Diecezja w przededniu wiosny?

Rok temu (20 marca 2021 roku) na tym blogu ukazał się felieton zatytułowany „Nowy etap życia Kościoła rozpoczęty…” Na pozór mogło się wówczas wydawać, że tytuł pozostawał nieadekwatny do podjętego zagadnienia, które dotyczyło jedynie inauguracji „Roku Rodziny Amoris Laetitia” w Diecezji Łomżyńskiej. Tymczasem opracowanie dostało się do „Top 10” najczęściej czytanych felietonów w ubiegłym roku (dokładnie na 9. pozycji). Musiało zatem być w nim coś niezwykłego, a może nawet profetycznego, wręcz jakby ukrytego między linijkami?

W tamtejszy pierwszy dzień astronomicznej wiosny Szanowny Czytelnik mógł sobie przeczytać: „Diecezjalne instytucje centralne potrzebują zmian personalnych, przypominających zwykłe otwarcie okien, przewietrzenie, odświeżenie. (…) Diecezji Łomżyńskiej jakby brakowało duszy (…). Dynamika zmian, także tych personalnych, to niezbędny, a niejednokrotnie także ostateczny, sposób na zachowanie wiarygodności i skuteczności Kościoła”.

W tamten marcowy czas papież Franciszek jeszcze nie powiedział niczego konkretnego o Synodzie, który ruszył dopiero jesienią, a zatem kilka miesięcy później. Jednakże w Diecezji Łomżyńskiej naprawdę został właśnie wtedy ten „nowy etap życia Kościoła rozpoczęty”, jakby zainaugurowano nieformalnie lokalną fazę tego Synodu o podmiotowości wierzących. Rzucono bowiem medialnie myśl, niczym ziarno w ziemię, że „tak dalej nie można”. I to było niejako lokalne „non possumus”, wypowiedziane w roku beatyfikacji Prymasa Tysiąclecia związanego z Łomżą. Ponoć jeden z prominentnych Kurialistów podjął wówczas próbę, by na drodze sądowej wykorzenić ten zasiew. Jeśli rzeczywiście tak się stało, to bez trudu mogę sobie wyobrazić zrywanie boków ze śmiechu przez lokalny wymiar sprawiedliwości. Głupota czasami wzbudza litość, ale częściej właśnie dystansujący śmiech… Ziarno tymczasem kiełkowało sobie jak gdyby nigdy nic.

Kiedy piszę od miesięcy o kryzysie Kościoła Łomżyńskiego, to mam pełną świadomość, że „w terenie” działają także wspaniali duszpasterze, choć nie brakuje tam również „parafii terminalnych”, gdzie wiara stanowi już zaledwie umierającą tradycję, zupełnie niepotrzebną szczególnie młodym, którzy w Internecie mają nadmiar świata. Ale mi bardziej chodzi nie tyle o te „ręce pracujące”, ile o „kreatywny umysł” w centralnych instytucjach diecezjalnych. Bez takiego umysłu te ręce będą pracować raczej amatorsko, jakby na wyczucie, od przypadku do przypadku, bez ojcowskiego wsparcia i klarownego przywództwa.

W okresie przedwiośnia wróble ćwierkają mocniej. Być może ten chaos, który zapanował ostatnio w „Radiu Nadzieja” po nagłej zmianie Dyrektora, stanowi najbardziej sugestywny aktualnie obraz diecezjalnej rzeczywistości. Odchodzą kolejni Pracownicy, jakoś tak cicho, można by rzec, że w łomżyńskim stylu ostatniej dekady, ale cóż to za „styl”? I tylko Rzecznik Kurii trwa w budynku centrum medialnego niemal od rana do wieczora, choć nikt nie wie, czym się dokładnie zajmuje, oprócz wygłaszania na antenie trzyminutowego „Słowa Życia”. Nowy Dyrektor mocno zaangażowany w pomoc Uchodźcom, chociaż czyni to z tej racji, że zamieszkali oni w domu rekolekcyjnym Katolickiego Stowarzyszenia Młodzieży, którym on się opiekuje. Chwała mu za to, ale nas musi niepokoić ten brak nowej wizji medialnej i kontaktu ze Słuchaczami. Ciekawe, czy ci odchodzący Pracownicy zachowają wiarę i respekt wobec lokalnego Kościoła?

Ponoć awanse na probostwa obydwu Wikariuszy Biskupich (ds. Duszpasterstwa Ogólnego i Formacji Duchowieństwa) są już przesądzone, ale wciąż jeszcze trwa niezwykle zacięta walka o sukcesje na tych urzędach. Och, jak bardzo zacięta! Obydwie funkcje to najbardziej kluczowe aspekty wspomnianego diecezjalnego umysłu. Wszak duchowość księży i posługa duszpasterska stanowią dwie strony (awers i rewers) tej samej rzeczywistości diecezjalnej. I trzeba stwierdzić z całą mocą, że w samych instytucjach centralnych nie ma aktualnie odpowiednich osób do tych sukcesji. Nie ma, taki po prostu mamy klimat! Trzeba chyba zatem z odwagą sięgnąć po Księży „z zewnątrz”: mądrych, uduchowionych, kreatywnych i męskich. Być może na urzędzie ds. Formacji Duchowieństwa przydałby się na pewien czas jakiś Zakonnik, choćby Kapucyn rodem z naszych stron? Przecież bez otwarcia okien nie zakosztujemy wiosny „tu i teraz”, ani tej astronomicznej (już w niedzielę 20 marca), ani tej kalendarzowej (dzień później), ani tej diecezjalnej.

W felietonie sprzed roku napisałem jeszcze, że wszelkie zmiany kurialne trzeba rozpocząć od Biskupiego Kapelana: „Pełni on ten urząd już piętnaście lat. Straszliwie długo. Zdecydowanie za długo. (…) Osoba o innej charakterystyce z pewnością przyniosłaby na samej górze ogromne odnowienie”. Hm, w tym roku jest to już szesnaście lat, chyba dobrze liczę, nieprawdaż? I innych argumentów naprawdę nie chcę, nie muszę i nie ma potrzeby przytaczać. Przecież księża wiedzą wszystko, a świeccy prawie wszystko. Ten „argument z długowieczności” jest naprawdę wystarczający, a jednocześnie dyskretny i dyplomatyczny. Diecezja Łomżyńska może być inna. Położę zatem tylko na tort rodzynek w formie pytania retorycznego: Czy w kontekście okoliczności ostatniej zmiany Dyrektora „Radia Nadzieja” naprawdę da się jeszcze zanegować tę moją zeszłoroczną, wiosenną i kluczową intuicję? Zasmuceni niech pomyślą więcej o wiośnie, wszak jest już za oknem… Szczęść Boże.

Komentarze

  1. Czy wiadomo ilu uchodźców przyjął biskup do swoich pałaców

    OdpowiedzUsuń
  2. Dokonując analizy tekstów o Kościele Łomżyńskim możemy dojść do wniosku, że Autor dostrzega w przerażającej większości minusy.

    Nie sugeruje wybielania czegokolwiek. Jednak te "jaskółki" na niebie też warto częściej i wnikliwiej opisać.

    Propozycje? Pomysły?

    Już nie zaczynając nawet tematu pt. " Zacznij od siebie"

    OdpowiedzUsuń
  3. Blog ma charakter krytyczny wobec rzeczywistosci. To nie jest literatura dworska. Krytyka musi byc prawdziwa, taki jest jej warunek konieczny. A sens polega na tym, ze krytyki w mediach diecezjalnych nie ma. Blog trzeba więc czytac w takim uzupelniajacym duchu. Nie jako calosc rzeczywistosci, ale jej dopelnienie.

    OdpowiedzUsuń
  4. Napis love hell 666 wiadomo gdzie...

    OdpowiedzUsuń
  5. Coś tak czuję, że idealny kandydat na wszelkie stanowiska kurialne mieszka w Domu Księży Emerytów, nieprawdaż?

    OdpowiedzUsuń
  6. Krążą plotki że biskup znalazł sposób na pozbycie się swojego zastępcy.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Podziel się, jaki?))

      Usuń
    2. Nie mogę napisać słyszałem że bronek i jego przydupasy często czytają wpisy na tym blogu. Pozdrawiam wszystkich księży którzy systematycznie modlą się w wyżej wymienionej intencji.

      Usuń
    3. Nietrudno się domyślić. Diecezja Ełcka czeka na Pomocniczego, a on z tamtych stron. Ale Watykan rzadko dokonuje takich ruchów. Chyba że jako koadiutor? Napięcie miedzy obydwoma biskupami ma też plusy. Monolit byłby totalitarny.

      Usuń

Prześlij komentarz

Popularne posty - wszystkie okresy

Łomża pożegnała ks. biskupa Stanisława Stefanka…

Bal charytatywny z przykrą „atrakcją”…

Nie oszukujmy się i powiedzmy wprost, wakat na tym stanowisku może przynieść tylko pozorne oszczędności…

Apel do prezydenta Mariusza Chrzanowskiego i samorządu…

Słowa bp Stepnowskiego wybrzmiały, jakby obce mu były wskazania Kodeksu Prawa Kanonicznego oraz Soboru Watykańskiego II…