O mandacie zadecyduje Wojewoda Podlaski…
Po dzisiejszej sesji Rady
Powiatu Łomżyńskiego mam mieszane odczucia. Wynika to z trzech powodów. Po
pierwsze byłem mile zaskoczony spokojem wicestarosty Marii Dziekońskiej. Po
drugie starosta Lech Marek Szabłowski zabłysnął niekonsekwencją. Po trzecie
radni opozycyjni nie dali się uwieść nadinterpretacji prawa.
Byłem w błędzie sądząc, że wicestarosta Maria Dziekońska na
dzisiejszej sesji Rady Powiatu Łomżyńskiego wejdzie w polemikę co do
interpretacji opinii, którą przedstawiono na blogu w sprawie wygaszenia mandatu
radnego. Tak postawa na dzisiejszej sesji wicestarosty Dziekońskiej, jak i radcy
prawnego Wąsowskiego wskazują, że przywołana opinia przez radnego Adama Zaczka
nie dała autorom uchwały w sprawie stanowiska w sprawie wygaszenia mandatu pola
do popisu. Radca starostwa nie zdobył się nawet na udzielenie odpowiedzi na
pytanie radnego Zenona Białobrzeskiego w kontekście interpretacji art. 25b ust.
1 ustawy o samorządzie powiatowym. Mimo przegłosowania uchwały /9 za, 5
przeciw, 1 wstrzymujący/, która w swej treści jest próbą ratowania mandatu
radnego Kuczyńskiego, radni opozycyjni wyszli z tej „potyczki” obronną ręką,
czyli uszanowali prawo. Warto podkreślić, że Komisja Skarg, Wniosków i Petycji
w swojej opinii, którą przed głosowaniem odczytał radny Jarosław Kulesza,
jednogłośnie opowiedziała się przeciw stanowisku przedłożonemu do głosowania
Radzie Powiatu Łomżyńskiego a przygotowanemu przez Zarząd Powiatu.
Starosta Lech M. Szabłowski podczas omawiania uchwały w
sprawie zmian w budżecie i planów realizacji kosztownej inwestycji na drodze
Jedwabne – Wizna, kilkakrotnie zapewniał, że nie podpisze umowy dopóki nie
zostaną w pełni zabezpieczone środki w budżecie. Kiedy słuchałem tej
wypowiedzi, która była odpowiedzią na pytanie jednego z radnych, wpadłem w
niemałe osłupienie. W mojej ocenie powiało niekonsekwencją ze strony p. Szabłowskiego,
także luką w pamięci. Żeby nie być posądzonym o gołosłowność, przytoczę póki co
na tę okoliczność jeden z przykładów, który może być przesłanką, że mogło dojść
do złamania dyscypliny ustawy o finansach publicznych.
Otóż jesienią ubiegłego roku, kiedy starosta Szabłowski pełnił obowiązki dyrektora Zarządu Dróg Powiatowych w Łomży, w dniu 3 października 2019 r. zawarł umowę w imieniu ZDP z wykonawcą na wykonanie drogi w gminie Śniadowo. Natomiast na dofinansowanie tego zadania, zatem przekazania środków, podpisano umowę z Wojewodą Podlaskim dopiero 20 listopada 2019 r. W obliczu podniesionych faktów, być może doszło do poważnego konfliktu w świetle ustawy o finansach publicznych, bowiem w chwili podpisywania umowy z wykonawcą nie były w pełni zabezpieczone na ten cel środki w budżecie. Ustawa o finansach publicznych wymaga bowiem, aby zamawiający z sektora finansów publicznych zaciągał zobowiązania w zakresie przewidzianym w swoim budżecie. Jeśli jednak zamawiający zaciąga zobowiązanie, wykraczając poza zakres wydatków przewidzianych w budżecie, stanowi to naruszenie dyscypliny finansów publicznych nawet w przypadku, gdy budżet zostanie w późniejszym terminie zmieniony. Nie dziwię się zatem, że radny Zenon Białobrzeski zadawał w kontekście planowanej inwestycji na drodze Jedwabne – Wizna bardzo precyzyjne pytania. Dziwię się natomiast, że ww. umowę z 3 października 2019 r. sygnowali swoimi podpisami Główna Księgowa ZDP w Łomży oraz Radca Prawny Starostwa. Pozdrawiam Czytelników.
Otóż jesienią ubiegłego roku, kiedy starosta Szabłowski pełnił obowiązki dyrektora Zarządu Dróg Powiatowych w Łomży, w dniu 3 października 2019 r. zawarł umowę w imieniu ZDP z wykonawcą na wykonanie drogi w gminie Śniadowo. Natomiast na dofinansowanie tego zadania, zatem przekazania środków, podpisano umowę z Wojewodą Podlaskim dopiero 20 listopada 2019 r. W obliczu podniesionych faktów, być może doszło do poważnego konfliktu w świetle ustawy o finansach publicznych, bowiem w chwili podpisywania umowy z wykonawcą nie były w pełni zabezpieczone na ten cel środki w budżecie. Ustawa o finansach publicznych wymaga bowiem, aby zamawiający z sektora finansów publicznych zaciągał zobowiązania w zakresie przewidzianym w swoim budżecie. Jeśli jednak zamawiający zaciąga zobowiązanie, wykraczając poza zakres wydatków przewidzianych w budżecie, stanowi to naruszenie dyscypliny finansów publicznych nawet w przypadku, gdy budżet zostanie w późniejszym terminie zmieniony. Nie dziwię się zatem, że radny Zenon Białobrzeski zadawał w kontekście planowanej inwestycji na drodze Jedwabne – Wizna bardzo precyzyjne pytania. Dziwię się natomiast, że ww. umowę z 3 października 2019 r. sygnowali swoimi podpisami Główna Księgowa ZDP w Łomży oraz Radca Prawny Starostwa. Pozdrawiam Czytelników.
PS. Przed głosowaniem uchwały w sprawie stanowiska odnośnie
wygaszenia mandatu, bardzo honorowo zachował się radny Jan Kuczyński, który
poinformował radnych, że nie weźmie udziału w głosowaniu bo dotyczy jego
osoby. I zgodnie z zapowiedzią udziału nie wziął. O ile dobrze pamiętam, a
pamiętam dobrze, nie stać było na ten honorowy gest starosty Lecha M.
Szabłowskiego, kiedy na poprzedniej sesji głosowano uchwałę o jego odwołaniu.
Bez żadnych skrupułów wziął udział w głosowaniu w sprawie bezpośrednio
dotyczącej jego osoby.
A co to znaczy zabezpieczenie środków?Może to być np. promesa finansowa, decyzja o przyznaniu dotacji, uchwała budżetowa, umowa a nawet pismo informujące o przyznanych środkach finansowych. Warto to wiedzieć jeśli wyraża się opinię w tej sprawie.
OdpowiedzUsuńProszę uważnie przeczytać ustawę i zapoznać się z orzecznictwem. W chwili podpisywania umowy z wykonawcą środki muszą się znajdować fizycznie w budżecie, a nie że znajdą się w nim później.
OdpowiedzUsuń"Jeśli jednak zamawiający zaciąga zobowiązanie, wykraczając poza zakres wydatków przewidzianych w budżecie, stanowi to naruszenie dyscypliny finansów publicznych nawet w przypadku, gdy budżet zostanie w późniejszym terminie zmieniony" - bardzo jasno sformułowane.
Środki muszą się fizycznie znajdować w budżecie. No, no, ale jak tego dokonać? Fizycznie w budżecie?
UsuńJak zwał tak zwał. Co do zasady zamawiający może wszcząć postępowanie o zamówienie publiczne nie mając jeszcze zabezpieczonych środków na realizację zamówienia publicznego, obowiązek ten zachodzi w chwili zawarcia umowy z wykonawcą wybranym w postępowaniu. W związku z tym Starosta mógł ogłosić przetarg i wyłonić wykonawcę. Jednak umowę z wykonawcą mógł podpisać dopiero po podpisaniu umowy na otrzymanie środków z Wojewodą. Autor podaje, że odbyło się to w odwrotnej kolejności i według mnie ma rację.
OdpowiedzUsuńPodpisanie umowy dotacyjnej nie jest równoznaczne z posiadaniem zarezerwowanych środków na dany cel. Zamawiający musi mieć bowiem fizycznie zabezpieczone w budżecie środki finansowe w wysokości zaplanowanego zobowiązania. Niewystarczające będzie posiadanie jedynie zabezpieczenia środków w formie zapisu w planie przy jednoczesnym braku faktycznego pokrycia finansowego w określonej wysokości! Jeśli te warunki nie są spełnione, nie wolno z wykonawcą podpisać umowy, gdyż będzie to złamanie ustawy o finansach publicznych.
OdpowiedzUsuńCzyli tak:GDDKiA prosi Ministra Infrastruktury aby ten przelał na jej rachunek potrzebną do zrealizowania inwestycji kwotę np. 500 mln zł i wtedy podpisuje umowę z wykonawcą na wybudowanie drogi. Absurd!!!!!
OdpowiedzUsuńProszę nie robić z prostej sprawy uniwersytetu. Starosta przed podpisaniem umowy z wykonawcą powinien mieć w ręku podpisaną umowę z Wojewodą. Z podanego przykładu przez autora jasno wynika, że Starosta dopuścił się rażącego złamania prawa.
OdpowiedzUsuńCo do powyższego komentarza. GDDKiA na pewno podpisał umowę z wykonawcą dopiero wtedy, gdy na pewno miał w ręku podpisaną umowę z Ministerstwem Infrastruktury.
Co do absurdu? Tak, okazuje się, że w działaniach Starostwa mamy do czynienia z wieloma absurdami. Nikt się wcześniej tym nie interesował, więc mamy owoce.
Człowieka, który pilnował firmy i działał zgodnie z prawem się pozbyto, bo przeszkadzał.
Oj tam, oj tam ktoś powie, że nic się nie stało, pewnie Starosta się pomylił -:)... ale Księgowa powinna tego dopilnować. W drogach powiatowych materiału sporo zginęło, sprzęt ciągali a gość dalej pracuje jakby nigdy nic.......
OdpowiedzUsuńW dofinansowaniu z Funduszu Dróg Samorządowych dopiero umowa stanowi o zabezpieczeniu środków,
OdpowiedzUsuńgratuluję Panie Marianie spostrzegawczości.
Ciekawe jak wojewoda udzielał dotacji na zadania wcześniej zrealizowane przez samorządy, zanim przeprowadzono nabór wniosków do Funduszu Dróg Samorządowych. To gdzie tam umowa z Wojewodą?
UsuńGdyby Radny Kuczyński miał odrobinę honoru, to tego głosowania by nie było. Chamstwo które prezentuje w czasie prowadzenia obrad przynosi wstyd całemu Powiatowi
OdpowiedzUsuńTen komentarz powyżej o promesie to lipa i robienie ludziom wody z mózgu. Radzę zapoznać się z dokumentem Podlaskiego Urzędu Wojewódzkiego w Białymstoku Wydział Infrastruktury Oddział ds. Dróg i Komunikacji dotyczącym infrastruktury komunalnej. Tam są określone warunki, kiedy ma zastosowanie promesa. Przykład przytoczonej inwestycji przez autora tych cech nie posiada. Uważam, że Starosta jak ktoś słusznie napisał pomylił kolejności czym dopuścił do naruszenia ustawy o finansach publicznych. Jak to się mawia „co nagle to po diable”.
OdpowiedzUsuńPotwierdzam. Z tego co pamiętam tylko 2 przypadki były w historii powiatu, że miała zastosowanie promesa. Coś takiego ma zastosowanie w szczególnych przypadkach. Głównie klęsk żywiołowych. Zgadzam się z autorem felietonu, że w procedowaniu tej konkretnie inwestycji doszło do złamania ustawy o finansach publicznych. Pewnie mała szkodliwość czynu, ale prawo złamane. To taka przestroga na przyszłość, że tak nie wolno robić.
UsuńPolityka, polityka ale przecież to nie jest prywatna firma, ktoś ma dostęp do swiadków, ktos cos podpisuje czego nie powinien, coś tam ginie........co tam się dzieje???
OdpowiedzUsuńUstawa o Samorządzie wprost mówi iż radny nie morze głosować w sprawie uchwał dotyczących bezpośredniego interesu prawnego danego radnego.
OdpowiedzUsuńA zatem co w sytuacji gdy Radny zagłosował , czy uchwała jest ważna
Jeśli nie miało wpływu na wynik głosowania, mamy do czynienia ze znikomą szkodliwością czynu zabronionego. Tak pewnie zinterpretowałby Wojewoda ewentualne zaskarżenie tej uchwały. W takim przypadku można to rozważać wyłącznie w aspekcie postawy moralnej osoby, która się tego dopuściła. Choć zdarzało się, że uchwały z taką wadą były unieważniane.
Usuńtak jak któryś z radnych na sesji powiedział, stało się, stało się, biorę na klatę i wychodzę z tego z twarzą
OdpowiedzUsuńNie, tu spośród radnych PIS takich postaw Państwo nie znajdziecie, tutaj się jawnie łamie prawo. widzimy to na przykładzie mandatu pana Kuczyńskiego. Radni powiatowi z ugrupowania PIS ośmieszają rząd i tych, którzy wykładają serce żeby coś dobrego dla Polski zrobić.
OdpowiedzUsuńTego rządu bardziej osmieszyc się nie da.
UsuńA sprawa radnego z Zarządu Dróg Powiatowych?
OdpowiedzUsuńProszę rozesłać tą informację po wszystkich gminach niech wyborcy zobaczą jakich ludzi do powiatu wybierają, ludzi honoru, ludzi stojących po stronie prawa, czy..... Tylko taką drogą można społeczeństwo oświecić.
OdpowiedzUsuń