Rachunek sumienia to chyba nie fanaberie…

W czwartek skończyliśmy 96 lat. Jako Diecezja Łomżyńska. Z pewnością w ciągu czterech lat nie umrzemy. Nie przed tak małą przyszłością Kościoła przecież przestrzegał papież Franciszek parę dni temu. On uroczyście, czyli z nadzieją, wezwał Ducha Świętego, by odnawiał wszystko. Ale na pewno będzie nas za cztery lata mniej. Może nie tyle według świadectw chrztu, ile raczej z przekonań wiary i praktyki życia.

Znam wyniki liczenia wiernych sprzed kilku niedziel w dwóch parafiach, gdzie, po pierwsze, duszpasterze wspaniali, a po drugie, uczciwi (liczb nie zawyżają nigdy), jest mniej wiernych o kilka procent. Celebrowanie jubileuszu, oczywiście, będzie z Nuncjuszem Apostolskim w Polsce. Raczej nie z tym obecnym, bo minęło mu już pięć lat, a więc za rok-dwa chyba nastąpi zmiana. Może z którymś spośród naszych ziomków? Mamy dwóch takich w świecie, konsekrowanych do tej posługi w łomżyńskiej katedrze niedawno. Oczywiście, teraz ironizuję sobie w najlepsze przez wzgląd na ostatnie reportaże Marcina Gutowskiego o „purpurowej sieci”, gdy Nuncjuszem w Polsce był arcybiskup polski przez ponad 20 lat. Uff! Zobaczymy, co Kuria bardziej konkretnego zaproponuje w ramach przygotowań do setnego jubileuszu Diecezji Łomżyńskiej...

Śledzę trwający Synod. Jednym z przedstawicieli na jego uroczyste otwarcie w Watykanie był prof. Aleksander Bańka, filozof z UŚ w Katowicach. W mediach dzieli się on swoimi refleksjami. Obawia się najbardziej tego, by w niektórych częściach Polski nie potraktowano tej inicjatywy jako „fanaberii Franciszka”. Mam wrażenie, że mówi jakby o nas, ale czy faktycznie kiedykolwiek był w Diecezji Łomżyńskiej? Może jednak mówi o innych diecezjach? Spodobało mi się jego spostrzeżenie, że Synod to „szansa, żebyśmy zaczęli w Kościele rozmawiać normalnie”. Dla mnie bomba! To jest po prostu definicja aktualnego Synodu!

W Diecezji Łomżyńskiej zaplanowano spotkania synodalne w dekanatach, także zebranie Diecezjalnej Rady Duszpasterskiej. Ale nawet warsztatowe wdrożenie całej metodologii synodalnej (modlitwa, wypowiedzi i słuchanie, wnioski) może okazać się czystą formalnością, gdy nie zmieni się realnie kościelna mentalność. Np. przepotężna redukcja mediów diecezjalnych, trwająca od ponad roku, jest złowrogim znakiem antysynodalności Kościoła Łomżyńskiego. Bez poważnego udrożnienia tych kanałów dzisiejszej komunikacji możemy tylko dreptać w miejscu.

Parę tygodni temu papież Franciszek podczas święceń biskupich w Watykanie wygłosił homilię o bliskości pasterza wobec czterech grup ludzi: papieża, innych biskupów, księży i pozostałych wiernych. Na samym szczycie Kościoła Łomżyńskiego także musi dokonać się synodalność. I to niemal wzorcowa. Rachunek sumienia w tym względzie narzuca się jakby sam przez się. Oto jego próbka:

Jak często cytuję lub parafrazuję papieża Franciszka w homiliach lub przemówieniach? W jakiej relacji pozostaję wobec Pomocniczego? Jak często rozmawiam z księżmi? Czy są tacy, z którymi nie rozmawiałem dłużej niż rok (byłaby to patologia ojcowska w Roku świętego Józefa!)? Czy zdarzyło mi się mobbingować kogokolwiek? Czy umiem powiedzieć słowa „Dziękuję” a zwłaszcza „Przepraszam”? Czy poznaję kontekst życia swoich Diecezjan? O czym rozmawiam na wizytacjach, bierzmowaniach i odpustach? Czy w ramach przygotowania do kazań kontempluję nie tylko słowo Boże poprzez komentarze biblijne, ale także, jak nakazuje papież Franciszek, lud Boży, do którego mam przemówić (tzw. podwójna kontemplacja)? Czy poza „amerykańskim uśmiechem” jestem zdolny do nawiązania głębszego kontaktu ze świeckimi, choćby z ruchów eklezjalnych? Czy pozostaję do dyspozycji również dla niewierzących, będących z natury rzeczy krytycznymi wobec Kościoła? Z iloma członkami wspólnoty diecezjalnej jestem skonfliktowany? Czy podejmowałem jakieś próby pojednania, szczególnie z tymi, których autorytet jest istotny dla funkcjonowania społeczeństwa? Czy na kogokolwiek w sposób emocjonalny i nieuzasadniony nasyłałem prokuratora, adwokata czy policjanta? Czy umiem życzliwie przyjmować krytykę? Czy lubię w ogóle ludzi, w tym księży? Itd. Itd.

Synod w świecie trwa. Te pytania nazwijmy kontekstualnym pakietem początkowym. Na pewno nie zamykającym. Zacznijmy rozmawiać normalnie w Kościele. Szczęść Boże.

Komentarze

  1. Czyżby autor sugerował, żeby biskup wybrał się do domu księży emerytów na pogawędkę?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Do pogawędki biskup może wydelegować prominentnego kurialistę. Papieżowi nie o pogawędki chodzi w procesie rozeznawania wspólnej drogi Kościoła. To poważna sprawa, nie na ironię.

      Usuń
    2. Jakie to wszystko żałosne, znaczy piękne, Bóg kocha grzeszników, jeśli wyrażą wolę i chęć nawrócenia, która wynika z miłości, wiary i nadziei, czego wszystkim życzę.

      Usuń
    3. Na pogawędkę z autorem...

      Usuń
  2. Po pierwsze, nie było post scriptum, po drugie tego typu pytań nie zadaje sobie autorytet, noi są odwrotnie proporcjonalne do mentalności hierarchicznej w kościele, a tego nie da się zmienić, bo to jest niezgodne z atrybutem posiadanej władzy (mimo wszystko realnej), a po trzecie, mam pomysł dla Autora. Chętnie poznałbym ranking parafii widzianych oczyma Autora. Oczywiście kryteria (ilość wspólnot, ilość osób uczęszczających na mszę św., ilość powołań, itd. czyli ilościowe i jakościowe dane) oraz skalę może dobrać samodzielnie bo zrobi to perfekcyjnie. Bardzo chciałbym poznać, która parafia w diecezji jest "idealna", najlepsza, wzorcowa, czy wręcz modelowa ? Nie musi być 1, może być TOP 5 lub TOP 10, wszak jest materiał zacny do analizy.

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz

Popularne posty - wszystkie okresy

Łomża pożegnała ks. biskupa Stanisława Stefanka…

Bal charytatywny z przykrą „atrakcją”…

Nie oszukujmy się i powiedzmy wprost, wakat na tym stanowisku może przynieść tylko pozorne oszczędności…

Apel do prezydenta Mariusza Chrzanowskiego i samorządu…

Słowa bp Stepnowskiego wybrzmiały, jakby obce mu były wskazania Kodeksu Prawa Kanonicznego oraz Soboru Watykańskiego II…