#PomaganieJestFajne
Hasztag, który od
jakiegoś czasu robi furorę w sieci. Trudno się z nim nie zgodzić. Ten, który
choć raz wyciągnął dłoń do potrzebującego w geście pomocy, zna to uczucie
satysfakcji.
Nie jest też tak, że jeśli posiadamy w swoim domu przedmioty w dobrym stanie, które mogą posłużyć innej osobie, rodzinie, organizacji, mamy je wyrzucić na śmietnik ze strachu przed odmową lub krytyką. Pamiętajmy, że w naszym najbliższym otoczeniu zawsze pracują organizacje pozarządowe, które zajmują się profesjonalną pomocą. Pracownicy zawsze chętnie udzielą porady, komu i w jaki sposób możemy przekazać nasze dary, tak, aby trafiły do ich potrzebujących. Nie bójmy się pytać, nie bójmy się odmowy. Zdarza się tak, że w danym czasie nikt może nie potrzebować tego, co oferujemy, ale sytuacja może się zmienić za tydzień lub miesiąc.
Ale czy umiemy
pomagać?
Czy robimy to dobrze?
Czy rozumiemy ideę
pomagania we właściwy sposób?
Zacznę od tego, że propagowanie pomocy bliźnim zasługuję na
pochwałę. W tych szybkich, egoistycznych i konsumpcyjnych czasach zapomnieliśmy
o bliźnim, sąsiedzie, potrzebującym. Nasze instytucje pomocowe często bywają
niewydolne, a to z braków kadrowych, a to z braku ludzi zaangażowanych,
przepracowania, czy jak, kto woli - biurokratyzacji instytucji.
Przyszedł moment, w którym pomaganie stało się modne.
Celebryci, sportowcy, artyści, a często politycy angażują się w akcje
charytatywne. Powoduje to pewne zmiany społeczne, jako społeczeństwo nabieramy
nowych nawyków, otwieramy się na ludzi, stajemy się aktywniejsi, solidaryzujemy
się z potrzebującymi.
Niestety, nie zawsze umiemy pomagać. Wiem, że jest to teza bardzo
kontrowersyjna, ale uzasadniona moimi długoletnimi spostrzeżeniami. Według
badania przeprowadzonego przez Kantar Public na zlecenie Banku BGŻ BNP Paribas,
70% Polaków jest przekonanych o tym, że powinniśmy być bardziej empatyczni.
Prawie połowa pomagających uważa, że pomoc jest obowiązkiem każdego człowieka.
Badania te, w szerszym zakresie, pokazują, że zmieniliśmy się jako
społeczeństwo. Polacy angażują się coraz częściej w duże akcje charytatywne,
ale też skłonni są pomagać we własnym zakresie w najbliższym otoczeniu. Dużo
łatwiej pomaga nam się osobom, które znamy.
Zapytacie w czym widzę problem? Mamy różne intencje. O ile
satysfakcja z pomocy, czy poczucie bycia potrzebnym, to bardzo dobre powody do
pomocy, o tyle pomaganie, aby zagłuszyć poczucie winy, pozbyć się niechcianych
rzeczy już do takich nie należą. Wydaje nam się, że jeśli w trakcie domowych
porządków znajdziemy przedmioty, które nam są już niepotrzebne, albo są
zniszczone, to możemy „obdarować” na siłę, kogoś, kto według naszego uznania
ich potrzebuje. Aby pomoc była skuteczna, musimy umieć zdiagnozować potrzeby.
Czasem wystarczy rozmowa, czasem zmysł obserwatora. Jeśli mamy choć cień
wątpliwości, nie róbmy tego. Obdarowany może poczuć się… źle.
Nie jest też tak, że jeśli posiadamy w swoim domu przedmioty w dobrym stanie, które mogą posłużyć innej osobie, rodzinie, organizacji, mamy je wyrzucić na śmietnik ze strachu przed odmową lub krytyką. Pamiętajmy, że w naszym najbliższym otoczeniu zawsze pracują organizacje pozarządowe, które zajmują się profesjonalną pomocą. Pracownicy zawsze chętnie udzielą porady, komu i w jaki sposób możemy przekazać nasze dary, tak, aby trafiły do ich potrzebujących. Nie bójmy się pytać, nie bójmy się odmowy. Zdarza się tak, że w danym czasie nikt może nie potrzebować tego, co oferujemy, ale sytuacja może się zmienić za tydzień lub miesiąc.
Czy pomagania można się nauczyć? Owszem! Zapytacie jak? Nie
ma jednej słusznej drogi, ale należy pamiętać, że nie jest to proces
krótkotrwały, za to ogromnie satysfakcjonujący!!!
Przekazywanie darów i pomoc materialna to tylko jeden z aspektów
pomagania. Chciałabym Wam również opowiedzieć o wolontariacie, jak go widzę,
jak czuję i jak się w nim spełniać zawodowo. Poproście redaktora Kruka o
następną część ;)
Pamiętajcie – pomaganie jest fajne!
autor: Alicja Łepkowska - Gołaś
Pomaganie jest fajne, to fakt. Krótko i na temat. Brawo Alicja !!
OdpowiedzUsuńBardzo ciekawy i fajnie napisany artykuł. Panie Marianie tak trzymać. Odpocznijmy trochę od polityki.
OdpowiedzUsuńautorka ma rację - nie można żyć z zamkniętymi oczami
OdpowiedzUsuńoczywiście że chcemy o wolontariacie :-))
OdpowiedzUsuńPomagać to wspaniałe przeżycie. Wiem coś o tym. Podobnie jak autorka zachęcam do zaznania bezinteresownej pomocy. Takiej ludzkiej, od siebie. Pani Alicjo oczekuję następnej części, tej o wolontariacie. Mam nadzieję, że pan Kruk ją chętnie zamieści na blogu.
OdpowiedzUsuńPani Alicja poruszyła ważny temat. Dorzucę swoje trzy zdania. Świadome służenie innym to okazja do nadania swojemu życiu głębszego sensu. Pomagając wzbudzasz w sobie nowe pokłady życiowej energii i poznajesz, czym jest naturalne poczucie spełnienia. Pomagając innym, pomagasz sobie!
OdpowiedzUsuńmy katolicy mamy „obowiązek” pomagać !!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!
OdpowiedzUsuńNo chyba, że to jest toruński Katolicyzm. Wtedy uczestniczymy wyłącznie w akcjach organizowanych przez hierarchów kościelnych.
UsuńJesteśmy zaprogramowani, aby pomagać innym. Trzeba tylko te pokłady dobroci uczynnić. Pisanie o pomaganiu jest formą mobilizacji. Nie uciekajmy od pomocy innym. Zapowiedź felietonu o wolontariacie jest dobrym pomysłem. Ja popieram.
OdpowiedzUsuń"Powinniśmy być bardziej empatyczni". Niedościgłym wzorem w tym względzie są obydwaj nasi biskupi.
OdpowiedzUsuńAle z Ciebie jajcarz. Ha, ha, ha ........
Usuńszczególnie pomogli nam przy przekształcaniu szpitala
OdpowiedzUsuń