Uroki władzy są niezmierzone…
Uroki władzy są niezmierzone. W istocie zaspakaja ona wszystkie naturalne potrzeby: próżność – miłość własną, satysfakcję z wyniesienia ponad innych, radość kierowania losem innych, potrzebę uznania – bycia ważnym, poważnym, upodobanie do przemocy, zadowolenie z przewagi nad innymi. A także potrzebę konsumpcji, która w dodatku rozwija się i wzmaga w miarę, jak odsłaniają się coraz większe możliwości.
Wszystkie wyżej wymienione potrzeby można sprowadzić do trzech zasadniczych: do satysfakcji z władzy samej w sobie, do potrzeby prestiżu oraz do potrzeby dostępu do dóbr. Władza to niewyczerpane źródło prestiżu. Gwarantuje prestiż jeśli nie w tej, to w innej postaci. Jeśli nie zrodzi się kult, zbiorowe ubóstwianie, to przynajmniej pozostanie autorytet. Oprócz tej miłość maluczkich, uwielbienia, podziwu, szacunku – władca pragnie respektu, to jest nie tylko szacunku dla jego pozycji, lecz również zwykłego posłuszeństwa i zwykłego strachu. Władcę mają kochać, wielbić, czcić a zarazem mają go słuchać i bać się.
Nawet nienawiść jest satysfakcjonującą formą prestiżu. Bowiem oznacza, tak czy inaczej, że w świadomości innych polityk postawiony jest wysoko, wszyscy o nim pamiętają, wszyscy muszą się z nim liczyć. Poprawiając obraz polityka w świadomości innych, władza poprawia również jego samopoczucie i wyobrażenia o osobie. Dzięki władzy może on stać się z dnia na dzień, zupełnie niespodziewanie dla siebie i dla innych, mądrym człowiekiem a nawet mędrcem, myślicielem, mężem opatrznościowym, zbawcą ludu, opiekuńczym duchem. Dzięki władzy może także bez ryzyka, dopóki ją sprawuje, sam w to uwierzyć.
Oprócz przyjemności płynącej z wysokiej pozycji, prestiżu i zwykłej możliwości czynienia dobra lub zła innym, w zależności od własnego uznania, władza zapewnia jeszcze rzecz niebagatelną w otaczającym nas świecie, gdzie wszystko z trudem przychodzi: dostęp do dóbr. Polityk rozporządza inwentarzem ludzkim, kształtuje ich byt materialny a najbardziej zapobiegliwie swój własny. Władza zaś to możliwość rozdzielnictwa dóbr. A więc, po pierwsze, powiększania własnego udziału w tych dobrach. Ten, kto dysponuje dobrami i rozdziela je w imieniu wszystkich, nie ma większych trudności, by zostawić sobie „lepszą ich część”. Chyba, że powstrzyma go sumienie lub kontrola społeczna. Po drugie, władza to możliwość dostępu do takich dóbr, których nie starcza dla wszystkich.
Jeden z głównych przywilejów władzy to uwolnienie się od trosk codzienności. Władza nie zna deficytu. Istnieje on dla niej jako problem społeczny, tzn. abstrakcyjny, statystyczny i czysto zawodowy a nie osobisty. Wreszcie po trzecie, władza daje politykowi miłe poczucie, że wszyscy inni są uzależnieni od niego, od jego decyzji a nawet od kaprysu, nastroju, łaskawości lub niełaski.
Te uroki władzy są może niedostrzegane, dopóki nad politykiem nie ciąży widmo kontroli, rozliczenia; dopóki jego władza jest mandatem powierzonym warunkowo, na czas określony, z określonymi zadaniem i zakresem pełnomocnictw; dopóki w każdej chwili grozi mu odwołanie za niewykonanie, partactwo, nadużycia. Polityk jednak szybko przekonuje się, że jego przywileje nie są uzależnione od jakości jego pracy, czy zwiększonego wysiłku. A gdy jeszcze przekona się, że kontroluje go – nader wyrozumiale – tylko własne środowisko, że przywileje to nie coś wyjątkowego, przejściowego i warunkowego, lecz powszedniość – zaczyna patrzeć na nie inaczej.
Patrzy na tę okazję, jako czas jedzenia ciastek. Cóż dopiero, gdy zauważy z goryczą, że przywileje dzielone są nierówno i niesprawiedliwie? Nieodpowiednio do miejsca w hierarchii stażu, zasług czy koneksji. Wówczas krew się w nim burzy. Nie może być gorszy od jakichś miernot, z którymi przyszło mu zasiadać w ławach władzy. Nie ścierpi takiej krzywdy. Walczy o sprawiedliwość, o sprawiedliwy podział uroków władzy. Wkracza z jaskiernią w oku, z lepkimi łapskami, w coś co „szaraczki” nazywają pazernością. To tyle. Pozdrawiam Czytelników.
Wszystkie wyżej wymienione potrzeby można sprowadzić do trzech zasadniczych: do satysfakcji z władzy samej w sobie, do potrzeby prestiżu oraz do potrzeby dostępu do dóbr. Władza to niewyczerpane źródło prestiżu. Gwarantuje prestiż jeśli nie w tej, to w innej postaci. Jeśli nie zrodzi się kult, zbiorowe ubóstwianie, to przynajmniej pozostanie autorytet. Oprócz tej miłość maluczkich, uwielbienia, podziwu, szacunku – władca pragnie respektu, to jest nie tylko szacunku dla jego pozycji, lecz również zwykłego posłuszeństwa i zwykłego strachu. Władcę mają kochać, wielbić, czcić a zarazem mają go słuchać i bać się.
Nawet nienawiść jest satysfakcjonującą formą prestiżu. Bowiem oznacza, tak czy inaczej, że w świadomości innych polityk postawiony jest wysoko, wszyscy o nim pamiętają, wszyscy muszą się z nim liczyć. Poprawiając obraz polityka w świadomości innych, władza poprawia również jego samopoczucie i wyobrażenia o osobie. Dzięki władzy może on stać się z dnia na dzień, zupełnie niespodziewanie dla siebie i dla innych, mądrym człowiekiem a nawet mędrcem, myślicielem, mężem opatrznościowym, zbawcą ludu, opiekuńczym duchem. Dzięki władzy może także bez ryzyka, dopóki ją sprawuje, sam w to uwierzyć.
Oprócz przyjemności płynącej z wysokiej pozycji, prestiżu i zwykłej możliwości czynienia dobra lub zła innym, w zależności od własnego uznania, władza zapewnia jeszcze rzecz niebagatelną w otaczającym nas świecie, gdzie wszystko z trudem przychodzi: dostęp do dóbr. Polityk rozporządza inwentarzem ludzkim, kształtuje ich byt materialny a najbardziej zapobiegliwie swój własny. Władza zaś to możliwość rozdzielnictwa dóbr. A więc, po pierwsze, powiększania własnego udziału w tych dobrach. Ten, kto dysponuje dobrami i rozdziela je w imieniu wszystkich, nie ma większych trudności, by zostawić sobie „lepszą ich część”. Chyba, że powstrzyma go sumienie lub kontrola społeczna. Po drugie, władza to możliwość dostępu do takich dóbr, których nie starcza dla wszystkich.
Jeden z głównych przywilejów władzy to uwolnienie się od trosk codzienności. Władza nie zna deficytu. Istnieje on dla niej jako problem społeczny, tzn. abstrakcyjny, statystyczny i czysto zawodowy a nie osobisty. Wreszcie po trzecie, władza daje politykowi miłe poczucie, że wszyscy inni są uzależnieni od niego, od jego decyzji a nawet od kaprysu, nastroju, łaskawości lub niełaski.
Te uroki władzy są może niedostrzegane, dopóki nad politykiem nie ciąży widmo kontroli, rozliczenia; dopóki jego władza jest mandatem powierzonym warunkowo, na czas określony, z określonymi zadaniem i zakresem pełnomocnictw; dopóki w każdej chwili grozi mu odwołanie za niewykonanie, partactwo, nadużycia. Polityk jednak szybko przekonuje się, że jego przywileje nie są uzależnione od jakości jego pracy, czy zwiększonego wysiłku. A gdy jeszcze przekona się, że kontroluje go – nader wyrozumiale – tylko własne środowisko, że przywileje to nie coś wyjątkowego, przejściowego i warunkowego, lecz powszedniość – zaczyna patrzeć na nie inaczej.
Patrzy na tę okazję, jako czas jedzenia ciastek. Cóż dopiero, gdy zauważy z goryczą, że przywileje dzielone są nierówno i niesprawiedliwie? Nieodpowiednio do miejsca w hierarchii stażu, zasług czy koneksji. Wówczas krew się w nim burzy. Nie może być gorszy od jakichś miernot, z którymi przyszło mu zasiadać w ławach władzy. Nie ścierpi takiej krzywdy. Walczy o sprawiedliwość, o sprawiedliwy podział uroków władzy. Wkracza z jaskiernią w oku, z lepkimi łapskami, w coś co „szaraczki” nazywają pazernością. To tyle. Pozdrawiam Czytelników.
Reżimowe media:
OdpowiedzUsuńhttp://www.lomza.pl/bip/zalaczniki/art/220121100026.pdf
"Miejscy inteligenci" szukają właśnie polonisty, który im przetłumaczy, czy ich chwalą, czy ich krytykują.
OdpowiedzUsuńInterpretować.
Fajnie się czyta Panie Marianie.
Niech kurialiści podrzucą ten felieton biskupowi.
OdpowiedzUsuńMoże kałuża zaniesie..
UsuńCiastka i cukierki u zastama smakują niezmiennie.
OdpowiedzUsuńSzczegolnie jak cale zycie na chipsach i truskawkach, to normalne ze zazdrosci sie cuksow.
UsuńJakieś działki? Ktoś coś?
UsuńWpisuje się Pan w retorykę nienawiści.
OdpowiedzUsuńTakie felietony ukazują, że każdy kto idzie do samorządu, polityki ma taka sama late.
Dobrze Pan wie, że to nie prawda, a jednak coś Pana kusi, żeby wciąż podkładac do paleniska, żeby kopcilo na czarno.
Podobnie jak dziennikarze i felietonisci, dziś mają jedną late, że nie ma już niezależnych mediów. Czy to ocena sprawiedliwa ? Są niezależni np. W. Gadowski, tylko oni nie są słyszalni, jak inni. W polityce i samorządzie są też osoby które mają swoje zasady moralne, nie są złodziejami i kretaczami, ale od wiek wieków zawsze głośniej było o tym co zle na świecie. Szkoda że Pan się przykleja do tej szarej masy. Nie zauważając dobrego.
Kruk pokazał pokusy władzy. Można powiedzieć, że nie wszyscy im ulegają. Tak, to prawda. Ale niestety wszyscy są kuszeni. Te pokusy pozostają jakby nie do usunięcia. Tu nie ma nienawiści, bo nie ma konkretnych osób. Jest prawo felietonisty do ekspresji i wyolbrzymienia.
UsuńWidocznie felietonista ma swoje pokusy, którym nieustannie ulega.
UsuńUscislajac, pokusie podlega człowiek- każdy, bez względu na wykonywaną pracę, co nie czyni nas z obiektywnego punktu widzenia grzesznikami i ltorami, dlaczego z łatwością przychodzi osąd wobec polityków? Media mają w tym olbrzymi udział, nie bez powodu nazywani kolejna władza. Więc skoro są u władzy, to niewinnościa nie grzesza ?
Ten obraz się nie zmieni, jestem tego świadomy, więc niech Pan Kruk znajdzie w polityce osoby dobre, życzliwe i szczere, które pokaże światu. Można żyć dobrze i wykonywać trudną pracę, która wiedzie na pokuszenie. Życzę, aby felietonista mógł tego doświadczyć, aby potem opisać.
cipsy i truskawki pojadło by sie cukiereczków ale nie te drzwi
OdpowiedzUsuńJajogłowy już robótkę dostał za głosowanie? Bo biegał jak ze sraczką za robotą?
UsuńCukierki kontra chipsy i wygrały cukierki. Nie od dziś wiadomo, że czekolada to magnez i wspiera szare komórki, a chips to zawsze będzie wspierał tylko miażdżyce naczyń.
UsuńTwoje wpisy to potwierdzają.
UsuńNo i częste kontakty z pustakami i betonem też czynią jak widać duże spustoszenia.
Oj, to Ty pewnie w drewnianej chacie musisz mieszkać, skoro innowacje w postaci betonu i pustakow potepiasz . Dobrze że bloki w spółdzielni nie są drewniane. Nie doradzaj lepiej swojej technologii :)
UsuńŚwinia nie wnika kto leje do koryta. Ważne aby nie było pusto.
OdpowiedzUsuńWiesz, to Twój problem, gdzie się stolujesz. Zawsze możesz usiąść do stołu i mieć wpływ na to co zjesz, bądź nie zjesz.
Usuń"Patrzy na tę okazję, jako czas jedzenia ciastek. "
UsuńJedz, zasłużyłeś....
Zazwyczaj głodny zazdrości sytemu. Biedny bogatemu. Żadne to odkrycie, dopóki sam nie włoży butów tego sytego i bogatego. Przeszedlbys parę kroków, zobaczył jak to smakuje i potem mógłbyś się wypowiedzieć, czy to naprawdę takie smaczne. Dziś nigdzie nie byłeś i niewiele widziałeś więc może opanuj swoją wyobraźnię. Bo to co Ci się wydaje, nie zawsze musi być prawda.
UsuńZ nazwy przyjaźni a w rzeczywistości gnidy
OdpowiedzUsuńKażdy z nich uwikłany, a wybielają się i szkalują innych. Prawda panie prosiański? Pan to jesteś mistrzem cwaniactwa być na krusie, będąc bezrobotnym pan jeździsz po ludziach roletki zakładasz. Pan podajesz się za osobę zaufania publicznego jak pan zwykły cwaniak jesteś.
UsuńA ten pański kolega ten dryglas domas następny cwaniak który ma lewiznę truskawkową. Ten lewak ze spolzielni to odrębna historia
Faktem jest obecność na spotkaniu z Biedroniem, co z tego wyniósł ten Pan ?
UsuńFaktem jest obecność z liderem Zywno od Holowni, co z tego wyniklo ?
Widzę stabilność, przez różowe okulary.
Gdzie składuje ikto odbiera odpady z produkcji z kim ma podpisana umowę za usługie przedsiebiorca ma płacić za 1 miesiac 30 netto cz płaci radny Prusinski
OdpowiedzUsuńChyba ma dogadane z preziem szpołdzielni bo od niego też wynajmuje garaż na Małachowskiego. A zresztą toć to kolegi z partii 2050, jeden lewak drugi były platfus
Usuńo kurde a grają takich nieskazitelnych
UsuńChodzą słuchy że Dyrektor rudemu z Zarządu Dróg Powiatowych nie dał podwyżki. Czy już dał ? -:)
OdpowiedzUsuńno co złego w tym tekście? Ja nic co nie polega na prawdzie w nim nie widzę. Natomiast przywołanie , przypomnienie wielu ale to wielu prominentom władzy i polityki na czym to polega jest w tych patologicznych czasach bardzo ważne. Ja wiem ,że wielu ale to wielu bardzo boli ale tak ma być.
OdpowiedzUsuń