Dotarliśmy do uzasadnienia, zwala z nóg…

Kiedy w połowie września br. przekazywałem informację o wyniku sprawy z powództwa p. Adama Frankowskiego, byłego dyrektora ZDP w Łomży, napisałem m.in. „W długim ustnym uzasadnieniu Sąd wręcz zmiażdżył stronę pozwaną, odrzucając jej wszystkie argumenty przedstawione w toku prowadzonego postępowania. Sąd w żadnej części materiału dowodowego nie dopatrzył się powodów do zwolnienia z pracy p. Frankowskiego”. Okazuje się, że użyty przeze mnie zwrot „zmiażdżył” jest adekwatny do pisemnego uzasadnienia, z którym w dniu dzisiejszym miałem możliwość się zapoznać.

Uzasadnienie sporządzone przez Sąd Rejonowy w Łomży IV Wydział Pracy i Ubezpieczeń Społecznych składa się z kilku części. Dwie pierwsze z nich stanowią opis stanowisk stron: powoda i pozwanego. Sprawę na tyle dokładnie komentowaliśmy na blogu, że ich ponowne przypominanie byłoby zbędnym powielaniem. A zatem krótko, jednym zdaniem. Strona pozwana przedstawiła zarzuty (sztuk sześć), na podstawie których wypowiedziała w trybie natychmiastowym umowę z p. A. Frankowskim, z czym się nie zgodził i skierował sprawę do sądu.

W świetle powyższego najważniejszą częścią uzasadnienia jest ta pn. „Sąd zważył, co następuje”. Rozpoczyna się kluczowym zdaniem: „Powództwo jako zasadne podlegało uwzględnieniu”. I tuż po kropce pada coś, co Sąd celnie pozwolił sobie zauważyć: „ Na marginesie należy wskazać, że liczne błędy ortograficzne w treści uchwały o dyscyplinarnym zwolnieniu powoda znacznie utrudniały zapoznanie się z nią, odciągając uwagę od jej meritum. (…) Uchwała została upubliczniona na stronach BIP, a liczne błędy ortograficzne w tak poważnym dokumencie, mogą niekorzystnie wpływać na postrzeganie Starostwa w społeczeństwie”. Dalej już było tylko meritum.

Wypowiedzenie umowy p. Frankowskiemu przez pracodawcę nastąpiło w trybie art. 52 k.p. tzn. ciężkie naruszenie obowiązków pracowniczych, czyli dyscyplinarnie. W związku z czym Sąd musiał rozważyć, czy były ku temu podstawy: czy zachowanie zwolnionego było bezprawne, czy jego działania były umyślne, rażąco niedbałe i czy przede wszystkim naruszały podstawowe obowiązki pracownicze. Z uzasadnienia wynika, że p. Frankowski nie dał żadnych powodów, by mogło dojść do zwolnienia dyscyplinarnego, czy w innej formie. Sąd jasno stwierdził w uzasadnieniu: „W ocenie Sądu powództwo podlegało uwzględnieniu, albowiem rozwiązanie umowy o pracę bez wypowiedzenia z powodem nie było uzasadnione i jako takie stanowiło naruszenie przepisów prawa pracy. Sąd w oparciu o zgromadzony w sprawie materiał dowodowy i poczynione ustalenia faktyczne w sprawie uznał, że żadna z licznych przyczyn zawartych w treści Uchwały nr 27/113/2019 Zarządu Powiatu Łomżyńskiego z dnia 25.09.2019r. podjętej w sprawie rozwiązania stosunku pracy z Dyrektorem Zarządu Dróg Powiatowych w Łomży bez wypowiedzenia z winy pracownika – nie stanowiła ciężkiego naruszenia podstawowych obowiązków pracowniczych”.


Jednym z zarzutów zwolnienia p. Frankowskiego była kwestia, że nie powiadomił Starosty o zwolnieniu lekarskim. Sąd precyzyjnym wyjaśnieniem przyznał rację p. Frankowskiemu: „W pierwszej kolejności należy podkreślić, że organem, który zgodnie z przepisami Ustawy z 05.06.1998 r. o samorządzie powiatowym decyduje o zatrudnianiu i zwalnianiu kierowników jednostek organizacyjnych powiatu (art. 32 ust.2 pkt 5) jest Zarząd Powiatu, który jest jego organem wykonawczym, a nie jego obecny przewodniczący Lech Marek Szabłowski. Stosowanie do treści art. 26 ust. 2 ww. aktu normatywnego w skład zarządu powiatu wchodzą starosta jako jego przewodniczący, wicestarosta i pozostali członkowie. Dlatego też niezrozumiałym jest dla Sądu, dlaczego większość zarzutów dotyczy niepowiadomienia akurat osoby Starosty Lecha Marka Szabłowskiego o nieobecności powoda w pracy w spornym dniu. Zdaniem Sądu na powodzie ciążył obowiązek powiadomienia w pierwszej kolejności zakładu pracy, współpracowników i osób odpowiedzialnych za wykonanie tego dnia obowiązków i zapewnienie zastępstwa w celu prawidłowej organizacji pracy. Nie sposób bowiem przyjąć, iż powód winien o każdej swojej nieobecności w pracy w pierwszej kolejności zawiadamiać bezpośrednio aktualnego Starostę. (…) Sąd stwierdził, iż z obowiązujących przepisów prawa, jak też aktów prawa zakładowego – nie wynika by na powodzie jako dyrektorze ciążył obowiązek niezwłocznego zawiadomienia obecnie urzędującego Starosty o swojej nieobecności (planowanej lub nieprzewidzianej)”. I Sąd dodaje w tym wątku: „Przywiązywanie w treści uchwały wagi do momentu zawiadomienia Starosty o zwolnieniu lekarskim jest irracjonalne, a opisanie co do minuty momentu otrzymania zwolnienia lekarskiego, stawienia się u Starosty i powiadomienia go o zwolnieniu lekarskim jest wręcz groteskowe. Wbrew intencjom autorów tego dokumentu, takie szczegółowe opisanie poszczególnych zdarzeń z dnia 20 września 2019 r. co do minuty nie dodaje powagi całej sytuacji, lecz wprost przeciwnie”. Nie będę dochodził, co konkretnie Sąd miał na myśli, być może antonim powagi.

Sąd zauważa w dalszej części uzasadnienia, że między powodem a Kazimierzem Polkowskim panował konflikt i powód mógł się obawiać, że z chwilą zawiadomienia prokuratury, w jego rozumieniu, o niezgodnym z prawem postępowaniu K. Polkowskiego, mógł się p. Frankowski z tych powodów obawiać zwolnienia z pracy. W dalszej części Sąd rozszerza ten wątek słowami: „Z ujawnionych w toku sprawy okoliczności wynika, że Kazimierz Polkowski ma więcej władzy niż wynika to z pełnionych przez niego funkcji. Jest to członek Zarządu Powiatu, drogomistrz. Wydaje się jednak, że to on podejmuje decyzje w licznych sprawach, a różne osoby boją się mu zaszkodzić”.

Jednym z zarzutów w uchwale o wypowiedzeniu podano, że powód podczas zwolnienia lekarskiego o godz. 15 przekazał jednemu z pracowników ZDP podpisany przez siebie dokument. Zdanie Sądu w tej części jest następujące: „Zachowanie to należy raczej pochwalić niż zganić. Pracownik przebywający na zwolnieniu lekarskim przypomniał sobie o ważnym dokumencie i przekazał go współpracownikowi, by sprawa mogła się toczyć dalej. Świadczy to o dbałości o zakład pracy. Wnioski wyciągnięte z tego zachowania w uchwale rozwiązującej umowę o pracę są zupełnie nielogiczne”.

Inny z zarzutów dotyczył niewykonanie polecenia Starosty o pozostaniu p. Frankowskiego na posiedzeniu Zarządu Powiatu. Sąd nie podzielił poglądu pozwanego, ujmując to takimi zdaniami: „Oczywistym jest, że polecenie Starosty, aby pracownik na zwolnieniu lekarskim dalej świadczył pracę, jest w sposób oczywisty niezgodne z prawem. Stawianie pracownikowi zarzutu, że nie wykonał sprzecznego z prawem polecenia, jest zupełnie niezrozumiałe. W momencie wydawania tego polecenia Starosta mógł nie zdawać sobie sprawy, że łamie prawo, jednakże w ciągu pięciu dni, jakie upłynęły między tym zdarzeniem a podjęciem uchwały o zwolnieniu dyscyplinarnym powoda, on sam lub inni członkowie Zarządu Powiatu powinni dostrzec niestosowność tego polecenia. Umieszczenie takiego zarzutu w treści uchwały, konsultowanej przecież z prawnikiem, jest absolutnie niezrozumiałe”.

Kolejna część uzasadnienia dotyczy dokumentów, które p. Adama Frankowski złożył 19 września 2019 r. w biurze podawczym starostwa oraz na ręce wicestarosty M. Dziekońskiej, a dotyczących nieprawidłowości K. Polkowskiego. W tym przypadku, podobnie jak w powyższych, Sąd nie podzielił zdania pozwanego i tak to przedstawił: „Zdaniem Sądu treść tej teczki była Staroście znana, skoro w dniu poprzednim otrzymała ją wicestarosta, która jest osobą bardzo obowiązkową, a zatem trudno uznać, że nie przekazała tej dokumentacji przełożonemu. Po drugie, powyższy zarzut nie ma nic wspólnego z wykonywaniem zadań pracowniczych przez powoda. Sąd nie jest w stanie na podstawie zeznań Starosty i powoda jednoznacznie przesądzić jak przebiegała rozmowa w tym wątku. Trudno uwierzyć, że powód uzależnił złożenie zawiadomienia do prokuratury od postępowania w sprawie jego zwolnienia. Oznaczałoby to, że w ocenie powoda Starosta znajduje się pod władzą K. Polkowskiego. Zawiadomienie nie dotyczyło bowiem jakichkolwiek zaniedbań Starosty, lecz K. Polkowskiego. Ponadto jeśli powód uważał, że istniało podejrzenie popełnienia przestępstwa przez K. Polkowskiego, a nie złożyłby zawiadomienia, sam narażałby się na odpowiedzialność karną za niedopełnienie obowiązków”.

Odnośnie kolejnego zarzutu…: „Sąd stwierdził, że wskazana przez pozwanego przyczyna rozwiązania umowy o pracę ujęta w § 2 pkt 2 polegająca na szukaniu przez powoda poparcia u innych osób pełniących funkcje w organach powiatu łomżyńskiego nie stanowiła w jakikolwiek sposób naruszenia obowiązków pracowniczych, nie uchybiła powagi reprezentowanego zakładu pracy, nie naruszyła jego interesu, jak też jednocześnie nie spowodowała utraty zaufania do powoda. Podjęte przez powoda działania polegające na szukaniu wsparcia wynikały z faktu wejścia w bezpośredni konflikt z Kazimierzem Polkowskim i wobec realnej oceny sytuacji i utraty poparcia Starosty w tym sporze nie mogły zostać ocenione jako niewłaściwe i niedopuszczalne. W przedmiotowej uchwale ani też w toku postępowania nie wskazano, z jakiego powodu szukanie poparcia u innych osób celem wywarcia wpływu na Starostę, by zmienił decyzję o zwolnieniu powoda jest niedopuszczalne. Sądowi nie są znane przepisy, które by tego zabraniały. Praktyka zwracania się do osób trzecich, by wpłynęły na pracodawcę w podobnych sytuacjach, bardzo często występuje w sądzonych przez tut. Sąd sprawach. Jest to racjonalne i jak najbardziej słuszne postępowanie. Zapewne na skutek skuteczności takiego lobbingu wiele spraw do tut. Sądu nie trafiło. Prawo ściśle określa, kiedy wpływanie na decyzję innej osoby jest bezprawne (np. wpływanie na sędziego, używanie groźby karalnej). Szukanie poparcia wśród osób z tej samej opcji politycznej co Starosta nie jest nigdzie w prawie opisane jako zabronione. Dziwić może jedynie, że Adam Niebrzydowski odmówił wstawiennictwa, skoro stawiane powodowi zarzuty były oczywiście bezzasadne”.

Kolejny zarzut pracodawcy w uchwale o zwolnieniu p. Frankowskiego dotyczący realizacji postępowania przetargowego również przed sądem się nie ostał. W uzasadnieniu czytamy: „Sąd stwierdził także, iż powód nie ponosi odpowiedzialności wbrew twierdzeniom strony przeciwnej za nieprawidłowości przy realizacji postępowania przetargowego dotyczącego zadania „Przebudowa i rozbudowa dojazdów stanowiących drogę powiatową nr1914B na odc. Dobrzyjałowo-Pieńki Borowe (…) (pkt 6). Do unieważniania kolejnych przetargów dochodziło bowiem z przyczyn niezależnych od powoda, zawsze za zgodą i po konsultacjach ze Starostą Powiatu tj. w pierwszym przypadku oferta najniższa była za wysoka w stosunku do wysokości budżetu zaplanowanego przez zlecającego wykonawcę, ponadto nie było jeszcze zabezpieczonych środków z Funduszu Dróg Samorządowych, drugi przetarg został unieważniony również głównie z powodu braku środków z FDS, a ponadto na skutek pomyłki kierownika działu technicznego B. S., która wskazała pracownikowi M. P. niewłaściwy, niepoprawiony załącznik. Dopiero za trzecim podejściem rozstrzygnięto przetarg na tę inwestycję. Wszystkie trzy postępowania przetargowe opiewały na kwoty niższe niż wartość inwestycji wynikająca z kosztorysu inwestorskiego”. I Sąd dodał: „Gdyby za każdym razem za błąd pracownika, zwalniany był dyscyplinarnie przełożony, to w kraju nie byłoby żadnego dyrektora ani kierownika”. 
Jeszcze jeden ważny fragment w tym wątku: „Powoływanie się na fakt, że należało przetarg rozstrzygnąć, ponieważ w prasie wojewoda obiecywał, że środki z FDS zostaną powiatowi przyznane, jest tak irracjonalne, że aż trudno się do tego odnieść. Wywiady prasowe nie są źródłem prawa, obiecanie pieniędzy przez przedstawiciela władzy w mediach nie jest przyrzeczeniem publicznym w rozumieniu prawa cywilnego. Owszem przepisy przewidują możliwość wybrania oferty mimo braku środków i przedłużenia związania ofertą oferenta, ale w praktyce nikt tego nie robi. Obawiając się odpowiedzialności z tytułu naruszenia dyscypliny finansów publicznych oraz mając świadomość, że obiecane czy zaplanowane środki mogą nie przyjść w ogóle lub ze znacznym opóźnieniem, jednostki sektora finansów publicznych czekają na wybór oferenta do dnia, kiedy mają pewność, że środki są zabezpieczone, a nie tylko obiecane. W przedmiotowej sprawie w każdym przypadku o przebiegu przetargów informowani byli starosta i wicestarosta i to oni ostatecznie podejmowali decyzję o unieważnieniu kolejnych przetargów”.

I jeszcze o jednym z zarzutów, dotyczący audytu w ZDP w 2019 r., gdzie pozwany forsował pogląd, że audyt wypadł źle. Przed sądem wyszło, że to kolejna lipa pod potrzeby pozwanego. Z uwagi na to, że na ten temat został na blogu popełniony felieton oparty na dokumentach, warto zacytować stanowisko Sądu: „Warto wskazać, że kontrola zarządcza sprawowana przez powoda została dobrze oceniona przez zewnętrznego audytora A. Ch. (zeznania z 11.05.2021 r.). Audytor dostrzegł uchybienia typowe dla jednostek podobnego rodzaju. Z jego zeznań wynikało, że poprawa sytuacji nastąpi, kiedy władze powiatu wprowadzą odpowiednią politykę w tym zakresie. Audytor stwierdził brak pełnego wdrożenia standardów kontroli zarządczej określonych w komunikacie Ministra Finansów. W ramach tego systemu jednostka powinna określać cele i zadania. Tymczasem większość kontrolowanych jednostek wprowadza kontrolę zarządczą i zawęża ją do kontroli. Zwykle starostwa, które są na pierwszym poziomie kontroli zarządczej, tworzą instrukcje jak ta kontrola zarządcza ma funkcjonować w podległych podmiotach. Starostwa nie mają obowiązku prowadzić takich wytycznych i Starostwo Powiatowe w Łomży tego nie zrobiło. Nie może zatem zarzucać powodowi błędów w nadzorze, skoro zmiany powinno zacząć od siebie”.

Reasumując: „Sąd uznał, że zawarte w Uchwale nr 27/113/2019 Zarządu Powiatu Łomżyńskiego w sprawie rozwiązania stosunku pracy z powodem Adamem Frankowskim zatrudnionym na stanowisku Dyrektora Zarządu Dróg Powiatowych w Łomży przyczyny rozwiązania stosunku pracy nie stanowiły ciężkiego naruszenia podstawowych obowiązków pracowniczych (art. 52 § 1 pkt 1 kp). W tym stanie rzeczy Sąd uznał rozwiązanie umowy o pracę z powodem bez wypowiedzenia za bezpodstawne”.

Uzasadnienie w powyższej sprawie jest obszerne, liczy 43 strony, zatem jego zacytowanie w całości byłoby trudne. Ten felieton też jest zbyt długi, za co przepraszam. Jak informowaliśmy, wyrok nie jest prawomocny, stronom przysługuje apelacja, zatem pewnikiem do sprawy niebawem powrócimy, do uzasadnienia też. Pozdrawiam Czytelników.

Komentarze

  1. Panie Szabłowski kto następny do zwolnienia?

    OdpowiedzUsuń
  2. Kazimierz Polkowski z zarzutami prokuratorskimi pracuje w Zarządzie Dróg, zasiada w Zarządzie powiatu??? Ludzie to są pieniądze publiczne

    OdpowiedzUsuń
  3. W 2021 r Powiat zwrócił dotację z odsetkami karnymi Urzędowi Marszałkowskiemu i jakie konsekwencje wyciągnął Starosta w stosunku do Kierownictwa Zarządu Dróg Powiatowych?

    OdpowiedzUsuń
  4. Sąd pokazał na co stać katolików z PiS.
    Niszczenie ludzi to dla nich mały pikuś.
    Za swoje działanie nie ponoszą żadnej odpowiedzialności i są bezkarni.
    Wyspowiadają się w niedzielę i od poniedziałku robią swoje.

    OdpowiedzUsuń
  5. "Uchwała została upubliczniona na stronach BIP, a liczne błędy ortograficzne w tak poważnym dokumencie, mogą niekorzystnie wpływać na postrzeganie Starostwa w społeczeństwie".

    Z uzasadnienia widać, że nie tylko błędy ortograficzne mogą niekorzystnie wpłynąć na postrzeganie Starostwa w społeczeństwie. Mamy do czynienia z zupełną utratą wiarygodności władz powiatowych w oczach opinii publicznej. Ciekawe czy podobnie w oczach radnych powiatowych?

    OdpowiedzUsuń
  6. Szanowni Radni Powiatu Łomżyńskiego.
    Mam rozumieć, że Zarząd Powiatu może zwolnić kogo chce i nie ponosi za to żadnych konsekwencji? Co to za samorząd, jeśli nie ma wpływu na bezkarność Władz Powiatu? Zastanówcie się przecież to jest chore. Już sam nie wiem, czy wiarygodność stracił Zarząd Powiatu, czy Radni Powiatowi, czy jedni i drudzy?

    OdpowiedzUsuń
  7. Adam szczere gratulacje! Swoją uczciwością i konsekwencją otworzyłeś oczy mieszkańcom powiatu. Sprowadziłeś Zarząd Powiatu na ziemię. Nie wierzę, że z tego skorzystają. Jestem za wnioskiem o odwołanie Zarządu Powiatu, gdyż ich wiarygodność osiągnęła punkt krytyczny w okolicach zera. Adam jeszcze raz gratuluję!

    OdpowiedzUsuń
  8. Mocne uzasadnienie, nie tylko w kontekście samej sprawy i zebranego podczas niej materiału dowodowego, ale przede wszystkim co do oceny jakości władzy sprawowanej w powiecie. Z jednej strony człowiek, wobec którego (na różnym etapie) toczą się postępowania karne, jakby nigdy nic, dalej sprawuje swoją funkcję. Z drugiej osoba niezawiniona z pracy wyleciała, na podstawie na szybko wymyślonych argumentów.

    OdpowiedzUsuń
  9. Jeszcze tak lichich starostów nie było - kto ich wybrał - dramat , a radni powiatowi bezradni

    OdpowiedzUsuń
  10. Licho to jest w ZDP, tam się zaszyło takie jedno Licho, a może jest tam ich i więcej.

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz

Popularne posty - wszystkie okresy

Łomża pożegnała ks. biskupa Stanisława Stefanka…

Bal charytatywny z przykrą „atrakcją”…

Nie oszukujmy się i powiedzmy wprost, wakat na tym stanowisku może przynieść tylko pozorne oszczędności…

Apel do prezydenta Mariusza Chrzanowskiego i samorządu…

Słowa bp Stepnowskiego wybrzmiały, jakby obce mu były wskazania Kodeksu Prawa Kanonicznego oraz Soboru Watykańskiego II…