Zdrowego i szczęśliwego Nowego Roku...


Post, dyspensa, hejt i uśmiech…

Długo się zastanawiałem, czy napisać ten felieton. Ale racji „za” było znacznie więcej niż tych „przeciw”. Cały felieton dotyczy ostatecznie sprawy niezwykle delikatnej. Dlatego też i Szanownego Czytelnika o podobną delikatność proszę.

Dzień 31 grudnia nazywamy ogólnie „Sylwestrem”. Kościół bowiem obchodzi wówczas wspomnienie dowolne (i tylko dowolne, nie zaś obowiązkowe) św. Sylwestra. Był to papież z czasów cesarza Konstantyna Wielkiego (początek IV wieku). Ale „Dzień Sylwestrowy” znaczy nade wszystko pożegnanie Starego Roku w perspektywie powitania tego Nowego. Pewnie gdyby w „Familiadzie” zapytano, z czym kojarzy się „Dzień Sylwestrowy”, najczęstsze odpowiedzi brzmiałyby: „radość” , „zabawa”, „biesiada”, „taniec”, no może jeszcze „Akcent” czy „Sławomir”. Kiedy ten dzień przypada w piątek (jak właśnie w tym roku, a mianowicie 2021), dla chrześcijan dyskomfortem pozostaje obowiązujący post (m.in. wiążąca osoby po ukończeniu 14. roku życia wstrzemięźliwość od spożywania pokarmów mięsnych). Dlatego też biskupi wydają specjalne dyspensy dla swoich diecezji, uwalniając ten dzień z jego charakteru pokutnego. Z perspektywy prawa kanonicznego, by taka dyspensa była „ważna i godziwa”, trzeba wskazać „słuszną i racjonalną przyczynę”. W przeciwnym razie dyspensa będzie nieważna i niegodziwa.

Biskup Łomżyński wydał dyspensę w następujących słowach: „Siódmy Dzień w Oktawie Narodzenia Pańskiego - 31 grudnia, liturgiczne wspomnienie św. Sylwestra - przypada w tym roku w piątek. Niniejszym kierując się dobrem duchowym wiernych – mając na względzie kan. 1250 i 1251 Kodeksu Prawa Kanonicznego oraz ustalenia podjęte przez 390. Zebranie Plenarne Konferencji Episkopatu Polski (Jasna Góra, 18-19 października 2021 r.), w myśl kan. 87 § 1 KPK - udzielam dyspensy od obowiązku zachowania wstrzemięźliwości od pokarmów mięsnych i pokutnego charakteru tego dnia”.

Za redakcją tekstu stoi najprawdopodobniej Kanclerz lokalnej Kurii (ma jedynie licencjat z prawa kanonicznego), a w każdym razie jest to jego rutynowy obowiązek. W porównaniu z poprzednimi dyspensami pojawia się tym razem powołanie na jakieś bliżej nieznane ustalenia KEP. Jednakże całe uzasadnienie wciąż trudno uznać za „słuszne i racjonalne”. „Siódmy Dzień w Oktawie Narodzenia Pańskiego” nie wnosi niczego niezwykłego, wierni nawet nie znają tej numeracji. Podobnie niższej rangi wspomnienie św. Sylwestra, tym bardziej, że jest ono dowolne. O ustaleniach KEP można jedynie snuć domysły. W argumentach za dyspensą pobrzmiewa jakaś nieprzekonująca sztuczność, czyli szukanie na siłę aspektów czysto religijnych.

Przejrzałem dyspensy wydawane przez biskupów innych diecezji (okazuje się, że wszystkie co do joty mają „dyspensę sylwestrową”). Spośród ponad czterdziestu za modelową uznałbym tę podpisaną przez Metropolitę Warszawskiego (z wykształcenia nie jest on prawnikiem): „Mając na względzie, że przypadający na piątek 31 grudnia br., ostatni dzień roku kalendarzowego, sprzyja organizowaniu rodzinnych i towarzyskich spotkań oraz radosnemu przeżywaniu tego dnia, po rozważeniu słusznych racji duszpasterskich, udzielam, zgodnie z kan. 87 § 1 Kodeksu Prawa Kanonicznego, (…) dyspensy od obowiązku zachowania pokutnego charakteru piątku oraz od obowiązku wstrzemięźliwości od spożywania pokarmów mięsnych”.

Trafione jeśli może nie „w dziesiątkę”, to przynajmniej „w dziewiątkę”. Dyspensa na pewno ważna i godziwa. Faktycznym bowiem powodem, a jednocześnie słusznym i racjonalnym, dyspensy są przecież właśnie te radosne spotkania ludzi związane ze świętowaniem zakończenia roku kalendarzowego. Nie istnieją zasadniczo inne powody i dlatego nie trzeba „kombinować” w poszukiwaniu rzekomo „pobożnych” argumentów. Chrześcijanie mają prawo do świętowania w „Dzień Sylwestrowy”. (Nota bene: w jednej archidiecezji wydano dyspensę obowiązującą dopiero od godz. 16.00, kiedy mniej więcej zaczynają się uroczystości pożegnania Starego Roku; decyzja ze wszech miar logiczna, ale jakby przypominająca trochę dzielenie, w duchu faryzejskim, włosa na czworo).

Przyznaję, że pisząc niniejszy felieton, miałem szczególnie mocno w pamięci komentarze Internautów na jednym z lokalnych portali świeckich pod artykułem o tej właśnie dyspensie w Diecezji Łomżyńskiej. To był hejt. Uff! I jak często w takich sytuacjach bywa, przesunął się on niepostrzeżenie z treści samej dyspensy na jej Autora (Pasterza), zwłaszcza wobec jego jakby odpersonalizowanego uśmiechu na dołączonym do publikacji pozowanym zdjęciu. (Nie zacytuję jednak żadnego z tych wpisów, a to z racji wiadomych).

Niewierzących proszę zatem o zrozumienie, ale dla chrześcijan dni pokuty i postu odgrywają naprawdę istotną, choć, oczywiście, nie najważniejszą, rolę w życiu. Dyspensy natomiast jedynie sprawiają, że przepisy prawne nie stają się bezduszne. Tu naprawdę nie ma niczego zacofanego, nielogicznego czy zaściankowego. Przecież w sferze świeckiej także naruszenie jakiegoś prawa pozostaje bezprawiem. Dyspensa na 31 grudnia chroni zarówno przed podobnym bezprawiem, jak i zabezpiecza po prostu normalność życia chrześcijan. 

Radosne świętowanie zakończenia Starego Roku jest nie tylko wystarczającą, ale także bez wątpienia jedynie prawdziwą racją dla wydania ważnej i godziwej dyspensy od piątkowych zobowiązań. I moim zdaniem, takie właśnie uzasadnienie trzeba po prostu z naturalnym uśmiechem umieszczać w treści „dyspensy sylwestrowej”. Szczęśliwego Nowego Roku!

Komentarze

  1. Panie Redaktorze, może kilka słów Pan napisze o Szopce w Katedrze wg mnie z Szopki zrobiono szopkę.
    Serce płacze, ciekawe kto autorem pomysłu a kto wykonawcą.

    Szczęśliwego Nowego Roku 2022 dla Redakcji i piszących

    OdpowiedzUsuń
  2. Kogo by tam kanony obchodziły , jak tu ręki sobie podać jeden z drugim nie potrafi, z duchownymi na czele

    OdpowiedzUsuń
  3. "Za redakcją tekstu stoi najprawdopodobniej Kanclerz lokalnej Kurii (ma jedynie licencjat z prawa kanonicznego)" - o ile się nie mylę, w teologii licencjat jest stopniem wyższym niż magister (https://pl.wikipedia.org/wiki/Licencjat_naukowy)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. W naukach kościelnych lic jest jakby pierwszym etapem studiów doktoranckich. Tak, po mgr. Wyższy. Tzw. licencjat kościelny, początek specjalizacji.

      Usuń
    2. I jeszcze jedno. Mgr i Lic to tytuly zawodowe. Dr i Dr hab. to stopnie naukowe. A profesura to tytul naukowy.

      Usuń

Prześlij komentarz

Popularne posty - wszystkie okresy

Łomża pożegnała ks. biskupa Stanisława Stefanka…

Bal charytatywny z przykrą „atrakcją”…

Nie oszukujmy się i powiedzmy wprost, wakat na tym stanowisku może przynieść tylko pozorne oszczędności…

Apel do prezydenta Mariusza Chrzanowskiego i samorządu…

Słowa bp Stepnowskiego wybrzmiały, jakby obce mu były wskazania Kodeksu Prawa Kanonicznego oraz Soboru Watykańskiego II…