Mamy Narew, Ruź, Łojewek, Łomżyczkę...


Tam gdzie na świecie nie ma wody ludzie po prostu nie mieszkają. Tam gdzie woda była w miarę rozwoju cywilizacji zaczęto wodą dziwnie gospodarzyć, co doprowadziło do wtórnego jej braku. Jest więc o co się niepokoić.

To nie ropa naftowa – jak sądzono – ale woda będzie najprawdopodobniej w przyszłości przyczyną konfliktów lokalnych i międzynarodowych. Historia współczesna zna udział regularnych armii w konflikcie o wodę. To armie Syrii i Izraela starły się w walce o panowanie nad północnym Jordanem. Używane do nawodnień na wielką skalę jego wody w coraz mniejszych ilościach docierają do Morza Martwego, najniżej położonego zbiornika wody słonej na świecie. Morze Martwe kurczy się, grożąc katastrofą ekologiczną całego regionu. Zarzewie wojen lokalnych o dostęp do wody przeżywa Afryka. Bez Nilu nie obejdzie się gospodarka państw nad nim leżących. Wojna o Nil wisi na przysłowiowym włosku. Najbiedniejsze państwa świata są biedne także dlatego, że brak im dostępu do wody.

Według danych ONZ z powodu braku wody lub złej jej jakości dziennie umiera 16 tysięcy dzieci. W najbliższym dwudziestoleciu z powodu braku wody umrze więcej ludzi niż z powodu AIDS – najgroźniejszej choroby przełomu wieków. Gdzie tkwią zasoby wody tak bardzo spragnionej przez miliony ludzi? Największym jej rezerwuarem są lodowce – to aż 69% zasobów wody słodkiej na naszym globie, 30% zawierają tzw. wody podziemne, a zaledwie 1% zasobów wody słodkiej to rzeki i jeziora.

Jak to wszystko się ma do gigantycznych powodzi nawiedzających świat? Odpowiedź nie jest prosta choć dość oczywista. Na skutek zmian w środowisku przyrodniczym, przez ogołocenie z roślinności zboczy gór, przez gigantyczne wycinanie lasów i pozbawianie powierzchni ziemi działających jak najdoskonalsze gąbki mchów, przez odwadnianie polderów, zurbanizowanie naturalnych rozlewisk rzek i ich tzw. regulację, rzeki nie są w stanie pomieścić gwałtownie spływających wód. Woda spływająca rzekami do mórz i oceanów ulega zasoleniu i zostaje stracona dla prostej konsumpcji. Większość budowli hydrotechnicznych miast sytuację tą poprawić, w gruncie rzeczy ją pogarsza pochłaniając przy tym ogromne środki finansowe.

A jak to się ma do naszego powiatowego dobra wspólnego?

Mamy sporą rzekę Narew, oraz pomniejsze Ruź, Łojewek, Łomżyczka, które potrafią zaszumieć nadspodziewanie wysoką falą zalewając pola a i czasem domostwa. Nie czerpiemy z tych rzek wody dla własnych potrzeb, lecz z głębi ziemi, te zaś, z punktu widzenia ludzkiego są nieodnawialne. Tymczasem beztroska gospodarka sprawia, że wody podziemne bywają zanieczyszczane. Na terenie naszego powiatu jest przynajmniej kilkadziesiąt studni przydomowych zamienionych na szamba, wiele studni głębinowych jest zaniedbanych lub źle eksploatowanych i stanowią przez to potencjalne źródło zanieczyszczeń wód podziemnych. Wiele świadczy też o tym, że około 30% ujmowanej dla spożycia wody jest marnotrawione przez nieszczelne sieci, niedbalstwo i bezmyślność użytkowników. Efekt jest taki, że mamy coraz mniej dobrej wody, coraz więcej zanieczyszczonej, jej cena będzie wciąż rosła. Nikt tego za nas nie załatwi, musimy zacząć to sami, musimy zacząć od niepotrzebnie cieknących kranów aż po budowę lub modernizację coraz skuteczniejszych oczyszczalni ścieków.

Czytelniku, gdy będziesz mył zęby a z kranu nieprzerwanie wypływać będzie woda, przypomnij sobie choćby niektóre dane z raportu organizacji międzynarodowych: naszą planetę zamieszkuje blisko 8 miliardów ludzi; ok. 3 miliardy ludzi wydaje na życie mniej niż 2 dolary dziennie; wykorzystanie bogactw naturalnych przekracza rocznie o 25% zdolność naszej planety do regeneracji; w wyniku tzw. „efektu cieplarnianego” systematycznie wzrasta temperatura na Ziemi; pod wpływem niektórych związków chemicznych niszczy się warstwa ozonowa chroniąca nas przed promieniowanie ultrafioletowym; ponad jedenastu tysiącom gatunków fauny grozi zagłada w najbliższych dekadach; kurczy się powierzchnia lasów – płuc Ziemi; sporo ponad miliard ludzi nie ma dostępu do wody zdatnej do picia; gwałtownie zwiększa się obszar ziemi zdegradowanej, niezdolnej do produkcji rolnej; blisko 1/3 łowisk ryb uznana jest za przetrzebioną.

Tam gdzie na świecie nie ma wody ludzie po prostu nie mieszkają. Tam gdzie woda była w miarę rozwoju cywilizacji zaczęto wodą dziwnie gospodarzyć, co doprowadziło do wtórnego jej braku. Jest więc o co się niepokoić. Pozdrawiam Czytelników.

Komentarze

Popularne posty - wszystkie okresy

Łomża pożegnała ks. biskupa Stanisława Stefanka…

Bal charytatywny z przykrą „atrakcją”…

Nie oszukujmy się i powiedzmy wprost, wakat na tym stanowisku może przynieść tylko pozorne oszczędności…

Apel do prezydenta Mariusza Chrzanowskiego i samorządu…

Słowa bp Stepnowskiego wybrzmiały, jakby obce mu były wskazania Kodeksu Prawa Kanonicznego oraz Soboru Watykańskiego II…