opozycji, która sama przybija sobie blaszkę z taką nazwą. Teraz już nie będzie litości, będziemy wszystko sprawdzać i wszędzie sprawdzać. Nasze stołki, zajął ktoś inny, więc my nie będziemy już tacy mili.
Powyższy tekst to zmyślony scenariusz na potrzeby rozwikłania zagadki. Nie ma tu krzty prawdy, ani powiązania z rzeczywistością.
ta kobieta nie wzięła się z kosmosu i raptem nei doznała olsnienia pisząc skarge w sprawie uchwały śmieciowej . PAN PREYDENT JAK WIDAC JEST BARDZO TRUDNEJ SYTUACJI BO W SWOIM MIEJSCU PRACY MA URZEDNIKÓW KTÓRZY PSUJA SWYMI ZŁYMI DECYZJAMI JEGO WIZERUNEK.
OdpowiedzUsuńz kosmosu się nie wzięła, podobnie jak jej przedstawiciel radca prawny też się nie wziął z kosmosu.
UsuńZgadzam się. Jednak człowieka nie prześwietlisz i nie masz możliwości fizycznej ani żadnej innej panowania nad ludźmi, dla których to tylko odwalenie swojej części roboty. Prezydent i tak baty dostanie więc po co się starać? Podobnie w ratuszu jest jeden wydział, który donosi nieustannie na Prezydenta i to do kogo ?.... duchy ratusza wiecznie żywe. Wstydzili by się, a Prezydent powinien takich od razu pożegnać, a nie jeszcze szanse dawać na sprawdzenie się. Łomża mała, urząd mały, wszystko wszyscy wiedzą i całe szczęście do Prezydenta też potrafią pójść i powiedzieć co w trawie piszczy (czyt. wydziale). Także zastanowiłby się nad znaczeniem słowa - koleżanka.
UsuńZ informacji, jaka przed chwilą dotarła do administratora bloga wynika, że na sesji wrześniowej 2019 r. pisma odczytywał radny Maciej Borysewicz a nie radny Dariusz Domasiewcz. Przyjąłem uwagę do wiadomości i poprawiłem błąd w swoim felietonie. Zaznaczam, że ten błąd nie był zamierzony, lecz powstał w wyniku pomyłki.
OdpowiedzUsuńTo nie zmienia faktu. Przewodniczącym był Olszewski. To on miał dokumenty. Mało tego w jego obronie stanął Domasiewicz. Jaki miał w tym cel ?
UsuńZ nikim nie uzgadniał minuty ciszy dla Paetza, może i tu nie miał potrzeby konsultować się z wice przewodniczącymi ? Zrobił swoje i już ?
Aaaaa...... to zmienia postać rzeczy. Okres przedwyborczy nie służył napewno przypominaniu o siłowo przepchniętej podwyżce. Faktycznie mogło komuś zależeć, żeby sprawa nie była rozgrzebywana przed wyborami. Pojawiające się nieprzychylne komentarze w kierunku Pana Andrzeja Garlickiego, również dają sporo do myślenia. Wygląda jakby ktoś roboty szukał.
OdpowiedzUsuńPamiętacie jak siedzieli na Garlickim, jak się skarżyli na niego do Prezydenta ? Biegali i donosili na niego. Chrzanowski go zachował, bo widocznie robi robotę. Widzi rezultaty pracy - to się liczy, a nie czy jednemu przykro, bo nie tak popatrzył, albo drugi dostał kołatania serca bo bał się zastępcy. Naprawdę z takimi duperelami podobno do Chrzanowskiego przychodzili. Faceci przychodzili dorośli i płakali ze w rodzinie nie układa się, że to, ze tamto. Co to kozetka jest ? Chyba niektórym się posrało w głowach, bo Prezydent to człowiek jak każdy a nie przywódca duchowy, moralny i jeszcze jakiś. Zresztą połowa BEKS dziś się odwróciła tyłkiem. To powiedzcie mi do kogo Chrzanowski ma teraz przyjść, jak tak siadają na nim wszyscy ??????????????????????????????????????????????????????? W robocie jesteście. Jak każdy. To co w Łomży zrobicie zostanie dla was na starość, dla dzieci i wnuków.
UsuńSkład Prezydencki jest niezmienny !!!!!!!!!!!!!!!!!! Nie róbcie sobie smaku. Garlicki i Stypułkowski będą tak długo dopóki, nie podwinie się im noga, a Prezydent będzie musiał wyciągać konsekwencje. Lojalność i zaufanie to też ważna kwestia, naruszenie tego będzie się równało z odwołaniem. To są dwie rzeczy, które mogą jedynie pogrzebać współpracę między Prezydentem a zastępcami.
UsuńChrzanowski za plecami nie robi świństw. Nie bójcie się. Stołki długo będą zajęte.
głowną podstawą tego kompromitującego zdarzenia jest fakt ,że ustawa została żle przygotowana pod względme prawnym. Taki bubel już nie pierwszy raz wyszedł spod pióra ratuszowych urzędników i pewnie wyjdzie jeszcze nie raz do czasu gdy prezydent nie zrobi z tym porzadku . Dalszy ciąg tej histori jest tylko pokłosiem tego i nic więcej.
OdpowiedzUsuńna tym oczywiście krwiopijcy chcieli coś ugrać i grają tak, jedyne co robiąc to smród.
UsuńPanie Kruk. Mnie jako mieszkańca Łomży nie obchodzą te sprawy o których Pan tu pisze, czyli papiery, dokumenty, pieczątki kto i co reżyseruje, spiskuje lub snuje teorie spiskowe. Mnie bardziej interesuje wyjaśnienie czy Miasto Łomża będzie musiało zwrócić nadpłacony podatek przez mieszkańców czy nie, w jaki sposób to się odbędzie. Popełniono błędy przy uchwale, co tak super przygotowywało Miasto mieszkańcom... Kto jest temu winny? Rada miasta skompromitowała się nie tylko przed mieszkanką, która słusznie złożyła protest ale przed wszystkimi. Uważam, że od dyrektora biura rady miasta poprzez innych urzędników wychodzi w tej sprawie ogromna niekompetencja, że normalny mieszkaniec miasta jest tym po prostu zażenowany. Te osoby powinny już dziś tracić swoje stanowiska łącznie z mecenasami. Zapyziałość proceduralna: wkładanie dokumentów w teczki? czy to jest Łomża 20 lat temu? Niekompetencja organizacji procesów, zarządzanie nimi... poraża. Oglądając sesje rady miasta jest mi wstyd za większość radnych. Wstyd za to, jak się wypowiadają. Wstyd za ich często butną postawę, że są tacy pewni swojej mądrości, jak to dobrze dbają o miasto. Problemem jest to, że w Łomży wybiera się na kolejne kadencje te same osoby. Powinna być wprowadzona ograniczona kadencyjność radnych do maksymalnie dwóch. Wtedy będzie normalnie. Na szczęście powoli to się zmienia.
OdpowiedzUsuńBiedna mieszkanka ma pojęcie o prawie i to takie że mogłaby sama się reprezentować w sądzie, więc nie udawajmy że to jakaś biedna mieszkanka Łomży. Tu nie chodzi o pieniążki moim zdaniem....
UsuńPrezydent o tej "aferze" choć za duże to słowo, dowiedział się w momencie ogłoszenia wyroku. Jak to zinterpretują inni ? Nie wiem. Być może niektórzy będą szukali okazji do oczernienia, poniosą ich wodze fantazji i dopiszą swoje kilka miesięcy retrospekcji. Każda z tych osób zrobi to tylko po to - ŻEBY ZABŁYSNĄĆ. Mówi się tyle o współpracy, o prawdzie, o pokorze...a trudno jest samemu się pohamować z byciem pierwszym, najmądrzejszym i wszechwiedzącym. To co wydaje się prawdą dla jednej strony, nie musi być prawdą dla drugiej. Szanujmy to, a prawda prędzej, czy później się obroni - SAMA, jak zawsze. Gdy odejdą już wszyscy adwokacki diabłów i aniołów.
OdpowiedzUsuń