List przekazany do redakcji...

W dniu dzisiejszym nadszedł do redakcji bloga list, z prośbą Autora o opublikowanie, co niniejszym uprzejmie czynimy. Treść listu zgodna z oryginałem. Imię i nazwisko, na prośbę Autora listu, do wiadomości redakcji.

"Drogi Księże Andrzeju!

Śledziłem od początku udostępniane na tym blogu echa procesu sądowego związanego z pewnymi wpisami Internautów na Twój temat. Przypomnijmy je sobie teraz tylko w skrócie. Jedna (lub więcej) anonimowa osoba zarzuciła Ci w tych wpisach jakieś niemoralne zachowanie. Poprosiłeś wówczas Administratora bloga o usunięcie wpisów, ale nie wskazałeś których konkretnie. Administrator bloga nie mógł bazować na domyśle, skoro we wpisach brakowało niepodważalnych informacji, kogo faktycznie dotyczą. Sąd I instancji w Łomży nie wykrył sprawców, nakładając jednak ogólnie na Administratora karę nawiązki w złotych. Sąd Apelacyjny w Białymstoku w trybie niejawnym potroił kwotę i zażądał dodatkowo umieszczenia przeprosin za to, że wpisy nie zostały usunięte niezwłocznie. Faktycznie zostały one usunięte w trakcie procesu I instancji, gdy Administrator dowiedział się już, o które wpisy właśnie chodzi.

Aktualnie chyba czujesz się zwycięzcą, chociaż obie instancje Sądu nie zweryfikowały prawdziwości bądź nieprawdziwości wpisów, lecz zabezpieczyły Twoje dobre imię. Osobiście, mogę przyjąć Twoje medialne stwierdzenia, że zarzucane Ci zachowania niemoralne są oszczerstwami. Nie mam narzędzi, by cokolwiek zweryfikować precyzyjnie, zakładam jedynie i opieram się na Twojej kapłańskiej prawdomówności. Problem polega na tym, że wstecznie ukarano blog za prywatne opinie Czytelników.

Ale sprawa jest znacznie głębsza. Rozmaite plotki (i pewnie oszczerstwa?) krążą niemal o wszystkich księżach (i nie tylko). Ci bowiem, którzy pozostają na świeczniku, narażeni są na baczniejszą obserwację i surowszą ocenę, niejednokrotnie także niesprawiedliwą. Wiesz dobrze, że na zasłyszanych pogłoskach, także oszczerstwach, bazują czasami nawet biskupi przy decyzjach personalnych. A pomyłki w ocenach moralnych są nieuniknione, tak jak decyzje sędziego w meczu piłkarskim. Internauci mogli po prostu na zasadzie „głuchego telefonu” powielić jakieś informacje. Za ich decyzją o podzieleniu się tymi informacjami na blogu być może stała zwykła odpowiedzialność, by nie przemilczać niczego w Kościele? A może była to jednak zwykła nieodpowiedzialność epoki cyfrowej, kiedy wpisy internetowe zastępują dawne rozmowy o wszystkim w gronie znajomych?

Teraz, po zapadnięciu wyroku prawomocnego, otwiera się przestrzeń dla Twojej wspaniałomyślności, wszak jesteś proboszczem największej parafii w Diecezji Łomżyńskiej, a dodatkowo z dawnym tytułem „Proboszcza Roku”. Zrezygnuj więc z egzekwowania wyroku! Wykonaj charakterystyczny dla chrześcijaństwa gest przebaczenia! Tym bardziej, że doskonale znasz takie czy inne grzechy Kościoła, w tym osób duchownych rozmaitych szczebli. Jako kapłan związany z parafią Krzyża Świętego rozumiesz doskonale, że duchowny tak jak Jezus spotyka się również z wrogością. Przecież czytamy w Biblii: „Nosimy nieustannie w ciele naszym konanie Jezusa, aby życie Jezusa objawiało się w naszym ciele” (2 Kor 4,10). Dzisiejszy Kościół, także ten Łomżyński, potrzebuje takiego właśnie gestu, będącego zaprzeczeniem mściwości. Takiej synodalności, gdzie kapłan pozostaje prawdziwie duchowym ojcem dla innych. Stwierdź zatem jeszcze raz w oświadczeniu umieszczonym na stronie internetowej Twojej parafii, że treści wpisów były nieprawdziwe, ale po wyroku Sądu następuje Twoje pełne wybaczenie. Całość i tak niebawem osądzi sam Bóg, bezbłędnie.

Nie ma znaczenia, kto z blisko półmilionowej Diecezji Łomżyńskiej, duchowny czy świecki, jest autorem tego listu. Po prostu jeden z naszej wspólnoty, przeciętny. I tyle. Sam pisałeś w liście do swoich Parafian pod koniec 2020 roku: „To na pewno trudny czas dla katolickiej wspólnoty, ale chcę Was zapewnić jako proboszcz: ta Parafia i ten Kościół jest miejscem, które ciągle czeka na każdego i każdemu chce dawać nadzieję. Dlatego obecnie, chyba bardziej niż kiedykolwiek, potrzebujemy siebie nawzajem, potrzebujemy wspólnoty. Bądźmy razem, aby byle złe słowo, byle pomówienie czy oszczerstwo, byle atak nie poróżnił nas”. A zatem?
Z Bogiem!".

Komentarze

  1. "Zrezygnuj więc z egzekwowania wyroku! Wykonaj charakterystyczny dla chrześcijaństwa gest przebaczenia! Przebaczenie idzie w parze z zadośćuczynieniem. Nie ma przebaczenia za darmo. Skoro ktoś ma zamiar popełniać przestępstwo, niech ponosi odpowiedzialność i konsekwencje. Także finansowe. A jak zapłaci, to wówczas można także przebaczyć. Chrześcijaństwo, to nie naiwność i machanie ręką na zło. Chrześcijanin ma Być jak Bóg: za dobre wynagradzać, za złe - karać. Gratulacje ks. Andrzeju!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No tak, ale chyba co innego blog, a co innego czytelnicy. Czytelnik napisał, a blog został ukarany. A poza tym zdanie "nie ma przebaczenia za darmo" jest nieprawdziwe. Takich przebaczen jest mnóstwo. Ksiądz, który pozywa kogoś, to chyba dziwna rzecz.

      Usuń

Prześlij komentarz

Popularne posty - wszystkie okresy

Łomża pożegnała ks. biskupa Stanisława Stefanka…

Bal charytatywny z przykrą „atrakcją”…

Nie oszukujmy się i powiedzmy wprost, wakat na tym stanowisku może przynieść tylko pozorne oszczędności…

Apel do prezydenta Mariusza Chrzanowskiego i samorządu…

Słowa bp Stepnowskiego wybrzmiały, jakby obce mu były wskazania Kodeksu Prawa Kanonicznego oraz Soboru Watykańskiego II…