Nowy etap życia Kościoła rozpoczęty…

Dnia 19 marca w katedrze łomżyńskiej zainaugurowano w łączności z całym Kościołem na świecie „Rok Rodziny Amoris laetitia”. Te dwa ostatnie łacińskie wyrazy, oznaczające „radość miłości”, stanowią tytuł kluczowej adhortacji apostolskiej papieża Franciszka z 2016 roku „o miłości w rodzinie”. Precyzyjnie obchodzimy zatem nie tyle zwykły „rok rodziny”, ile raczej „rok radości miłości w rodzinach”.

W łomżyńskiej katedrze o godzinie 18.00 zgromadziła się naprawdę nikła garstka wiernych świeckich, do tego kilkunastu duchownych z instytucji centralnych i wspólnota kleryków. Obostrzenia epidemiczne robią swoje, ale problem jest chyba znacznie głębszy. Biskup Diecezjalny przygarbiony, spięty i urzędowy. Pomocniczy nieobecny. W homilii pomieszane wątki biblijne z mitologicznymi. O życiu codziennym dzisiejszych rodzin zasadniczo mało konkretów. Do tego brak odwoływania się do myśli papieża Franciszka z adhortacji „Amoris laetitia”. Poczucie chłodu. Mało światła. Po prostu jakby odfajkowanie wydarzenia.

Diecezjalne instytucje centralne potrzebują zmian personalnych, przypominających zwykłe otwarcie okien, przewietrzenie, odświeżenie. Od czego i od kogo zacząć?

Wydaje się, że od Dyrektora Domu Biskupiego. Pełni on ten urząd już piętnaście lat. Straszliwie długo. Zdecydowanie za długo. Jest jedynym księdzem, który regularnie uczestniczy w codziennych posiłkach z obydwoma Biskupami, gdzie kształtuje się oblicze Kościoła lokalnego. Piastuje jednocześnie funkcję Przewodniczącego Wydziału ds. Duszpasterstwa Rodzin w łomżyńskiej Kurii, ale działa czysto formalnie. Brakuje mu odpowiedniej głębi intelektualnej, duchowej i duszpasterskiej. Jest nadmiernie skoncentrowany na swoim wyglądzie zewnętrznym. Osoba o innej charakterystyce z pewnością przyniosłaby na samej górze ogromne odnowienie.

Trudno dopatrzeć się przemyślanej strategii w poczynaniach obydwu Wikariuszy Biskupich. Są mało aktywni, jakby stłamszeni i powierzchowni. Ten od duszpasterstwa, który dawniej słynął z nadaktywności, teraz jakby ograniczył się tylko do towarzyszenia ruchowi „Gloriosa Trinita”. Nie reaguje dogłębnie prawie na żadne inicjatywy papieża Franciszka, nie rozumie dzisiejszego kryzysu Kościoła, nie nadaje kierunku diecezjalnej posłudze duszpasterskiej, nie ma swojego zdania w wielu kwestiach i nie zapala innych ewangelizacyjnym ogniem. Ten Wikariusz z kolei od duchowieństwa, który nie podjął się posługi proboszczowskiej (po odejściu z wysokiego urzędu Rektora Seminarium), w zasadzie tylko biernie wyczekuje w gabinecie kurialnym na otrzymanie jakiegoś pojedynczego zadania do wykonania, nie inspirując niczego i nie biorąc odpowiedzialności za nic. A przecież już samo umiłowanie posługi duszpasterskiej, chęć jej permanentnego szlifowania i profetyczne odczytywanie znaków czasu, to klucz do odnowy nie tylko duchownych, ale również całego Kościoła.

I tak dalej, i tak dalej… Diecezji Łomżyńskiej jakby brakowało duszy…

W klimacie Wielkiego Postu warto sięgnąć do programowej adhortacji papieża Franciszka „Evangelii gaudium”, gdzie czytamy: „Ponura światowość ujawnia się w wielu postawach pozornie przeciwstawnych, ale z tym samym roszczeniem do zdominowania przestrzeni Kościoła. U niektórych zauważa się ostentacyjną troskę o (…) prestiż Kościoła, ale nie przejmują się oni rzeczywistym wprowadzeniem Ewangelii w życie Ludu Bożego i w konkretne potrzeby dziejowe. W ten sposób życie Kościoła zamienia się w obiekt muzealny albo własność niewielu. U innych ta sama światowość duchowa kryje się za (…) próżnością związaną z zarządzaniem sprawami praktycznymi albo zachwytem nad dynamiką docenienia samego siebie i samorealizacji. Może również wyrażać się w różnych sposobach dostrzegania samego siebie jako uczestnika intensywnego życia społecznego pełnego podróży, zebrań, kolacji, przyjęć. Może także przyjmować formę menedżerskiego funkcjonalizmu, pełnego statystyk, planowania i podsumowań, gdzie głównym beneficjentem nie jest Lud Boży, lecz Kościół jako organizacja” (n. 95). 

Dynamika zmian, także tych personalnych, to niezbędny, a niejednokrotnie także ostateczny, sposób na zachowanie wiarygodności i skuteczności Kościoła. Szczęść Boże.

Komentarze

  1. Przy okazji zwracam się z apelem do księży. Jeżeli macie chociaż odrobinę wyobraźni i odpowiedzialności to nie dawajcie komunii do buzi. Miejcie świadomość, że na waszych palcach, którymi rozdajecie komunię są wirusy i wszelkiego rodzaju bakterie, którymi zarażacie wiernych. Czy nie możecie brać przykładu z księży w większych miastach, którzy komunię dają do ręki. Nie wiem czy to wy jesteście tacy bezmyslni czy wasi przełożeni.

    OdpowiedzUsuń
  2. Czy kładę Komunię na rękę, czy też na język, robię to tymi samymi palcami...Co więcej: jeśli kładę na język, to TYLKO ja dotykam Komunii - gdy kładę Ją na czyjąś rękę: to już DWIE osoby dotykają Komunii..
    "Nie wiem czy to wy jesteście tacy bezmyslni czy wasi przełożeni." - nie uważa, że jesteś bezmyślny: to raczej świadome, baaardzo dobrze przemyślane działanie, by jak najbardziej wszystko odrzeć z sacrum...
    I jeszcze to "branie przykładu z księży w większych miastach", ehhhh...Jak wam nie wstyd wieśniaccy księżulkowie: uczcie się od "profesorów" z wielkich ośrodków :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Człowieku nawciagales się czegoś że piszesz takie bzdury. Na te twoje paluchy hucha każda osoba której dajesz komunię. Zastanów się trochę zanim coś napiszesz.

      Usuń
    2. Może ktoś wie w którym kościele w Łomży przestrzegane są przepisy cowidowe?

      Usuń
    3. Jak czytam wypowiedź tego chyba księdza na temat rozdawania komunii to muszę powiedzieć, że poziom intelektualny łomżyńskiego kleru jest żałosny. Nic dziwnego że Kruk was ośmiesza prawie w każdym felietonie.

      Usuń
  3. Najwięcej receptorów zmysłu dotyku znajduje się na wargach, tak a propos

    OdpowiedzUsuń
  4. "hucha" - to jest dopiero poziom :) Kruk nie musi ośmieszać - sam się ośmieszasz

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Lepiej popełniać błędy ortograficzne niż życiowe. Może jakiś merytoryczny komentarz do felietonu Kruka wielebny.

      Usuń
  5. Przyjmowanie na rękę Ciała Pana Jezusa Chrystusa to PROFANACJA!
    Co warta twoja wiara kiedy nie wierzysz w moc Chrystusa, dalej szukajcie ratunku w świecie.
    Apel do wiernych Kapłanów, Komunia Św tylko na kolanach i do ust, woda święcona do kropielnic, nabożeństwa pokutne w każdym Kościele,.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. A kiedy palenie czarownic na stosach. Kompletnie odojechałeś wielebny. Nie dziwię się że ludzie przestają chodzić do kościoła. Pragnę Ci tylko przypomnieć że decyzję o przyjmowaniu komunii na rękę podjął papież Franciszek. Ja wiem, że w Polsce za papieża uważacie szamana z Torunia, ale prawdziwi katolicy słuchają papieża Franciszka. Jakbyś chociaż raz wyjechał za granicę to byś zobaczył, że już od bardzo dawna komunia jest tam wydawana na rękę. Profanacja to można nazwać wasze patologiczne zachowanie. Dlatego post to dobry czas żebyście się nawrócili. Będę się za to modlił.

      Usuń
  6. Może jednak ktoś wytworzy komentarz do artykułu, bo nie na temat są komentarze powyższe. Sytuacja jaka jest - każdy widzi. Cieszę się, że są propozycje od strony Autora, co zmienić w diecezji. Będę się dalej upierał, że ryba śmierdzi od głowy i tak jest w każdej organizacji, a do takich KK należy. Potrzebny jest mądry, aktywny, twórczy biskup. Nie twierdzę, że takiego nie ma, ale "po owocach poznacie" - co do młodego pokolenia ( i nie tylko) wymienionych w artykule kapłanów - zgoda, zasiedzieli się, ale następców nie widać. A powołań coraz mniej. Artykuł jak zwykle trafny. Sądzę, że za takiego "gotowca" sami biskupi powinni być wdzięczni, ze komuś chciało się "tyłek" zawracać problemami lokalnego kościoła. Coś drgnęło (seminarium, akcje kleryków, duszpasterstwa młodzieży itd.) ale w dalszym ciągu trzeba pracy , konsekwencji, i nie zniechęcania się, ze coś nam nie wychodzi. Wyjdzie, ale potrzeba determinacji i zaangażowania na każdym szczeblu hierarchii lokalnego Kościoła. A artykuły proszę pisać dalej, bo to zmusza kapłanów do myślenia i refleksji, czy w dobrym kierunku idą... pozdrawiam, Ł.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Słuszna uwaga. Jeśli nie dojdzie do przegrupowania i powiewu świeżości - nic się nie zmieni.

      Usuń
    2. Rozwód z polityką. Zwolnienie dewiantow i ich popleczników. Wypłata odszkodowań dla ofiar. Opodatkowanie kościoła i likwidacja funduszu kościelnego. O czymś zapomniałem?

      Usuń
    3. Niestety, to szerszy temat, zacząć trzeba od kształtowania człowieka w domu rodzinnym. Jakie społeczeństwo - takie duchowieństwo (choć chętnie konsekrowani mogliby się powoływać na tę prawdę). Ale kiedyś zacząć trzeba

      Usuń
  7. do Anonima, który chce rozwodu ;) 1: Polityka oznacza dbanie o dobro miasta i państwa, dlaczegóż to niby Kościół miałby być z tego wyłączony, radzę poczytać Św. Augustyna, "Państwo Boże", zwolnienie dewiantów, w 100 % za, i tak się dzieje, jeśli ma pan/pani dowody, że nie, to proszę podać, odszkodowania: jeśli ktoś wygra w sądzie sprawę o odszkodowanie, to sądzę, że są wypłacane, słyszałem coś kiedyś o systemie alimentacyjnym dla dzieci księży wypłacanym przez diecezję ;), co do podatków, to jako pracownik US wiem, ze księża skarżą się, że płacą podwójne podatki, dla państwa i diecezji, zatem...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Z tego, co mówi Biblia to księża są pasterzami, których zadaniem jest doprowadzenie swoich owieczek do raju. A tak bez metafor to dbanie o sferę duchową parafian. Ingerowanie kościoła w politykę i wszelkiego rodzaju wynaturzenia doprowadziły do tego, że ludzie masowo się od kościoła odwracają. Jeżeli pracujesz w urzędzie skarbowym to wiesz, że Kościół w Polsce jest zwolniony praktycznie ze wszystkich podatków. Księża, którzy nie uczą w szkołach płacą śmieszny ryczałt, który ma się nijak do ich dochodów.


      Usuń
    2. Same kłamstwa, nie są zwolnieni z wszelkich podatków, ryczałt jest proporcjonalny do liczby parafian, poza ofiarami, księża nie maja żadnych dochodów, uczący pracują i zarabiają, a więc i płacą podatki jak każdy nauczyciel, udział w polityce to dbanie o dobro ludzi, popieranie tylko tych partii, które propagują poglądy zgodne z Ewangelią, i w Kościele i w polityce są ludzie, którzy mogą błądzić, ale podstawą jest obrona Ewangelii, błądzących należy karać, sprzeciwiających się Ewangelii, nawracać, a jeśli trwają w błędzie ignorować i pewnie modlić się za nich, co bywa trudne.

      Usuń
    3. Jeszcze raz powtarzam, że ten ryczałt to śmieszne pieniądze. A żeby było obrazowo to można go spłacić jedną ofiarą za pogrzeb czy ślub. Kościół nie płaci podatków vat, Cit od nieruchomości, ale nie chcę wchodzić w szczegóły. Reasumując dochody kościoła w Polsce to w większości szara strefa. Udział kościoła w polityce polega na pomnażaniu bogactwa, wpływów i bezkarności. Takim sztandarowym tego przykładem jest szaman z Torunia, którego część społeczeństwa nazywa księdzem, ojcem i dyrektorem.

      Usuń
    4. Dostrzegam między innymi taką zasadę, i dlatego w mojej ocenie jednym z problemów jest fakt pomylenia zdefiniowania takiego pojęcia jak "służba" przez duchowieństwo i kto komu służyć powinien. Optymalnie, jeśli w relacji pasterz-owca zachodzi interakcja i dobra współpraca, dzieje się dobrze i dla jednej i dla drugiej strony tej relacji. Niestety wyższość pasterza wpisana jest niejako w obraz duchownych, którzy często tracą kontakt z rzeczywistością trwając w swoim ciepłym gniazdku, w swojej strefie komfortu i oczekują być na piedestale, zamiast służyć. Tutaj upatruje upadku. My (lepsi, czytaj wybrani) i wy (gorsi) co macie nas słuchać. No to napiszmy sobie jasno: słuchajcie, ale ich czynów nie naśladujcie. Więc nie jest kolorowo, oj nie jest. warto zrobić rachunek sumienia, oj warto, Wielki Tydzień przed nami. A jeśli ktoś nie ma krytycyzmu swojego stanu aktualnego to proszę pisać do Autora felietonów o łomżyńskim kościele. Ł.

      Usuń
  8. Nie, żebym się czepiał...ale czy to owca ma słuchać pasterza, czy odwrotnie? :) Pasterz chroni owcę przed wilkiem, czy może odwrotnie? A Autor felietonów o łomżyńskim Kościele może by się podpisał? Bo mamy pisać na Berdyczów?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. jesteś naiwny czy szukasz naiwnych :-))

      Usuń
    2. Nie trzeba pisać na Berdyczów. Pozdrawiam.

      Usuń
  9. Jedno pytanie do Pana Kruka, czy jak komentuje swoje posty, to zawsze je podpisuje imieniem i nazwiskiem ;) ?

    OdpowiedzUsuń
  10. Za kryzys Kościoła odpowiadają też świeccy, bo godzili się przez wieki na bierność, ślepe posłuszeństwo. Ich pokora generowala arogancję pasterzy. Każdego wiernego świeckiego do odpowiedzialności za Kościół namaszcza biskup podczas bierzmowania. Papież Franciszek używa ślicznej metafory, że miejscem pasterza winno być czasami czoło stada, czasami środek stada, a.czasami tył stada. Bo owce mają swój węch, który ich poprowadzi. A pasterzy, którzy przemieniali się w najemników. było sporo w historii, nawet na urzędzie papieskim. Trzeba być czujnym. Dużo widzieć. I szukać dobra.

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz

Popularne posty - wszystkie okresy

Łomża pożegnała ks. biskupa Stanisława Stefanka…

Bal charytatywny z przykrą „atrakcją”…

Nie oszukujmy się i powiedzmy wprost, wakat na tym stanowisku może przynieść tylko pozorne oszczędności…

Apel do prezydenta Mariusza Chrzanowskiego i samorządu…

Słowa bp Stepnowskiego wybrzmiały, jakby obce mu były wskazania Kodeksu Prawa Kanonicznego oraz Soboru Watykańskiego II…