Majowe gafy Kościoła (2)…

W mediach ogólnopolskich, zarówno tych religijnych, jak i tych świeckich, nie milkną echa po wypowiedzi ojca Adama Szustaka, dominikanina znanego z ewangelizacyjnego zaangażowania, który krytycznie odniósł się do polskiego Episkopatu, a szczególnie jego Przewodniczącego, w związku z wyzwaniami, jakie czekają Kościół po pandemii. Ale wydaje mi się, że gdyby zebrać wszystkich łomżyńskich kurialistów, a może nawet wszystkich duchownych z diecezjalnych instytucji centralnych, i zapytać ich, o co w zasadzie chodziło ojcu Szustakowi, mogliby nie być w stanie tego poprawnie wyartykułować. Pewnie skoncentrowaliby się na tym dwukrotnie rzuconym, aczkolwiek lekko ściszonym głosem, przekleństwie (na k), i tyle. Mylę się?

Tymczasem ojciec Szustak uległ emocjom, gdy komentował stanowisko Episkopatu, że po pandemii najważniejsze jest to, by wierni powrócili do kościołów. I co w tym złego? To, że Kościół ma głosić permanentnie, przed, w trakcie i po pandemii, Ewangelię, bo w niej samej, niejako immanentnie, tkwi magnes, który ludzi przyciąga do Boga i Kościoła. Ojciec Szustak robi to za pośrednictwem mediów od dawna i dlatego zdziwił się, że jakoby trzeba szukać teraz jakichś zewnętrznych sposobów na powrót ludzi do świątyń. Albo mówiąc inaczej: jeśli duszpasterz nie troszczy się dostatecznie o budowanie więzi wiernych z Chrystusem i Kościołem na bazie Ewangelii, tylko zadowala się ich czysto formalną obecnością na niedzielnej liturgii, to niech się nie dziwi, że tak czysto zewnętrzna wiara raptownie gaśnie bądź już zgasła zupełnie.

Sięgnąłem do kurialnego „Zaproszenia na Festiwal Młodych do Płonki Kościelnej”, dokumentu podpisanego przez Biskupa Łomżyńskiego 17 maja (redaktorem tekstu mógł być duszpasterz Katolickiego Stowarzyszenia Młodzieży?). Czytamy w nim tak: „Wiele osób jednak po złagodzeniu obostrzeń do życia kościelnego nie powróciło. Szczególnie martwi brak ludzi młodych, a przecież – jak mówił św. Jan Paweł II – to oni są nadzieją i przyszłością Kościoła. Bardzo proszę, aby oni byli otoczeni przez Was szczególną troską. Poszukujmy różnych form i dróg, dzięki którym będziemy do nich docierać z Ewangelią i przyprowadzać ich do Chrystusa. Powrót ludzi młodych do udziału w życiu Kościoła niech będzie dla każdego z nas priorytetem”.

Jak miło, że Kuria Łomżyńska nie wpadła w pułapkę, którą kilka dni później skrytykował ojciec Szustak. Biskup Diecezjalny napisał poprawnie, że trzeba do ludzi, szczególnie młodych, „docierać z Ewangelią i przyprowadzać ich do Chrystusa”. Taka jest istota ewangelizacji, a powrót do życia kościelnego stanie się wówczas konsekwencją wypracowanej zażyłości z Chrystusem. Trochę martwi tylko ten „wyświechtany” ogólnik z Jana Pawła II, bo przecież młodzi są przyszłością w każdej dziedzinie życia, np. Ajax Amsterdam szkoli pod kątem piłkarskim już kilkuletnie dzieci, by potem mieć kadrę seniorską. Trzeba ze świętego Jana Pawła II wydobywać znacznie głębsze myśli, a jednocześnie nie przeoczać diagnoz aktualnego papieża Franciszka, choćby jego adhortacji o młodzieży „Christus vivit” (2019).

W tym kontekście można by zapytać: A jak wyglądają kurialne i biskupie wizytacje w parafiach? Czy jest odpowiednia kontrola posługi duszpasterskiej i ewangelizacyjnej, dziecięcych i młodzieżowych grup modlitewno-formacyjnych, schól i zespołów wokalno-muzycznych, stylu homilii i nabożeństw? O czym np. biskupi rozmawiają z duchownymi przy stole podczas takich wizytacji? Dlaczego proboszcz, który ma dwie lewe ręce, trzymany jest już niemal drugą dekadę na tej samej parafii, zamiast dać wiernym odświeżenie i możliwość duchowego wzrostu? Chyba w punkt trafił red. Tomasz Krzyżak: „Trzeba podjąć refleksję nad odpływem młodych z Kościoła, ale nie myśleć o tym, jak ich zatrzymać, tylko jak sprawić, by oni w Kościele chcieli po prostu być”.

„Rzeczpospolita”, i to w kilku tekstach, twierdzi, że papież Franciszek wzywa polskich biskupów na przełomie września i października do Watykanu „w trybie pilnym”. Rzecznik Episkopatu, oczywiście, od razu koryguje, że tryb jest zwyczajny. Czyli co? Jak za kilka lat pojawi się oskarżenie, że papież Franciszek był niemrawy w reagowaniu na kryzys (jak to dzisiaj oskarża się Jana Pawła II), to wtedy słowa Rzecznika będą głównym dowodem w sprawie? Papież Franciszek, oczywiście, wyraźnie ten kryzys dostrzega i reaguje bez zbędnej zwłoki, zwyczajnie, bo pilnie.

Na koniec tej części coś pozytywnego, takie intermezzo, przed częścią trzecią. Portal Diecezjalnego Radia Nadzieja zamieścił ostatnio na swoich stronach internetowych siedem refleksji autorstwa siedmiu różnych księży o siedmiu darach Ducha Świętego. A zatem: sześć wyróżnień za te opracowania i jedna nagroda główna. Ta główna „idzie do” (goes to, jak podczas Nocy Oskarów) – Autora opracowania o darze umiejętności. Czytamy tak: „Stań przed lustrem i popatrz na siebie. Ot tak, po prostu, żeby zatrzymać się na chwilę. (…) Uwierz, że zarówno każdy z nas, jak i świat, w którym żyjemy, to największe i najdoskonalsze dzieło, ale także – jak pisał Roman Brandstaetter – dzieło nieukończone... N-i-e-d-o-k-o-ń-c-z-o-n-e? Owszem i to celowo niedokończone przez Boga, ponieważ w ten sposób nasz Stwórca pragnie zaprosić nas do współpracy w codziennym dokańczaniu tego dzieła!”. Szczęść Boże.

Komentarze

Popularne posty - wszystkie okresy

Łomża pożegnała ks. biskupa Stanisława Stefanka…

Bal charytatywny z przykrą „atrakcją”…

Nie oszukujmy się i powiedzmy wprost, wakat na tym stanowisku może przynieść tylko pozorne oszczędności…

Apel do prezydenta Mariusza Chrzanowskiego i samorządu…

Słowa bp Stepnowskiego wybrzmiały, jakby obce mu były wskazania Kodeksu Prawa Kanonicznego oraz Soboru Watykańskiego II…