Trzy książki (religijne) na wielkanocny lockdown…

Mamy w Święta Wielkanocne pozostać w domach. No cóż, lockdown, odsłona kolejna i oby ostatnia. Izolacyjne zamknięcie. A zatem jest to znakomity czas na lekturę. W ramach propozycji wybrałem trzy książki, według następujących kryteriów: 1) muszą być religijne; 2) muszą być przystępne; 3) muszą pochodzić z tego, tj. 2021, roku; 4) muszą być napisane przez świeckich; 5) muszą dawać do myślenia, a nawet prowokować. Oto one:

Pierwsza: Paweł Lisicki, Kto fałszuje Jezusa?, Kraków 2021, ss. 459.

Autor to redaktor naczelny „Do Rzeczy”, niegdyś ważny dziennikarz „Rzeczpospolitej”. Jest postacią nietuzinkową w polskim dziennikarstwie w tym sensie, że o Jezusie, ale także o Szymonie Piotrze, Marii Magdalenie, Żydach i islamie, napisał już kilka książek, które ujawniają jego niezwykłą erudycję teologiczną. Aż trudno uwierzyć, by świecki człowiek z wykształceniem prawniczym wszedł tak głęboko w naukową teologię. Ta książka to, rzecz jasna, obrona (apologia) Jezusa wobec zarzutów dzisiejszych ateistów. Za wiedzę teologiczną można mu postawić bez wahania piątkę z wyróżnieniem. Argumentacja natomiast nierówna w poszczególnych partiach książki: raz autentycznie wybitna, raz nieco naiwna. On sam przyznaje: „W części polemicznej wybrałem formę pamfletu – tylko w ten sposób, jak mniemam, uda mi się pokazać prawdziwie niszczące i jednocześnie intelektualnie mierne postępowanie ideologów ateizmu” (s. 13). Czyż nie warto tego sprawdzić?

 
Druga: Tomasz Terlikowski, Franciszek Blachnicki. Ksiądz, który zmienił Polskę, Kraków 2021, ss. 561.

Autor to katolicki dziennikarz, związany z wieloma mediami, m.in. z „Frondą”. Konserwatysta, z którym liczą się jednak wszyscy, ma zwolenników bądź wrogów. Książka o księdzu Franciszku Blachnickim stanowi nie tylko biografię kogoś, kto nawrócił się w celi śmierci gestapo, ale nade wszystko odnosi się do twórcy „Ruchu Światło-Życie”, najważniejszej formacji młodzieżowej w Polsce po II wojnie światowej. Gdy dzisiaj wielu mówi, że Kościół „potrzebuje nowego Blachnickiego czy nowych Blachnickich”, to znaczy, że Kościół szuka sposobu na dotarcie z Ewangelią do młodych, których traci w tempie zastraszającym. Terlikowski przyznaje o ks. Blachnickim: „W pewnym sensie my wszyscy, polscy katolicy, jesteśmy jakoś z niego. Niezależnie od tego, czy jeździliśmy na oazy czy nie, czy korzystaliśmy z formacji w Ruchu Światło-Życie albo Domowym Kościele, czy książki i broszury księdza Blachnickiego wpadły nam w ręce, możemy powiedzieć, że był on jednym z twórców oblicza polskiego katolicyzmu i Polski w ogóle” (s. 537). Dziennikarz nie byłby jednak sobą, gdyby na bazie biografii ks. Blachnickiego nie wypowiedział sporo gorzkich słów o Kościele i jego duszpasterstwie dzisiaj. Czyż nie warto tego sprawdzić?


Trzecia: Marek Kęskrawiec, Bashobora. Człowiek, który wskrzesza umarłych, Kraków 2021, ss. 284.

Autor to dziennikarz lewicujący związany z „Newsweek Polska”, TVN-em, „Tygodnikiem Powszechnym” i „Dziennikiem Polskim”. A ten Bashobora to ugandyjski ksiądz, który w Łomży bywał także, choćby w parafii pw. Bożego Ciała. Dokładnie nazywa się John Baptist (czyli: Jan Chrzciciel) Bashobora. Zapraszany jest przez proboszczów głównie w tym celu, by im ożywił parafie nade wszystko stylem głoszonej nauki i cudami. Gdy gościł kilka lat temu na Stadionie Narodowym, w mediach przetoczyła się dyskusja, czy to prawda, że on także wskrzesił (wymodlił wskrzeszenie?) niektórych osoby, m.in. swoją siostrę. Książka stanowi niejako takie dziennikarskie śledztwo w tym względzie. Autor konstatuje: „Jedno jest pewne. Ogromną rolę w kształtowaniu nowego polskiego katolicyzmu odegrał i odgrywać będzie nadal skromny kapłan z Ugandy, który poruszył dziesiątki (a może nawet setki) tysięcy polskich serc. Nie poprzez starannie wyreżyserowane widowiska ani sypanie z rękawa cudami, ale poprzez ciężką pracę u podstaw; spotkania z małymi wspólnotami, troskę o ich los, podnoszenie na duchu” (s. 280). Czyż nie warto tego sprawdzić? 

 Tych Czytelników, którzy sięgną po te lektury, zapraszam do wymiany myśli w komentarzach. Wszystkim życzę radości paschalnej. Szczęść Boże.

Komentarze

  1. Po poprzednich agresywnych felietonach ciężko się zająć czytaniem polecanych książek.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jakież to polskie. Najpierw opluwanie, a później dobra katolicka książka.

      Usuń

Prześlij komentarz

Popularne posty - wszystkie okresy

Łomża pożegnała ks. biskupa Stanisława Stefanka…

Bal charytatywny z przykrą „atrakcją”…

Nie oszukujmy się i powiedzmy wprost, wakat na tym stanowisku może przynieść tylko pozorne oszczędności…

Apel do prezydenta Mariusza Chrzanowskiego i samorządu…

Słowa bp Stepnowskiego wybrzmiały, jakby obce mu były wskazania Kodeksu Prawa Kanonicznego oraz Soboru Watykańskiego II…