Prezes nie wie…
Dzisiejsza sesja Rady
Miasta Łomży wyglądała na standardową. Do czasu. Zaczęło być ciekawie, lub
raczej niepoważnie a nawet momentami śmiesznie, kiedy pod koniec sesji zaczęto dyskusję
na temat „śmieci”. Ta część obrad samorządu charakteryzowała się mistrzostwem
serwowania banalnych ogólników, czyli w czystej postaci werbalizmem.
Zacznę od tego, że radny ma prawo pytać. Ma także prawo
żądać merytorycznej odpowiedzi. Jak zapewne czytelnicy mieli okazje się
przekonać, nie jestem fanem radnych Dariusza Domasiewicza i Wojciecha
Michalaka. Zawsze oceniam ich postawę w samorządzie w oparciu o fakty. Na
dzisiejszej sesji stawiali bardzo konkretne pytania w sprawie śmieci. Pierwszy
z radnych próbował w kilku podejściach dowiedzieć się, ile płacimy za wywóz tony śmieci
oraz ile kosztuje ich transport na inne wysypiska. Drugi z radnych zapytał, że
mamy odbiór śmieci do końca tygodnia, jak zatem będzie wyglądała sytuacja od
poniedziałku, jeśli wysypisko w Czartorii nie będzie przyjmowało odpadów?
I w tym momencie rozpoczęło się serwowanie ogólników, słuchaczy zasypał w czystej postaci werbalizm. Po
trzecim podejściu radny Domasiewicz otrzymał dwie odpowiedzi. Prezes
odpowiedział, że nie zna cen, bo nie podpisywał umów, choć wcześniej konsekwentnie
odmawiał odpowiedzi. Naczelnik odpowiedzialny za ten zakres podał kwoty, lecz
nie był ich pewny, bo musiałby dokładnie je wyliczyć, co na sesji jest
niemożliwe. Nie tylko ja się uśmiechnąłem po wysłuchaniu tych informacji
wypłukanych z konkretów. Być może ciekawszą odpowiedź na swoje pytanie usłyszał
radny Michalak, które rozszerzył przy drugim podejściu, pytając, czy śmieci
będą od poniedziałku odbierane. Wreszcie dostał odpowiedź, co świadczy, że cierpliwość
wynagradza. Naczelnik powiedział, że prezes robi wszystko, żeby problem
rozwiązać. Niestety nie dopowiedział, co to wszystko znaczy, co konkretnie robi. Sam prezes natomiast, z rozbrajającą szczerością się przyznał, że nie wie co będzie po pierwszym września: „naprawdę nie
wiem” - powiedział. „Może się to wydawać śmieszne” - dopowiedział prezes. Ja dopowiem, że nie
może się wydawać, lecz po prostu jest śmieszne. Prezes dodał zupełnie poważnie, że pytania są
zasadne, lecz nie zna na nie odpowiedzi. Powiedział jeszcze, że robi wszystko
co w jego mocy, by Łomża nie została zasypana śmieciami. Co to „wszystko”
oznacza, nie dopowiedział.
Zarówno naczelnik od „śmieci”, jak i prezes spółki w
Czartorii zapowiedzieli, że w nadchodzącą środę odbędzie się spotkanie z przedstawicielami
gmin i będą szukać „w cywilizowany” sposób, jak ujawnił prezes, rozwiązania sytuacji
jaka obecnie istnieje. Podszyte jest to nieco kpiną, nie wiem czy cywilizowaną.
Bo jeśli było wiadomo, że z końcem miesiąca kończy się umowa wywozu śmieci, to
przedstawiciele samorządu powinni uzyskać konkretną odpowiedź, co będzie od najbliższego poniedziałku. Samo „nie wiem” brzmi kompromitująco. Szukanie rozwiązania
czegoś, o czym się wiedziało wcześniej świadczy o braku kompetencji lub jest dowodem nieradzenia sobie z zaistniała sytuacją. A może dwa w jednym?
Okazuje się, że wszyscy odpowiedzialni za „śmieci” coś
robią, lecz nie potrafią powiedzieć zainteresowanym radnym, co konkretnie robią.
Tę tragikomiczną sytuację, która zaistniała podczas sesji próbował ratować
wiceprezydent Andrzej Stypułkowski, rzucając do słuchaczy równie wypłukane z
konkretów słowa „pilotujemy całą sytuację”. Czy oni wszyscy nie zdają sobie
sprawy, jak w dniu dzisiejszym skompromitowali prezydenta Chrzanowskiego?
Pozdrawiam Czytelników.
Postawa Pana prezesa od początku jego zarządzania była nie tylko śmieszna co tragikomiczna. Prezydent Stypulkowski próbując ratować sytuację niepotrzebnie naraził się na krytykę, bowiem całej tej sytuacji powinien bronić i odpowiadać na pytania główny sprawca nieobecny vice czosnek.
OdpowiedzUsuńWszyscy wiedzą, że to jego podwórko wygląda jak stajnia Augiasza, chłop nad tym nie panuje.
W 100% zgadzam się z Panem Krukiem. Jak osoby na takich stanowiskach nie wiedzą co będzie za tydzień? Po prostu parodia zarządzania. Może słońce ostatnio za mocno przygrzało?
OdpowiedzUsuńPanie Marianie nie odkrył Pan ameryki stwierdzając, że stypułkowski bazuje na ogólnikach ponieważ tutaj każdy wie, że ten pan nie wiele wie...ale trzeba pamiętać kto ich rekrutował
OdpowiedzUsuńPodobnie uważam, że to balast chrzanowskiego a nie plusowanie
UsuńNie róbcie z tego wielkiej polityki. Widocznie sie nie sprawdzil w sytuacji, która się zdarza, a co widac przerosła czlowieka. Czy wy myslicie ze np. Rowerzysta lepiej by sobie poradził na takim stanowisku ? Nadziei bym nie pokladal. Ciezko dobrac ludzi nieomylnych i znajacych sie na wszystkim. Latwo zarzadzac spolka jak jest dobrze, ale jak jest źle? To nagle wszyscy dookoła winni, tylko nie prezes ? Chory system, który obarcza prezydenta. Prezesi powinni ponosić wszelkie odpowiedzialności, nie sposób wszystko kontrolować. A człowiek, jak widać nie jest alfa i omega. Byc może prezes się pożegna z funkcją, bo chodzą słuchy ze kolejka dluga na prezesów. Czekają latami fachowcy z partii, jedni trafiają do amiiii r , drudzy do kruuuuuu s. Jest w czym wybierać, rączki zacierają już na myśl o zwalniajacym się miejscu ? Kto zastąpi te miejsce ? A może jakiś radny, ma aspiracje ? Kto wie.
UsuńUważam podobnie prezydent powinien dać czas Andrzejowi do grudnia a potem podziękować bo błędy się mnożą
UsuńŚmieci to działka Garlickiego. Więc o czym mowa ?
UsuńStypulkowski dobry chłopak to trzeba się pastwic ? Jeszcze zobaczycie jak wam nosy utrze.
Spokojnie smieci przyjma w Bialymstwoku. W najgorszym wypadku, będą składowane w Czartorii. Bo sytuacja już jest chyba opanowana?
UsuńPanie Marianie w pracownika nie zajrzysz, kryzysowe sytuacje pokazują tak naprawdę czy ktoś sie nadaje na prezesa czy nie.
OdpowiedzUsuńW tym wypadku pewna jest zmiana, bo ewidentnie wodolejstwo nie służy nikomu, a tak można było odebrać wczorajszą wypowiedź prezesa. Po coś w końcu jest zatrudniony. Zabrakło konkretów, które uspokoja mieszkańców - zainteresowanych mieszkańców, a takich tylko garstka, ale to inna kwestia. Na miejscu Prezydenta byłbym skłonny odwołać z funkcji prezesa tego Pana, po takim wystąpieniu. Ewentualnie mógł się w ogóle nie wypowiadać. Trudno zaufać komuś kto sam jest przestraszony. Jak wspomniałem wcześniej, kryzysowa sytuacja pokazuje czy człowiek sobie poradzi, czy nie. A tu egzamin oblany. Moim zdaniem prezes do wymiany.
Pani Alicja sobie dobrze radzi. Bardzo dobrze.
OdpowiedzUsuńPrezes do wymiany, niech idzie grać w kościele, a pani Alicja radziła sobie całkiem nieźle.
OdpowiedzUsuńMożna nie lubić radnego, ale szacunek należy się każdemu z nich. Nie słyszałem, żeby radny Domasiewicz robił niestosowne "wycieczki" do kogokolwiek z Prezydium Rady. Przewodnicząca nie pierwszy raz się zagalopowała.
UsuńRadny Domasiewicz jest dociekliwy w interesie miasta.Szkoda że go tak pacyfikują zamiast z nim współpracować. Drzemie w nim spory potencjał.
OdpowiedzUsuńPotencjał każdy widzi jaki jest. I coz z tego ? Jakoś nie widzę żeby przez ten potencjał lepiej się żyło dla Łomżan.
UsuńTaki potencjał jak w nowy nabytek w gminie. Czy już się im lepiej żyje?
Zgadzam się w interesie.... i tylko z tym się zgadzam.
OdpowiedzUsuńwszyscy mędrkują włącznie z autorem felietonu a wysypisko może zamknąć straż ewentualnie prokurator z prezesem na czele
OdpowiedzUsuńJaka jest polityka kadrowa prezydenta każdy widzi i to są jej skutki. No ale cóż jak się z ludzi niekompetentnych robi dyrektorów i prezesów spółek miejskich to jest jak jest. A przypominam sobie jak niedawno Marian bronił nominacji pielegniarki, która teraz jest dyrektorem od dróg i robót budowlanych. Myślę, że o efektach jej pracy usłyszymy w najbliższym czasie.
OdpowiedzUsuńTo będą bardzo dobre efekty. Ludzie sa zadowoleni, pracownicy także. Kobieta ogarnie to podwórko.
UsuńZartownis albo zartownisia.
UsuńOgarnie tak jak ogarnęła sejm i szpital. Żenada
Usuń